Skocz do zawartości

Dyskusja o homoseksualizmie


Khornel

Recommended Posts

Nie twierdzę, że homoseksualizm to choroba - bo jest i tyle. Jak ktoś chce być gejem, niech nim będzie. Jak geje chcą mieć prawa do małżeństwa itd. to niech sobie mają.

 

Ale od dzieci to niech ręce trzymają, bowiem ze strony homoseksualistów chęć posiadania dziecka świadczy o egoizmie. Myślą o tym, że będą mieli dziecko. Ale nie pomyślą o tym, że dziecko takie może być tępione, czy coś. 

 

Uwielbiam jak tu niektórzy idealizują homoseksualistów. Że ci na pewno będą wychowywać w idei tolerancji itd. A prawda jest taka, że homoseksualiści to ludzie jak każdy inny, też potrafią popierać skrajne poglądy i mogą chcieć wmówić dziecku, że homoseksualizm jest lepszy, bo przykładowo "Jesteś z osobą tej samej płci, prędzej się dogadasz".

Homoseksualiści też mogą się upić i w efekcie tego uderzyć dziecko. 

Dziecko musi być wychowywane przy matce i ojcu, by mieć wzorce zachowań z obu płci, nie tylko z jednej. Dla prawidłowego rozwoju. Dziecku jest potrzebny każdy rodzic, drugi tatuś nie zastąpi mamy, tak samo jak druga mamusia nie zastąpi taty. 

 

Tak więc homoseksualiści - bądźcie sobie, miejcie swoje prawa, ale od dzieci paszoł won. 

 

Dalej nie piszę, bo już czuję, że mnie zaraz poniesie...

 

 

30% to mocno zawyżona średnia. Gdyby było ich tylu, to swoje prawa mieliby dawno. Nawet jeśli to by było 10%.

 

Kobiety od zawsze stanowiły przynajmniej połowę społeczeństwa światowego. A jakoś długo zabrało im wywalczenie sobie pewnych praw. I do dziś nie mają wszystkich, bo o coś feministki jeszcze walczą. 

Edytowano przez Linds
  • +1 1
Link do komentarza

Mądre słowa, ale geja nie zapłodnisz nawet sztucznie, choćby nie wiem co.

Nie zapłodnię, ale na Zachodzie bywa, że geje wynajmują surogatkę. To też jest forma sztucznego... No, nie tyle zapłodnienia, co "uzyskania" dziecka, które będzie genetycznym potomkiem przynajmniej jednego dewianta z danej pary.

 

Tak strasznie mówi się o tym, że pary homoseksualne nie mogą mieć dzieci.

Ja się pytam dlaczego? Pochodzę z niewielkiej, świętojebliwej miejscowości. Nie raz widziałem, jak pijana matka, czy ojciec tłucze swoje dziecko jak psa (True Story: Chcę przyjść do kolegi - bodajże II klasa podstawówki - przechodzę przez furtkę, otwieram drzwi, a tu ryk i płacz, okazało się, że pijany ojciec strzelił synowi z liścia, bo ten nie chciał iść bodajże do kościoła) . Szczerze? Wolałbym aby dzieciak został przeniesiony do pary homo, która będzie go kochała jak syna/córkę niż będzie uważana za zbędną popierdółką. Zapewne znajdą się osoby, które strzelą coś w stylu - Tak, ale co musi czuć takie dziecko. - Co może czuć? Jeśli rodzice je kochają, to chyba miłość, nie? Chociaż ja się tam nie znam.

Mówisz o skrajnościach. Pewnie, że jest pełno "normalnych", patologicznych rodzin. Ale zauważ, o ile więcej jest par heteroseksualnych, niż homo. Różnica jest kolosalna, zwłaszcza w takim kraju jak Polska. W dodatku mówisz tylko o skrajnościach wśród "zwykłych" rodzin, pomijając zupełnie kwestię taką, że wśród gejów też zdarza się bicie i molestowanie dzieci. Co więcej, czytałem kiedyś artykuł poparty badaniami, z którego wynikało, że - proporcjonalnie - dzieci gejów padają ofiarą molestowania kilkukrotnie częściej niż to się zdarza w normalnych rodzinach.

A psychika dziecka wychowanego przez gejów na pewno będzie zwichrowana jeśli nie przez samych opiekunów, to przez reakcje rówieśników. Więc tak, znajdzie się kilka powodów, dla których oni nie powinni mieć prawa do posiadania dzieci.

 

Ktoś tam wyżej wspominał o tym, że jest to odstępstwo od normy, bo nie przedłuża gatunku...

Powiem tyle, Ludzi mamy nadmiar, żywność jest coraz gorszej jakości, bo trzeba nadążać za popytem, w sierocińcach dzieciarni jak mrówków, a wy chcecie jeszcze to wzmagać? Czy wyście się z plemnikami na mózgi pozamieniali? Po za tym, nie trzeba być homo by nie mieć dzieci, mało to par, które dzieci nie posiadają, bo przeszkadzało by to w ich karierze?

Chyba logika mocno u ciebie szwankuje.

Domniemane przeludnienie a homoseksualizm mają do siebie tyle, co piernik do wiatraka. Nie ma znaczenia, czy mamy przeludnienie. Jesteśmy gatunkiem dwupłciowym, i dopóki nim będziemy (czyli prawdopodobnie zawsze), homoseksualizm będzie odstępstwem od normy (czytaj: chorobą), choćby było nas 100 miliardów. Przeludnienie nie ma tu nic do rzeczy.

  • +1 1
Link do komentarza


Domniemane przeludnienie a homoseksualizm mają do siebie tyle, co piernik do wiatraka. Nie ma znaczenia, czy mamy przeludnienie. Jesteśmy gatunkiem dwupłciowym, i dopóki nim będziemy (czyli prawdopodobnie zawsze), homoseksualizm będzie odstępstwem od normy (czytaj: chorobą), choćby było nas 100 miliardów. Przeludnienie nie ma tu nic do rzeczy.

 

Odstępstwo od normy = choroba?

Co ty - Dorosły facecie, oglądający kolorowe koniki jeszcze robi na wolności? Powinieneś być w psychiatryku za oglądanie bajki dla dzieci.

 

Wkurza? No, bo mniej więcej tak wygląda twój komentarz.

  • +1 2
Link do komentarza

Pragnę zauważyć, że każdy ma jakieś odstępstwo od normy i nie każde jest chorobą :rdblink:.

Leworęczność, oburęczność są odstępstwami od normy, a chyba nie nazwiesz ich chorobą?

Heterochromia to też odstępstwo od normy- powiesz komuś, że jest chory, bo ma różnokolorowe oczy?

Jesteśmy różni, taki świat. O ile coś [biologicznego] nie przeszkadza w życiu i osiągnięciu samospełnienia, to nie powinno być nazywane chorobą.

 

A homoseksualiści to ludzie jak wszyscy inni. Biseksualiści też- większość kobiet jest bi. Oni nie są nieszczęśliwi [jeśli są nieszczęśliwi] z powodu swojej orientacji, raczej nietolerancji i braku akceptacji w społeczeństwie.

  • +1 2
Link do komentarza


Uwielbiam jak tu niektórzy idealizują homoseksualistów. Że ci na pewno będą wychowywać w idei tolerancji itd. A prawda jest taka, że homoseksualiści to ludzie jak każdy inny, też potrafią popierać skrajne poglądy i mogą chcieć wmówić dziecku, że homoseksualizm jest lepszy, bo przykładowo "Jesteś z osobą tej samej płci, prędzej się dogadasz".

Homoseksualiści też mogą się upić i w efekcie tego uderzyć dziecko.

NIkt tu ich nie idealizuje. Po prostu są oni tacy sami jak hetero, co zresztą sam mówisz.


Dziecko musi być wychowywane przy matce i ojcu, by mieć wzorce zachowań z obu płci, nie tylko z jednej. Dla prawidłowego rozwoju. Dziecku jest potrzebny każdy rodzic, drugi tatuś nie zastąpi mamy, tak samo jak druga mamusia nie zastąpi taty.

Więc samotna matka może mieć dzieci, ale dwie mamy nie?

 


Mówisz o skrajnościach. Pewnie, że jest pełno "normalnych", patologicznych rodzin. Ale zauważ, o ile więcej jest par heteroseksualnych, niż homo. Różnica jest kolosalna, zwłaszcza w takim kraju jak Polska. W dodatku mówisz tylko o skrajnościach wśród "zwykłych" rodzin, pomijając zupełnie kwestię taką, że wśród gejów też zdarza się bicie i molestowanie dzieci. Co więcej, czytałem kiedyś artykuł poparty badaniami, z którego wynikało, że - proporcjonalnie - dzieci gejów padają ofiarą molestowania kilkukrotnie częściej niż to się zdarza w normalnych rodzinach.

Może par heteroseksualnych jest więcej dlatego że jest więcej heteroseksualistów. Jedyne takie artykuły jakie czytałem znalazłem na Frondzie, która jest wiarygodnym źródłem jedynie rozrywki. A patologie się zdarzają niezależnie od orientacji, zależą za to na pewno od tego co przeżyła dana osoba, więc nawet jeśli rzeczywiście jest więcej patologii, to ma to swoje uzasadnienie niezależne od samej orientacji.


A psychika dziecka wychowanego przez gejów na pewno będzie zwichrowana jeśli nie przez samych opiekunów, to przez reakcje rówieśników. Więc tak, znajdzie się kilka powodów, dla których oni nie powinni mieć prawa do posiadania dzieci.

Więc rówieśników tych dzieci trzeba nauczyć tolerancji.

  • +1 1
Link do komentarza

Więc samotna matka może mieć dzieci, ale dwie mamy nie?

 

I co chcesz tym pytaniem udowodnić?

Sugerujesz, że samotna matka nie może znaleźć sobie nowego faceta, który przynajmniej trochę spełni rolę ojca?

Ale przy okazji zwróciłeś mi tu uwagę na rzecz opieki nad dzieckiem przez samotnego ojca - w Polsce jest z tym wielki problem, faceci przeważnie przegrywają z matkami i nie mogą zająć się ukochanym dzieckiem, czasem nawet mimo udowodnienia tego, że to matka jest ta gorsza. 

W takim wypadku co, dwóch gejów ma prędzej mieć prawo do dziecka niż samotny ojciec? 

 

 

Więc rówieśników tych dzieci trzeba nauczyć tolerancji.

 

Uczenie dzieci tolerancji w erze bezstresowego wychowania, kiedy nie można nawet dać klapsa dziecku... już to widzę. 

Link do komentarza


jednak czym się tak naprawdę to różni od marszu niepodległości? Kiedy to staliśmy się pośmiewiskiem całej europy i świata?

 

Uwielbiam takie zdania. Spoiler: świat ma gdzieś, co się dzieje w tak małym i nieznaczącym kraju jak Polska. Europa też.

 


Tak strasznie mówi się o tym, że pary homoseksualne nie mogą mieć dzieci.
Ja się pytam dlaczego? Pochodzę z niewielkiej, świętojebliwej miejscowości. Nie raz widziałem, jak pijana matka, czy ojciec tłucze swoje dziecko jak psa

 

Dlaczego? Może dlatego, że podajesz głupi przykład, bo rodziny, w których się bije dzieci to mniejszość i patologia? Może dlatego, że to kobieta do spółki z mężczyzną są w stanie biologicznie począć potomka, a dwóch facetów nie?

 

I zanim ktoś się przyczepi, że co z parami, które dziecka mieć nie mogą i czy one powinny mieć dzieci - fakt, zdarzają się takie. Ale to niedoskonałość organizmu, a nie brak faktycznej możliwości spłodzenia dziecka. I często da się to leczyć. Dwóch facetów niezależnie od starań i leków dziecka nie pocznie.

 


Powiem tyle, Ludzi mamy nadmiar, żywność jest coraz gorszej jakości, bo trzeba nadążać za popytem, w sierocińcach dzieciarni jak mrówków, a wy chcecie jeszcze to wzmagać? Czy wyście się z plemnikami na mózgi pozamieniali?

 

Skoro jako argument za pozwoleniu homoparom na adopcję podajesz jakieś gadanie o jedzeniu i ludności, dodając, że w sierocińcach i tak jest dużo dzieci, to chyba sam się z plemnikiem na łby zamieniłeś.

 


Tak więc syćka sumując. Homoseksualizm był jest i będzie, osobom przeciwnym zad do tego ( z resztą zawsze mnie to zastanawiało, co ludzi obchodzi jak wyglądają odbyty innych - na myśli mam na przykład panią Pawłowicz) Jeśli kogoś to obraża, to zwyczajnie odwróć wzrok i idź w swoją stronę, zajmij się własnymi sprawami.

 

Tak, był i będzie. Tylko zauważ, że nie mówimy tutaj o samej orientacji. Tu chodzi o adopcję dzieci przez takie pary.

I mi czy nam wcale nie "zad do tego", tylko mamy prawo wyrazić swoje zdanie i swoje obawy na ten temat, zamiast iść za głosem tłumu i udawać "otwartych i postępowych", bo na tym polega wolność słowa, kurwa jego mać.

 


Leworęczność, oburęczność są odstępstwami od normy, a chyba nie nazwiesz ich chorobą?

 

Jestem ciekaw, jak cecha genetyczna dziedziczona po rodzicach może być odstępstwem od normy. Nie ma normy, po prostu większość ludzi jest praworęczna, bo genetyczna szansa na to jest większa. To tak jak z kolorem oczu, daltonizmem i setką innych podobnych rzeczy.

 


I do dziś nie mają wszystkich, bo o coś feministki jeszcze walczą. 

 

Głównie szukają seksizmu na siłę, krzycząc o dyskryminacji. One nie chcą, by traktowano je na równi z mężczyznami, bo czują się lepsze niż mężczyźni.

 


Biseksualiści też- większość kobiet jest bi.

 

Hasełka powtarzane w kółko w internecie na kwejkach czy innych badziewiach to nie jest wiarygodne źródło informacji.

 

 

Jeszcze parę lat powtarzania poglądów, głoszonych tu przez niektórych, a będziemy mieli wspaniałe, "europejskie" i postępowe rodzinki dwóch mam lub dwóch ojców z dziećmi.

A nie, przepraszam. "Rodzic 1 i Rodzic 2", bo przecież narzucanie roli w rodzinie jest takie nietolerancyjne... :forgiveme:

Link do komentarza

I co chcesz tym pytaniem udowodnić?

Sugerujesz, że samotna matka nie może znaleźć sobie nowego faceta, który przynajmniej trochę spełni rolę ojca?

Ale przy okazji zwróciłeś mi tu uwagę na rzecz opieki nad dzieckiem przez samotnego ojca - w Polsce jest z tym wielki problem, faceci przeważnie przegrywają z matkami i nie mogą zająć się ukochanym dzieckiem, czasem nawet mimo udowodnienia tego, że to matka jest ta gorsza.

W takim wypadku co, dwóch gejów ma prędzej mieć prawo do dziecka niż samotny ojciec?

Nie większe, równe. A co do matki, to ona niekoniecznie musi sobie kogoś znaleźć. A poza tym nie wiem skąd bierzecie te role ojca i matki, może kiedyś znacząco się różniły, ale dzisiaj różnica płci nie musi wpływać na rolę pełnioną w rodzinie.

Uczenie dzieci tolerancji w erze bezstresowego wychowania, kiedy nie można nawet dać klapsa dziecku... już to widzę.

Bo dziecko trzeba bić by się czegoś nauczyło? Nie na tym polega wychowanie.
  • +1 1
Link do komentarza

Kobiety od zawsze stanowiły przynajmniej połowę społeczeństwa światowego. A jakoś długo zabrało im wywalczenie sobie pewnych praw. I do dziś nie mają wszystkich, bo o coś feministki jeszcze walczą. 

 

Ostatnio na przykład walczą z Lego, bo coś im tam nie pasuje. No i z zabawkami, kościołem i kilkoma innymi sprawami, chyba tylko dlatego, że jak odeszły od kuchni to im się nudzić zaczęło. Niech mi ktoś wyjaśni, czym do cholery jest gender.

 

Pragnę zauważyć, że każdy ma jakieś odstępstwo od normy i nie każde jest chorobą :rdblink:.

Leworęczność, oburęczność są odstępstwami od normy, a chyba nie nazwiesz ich chorobą?

Heterochromia to też odstępstwo od normy- powiesz komuś, że jest chory, bo ma różnokolorowe oczy?

Jesteśmy różni, taki świat. O ile coś [biologicznego] nie przeszkadza w życiu i osiągnięciu samospełnienia, to nie powinno być nazywane chorobą.

 

A homoseksualiści to ludzie jak wszyscy inni. Biseksualiści też- większość kobiet jest bi. Oni nie są nieszczęśliwi [jeśli są nieszczęśliwi] z powodu swojej orientacji, raczej nietolerancji i braku akceptacji w społeczeństwie.

 

Większość kobiet jest bi? No nieźle, nie wiedziałam o sobie widocznie kilku rzeczy. Ale widocznie babcia miała rację, kiedy odradzała moim rodzicom pozwalanie na zabawę lego i autkami.

Link do komentarza

Bycie bi nie oznacza, że czuje się pociąg do obu płci w takim samym stopniu. Ale z tym że większość nie wiem, czy mogę się zgodzić. Natomiast to, że wśród kobiet biseksualizm zdarza się dużo częściej niż u mężczyzn to prawda.

  • +1 1
Link do komentarza

@Oksymoron- większość nie oznacza każda. I czy mam rozumieć, że cieszysz się, iż jesteś hetero? Jak dla mnie to tam nie jest powód do radości, ani do smutku, ale co ja tam wiem...

Ze swojego własnego podwórka- większość moich koleżanek jest biseksualna. Moja przyjaciółka jest lesbijką- i sądzę, że byłaby lepszą matką niż niejedna kobieta hetero. Moja najlepsza przyjaciółka jest heteroseksualna.

 

Role płci w rodzinie? Co to w dzisiejszych czasach oznacza? Przecież jest równouprawnienie w związku, u licha! Może tylko ja jestem z takiej dziwnej rodziny, gdzie to matka biega z wiertarką [bo lubi], a ojciec gotuje [bo lubi i potrafi]?

 

@Posterunkowy Ślimak- aha, rozumiem. Chorobą nazwiemy takie odstępstwo, jakiego nazwanie w taki sposób będzie dla nas wygodne. Swoją drogą daltonizm jest już wadą genetyczną, bo przeszkadza w codziennym życiu.

Link do komentarza

Większość koleżanek z podwórka =/= większość kobiet na świecie. Rola płci w rodzinie nadal ma znaczenie. Bo co z tego, że twoja matka lubi pomajsterkować a ojciec gotować? To na nic nie wpływa. Chodzi o stosunek do dziecka, który ma się naturalnie wbudowany. Ojciec zwykle to ten, który na wszystko pozwala i preferuje, żebyśmy uczyliśmy się na błędach. Matka zaś zawsze stara się cię ochraniać przed wszystkim, zabrania i nie daje się powygłupiać. Razem tworzą według mnie idealną równowagę.

  • +1 2
Link do komentarza

A to nie zależy od osoby, a nie bycia matką/ojcem? To o czym mówisz, to stereotyp.

Nigdzie nie twierdzę, że statystyka podwórkowa, odzwierciedla statystykę na świecie. Ale badania [nie wiem gdzie dokładnie robili, zapewne w Stanach] tak mówią. Większość kobiet odczuwa w jakimś stopniu pociąg do innych kobiet. Zazwyczaj objawia się to w stopniu lekkim, ze względu na pewne społeczne tabu.

Link do komentarza

@Oksymoron- większość nie oznacza każda. I czy mam rozumieć, że cieszysz się, iż jesteś hetero? Jak dla mnie to tam nie jest powód do radości, ani do smutku, ale co ja tam wiem...

Ze swojego własnego podwórka- większość moich koleżanek jest biseksualna. Moja przyjaciółka jest lesbijką- i sądzę, że byłaby lepszą matką niż niejedna kobieta hetero. Moja najlepsza przyjaciółka jest heteroseksualna.

 

Tak, cieszę się że jestem hetero. I też nie jest to tak, że wstaję rano niczym jakiś babsztyl z reklam o lekach na bezsenność z myślą "Tak! Kolejny piękny dzień bycia hertero, jak cudownie jest być hetero!" Chodzi raczej o to, że nikt mnie za orientację nie prześladuje, na prykład.

 

Nie przeginajmy w drugą stronę, bo ja mam na przykłąd koleżankę (a nawet kilka), które są heteroseksualne i byłyby lepszymi matkami niż niejedna lesbijka. Czy ten argument coś wnosi?

Link do komentarza

Ten argument wnosi to, że bycie, albo nie bycie lesbijką nie ma wpływu na to, jak ktoś nadaje się na bycie rodzicem.

 

Cieszysz się, że nikt cię nie prześladuje? Przyznaję, jest się z czego cieszyć. Dlatego ja osobiście będę się starać by osoby homo, bi i aseksualne nie były prześladowane.

Link do komentarza

Problem w tym, że sami przyznajecie, że to nic nie wnosi. Z drugiej strony przecież nie chodzi tu o to, że lesbijka nie może adoptować dziecka, bo może. Nie może adoptować związek dwóch lesbijek, żeby w razie gdyby coś się stało miały równe prawa do opieki nad nad dzieckiem. A co do roli, to nie wiem, co to zmienia. Bo wśród mężczyzn zdarzają się surowi ludzie, także są kobiety które na wszystko pozwalają.

Link do komentarza

Ten argument wnosi to, że bycie, albo nie bycie lesbijką nie ma wpływu na to, jak ktoś nadaje się na bycie rodzicem.

 

Cieszysz się, że nikt cię nie prześladuje? Przyznaję, jest się z czego cieszyć. Dlatego ja osobiście będę się starać by osoby homo, bi i aseksualne nie były prześladowane.

 

No właśnie. Więc po co gloryfikować instynkt macierzyński osób homoseksulnych?

 

No i czad, starajmy się żeby wszyscy byli równi. Nie przeszkadzają mi geje, ani lesbijki, jeśli tylko nie manifestują swojej orientacji i nie starają się podskoczyć wyżej własnej dupy. Tak jak osoby heteroseksualne też nie powinny manifestować swojej orientacji, bo to też do niczego nie prowadzi.

  • +1 1
Link do komentarza

A to nie zależy od osoby, a nie bycia matką/ojcem? To o czym mówisz, to stereotyp.

Nigdzie nie twierdzę, że statystyka podwórkowa, odzwierciedla statystykę na świecie. Ale badania [nie wiem gdzie dokładnie robili, zapewne w Stanach] tak mówią. Większość kobiet odczuwa w jakimś stopniu pociąg do innych kobiet. Zazwyczaj objawia się to w stopniu lekkim, ze względu na pewne społeczne tabu.

Kobiety są tak wspaniałe, że aż czują pociąg do samych siebie, i'm so happy right now :x.

To nie stereotyp, tylko również wynik badań nad psychiką ludzką. Są oczywiście od tego odstępstwa.

Idealnym przykładem, co się dzieje w przypadku braku któregoś z czynników jestem ja. Mój ojciec pracował w firmie budowlanej i jeździł po Polsce oraz sąsiednich państwach. Widywałem go tylko w weekendy, więc większością wychowania zajmowała się mama. W efekcie jestem wielkim tchórzem, aspołecznym dupkiem, mam niską samoocenę, tylko jednego przyjaciela (który i tak gada ze mną najwyżej raz na dwa tygodnie, a chodzimy do jednej klasy), większość ludzi z mojego otoczenia ma mnie próżniaka i kujona... Wymieniać więcej nie będę. I zanim mi odpowiecie, że po prostu taki jestem i nie ma w tym wpływu wychowania, to wiedzcie, że się mylicie. Bo biologiczny wpływ na charakter jest naprawdę mały.

  • +1 1
Link do komentarza

A mnie wychowała babcia, bo rodzice woleli robić karierę i mieli mnie gdzieś. Mam 3 przyjaciół, sporo dobrych znajomych, za wysoką samoocenę, uprawiam sporty ekstremalne, a ta dyskusja do niczego nie prowadzi, bo zaraz zaczniemy się wykłócać, kto ma więcej znajomych na fejsie :rdblink:.

 

Nie można zwalać wszystkiego na wychowanie! Od wychowania zależy całkiem sporo, jednak nasze własne ja jest równie ważne, o ile często nie ważniejsze.

Link do komentarza

W ogóle na zachowanie wpływa otoczenie. Przyznam, że sam nie mam zbyt dużo przyjaciół, ale ja akurat miałem ojca i matkę większość czasu. I nawet są bardzo stereotypowi, ojciec ma wszystko gdzieś a matka wydziera się z byle powodu. Był okres gdy się rozwiedli, zresztą do dziś nie są małżeństwem już, ale to kilka lat trwało. I wątpię, żeby stąd wynikały moje problemy w relacjach z innymi. Twoje pewnie też nie, rodzice to nie jedyne otoczenie i problemy w relacjach z rówieśnikami raczej nie mają z nimi wiele wspólnego, chyba że w nie ingerują.

Link do komentarza

Ja tam na prześladowania nie narzekam xD

Jestem Bi i jeszcze ani razu nie miałem z tego powodu nieprzyjemności, mimo że mówię o tym otwarcie.

Jest różnica między osobą homoseksualną, biseksualną i/lub heteroseksualną a debilem.

O ile 3 pierwsze przypadku literalnie "kochają to co uznają za słuszne, jednocześnie nie robiąc komuś krzywdy" o tyle ten drugi przykład, "debil" to to ładne stadko które zwykle widzimy na paradach równości(nie, nie wszystkich i nie wszyscy z nich) i najczęściej o nich czytamy w gazetach i słyszymy, niestety, w dziennikach i telewizji ogólnie.

 

O roli ojca/matki się nie wypowiem, nie jestem w pozycji by móc to jakkolwiek argumentować.

 

Czy "orientacja seksualna inna niż przyjęta za normalną i obowiązującą jest chorobą"?

Cóż...

Choroba polega na zaburzeniu funkcji lub uszkodzeniu struktury organizmu. O zaistnieniu choroby można mówić wtedy, gdy działanie czynnika chorobotwórczego wywołuje niepożądane objawy, różniące się od czynności zdrowego organizmu.

Każdego cwaniaka który nazywa to chorobą proszę o pokazanie mi tego czynnika.

Do tego czasu mogę i będę śmiał się takim w twarz :D

  • +1 1
Link do komentarza

Piękny wątek :rainderp:

 

Zacznę od tego, że homoseksualizm NIE jest chorobą. Wykreślono go z listy chorób jakieś kilkadziesiąt lat temu... I mówienie, że to choroba, to po prostu nieznajomość tematu wg mnie. Co prawda, muszę przyznać że badania nad homoseksualizmem nadal trwają. Robi się różne badania, nie tylko na ludziach, ale i na zwierzętach które wykazują pociąg do tej samej płci. Być może za jakiś czas, homoseksualizm znowu zostanie wpisany na listę chorób. Ale póki co zdecydowano, że chorobą nie jest.

 

Poza tym, homoseksualizm jest dość powszechny w świecie zwierząt. Polecam wstukać w wyszukiwarkę yt "Seks dzikich zwierząt". Znajdziecie ciekawy i niezbyt długi film.

 

Mi osobiście homoseksualiści nie przeszkadzają dopóki nie afiszują się ze swoją orientacją. Nie interesuje mnie, kto z kim jest i co robi w sypialni. To się także tyczy osób heteroseksualnych. Mam swoje życie.

Uważam, że homoseksualiści powinni mieć równe prawa. Bo czemu nie? Tylko co do jednego... Osobiście nie zgadzam się, by osoby homoseksualne dostawały prawa do adopcji dziecka. W wychowaniu dziecka ważne są wzorce męskie i żeńskie. Piszę tutaj o sytuacji, kiedy dziecko ma dwójkę rodziców, bo oczywiście mam świadomość, że są samotni rodzice, którzy sami wychowują dziecko. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że dziecko jest wychowywane przez np. dwójkę kobiet i nie ma dostępu do męskiego wzorca zachowań. Generalek dobrze napisał. Musi być równowaga między żeńskimi, a męskimi wzorcami. Tego dziecko potrzebuje.

 

Cahan, o ile się nie mylę i dobrze kojarzę, to równouprawnienie to równe prawa między kobietą, a mężczyzną. A nie między homoseksualistami, a heteroseksualistami. Więc nie rozumiem, co to ma do tego wątku?

  • +1 2
Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...