Skocz do zawartości

[Grimdark] Fallout_Equestria: Towarzysze podróży


Nightmare

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 820
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Z każdą łyżką ból się zmniejszał. Było, to dosyć... przyjemne uczucie. Miło było poczuć taki ból, który powoli znikał. Smak, jednak z każdą łyżką stawał się coraz gorszy. W końcu musiałam się zmuszać do dalszego jedzenia. Zjadłam, jednak tyle, ile mogłam. 
Poczułam się tak jakby kurczyło mi się gardło, a papka chciała wrócić tam skąd przylazła. To lekarstwo było najpaskudniejszym ze wszystkich jakie kiedykolwiek zażywałam. Po odstawieniu michy na stół zaczęłam energicznie kaszleć tak jakbym się krztusiła. Szybko "zagryzłam" lekarstwo ryżem, by móc, chociaż przez chwilę odpocząć od tego paskudnego smaku.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Batty uśmiechnął się, po czym zrobił ukłon. Mały widocznie wiele wiedział o dobrym zachowaniu. Mi rzadko zdarzało się mówić, chociaż "dzień dobry". Z czasem się to zmieniło. Wtedy mówiłam "dzień dobry" aż zbyt często. Batty wyleciał przez okno. Mieszkanie Pokemony miało okno niedaleko drzwi, podobnie jak w sklepie zoologiczny, ale o wiele mniejsze, by nie okazało się, że ktoś podgląda domowników. Oprócz tego było coś w stylu rolety. Wstałam z kanapy i zamknęłam okno dodatkowo zasłaniając ją roletą i wróciłam na swoje miejsce. Skorpion w tym czasie zdążył się obudzić. Zlazł z kanapy i schował się w swoim pudle. Wreszcie miałam całe legowisko dla siebie. 
Leżąc tak zaczęłam wpadać na dziwne pomysły. A, gdyby tak wejść do pokoju Poke i zobaczyć, czy nie chowa tam jakichś gazet dla "dużych kucyków"? Szybko, jednak z tego pomysłu zrezygnowałam. Może i byłam wredna, ale nie aż tak, by łazić po czyimś pokoju i szukać jakichś głupich gazet. W końcu postanowiłam pójść i się wykąpać. Pudło nakryłabym kocem i jakby Pokemona weszła do domu nie zauważyłaby, że ma nowego domownika. Przykryłam, więc Pudło kocem tak, by wyglądało, to tak jakbym, po prostu się odkryła. Przy okazji szepnęłam do śpiącego malucha, że "będę w łazience". Może nie zasnął jeszcze na dobre. Gdy upewniłam się, że Pokemona nie zobaczy pudła ruszyłam w stronę łazienki.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napuściłam wody do wanny. Co ciekawe była ciepła co było raczej rzadkością. Kran działał trochę, inaczej niż te ze Stajni. Gdy odkręcało się kran w Stajni miało się uczucie, że woda jest jakby wypierana ze środka, a w domu Pokemony, po prostu... wypływała. Gdyby ten kran umieścić na suficie, by robił za prysznic umycie się trwałoby dłużej, ponieważ woda wolniej zmywałaby pianę z grzywy i pozostałości szamponu. 
W czasie, gdy wanna powoli napełniała się wodą ja szukałam jakiegoś mydła. Szampon oczywiście łatwo było znaleźć. Po krótkich poszukiwaniach znalazłam jakieś mydło o ładnym zapachu. Nie wiedziałam, jednak, czy to jakiś kwiat, czy może owoc. Zdjęłam mundur i skarpetki. Może, to przez te długie skarpety ten ogier gapił się na mnie z taką uciechą? Wisiorek od Lucky Gambit był na swoim miejscu - szyi. Gdy rozłożyłam się w wannie miałam tylko nadzieję, że nikt mi nie będzie przeszkadzał. Chciałam się jeszcze trochę rozluźnić, a nie od razu myć.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było mi, jednak dane odpocząć w spokoju. Piany było bardzo dużo i trochę wypłynęło poza wannę. Skorpion wyczuł okazję do zabawy i po chwili wlazł do łazienki. Trochę poturlał się po ziemi, a gdy zobaczył pianę zaczął ocierać się o miejsca, w których się znajdowała. Może też chciał się wykąpać? Skorpiony w ogóle się kąpią? 
- Wybacz, ale tutaj nie ma miejsca dla kucyka i skorpiona - Powiedziałam wyglądając zza wanny. Trochę dziwnie musiałam wyglądać bez tych nieodłącznych skarpetek - Jeśli chcesz to gdy ja się wykąpię wyszoruję cię za pomocą gąbki. Poza tym jeszcze się utopisz w tej wodzie. - Trochę przesadziłam z ilością wody. Skorpion przez swój ciężar mógłby pójść na dno.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radskorpion wciąż ocierał się o tą pianę, ale, gdy usłyszał o myciu go gąbką usiadł na środku łazienki i czekał. Kurde, gdybym nic nie mówiła może, by sobie poszedł, a teraz jeszcze będę go myć. Głupio było, jednak nagle zmienić zdanie. Mały nie chciał, jednak wyjść. Zamierzał czekać aż się wykąpię. Czułam się trochę dziwnie przez jego obecność, ale to w końcu nie był inny kucyk tylko zwierzę. Im raczej było wszystko jedno. 
Woda przyjemnie grzała, ale kopytka powoli zaczęły się jakby marszczyć. Wyszorowałam się, więc gąbką i przy okazji umyłam grzywę i ogon. Po wyjściu z wanny i wytarciu się ręcznikiem wydawało mi się, że wszystko zaczęło pachnieć... świeżej. Zostało mi tylko umyć skorpiona i wysuszyć grzywę. 
- Dobra... jak będzie ci coś nie pasowało, to spróbuj nie wiem... zapiszczeć? Czy jakie tam dźwięki wydają skorpiony. - Powiedziałam mocząc gąbkę w wodzie. Dla skorpiona nie trzeba było wiele, po prostu wypucowałabym mu pancerz gąbką i, gdyby chciał użyłabym jeszcze mydła. Z tego co wiedziałam skorpiony nie potrzebowały mycia się, ale maluch widocznie widząc jak się kąpię też chciał spróbować. Pewnie chciałby posiedzieć w wannie, ale trochę ważył, więc jeszcze się utopi. Poza tym wydawało mi się, że skorpiony nie lubią zbyt dużo wody. Po namoczeniu gąbki stanęłam przy, nim. Nie miałam zielonego pojęcia co najpierw mam mu myć. Postanowiłam spróbować od grzbietu..., czy tułowia. Przy okazji uważałam na, to by woda nie wleciała mu do oczu.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radskorpion stał grzecznie na swoim miejscu. Czasami cicho jakby pomrukiwał. Widać było, że mycie go sprawiało mu przyjemność, ale było, to, jednak trochę dziwne, ponieważ przez płytki pancerza nie mógł nic czuć. Zwierzęta miały różne dziwne zachowania. 
Dokładnie umyłam jego pancerz na tułowiu, odnóża i szczypce... czy kleszcze. Ogon też spróbowałam, ale nie zbliżałam kopytka do jego żądła. Może i nie chciał mnie ukuć, ale ja mogłam przypadkiem natrafić nogą na jego żądło. Po umyciu przystąpiłam do wycierania jego pancerza ręcznikiem. 
- Wybacz, że tak szybko, ale trochę boję się, że dużo wody może zaszkodzić dla takiego zwierzaka jak ty - Powiedziałam wycierając jego tułów. W Stajni miałam ochotę na hodowanie jakiegoś pająka, a później także i skorpiona, ale uznałam, że będzie to dla mnie za trudne. Do tego musiałabym pewnie być jakimś jednorożcem, by tego skorpiona wyciągać za pomocą pęsety. Teraz, jednak miałam własnego, ale nie byłam z tego zbytnio szczęśliwa. No, chyba że dałoby się go jakoś zmniejszyć, gdy będę chciała wrócić do Stajni. Wtedy byłabym, po prostu szczęśliwa. 
- Ciekawe jakiego ty jesteś gatunku co? - Dodałam kończąc wycierać tułów. Spróbowałam przypomnieć sobie wygląd tych kilku gatunków, które jeszcze pamiętałam. Z tego co wiedziałam najwięcej radskorpionów powstało ze zmutowanych skorpionów cesarskich. Było, jednak sporo skorpionów z gatunku "Euroscorpius Carpathicus". Dziwne te nazwy...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po krótkiej obserwacji mogłam już krótko opisać jego wygląd. Był on koloru ciemnogranatowego. Wyglądał, jednak na niemal czarnego, więc można było powiedzieć, że był czarnego koloru. Miał też "podwójne" żądło. Celestio poratuj mnie ja nie myślałam o kupnie skorpiona na poważnie! Wyglądał na cesarskiego, ale czy na pewno, nim był nie byłam pewna. Może z tym żądłem, to przez mutację? Ogólnie, to cały wyglądał na jakby lekko zmutowanego... 
- Widzę, że jesteś "unikatowy". - Skończyłam już wycierać zwierzaka. Nad gatunkiem tego radskorpiona mogłam już równie dobrze nie myśleć. Navis pewnie wiedziała więcej ode mnie. Dla mnie był to po prostu "unikat". Był sobie skorpion cesarski, który w wyniku mutacji zmienił trochę swój kolor i wykształcił dodatkowe małe żądełko. Navis zapewne nazwę tego gatunku znała na pamięć... pewnie nawet, jeśli ten w ogóle nie istniał. 
- Wybacz, ale teraz chcę wysuszyć grzywę. Ty posiedź w pokoju i poczekaj na Pokemonę - Powiedziałam odkładając ręcznik.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radskorpion pomachał swoim ogonem i wyszedł z łazienki. A może, to jest samica i to "drugie żądło" nie miało większego zastosowania i pomagało jedynie odróżnić płeć? Nie wiem..., gdybym spotkała Navis od razu musiałabym się o to zapytać. Wzięłam suszarkę do kopytka. Im szybciej wysuszyłabym grzywę i ogon tym lepiej. Gdyby Poke zobaczyła sporego skorpiona łażącego po pokoju pewnie od razu padłaby na zawał. Lepiej byłoby, gdybym zdążyła jej wszystko wytłumaczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grzywę suszyłam w lekkim pośpiechu. Może Poke nie była jakaś strachliwa, ale, gdybym zobaczyła radskorpiona w swoim mieszkaniu, w którym dodatkowo przebywała moja przyjaciółka, to od razu bym gdzieś uciekła. Szybko wysuszyłam grzywę, ogonem aż tak się nie przejmowałam, ale go także zdążyłam trochę wysuszyć. Nikt nie dzwonił, nikt też nie przekręcał klucza w drzwiach. Postanowiłam, więc się jeszcze trochę przyczesać. Nie minęła minuta, gdy usłyszałam przekręcanie klucza w drzwiach. Odłożyłam grzebień i wyszłam z łazienki. Chciałam, by wyglądało, to tak jakbym właśnie miała wychodzić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poke weszła zdyszana do pokoju. Maluch wpadł do pudełka zanim zdążyła go zauważyć.

 - Mogli by... Pisać w tych... Zleceniach, że... Mieszkają na najwyższym piętrze... - wysapała. Po chwili coś przykuło jej uwagę. - Co to za karton?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak się spodziewałam - do domu właśnie wróciła Poke. Do pokoju weszła powoli, dysząc. Radskorpion natychmiast wskoczył do pudełka, nim klacz zdążyła go zobaczyć. Mały szybko reagował. Pokemona mówiła coś o swoich zleceniach i mieszkaniu na najwyższych piętrach. Widocznie dzisiaj miała dostarczyć swoje "wynalazki" dla kolejnych zainteresowanych. Krótko po wejściu do pokoju zauważyła karton przykryty kocem. Niby wyglądało to tak jakbym po prostu zrzuciła koc, ale kształt kartonu było widać..., ledwo. Fioletowa klacz musiała mieć niezły wzrok. 
- Co to za karton? - Zapytała. Zarumieniłam się lekko. Niby wyglądało to tak, że chciałam skorpiona trzymać w tajemnicy, ale tak na prawdę chodziło mi o to, by jak najszybciej ją o tym powiadomić zbytnio jej nie strasząc. Musiałam przyznać, że Poke wyglądała słodko, gdy tak ciężko dyszała. Nie miałam na myśli podtekstów na temat "tego". Po prostu była "słodziutka". Bym zarywała, ale ona powiedziała, że jest z Navis..., a może ona kłamała? W końcu moja "wybawicielka" chodziła po Wieży z jakimś ogierem. Tak czy siak, nie miałam u niej szans. Zostało mi, więc przystawiać się do Knight.
- Powiem ci w skrócie. Wczoraj jakiś ogier chciał mnie... - Przerwałam mówienie. Może i miło było usłyszeć wyrazy współczucia od Pokemony, ale wolałam nie mówić jej otwarcie, że prawie zostałam zgwałcona. Gdybym jednak powiedziała, że "chciał mi zrobić krzywdę" w pewnym sensie bym ją okłamała. Mogła uznać, że chciał mnie jedynie pobić, ale tak naprawdę chciał zrobić coś o wiele gorszego - ... zgwałcić. Pomógł mi radskorpion i Navis. - Postukałam kopytkiem w pudełko dając mu znak, by wyszedł. - Wydawał się oswojony no i widocznie czuł do mnie jakąś sympatię. Wszedł ze mną do twojego mieszkania, więc zrobiłam mu małe łóżko.
Edytowano przez Socks Chaser
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skorpion powoli wyszedł z pudełka. Pokemona przez chwilę patrzyła na niego, po czym pobladła. Po chwili do moich uszu dotarło głośne uderzenie. Poke bezwładnie upadła na podłogę. Skorpion natychmiast przeniósł wzrok na mnie jakby chciał zapytać, czy zrobił coś źle. Rozumiem, że można się przestraszyć Radskorpiona, ale przecież mówiłam, że jest oswojony. Widocznie była trochę... delikatniejsza ode mnie? Widocznie musiałam zapomnieć o tym, że Poke popilnuje Radskorpiona. 
Podeszłam do Pokemony starając się przypomnieć sobie co trzeba zrobić podczas omdlenia. Z tego co pamiętałam należało najpierw ułożyć "poszkodowaną" na grzbiecie, unieść kończyny, poluzować np. kołnierz i dać dostęp do powietrza. Później tylko czekać aż się obudzi. Naparzanie kucyka, który zemdlał w głowę lub oblewanie go zimną wodą nie pomagało, a nawet mogło przeszkadzać. Na szczęście nie musiałam Pokemony reanimować dosyć znaną metodą "usta - usta". 
Poke leżała już na grzbiecie. Wzięłam jakieś krzesło i uniosłam jej tylne nogi tak, by się o nie opierały. Następnie otworzyłam lekko drzwi może powietrza dużo do domu, by nie dotarło, ale zawsze coś. Poke nie nosiła ubrań z jakimś dużym kołnierzem, który utrudniłby jej oddychanie, ale na wszelki wypadek poluzowałam trochę ubranie. Celestio i za chwilę przyjdzie Navis i pomyśli, że się na środku pokoju całujemy... 
- Mały chodź tu - Powiedziałam do skorpiona - Stań koło drzwi i patrz, czy ktoś tu nie idzie. Tylko się nikomu nie pokazuj. - Rozkazałam dla zwierzaka. Jeśli dobrze wszystko zrobiłam Pokemona obudziłaby się w ciągu kilku minut.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...