Skocz do zawartości

[Grimdark] Fallout_Equestria: Towarzysze podróży


Nightmare

Recommended Posts

Poczułaś za sobą mur. Serce zaczęło ci walić jak oszalałe.Dusza stanęła ci na ramieniu. Wszystko na raz. Ogier stał kilka centrymetrów przed tobą. W końcu otworzył pysk, a wydobył się z niego tekst tak okropny w znaczeniu, jak i w wymowie:

 - Znałem wiele klaczy. Wszystkie przeleciałem bez wyjątku, nie ważne czy z ich woli, czy nie. Ty nie będziesz wyjątkiem.

Po zakończeniu złapał cię za kołnierz i podniósł do góry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 820
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Zdążyłam cofnąć się jedynie o kilka metrów, nim uderzyłam w jakiś mur. Serce zaczęło bić szybciej niż kiedykolwiek. Czułam się, jak sparaliżowana. Ogier podszedł do mnie na odległość kilku centymetrów. Czułam na sobie jego paskudny oddech. 
- Znałem wiele klaczy. Wszystkie przeleciałem bez wyjątku, nie ważne, czy z ich woli, czy nie. Ty nie będziesz wyjątkiem - Powiedział. Wzdrygnęłam się ze strachu. Nim, jednak zdążyłam cokolwiek zrobić złapał mnie za kołnierz i podniósł do góry. Cholera najpierw mnie porządnie obije, a później krótko mówiąc - "zerżnie". Musiałam coś zrobić, cokolwiek. Zaczęłam się szarpać próbując się wyrwać.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier miał żelazny uścisk. Rzucił cię na ziemię i przytrzymał kopytami za przednie kopyta. Zębami chwycił za twoją grzywę. Mocno pociągnął i po chwili puścił.

 - Teraz co? Uszkodzić, czy od razu zacząć? - warknął, jakby do siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na nic zdały się moje próby ucieczki. Tym razem ogier był znacznie uważniejszy, a w przytrzymywanie mnie wkładał więcej siły. Ani na chwilę nie osłabił uścisku. Rzucił mną o ziemię z całej siły, po czym złapał mnie za przednie kopyta. Próbowałam jeszcze się szarpać, ale szybko uświadomiłam sobie, że tym razem nie mam z, nim szans. Łzy zaczęły napływać mi do oczu. 
Ogier nachylił się do mojej głowy. Na początku pomyślałam, że będzie zaraz mnie całować, ale on miał inne plany. Złapał mnie zębami za grzywę, po czym mocno pociągnął. Rozpłakałam się, jak mały źrebak. W myślach prosiłam jedynie, by załatwił to, jak najszybciej.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier wsparł się na jednym z przednich kopyt i kopnął cię w miejsce między nogami. Ból był potworny. Tak, jakby już zaczął. Jednak on czekał. Gdy ból prawie minął, on uderzył ponownie. Tak jeszcze kilka razy. W końcu napiął się i... Padł, ogarnięty dreszczami. Zaczął drżeć. Upadł na ciebie, ale nie zmiażdżył. Na jego plecy szedł mały Radskorpionek. Kolec na końcu ogona ociekał krwią i jadem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na moje nieszczęście ogier nie miał zamiaru się śpieszyć. Wsparł się na przednim kopycie, po czym kopnął mnie z całej siły między nogi. Zacisnęłam zęby starając się jakoś przetrzymać ten cholerny ból. Brunatny wolał, jednak jeszcze się ze mną "pobawić". Gdy ból prawie minął kopnął mnie jeszcze raz. Cichutko załkałam błagając Celestię o to, by okazało się to tylko złym snem. 
Gdy tylko ogier przymierzał się do kolejnego z rzędu uderzenia niespodziewanie napiął się, po czym upadł na mnie trzęsąc się. Był, jednak lżejszy od swojego kolegi z windy, więc nie groziło mi zmiażdżenie. Na jego plecy wszedł mały radskorpion, ale nie mogłam zobaczyć, czy był, to ten z areny, czy jakiś inny. Przed oczyma miałam jakby ciemną mgiełkę. Zauważyłam jednak, że z jego ogona wypływała trucizna, a z żądła skapywała krew. Może i byłam uratowana, ale na 100 procent będę miała siniaki w wiadomym miejscu. 
- On nie żyje? - Zapytałam łamliwym głosem. Wyglądało na to, że ten Radskorpion rozumiał jakieś proste polecenia, więc dałby mi odpowiedni znak.
Edytowano przez Socks Chaser
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maluszek zamerdał ogonem i zszedł z ogiera na ziemię. Co jakiś czas ten drgał, jakby do końca nie umarł. Miałaś przed sobą przykład, jak działa jad Radskorpiona. Maluch spojrzał na ciebie tak samo jak na arenie. Ale tym razem, tak jakby mówił "cieszę się, że jesteś cała". Jednak niestety, na tym się nie skończyło. Przed oczami miałaś gwiazdki z bólu, a zza rogu dotarły do ciebie głosy kucyków.

 - Tutaj pobiegł!

 - Jeśli się wyda, wywalą nas z roboty!

 - Gdzie on zwiał?

 - Chyba tam!

Mały wgryzł się w kopyto ogiera i spróbował go z ciebie zdjąć. Krew spłynęła po jego szczękach, a ogier ani drgnął. Może i nie był tak ciężki, jak kolega, ale i tak ważył na tyle dużo, byś nie mogła tak łatwo spod niego wyjść. Podczas jednej z kolejnych drgawek, ogier mocno uderzył cię między nogi. Kolorowe plamki wirowały jak szalone przed twoimi oczami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skorpion pomachał ogonem niczym pies i zszedł na ziemię. Ogier co jakiś czas drgał. Może jeszcze żył lub takie było działanie trucizny? Mały spojrzał na mnie tak jakby cieszył się, że jeszcze jestem cała. Gdyby nie liczyć bolącego jak jasna cholera czułego miejsca można, by powiedzieć, że jest całkiem dobrze. Chętnie bym się uśmiechnęła do mojego "wybawcy", ale w tym momencie stać mnie było jedynie na, ledwo widoczny wyraz ulgi. 
Przed oczyma ciągle pojawiały mi się jakieś gwiazdki, iskierki. Jakby tego było mało zza rogu zaczęłam słyszeć głosy. Ktoś tego debila szukał. Nie chciałam, by ktokolwiek zobaczył mnie w takiej sytuacji. Radskorpion w pośpiechu złapał ogiera za kopyto próbując go ze mnie zdjąć. Ja nie miałam już sił, by, chociaż spróbować go ze mnie zdjąć. Nerwowo spoglądałam jedynie w stronę rogu zza, którego dochodziły głosy. Nagle poczułam przeszywający ból w wiadomym miejscu. Ogier jeszcze żył. Syknęłam z bólu starając się, jednak nie zawiadomić ochrony. Musiałam zrobić cokolwiek, by nie próbował mnie jeszcze raz uderzyć. Szybko zamachnęłam się kopytem starając się uderzyć gnoja obudową PipBucka.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier mimo drgawek, uniknął uderzenia i powoli wstał z wyraźnym wysiłkiem. Uniósł kopyto z zamiarem uderzenia cię po raz ostatni. Chwilę potem w jego klatce piersiowej pojawiło się ostrze noża i ogier padł bez życia obok ciebie. Nikogo za nim nie zauważyłaś. Jednak usłyszałaś znajomy głos klaczy, u tych za rogiem. Aż ci się zdawało, czy ci się nie wydaje z bólu.

 - Co wy tu robicie?

 - Ojej... Prze-Przepraszamy, ze podeptaliśmy pani kwiatki...

 - To nie mój ogródek, ale mniejsza. Wynoście się stąd. Wciąż jestem przeciwna tej waszej "tresurze" Radskorpionów.

 - Oczywiście, ale szukamy tu takiego jednego malucha... Mniej więcej... Tej wysokości?

 - Myślisz, że jestem ślepa? Przecież zauważyłabym Radskorpiona biegającego po ulicy!

 - Prze-Przepraszam, proszę pani. Już idziemy... Tylko znajdziemy tego...

 - Macie może ochotę, bym zrobiła z tym użytek? Jeśli nie chcecie, bym was rozerwała na strzępy, to znikajcie stąd... NATYCHMIAST!

I po gadce. Usłyszałaś dwa odgłosy. Jeden oddalających się kopyt i drugi, zbliżających się kopyt. Nie miałaś siły wstać, ale rozpoznałaś czarną klacz z turkusowymi oczami i skrzydłami nietoperza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier jakoś uniknął uderzenia i powoli wstał. Niestety, trucizna młodego Radskorpiona była zbyt słaba, by uśmiercić takiego silnego kucyka. Stanął nade mną, po czym uniósł kopyto szykując się do zadania ostatecznego ciosu. Zamknęłam oczy i zasłoniłam się kopytami. Wiedziałam, że to nic nie da, ale musiałam, chociaż spróbować. Nie poczułam, jednak uderzenia. Gdy otworzyłam oczy w klatce piersiowej ogiera znajdował się nóż, a po chwili jego ciało upadło obok mnie. Odsunęłam się od niego bojąc się, że jeszcze wstanie. Wyglądało, jednak na to, że tym razem, to już koniec. 
Spróbowałam wstać, ale, gdy tylko ruszyłam prawą tylną nogą ból powrócił. Zostało mi, więc czekać na pomoc lub doczołgać się do mieszkania Pokemony. Do moich szu doszły jakieś głosy zza rogu. Gwiazdki nie znikały, a dodatkowo czułam się tak jakby wszystkie moje zmysły były osłabione. Usłyszałam coś o deptaniu kwiatków, szukaniu "malucha" i Radskorpionach biegających po Wieży. Następnie usłyszałam oddalające się odgłosy kopyt. Nie byłam w stanie ocenić ilu kucyków. Może dwóch, trzech. Powoli dotarł do mnie kolejny głos tym razem zbliżający się w moją stronę. Gdy spojrzałam w jego stronę zauważyłam w ciemnościach oczy w kolorze turkusu i skrzydła podobne do tych, które miały smoki lub nietoperze. Gdybym mogła skakałabym z radości. 
- Navis? - Powiedziałam w stronę postaci. Może w Wieży był tylko jeden kucyk ze skrzydłami nietoperza, ale musiałam się upewnić, że to nie są jakieś przywidzenia.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Gdyby ktoś inny, to pewnie tamci by mnie zignorowali - powiedziała czarna klacz. Wyjęła z pleców ogiera nóż i starła z niego krew skórą ofiary.

 - Powinnaś podziękować Batty'emu. Gdyby cię nie śledził, to ten maluch by tu nie przyszedł. I ten koleś zrobiłby to, co zamierzał.

Schowała nóż do kieszeni ukrytej pod skrzydłem. Gdy miała je złożone, tajnej torebki z nożami nie było widać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Gdyby ktoś inny, to pewnie tamci by mnie zignorowali - Uśmiechnęłam się. Navis wyjęła nóż z grzbietu ogiera i wytarła go o sierść kucyka. Gdy ostrze było już czyste schowała go do małej kieszeni którą miała ukrytą pod skrzydłem. Gdy miała je złożone nikt nie zauważyłby ukrytej broni.

- Dziękuję. - Znów spróbowałam wstać. Ledwo poruszyłam tylną nogą, a już poczułam ból. - Pomożesz mi dojść do domu Pokemony? - Zapytałam wycierając łzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra - powiedziała, po czym lekko, jakbyś była piòrkiem, przeturlała cię na grzbiet. Wciąż czułaś lekki ból, ale już nie taki, jak podczas bicia ogiera. Klacz delikatnie złapała cię za kamizelkę i popchnęła w stronę drzwi. Mały skorpion szedł za tobą. Navis zadzwoniła do drzwi, ale gdy spojrzałaś w jej stronę, była już kilka metrów dalej. Szła przez uliczki w bliżej nieokreślonym kierunku.

(pisane na komie)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Navis przeturlała mnie lekko na grzbiet i pomogła wstać. Wciąż czułam lekki ból, ale nie tak silny, jak wtedy, gdy ogier mnie bił. Najchętniej zapomniałabym o tym. Klacz złapała mnie delikatnie za mundur i popchnęła w stronę drzwi do mieszkania Pokemony. Chodzić jakoś mogłam, ale ze wstaniem pewnie ktoś musiałby mi pomagać. Miałam też trochę dziwny krok bardziej sztywny. 
Skorpion ruszył za mną. Gdybym wiedziała co najbardziej lubią jeść skorpiony na pewno spróbowałabym go nagrodzić jakimś smakołykiem, chociaż, to i tak byłoby zbyt małym wynagrodzeniem, za to co zrobił. Navis zadzwoniła do drzwi, a następnie wycofała się w nieznanym mi kierunku. 
- Ciekawe co powiem dla Pokemony jak zobaczy martwego kuca przed domem - Powiedziałam z lekkim uśmiechem. - Albo jak ciebie zobaczy - Dodałam patrząc na nowego "towarzysza".
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większa niespodzianka. Zwłokom brakowało jednej nogi. Po chwili drzwi otworzyła zaspana Pokemona.

 - Wiesz, któraaaaaa jest godzina? - ziewnęła. Otworzyła szerzej drzwi. Nawet nie zwróciła uwagi na skorpiona czy zwłoki. Po prostu zamknęła za wami drzwi i powlokła się jak zombie do sypialni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kątem oka zauważyłam, że zwłokom brakowało... nogi. Nim, jednak zdążyłam dokładniej zbadać sprawę Pokemona otworzyła drzwi. Może Skorpion tę nogę zeżarł lub mi się przywidziało? 
Poke wyglądała na zaspaną. Nie zwróciła uwagi ani na skorpiona ani na zwłoki. Zwłoki bym jeszcze zrozumiała, ponieważ leżały w ciemnościach, ale skorpion? Oznaczało to, że była bardzo niewyspana. Powiedziała tylko coś o godzinie, zamknęła drzwi i poszła do sypialni. 
- Jak mnie dwa razy prawie zgwałcili, a do tego kilka razy dostałam w dolną partię ciała, to raczej nie zwracam uwagi na, to o jakiej godzinie przychodzę - Powiedziałam szukając swojej torby i czegoś co mogłoby przydać się do zrobienia jakiegoś "łóżka" dla skorpiona. Wyglądało na to, że teraz będzie on moim zwierzakiem. Oby nie zjadł mi mojej świnki morskiej, gdy będę chciała odwiedzić Stajnię.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja torba leżała obok kanapy. Na dnie szafy stojącej obok drzwi na zewnątrz znalazłaś karton z ubraniami oznaczony napisem "Niepotrzebne". Było tam sporo różnych ciuchów. Niektóre bezguścia, inne całkiem ładne. Do tego stary szalik czerwony w żółte paski. Lub żółty w czerwone paski. Nie wiadomo. Skorpionek chodził za tobą jak cień.

Edytowano przez Nightmare
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie usłyszałam odpowiedzi. Pokemona była widocznie zbyt śpiąca, by cokolwiek usłyszeć lub zrozumieć. Swoją torbę i kamizelkę kuloodporną znalazłam bardzo szybko - kamizelka była na oparciu kanapy, a torba obok. W szafie obok drzwi znalazłam karton z napisem "Niepotrzebne". Znajdowało się tam sporo ubrań. Niektórych nawet żal było wyrzucać. Najbardziej spodobał mi się szalik w czerwone i żółte paski. Szybko znalazł swoje miejsce w mojej torbie. 
Znalazłam jakiś inny karton, do którego pochowałam ubrania, a ten z napisem "Niepotrzebne" postawiłam koło kanapy. Wycięłam kawałek tak, by skorpion mógł do niego wchodzić i wychodzić, kiedy chciał, a na dnie położyłam jakąś podartą starą bluzę którą znalazłam w pudle. 
- Podoba się? - Zwróciłam się do Radskorpiona. Teraz, to już miałam przechlapane... jakby ci od "skorpionów" mnie znaleźli, byłoby po mnie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maluch wszedł do środka i zwinął się w kłębek. Po chwili wstał, podreptał chwilę w kółko i znowu się położył. Dotarł do ciebie odgłos przypominający świszczenie. Takie, jak na przykład wydaje pies, gdy śpi i ma katar. Najwyraźniej tak chrapią Radskorpiony. Do tego przypomniało ci się, że nie wybrałaś dla niego imienia. To był trudny wybór...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Zwierzak" wszedł do środka i położył się, by chwilę później wstać, podreptać chwilę w miejscu i znów się położyć. Dotarł do mnie odgłos przypominający świszczenie. Może było, to coś w stylu chrapania? Przypomniało mi się, że nawet go nie nazwałam. Nigdy nie miałam dobrego pomysłu na imię dla zwierzęcia. Po prostu "Skorpion". Najwyżej ktoś inny wymyśliłby mu imię. Chciałam teraz się jedynie położyć i, chociaż trochę odpocząć. Rano wzięłabym od Pokemony jakieś leki przeciwbólowe, gdyby wciąż mnie bolało. Rozłożyłam się na kanapy, przykryłam kocem i zamknęłam oczy starając się zasnąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle dotarło do ciebie wszystko, co się dzisiaj wydarzyło. Spotkanie Knight, oprowadzanie po wieży, winda, "skorpiony", zaułek, ratunek od Navis... A wraz z tym całe zmęczenie. Zasnęłaś mimo świszczenia malucha. Śniły ci się koszmary, że ogier ożył i przyszedł dokończyć to, co zaczął. Zgwałcił ciebie, a następnie wszystkie klacze z twojej Stajni. Gdy się obudziłaś, było po południu. Byłaś zlana potem po sennych marach. Na stoliku stała surówka z marchewki, do tego miseczka ryżu. Najwyraźniej Poke wyszła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakimś cudem zasnęłam mimo świszczenia skorpiona. Po takim dniu pełnym "wrażeń" na pewno musiałam mieć koszmary. Niestety, nie myliłam się. W moim śnie ogier ożył i, po prostu przyszedł zakończyć to, co przerwała mu Navis w skrócie - Zgwałcił mnie. Żeby tego było mało postanowił także zrobić, to z każdą klaczą, która mieszkała w mojej Stajni. No w mordę takie sny, to jedynie na pustkowiach! 
Obudziłam się zlana potem. Na szczęście próby przypomnienia sobie szczegółów snu nie powiodły się. Doskonale! Nie ruszając się z kanapy zerknęłam w stronę kuchni. Poke często zostawiała mi coś do jedzenia. W kuchni nie było jedzenia, ale na stoliku w pokoju stała jakaś surówka i miska ryżu. Przeciągnęłam się na kanapie ziewając. Jeśli Pokemona wyszła z domu rano musiała trafić na ciało, chociaż..., wtedy pewnie, by mnie zbudziła lub nawet wywaliła z domu. Zawsze miałam takiego pecha, że każdy wiedział, kiedy wina leżała po mojej stronie. Na moje nieszczęście musiałam teraz sprawdzić "pewną rzecz". Z nieskrywanym zawstydzeniem uniosłam lekko koc i zerknęłam między nogi. Kuźwa, gdybym tego ogiera nie spotkała, to nie musiałabym jeszcze sobie oglądać "tych" miejsc. Musiałam, jednak dowiedzieć się, czy będę musiała wypić jakąś miksturę, wziąć tabletkę przeciwbólową, a może nie będę musiała robić nic.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"To miejsce" było mocno czerwone i bolało przy dotyku. Pewnie przydałby się jakiś Napój Zdrowotny, czy coś w tym stylu. Po chwili z kartonu wyskoczył Skorpionek. Jego ogon zaczepił o bluzkę, którą wyłożone było jego legowisko, więc aktualnie biegał po pokoju, próbując uciec od "potwora". W końcu wlazł na szafę i tam zaczął machać ogonę, aby zrzucić bluzkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miejsce między moimi nogami było dosyć mocno zaczerwienione i bolało przy dotykaniu. Widocznie przydałaby się mikstura lecznicza. Nagle usłyszałam jakiś hałas. Szybko opatuliłam się kocem chowając kopytka. Gdyby Pokemona właśnie wróciła do domu i zobaczyłaby co robię uznałaby pewnie, że próbuję sobie "ulżyć". Po chwili zauważyłam, że to jedynie skorpion wystrzelił jak z procy z pudła. Jego żądło zaczepiło o bluzę, a zwierzak nie wiedząc co się dzieje zaczął biegać po pokoju. Bluza wciąż trzymała jego ogona, więc skorpion wspiął się na szafę. Gdy już znalazł się na szczycie zaczął energicznie machać ogonem próbując zrzucić ubranie. 
Powoli zwlokłam się z łóżka. Chętnie wypiłabym miksturę i pospała jeszcze trochę, ale trzeba było pomóc pupilowi i zorientować się w tym co się dzieje, czyli czy zwłoki zostały zabrane i opcjonalnie dowiedzieć się, kto "zjadł" nogę dla martwego ogiera. Musiałam też znaleźć Pokemonę. Ze skorpionem na spacer nie mogłam wychodzić, ponieważ mogli go zobaczyć ci od "skorpionów" a, wtedy nie byłoby przyjemnie. Przydałoby się zapytać Pokemonę, czy mogę mu pozwolić biegać po domu. No i sprawdzić co u Knight oczywiście. 
Podeszłam do szafki i stanęłam na tylnych kopytach. Uważając, by nie dostać żądłem ostrożnie ściągnęłam bluzę z jego ogona i rzuciłam na legowisko. 
- Wczoraj sobie podjadłeś? - Pogłaskałam go po grzbiecie. Zrobiłam to, jednak z lekkim obrzydzeniem. Trochę bałam się jego szczęki, żuwaczek... jakkolwiek się to nazywało.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...