Skocz do zawartości

[Grimdark] Fallout_Equestria: Towarzysze podróży


Nightmare

Recommended Posts

Skorpion zrobił ruch jakby chciał odetchnąć. Gdy wspomniałam o jedzeniu zaczął jakby popiskiwać, po czym zszedł po regale, a następnie wlazł na stół. Po chwili zaczął ponownie piszczeć. Nie, on nie mógł zjeść tej nogi. Może ją przypadkiem uciął szczypcami, gdy chciał zdjąć ogiera za mnie? Uznałam jednak, że zastanawianie się nad tym nie miało sensu. Na nic, by mi się przydała wiadomość o tym, kto odciął i być może także zjadł nogę jakiegoś kuca. 
- Wybacz, ale nie wiem, co mógłbyś zjeść. Może mi jakoś podpowiesz? - Usiadłam na kanapie i zaczęłam grzebać w torbie szukając jakiejś mikstury. - Tylko jak znajdziesz jakąś mysz, to nie jedz jej na moich oczach.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 820
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Nie znalazłam żadnej mikstury, przez co musiałam czekać na powrót Pokemony. Może bała się, że butelki się potłuką i gdzieś te mikstury pochowała? Byłam pewna, że w torbie została, chociaż jedna. Podczas gdy ja grzebałam w torbie Radskorpion zeskoczył ze stołu i pobiegł do kuchni. Wrócił dopiero wtedy, gdy odłożyłam torbę. W szczypcach trzymał jakiegoś kurczaka w folii. Coś mi mówiło, że miał zostać zjedzony przez Navis podczas jej najbliższej wizyty. 
- Wybacz, ale myślę, że Navis będzie chciała, to zjeść. - Uśmiechnęłam się opiekuńczo. Czułam się trochę jak jakaś opiekunka dla źrebaka lub coś w tym stylu. - Chodź pomogę ci coś znaleźć. - Zwlokłam się z kanapy, po czym luźnym krokiem ruszyłam w kierunku kuchni.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maluch dalej ciągał za sobą kurczaka owiniętego folią. Radskorpiony to nie wegetarianie, więc nie dziwne było, gdy krzywił się na widok sałatki, czy ogórka. Kurczak był jedynym mięsem... Prócz zwłok, które ostatniej nocy leżały przed domem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeglądnęłam lodówkę w poszukiwaniu jakiegoś mięsa. Niestety, nic nie znalazłam, a jedynym jedzeniem, które posmakowałoby dla małego był najwidoczniej kurczak, którego wszędzie za sobą ciągał. Zdecydowałam się, więc dać mu tego głupiego kurczaka. Navis pewnie, by się nie obraziła w końcu z wczorajszej rozmowy mogłam wywnioskować to, że bardzo zależało jej na tym, by nikt tego Radskorpiona nie znalazł. 
Wyciągnęłam kurczaka ze szczypiec skorpiona i rozwiązałam torebkę. Kurczak jak kurczak, tyle że bez głowy i oskubany z piór. Na lekcjach w Stajni usłyszałam, że pióra są przyczepione do skrzydeł, podobnie jak u ptaków lub kurcząt. Trudno mi było, jednak wyobrazić sobie, że moje skrzydła bez piór wyglądają tak... dziwnie. 
- Masz tylko zjedz w takim miejscu bym nie widziała. Brzydzi mnie jedzenie mięsa - Powiedziałam stawiając "śniadanie" obok malucha. - I spróbuj dużo zjeść.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, Skorpionek nie słuchał mnie zbyt uważnie. Od razu nabił go na kolec i pomagając sobie szczypcami ruszył do swojego kartonu, gdzie zaczął jeść. Przynajmniej nie spróbował posmakować, gdy ja patrzyłam. 
Zabrałam się za jedzenie. Niestety, nie było mi dane zjeść nawet połowy miski ryżu, ponieważ ktoś zadzwonił do drzwi. Starając się nie robić zbyt wiele hałasu zbliżyłam się do drzwi. Na szczęście wizjer się w nich oczywiście znajdował. Wolałam najpierw sprawdzić, kto dzwoni. Koledzy tamtego ogiera też mogli przyleźć.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy otworzyłam drzwi do domu wleciał Batty i usiadł na szafie. Gdy na niego spojrzałam wypiął pierś jakby chciał pokazać, że jest bohaterem, ponieważ wczoraj pomógł Navis mnie uratować. Trochę głupie z jego strony było to, że chciał się tym jakby pochwalić, ale zawsze wydawało mi się, że był trochę zarozumiały lub pewny siebie, więc te dumne wypinanie piersi mogłam mu wybaczyć. 
Zamknęłam drzwi za Navis. Klacz usiadła na kanapie i zadała ciekawe pytanie - "Jak tam po wczoraj?". Usłyszenie tego od niej było dosyć... interesujące. Od wczoraj stała się trochę milsza, a może nawet i opiekuńcza. Przez, to zaczęłam ją coraz bardziej lubić. 
- Wciąż mnie trochę boli. Miałam też koszmar, ale myślę za jakoś nie potrafię się takimi rzeczami przejmować. - Powiedziałam siadając obok Navis. - Znaczy się zapamiętam to, co się stało i być może, to zdarzenie jakoś mnie zmieni, ale teraz nie czuję się tak jakby znacząco na mnie ono wpłynęło.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Acha - powiedziała spokojnie. Otworzyła jedne juki i wypadła z nich paczuszka zmielonego mięsa.

 - Masz dla pupilka - powiedziała. - Wreszcie ktoś zaczął doceniać stworzenia na świecie. Jej ton był odrobinę smutny. Batty zleciał, złapał paczuszkę i zaniósł ją tobie. Przy tobie znowu się uśmiechnął i wrócił na stanowisko na szafie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Acha - Jakoś nie dziwiła mnie ta odpowiedź. Navis chyba miała w zwyczaju odpowiadać krótkim "dobra" lub "acha". Klacz sięgnęła po jedną ze swoich juk, z których wyciągnęła paczkę z mielonym mięsem. Widocznie nie musiałam aż tak śpieszyć się z dawaniem tego kurczaka dla Skorpiona. 
- Masz dla pupilka. Wreszcie ktoś zaczął doceniać stworzenia na świecie. - W jej głosie wyczułam jakby... smutek. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć Batty zleciał z szafy, złapał paczkę i podał ją mi. Widocznie uznał mnie za kogoś, kto zasługuje na szacunek. No i Navis mówiła, że pomógł mnie uratować, więc pomyślał, że powinien mnie jakoś pocieszyć. Po złożeniu paczki w moich kopytkach wrócił na swoje miejsce. 
- Dałam mu już jakiegoś kurczaka. Pewnie był dla ciebie, ale uznałam, że się nie pogniewasz - Powiedziałam odkładając mielone mięso na stolik.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - To nic. Mam dużo w domu - powiedziała i spojrzała na trzęsące się pudełko. W oczach miała tęsknotę. Przez ułamek sekundy wydawało ci się, że widzisz łzę spływającą z jej oka. Jednak po chwili na jej twarz wrócił ten sam chłodny wyraz.

 - Radzę ci poćwiczyć walkę wręcz, gdyby kolega tamtego ogiera chciał się zemścić - powiedziała, wstała i ruszyła ku drzwiom na zewnątrz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiechnęłam się. Navis spojrzała na pudełko tak jakby za kimś tęskniła. Przez chwilę wydawało mi się nawet, że płacze. Po chwili wróciła, jednak do swojego standardowego wyrazu tak jakby bała się, że zauważę jej smutek. 
- Radzę ci poćwiczyć walkę wręcz, gdyby kolega tamtego ogiera chciał się zemścić - Niestety, było, to dosyć możliwe. Tamten ogier szybko zwiał dla ochrony, a jego koledzy wyglądali na podobnych cwaniaków. Walkę wręcz... chyba miałam opanowaną. Przecież, wtedy było ciemno. bałam się, więc łatwo mnie pokonać. Gdybym tylko skombinowała sobie jakąś broń. Moje rozmyślania nad kwestią samoobrony przerwala Navis, która wstała i ruszyła ku wyjściu. Pomyślałam, że warto będzie poruszyć temat "smutku", jaki zaobserwowałam u niej. A może dowiem się czegoś ciekawego? 
- Navis jesteś smutna? Coś się stało?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Navis odpowiedziała krótkim "nic", po czym wyszła z domu. Poczułam się, wtedy jakoś nieswojo. Tak jakby przyjaźń jaka się między nami niedawno pojawiła, po prostu zniknęła. Tak jakby jej nigdy nie było. Może nie zwracałam zbytnio na takie rzeczy uwagi, ale tym razem było, to dla mnie zbyt wyczuwalne, by, chociaż przez chwilę o tym nie pomyśleć. Batty wzruszył jedynie skrzydłami i wyleciał za właścicielką. 
Może i sprawa wydawała się jakaś poważna, ale jak zwykle uznałam, to za normalne u Navis. Nie lubiła jak ktoś wtrącał się w jej problemy. Pewnie i tak skończy się na tym, że się obrazi, a następnego dnia będzie zachowywała się tak jakby nic się nie zmieniło. 
Rozłożyłam się na kanapie biorą ze stolika miskę ryżu. Teraz tylko czekać na Pokemonę. Poprosiłabym ją, by zaopiekowała się skorpionem, a sama poszłabym do Knight. Mały nie sprawiałby problemów. Wystarczyłoby powiedzieć mu, żeby był grzeczny i pewnie, by posłuchał. Najgorsze w czekaniu aż ktoś wróci jest, jednak to, że nie ma nic do roboty. Chętnie bym gdzieś wyszła, ale nie chciałam zostawiać domu Pokemony bez opieki szczególnie po tym co się wczoraj wydarzyło. No i z bolącym "wiadomym miejscem" byłoby trudno chodzić po schodach. Mogłam poszukać u Pokemony jakiejś apteczki, ale wolałam wiedzieć do czego dokładnie służą poszczególne leki. Poke mogła dać mi jakąś miksturę lub maść i jeszcze miałabym pewność, że nic mi się nie stanie... na pewno wolałabym, jednak miksturę.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy Navis opuściła mieszkanie skorpion skończył jeść. Wyszedł z pudełka zostawiając w swoim domku kości kurczęcia, wspiął się na kanapę i położył się obok moich tylnych kopytek. Zwlokłam się powoli z łóżka, wzięłam pudełko w zęby i wysypałam kości do kosza w kuchni, po czym wróciłam na swoje miejsce na kanapie. 
- Muszę się umyć... - Mruknęłam pod nosem. Minęło już trochę czasu, a ja nawet się porządnie nie umyłam. Postanowiłam, jednak poczekać jeszcze chwilę na Pokemonę, żeby nie okazało się, że weszła do mieszkania i zobaczyła Radskorpiona, gdy ja będę się kąpać.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemony wciąż nie było. Widocznie miała coś ważnego do zrobienia. Oznaczało to, że będę musiała siedzieć nie mając możliwości wyjścia z domu. Po kilku minutach do domu przyleciał Batty trzymając w łapkach jakąś miskę z dziwną papką. Nie wiedziałam do czego ona ma służyć. Może, to na ból i miałam się nią posmarować w "tym" miejscu? Szkoda, że zwierzak nie miał ze sobą tego Pipbucka Navis. Mógłby powiedzieć mi do czego ta papka służy. 
- Batty do czego, to służy? - Zapytałam biorąc od niego miseczkę i przyglądając się jej zawartości. Nietoperz przecież mógł spróbować wytłumaczyć działanie substancji za pomocą gestów.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Batty pokazał ci pazur na skrzydle, jakby mówił "poczekaj". Po chwili zaczął odstawiać bardzo przekonujący teatrzyk, w którym najpierw ryczał, trzymając się za skrzydło, a następnie doznał cudownego uleczenia po łyknięciu kilku łyżek papki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietoperz pokazał mi pazur znajdujący się na skrzydle. Stanął na stoliku i zaczął udawać, że boli go skrzydło. Najpierw "płakał" trzymając się za nie i robiąc wymyślne pozy, które podpatrzył pewnie w jakiejś operze. Później udawał, że zjada papkę przy pomocy łyżki którą jadłam ryż. Na końcu pokazał, że jego skrzydło jest "zdrowe". Nie mogłam powstrzymać się od jakiegoś podziękowania nietoperzowi za przedstawienie. Przynajmniej umilił mi jakoś czekanie na Pokemonę. 
- Więc jak to zjem ból minie? - Zapytałam siadając na kanapie i mieszając papkę łyżką.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...