Skocz do zawartości

[Grimdark][Clop] Potwory w głębi nas - PlaguePony, Sajback, Nightmare


Generalek

Recommended Posts

Klacz szybko mnie objęła i ze łzami w oczach podziękowała mi. Aż tak jej na mnie zależy? Czułem się naprawdę szczęśliwy. Także ją objąłem. Na mojej twarzy cały czas było widać uśmiech. Nie obchodzi mnie dlaczego ma tyle lat. Zniosę wszystko.

- Nie ma za co. - Wyszeptałem. - Ja też ci dziękuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 233
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Po wysłuchaniu jego słów czułam takie przyjemne uczucie, jakie dawno poczułam oprócz dzisiejszego dnia. Nagle Scar odezwała się do mnie w głowie i powiedziała.

- Jeżeli mi nie dasz zaraz kogoś do wyssania krwi, to się zabiorę za niego - zagroziła mi Shadow w myślach. Obawiając się tego, spojrzałam na ogiera i rzekłam.

- Zaraz wrócę, muszę coś załatwić - powiedziałam spokojnie do Aimed'a, po czym wyszłam z pokoju w celu znalezienia bezbronnego kucyka dla mrocznej natury.

 

(Generalek możesz już napisać coś)

Edytowano przez PlaguePony
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sajback

 

Kilka minut później drzwi ponownie otwarły się. Nie była to jednak Grey, lecz Solidus. Wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie. Pewnie również parę chwil temu umilał życie jakiejś klaczy.

- Gdzie Grey? - zapytał, marszcząc brwi. W jego oczach błysnęła niepewność, rzucił spojrzenie w kierunku jego leżącej koło ciebie broni, jednocześnie napinając mięśnie do ewentualnego skoku. W końcu był to gryf, mógł dotrzeć do ciebie w ułamku sekundy jednym susem.

 

PlaugePony

 

Zeszłaś po cichu po schodach prowadzących do izby. Nikt raczej nie mógł cię usłyszeć, w końcu "ulepszenie" twego organizmu sprawiło, że stałaś się prawdziwym łowcą. Skradanie miałaś we krwi. Kilka minut wcześniej sprawdzałaś wszystkie pokoje dla klientów gospody. Niestety, część była pozamykana na klucze, a do reszty ciężko byłoby wejść, nie wszczynając alarmu. No, nie licząc jednego... Lecz umilający właśnie jakiejś pegaz życie Solidus raczej odpadał z potencjalnych celi.

Wróciłaś do izby pełnej kuców. Nikt jak na razie cię nie zauważył. Ranny z przeciętą tętnicą słabł z sekundy na sekundę, leżąc po którymś stołem. Był ciągle przytomny, ale także pijany i mimo drżących kopyt nadal próbował napić się piwa ze swojego kufla.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy wyszłam z pokoju, zaczęłam szukać jakieś ofiary dla Scar, aby dała mi spokój na dłuższy czas. Powoli, lecz bardzo cicho przeszukałam cały budynek, większość celów była trudno dostępna, oprócz jednej klaczki, która musiała zadowalać tego gryfa. Jednak nie chciałam ryzykować z nią, więc poszłam do izby główniej, gdzie były kuce. Zaczęłam szukać jakieś słabej zdobyczy i znalazłam ją. Był nim kuc z przeciętą tętnicą, nie mogła tak po prostu zabić, bo bym zbudziła podejrzenia. Więc zmieniłam wygląd, aby w złej sytuacji szybko wrócić do swej postaci. Oczy stały się brązowe, włosy zielone, natomiast sierść stała się jasnobrązowa. Po tym podeszła do niego pod pretekstem udzielenia mu pomocy. Jak byłam bardzo blisko rany, oddałam na chwilę kontrolę Shadow, aby mogła się posilić. Jak się najadła, rzekłam do zgromadzonych, że nie udało mi się go uratować, po czym odwróciłam się wracając do swego wyglądu, kierując się do pokoju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grey sobie nagle wyszła... . Zdziwiło mnie to, prawie tak bardzo, jak wieść o jej wieku. Co też, może być takie ważne? Musiałem teraz na nią czekać. Po kilku minutach, ktoś wszedł. Nie była to jednak ona, tylko ten gryf. Był bardzo zadowolony z siebie, pewnie z powodu jakiejś klaczy. Dobrze że nie wie co tu się przed chwilą działo. Spytał się gdzie jest klacz i zmarszczył brwi. W jego oczach było widać zwątpienie, a przy okazji napiął mięśnie. Odetchnąłem i odszedłem od jego broni, by przekonać go że nie mam złych zamiarów.

- Nie wiem. Grey wyszedła gdzieś parę minut temu. Pewnie do toalety, lub gdzieś.... klacze mają różne potrzeby. Mówiła że zaraz wróci, spokojnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sajback

 

Solidus po chwili wahania rozluźnił mięśnie, ale w jego oczach ciągle czaiła się niepewność.

- Więc sobie wyszła. Nie tłumacząc, gdzie idzie ani po co. Świetnie, po prostu świetnie - prychnął, podchodząc do swoich rzeczy i przerzucając przez głowę gruby kaftan. Przytroczył również oba miecze, ale nie śpieszyło mu się z zakładaniem reszty - Zdajesz sobie sprawę, że właśnie mogła iść poinformować swoich pracodawców o tym, czego się dowiedziała? Znasz ją w ogóle? Nie sądzę - gryf lekko wysunął broń z pochw, sprawdzając, czy dobrze gładko wychodzą.

Ułamek sekundy później odsunąłeś się gwałtownie, widząc przed oczami czubek miecza.

- Nawet nie próbuj sięgać po kuszę - wysyczał Solidus.

 

PlaugePony

 

Problem z twoim oznajmieniem był jeden. Nikt nawet nie zwrócił uwagi na ciebie i leżącego pod stołem wykrwawiającego się pijaczynę. Ruszyłaś w kierunku pokoju, ale ktoś postanowił ci przeszkodzić.

- Ej, panowie, patrzcie, jaka dupa! - zakrzyknął jeden z wojaków siedzących przy stole koło wejścia na schody i zarechotał głośno. Niemal natychmiast dołączyli do niego jego kompani - Chodź no tu, mała! - pijany ogier kontynuował, wstając od ławy i blokując ci drogę - Wąmpir grasuje po okolicy, nie słyszałaś? A co, jak cię w nocy zajdzie? Jako wierni wojacy księżniczki Molestii, czy tam Celestii, mamy obowiązek cię chronić! A my ci z chęcią jeszcze pokażemy, że w nocy wcale spać nie trzeba, he he... - do żołdaka dołączyła reszta oddziału, skutecznie cię okrążając. Wygląda na to, że mieli doświadczenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba przyznać że ma rację. Wyszła sobie bez powodu. Czyżby krył się pod tym jakiś podstęp? Poinformować pracodawców.... . Czy klacz mogła być do tego zdolna? Nie! Jest za stara by dla kogoś pracować. A po za tym, ufam jej... sam nie wiem dlaczego. Jakby łączyła nas jakaś więź. Nagle ten gryf wysunął w moją stronę miecz. On stąpa po cienkim lodzie. Ja miałbym sięgnąć po kuszę? Lekko się zaśmiałem.

- Gdybym chciał cię zabić, zrobiłbym to, kiedy byłeś nieuzbrojony. Zrozum że, nie chcę ci zrobić krzywdy. Potrafię docenić hojność drugiej osoby. Co do Grey, to kiedy cię nie było, poznałem ją nieco i raczej nie pracuje dla kogoś kto mógłby ci zagrozić. Nie traćmy czasu i chodźmy ją poszukać. - Założyłem płaszcz i wyszedłem z pomieszczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy zamierzałam wracać do pokoju. Moją drogę zastał jakiś pijany i chyba głupi ogier, który rzekł do mnie, że mają mnie bronić, a wcześniej, że jestem dupą. Spojrzałam na nich jak na kretynów i rzekłam.

- Radzę wam mnie nie denerwować, ani nie zaczepiać, bo inaczej pożałujecie swej decyzji - rzekłam widząc, że mnie okrążają. Ale wiedziałam, że tacy nie odpuszczą łatwo ,więc rzekłam w myślach do Scar.

- Chyba będziesz miała dokładkę Shadow i pamiętaj zrób to szybko, bo nie chciałabym aby się Aimed dowiedział o tym, zrozumiałaś mnie - mówiłam do złej natury.

- Tak, Tak słyszałam - odrzekła mi. Po tych słowach oddałam kontrolę Scar, aby mogła szybko zakończyć to.

- Nie wiecie co się wpakowaliście śmiecie, zaraz poznacie śmierć w własnej osobie - rzekła do nich wrednym uśmieszkiem na twarzy. Po czym rzuciła się na najsłabszego, aby za pomocą magii pochwycić kolejnego w celu rzucenia go na innego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PlauguePony

Najsłabszy z napastników pisnął, gdy nagle rzuciłaś się w jego stronę i instynktownie padł na ziemię, co pewnie uratowało mu życie. Śmignęłaś nad jego głową i wylądowałaś zgrabnie poza okręgiem żołnierzy. Kontynuowałaś jednak swój plan. Uniesiony magią wojak zawierzgał dziko, próbując się wyrwać, po czym wbrew woli błyskawicznie przyśpieszył, taranując drugiego.

Reszta żołnierzy cofnęła się mimowolnie. Nie byli przyzwyczajeni do takiego oporu ofiary. Nie widziało im się, by dać sobie przetrącić kark.

- Pizdy, nie ogiery - ocenił ich przywódca bandy, wychodząc z kręgu i wyciągając miecz - Żeby zwykła kurwa sprawiła, że moczą gacie - splunął siarczyście na podłogę. Tymczasem reszta gości pochowała się po kątach i pod stołami, nie chcąc, by wojacy zainteresowali się też nimi - Nie chcesz się oddać po dobroci, to weźmiemy cię w kawałkach! - herszt zakrzyknął, przyjmując bojową pozycję.

Sajback

Wyszedłeś z pokoju i rozejrzałeś się po korytarzu. Grey opuściła cię, ciągle będąc lekko mokrą, zarówno od wody jak i... Nieważne. Rzecz w tym, że pozostawiła za sobą na podłodze wilgotne ślady.

Wyglądało na to, że klacz krążyła przy wszystkich drzwiach od pokoi dla klientów. Dziwne... Po co miałaby to robić? Nie była raczej złodziejką, a do tego sprawdzała jedynie izby, w których ktoś przebywał - wywnioskowałeś to docierających z nich do ciebie głosach gości.

Najświeższe, czyli najwilgotniejsze ślady prowadziły do izby jadalnej pełnej kuców.

- Nie chcesz się oddać po dobroci, to weźmiemy cię w kawałkach! - nagle dotarł od ciebie stamtąd czyiś okrzyk.

[Wyrobiłem się na dzisiaj, a raczej wczoraj :drurrp:]

Edytowano przez Generalek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało mi się wydostać z okręgu i zrobić to co zaplanowałam. Jednak po chwili herszt bandy również wyszedł z kręgu i rzekł, o tym, że oni są pizdami, a nie ogierami bo się wycofują się do tyłu, ale następne słowa wkurzyły Scar.

- O teraz to zginiesz w męczarniach, aż będziesz błagać o litość, której Ci nie okażę - krzyknęła diabelnym śmiechem. Kolejne słowa ogiera roześmiały mroczną naturę - Zanim to zrobisz, wylądujesz w kostnicy i Ci to gwarantuję - dopowiedziała, po chwili jej oczy zabłysły czerwonym ogniem. Z rogu wyczarowała wielką kosę ozdobioną tajemniczymi runami. Jednak po chwili usłyszała znajome kroki ogiera, którym się bawiłam, więc odrzekłam do niej.

- Oddaj mi kontrolę on, nie może się o tym dowiedzieć - rzekłam do Shadow.

- Chyba żartujesz, w tym momencie - odparła do mnie - tylko nie daj się zranić za bardzo, bo chcę mieć siły do posilenia się - dodała po chwili.

Po tej rozmowie w umyśle, oczy stały się znów niebieskie, a kły schowane. Zaczęłam się bronić za pomocą kosy, czasem atakując herszta. Następnie rzekłam swoim głosem.

- Nie dam Ci się tak łatwo pokonać - powiedziałam, tak aby Aimed usłyszał.

Edytowano przez PlaguePony
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyszedłem w poszukiwaniu Grey. Nadal była mokra od wody i... naszych igraszek, więc powinienem łatwo ją zlokalizować. Wyglądało jakby klacz chodziła po wszystkich pokojach, lecz dlaczego? Mówiła że musi coś załatwić, może szukała toalety... . Hmmm... . najświeższe ślady prowadziły do izby. Nagle ktoś krzyknął że weźmie kogoś siłą. Strategia najważniejsza. Założyłem kaptur by się nie wyróżniać. Kiedy dotarłem na miejsce, faktycznie zobaczyłem że to Grey jest w niebezpieczeństwie. Usłyszałem że nie da się tak łatwo pokonać, od razu wiedziałem że twarda z niej osoba. Stanąłem i spojrzałem na kogoś kto najprawdopodobniej był ich szefem. Zacząłem obliczać odległość i wymaganą prędkość, przy okazji oceniając odpowiedni ką i wygląd przeciwnika. Moja tęczówka się zwężyła. Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Nie pozwolę jej skrzywdzić. Precyzowałem już ostatnie centymetry ewentualnego lotu strzały. Trafienie w czwarty kręg powinno całkowicie go sparaliżować i wyłączyć z walki. Błyskawicznie wyciągnąłem kuszę i posłałem strzałę w jego kierunku, nim zdarzył się zorientować, o co chodzi. To powinno go unieszkodliwić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sajback

 

Sięgnąłeś do boku torsu po kuszę. Twoja źrenica rozszerzyła się, obliczając wszystkie parametry perfekcyjnego strzału. Pochyliłeś, by znaleźć się na wolnej linii do herszta. Wiedziałeś, gdzie trafić, by go wyeliminować go z walki. Nie będzie mógł zranić Grey.

I wtedy zdałeś sobie sprawę, że zostawiłeś kuszę w wynajętym pokoju.

Zastygłeś na moment w głupawej pozie.

- Aimed! - usłyszałeś za sobą głos Solidusa. Instynktownie odwróciłeś i dostrzegłeś lecący w twoim kierunku miecz. Odwrócony do ciebie rękojeścią.

 

PlaguePony

 

- Kurwa zna czary! - wrzasnął herszt, ale kontynuował natarcie, próbując przebić się przez twoją obronę. Po chwili wahania pozostali również ruszyli w twoim kierunku, obnażając miecze. To nie wyglądało dobrze...

 

Nightmare

 

Barman wycierał jakąś szmatą wnętrze drewnianego kufla po piwie, patrząc na ciebie naraz chytrym i znudzonym wzrokiem i milcząc przez dłuższą.

- Etaty na kelnerki zajęte - burknął w końcu, odkładając naczynie i biorąc kolejne - Ale ostatnio jedna kur... To jest, panna do towarzystwa zniknęła - powiedział, spluwając siarczyście na podłogę. Widać nie zbyt się przejmował się czystością w swoim lokalu. Po chwili spojrzała na ciebie krytycznie - Odpowiednie kształty masz...

Nagle dosłyszałaś jakieś zamieszanie. Grupa żołnierzy okrążała właśnie jakąś klacz. Widziałaś po ich pyskach, co chcą zrobić. Odwróciłaś się do barmana, ale ten już dawno zniknął gdzieś, pewnie w bezpiecznej kryjówce. Goście zamilkli, po czym zaczęli chować się pod stoły, nie chcąc stać się również ofiarami wojaków.

Klacz jednak się nie poddała. Wyczarowała znikąd... kosę i zaczęła się bronić. Samozwańcza czarodziejka-rolnik? Świat czasem zadziwia...

Dwóch żołnierzy cofnęło się lekko, nie chcąc dołączać do konfrontacji. Odwrócili się... i trafili prosto na ciebie. Na ich twarzach pojawiły się niemiłe uśmieszki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to wpadłam. Co ja im powiem? "Kasy szukam?" Nic mi innego nie zostało, jak się cofnąć i mieć nadzieję, że ta klacz, co to bawi się w śmierć, mi pomoże. Spróbowałam podlecieć pod sufit i jakoś zbliżyć się do klaczy z kosą, by mnie obroniła. Kurde, jak ja się wpakowałam z tą pracą...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ale odkrycie. Zasłużyłeś na nagrodę - rzekłam do herszta ironią i sarkazmem w ustach. Jednak po chwili ujrzałam, że teraz za dobrze to nie wygląda, ponieważ reszta powoli ruszyła w moim kierunku.

- Mamy dwie możliwości. Pierwsza daję Ci kontrolę Scar, abyś ich wybiła do kopyt, ale Aimed zobaczy, że ukrywałam tak ważną rzecz i nie będzie chciał się ze mną spotykać. Natomiast inni będą mnie na pewno ścigać za bycie wąpierzem. A druga możliwość to bronić się nadal, ale szybciej mnie dopadną i nas zabiją, ale najpierw zgwałcą - mówiłam do Shadow w myślach. Po chwili ujrzałam, że pegazica podleciała do mnie, więc zwróciłam jednym okiem do niej i rzekłam.

- Umiesz walczyć lub coś co pomoże w tej sytuacji - zapytałam się klaczki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy sięgnąłem po kuszę, zauważyłem że... jej nie mam. Jestem największym idiotą jakiego znam! I co ja mam teraz zrobić?! Muszę jej jakoś pomóc. Nagle usłyszałem gryfa. Rzucił w moją stronę miecz. Instynktownie go złapałem w kopyta. No ja nie mogę! Miecz?! Moją specjalnością są dalekie dystanse... . Gdyby Rapid to wi... . Rapid! Wiele razy widziałem jak walczył. Na pewno uda mi się wykorzystać to czego mnie nauczył. Nie pozwolę jej skrzywdzić. Podbiegłem do niej z mieczem.

- Jeśli chcecie z nią walczyć, musicie zmierzyć się też ze mną! - Stanąłem obok Grey.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze, mam nadzieję, że Ci się uda - powiedziałam jej spokojnie, aby dodać otuchy.

- Wiesz Grey, ona mi się podoba, chociaż takich rzeczy nigdy nie mówiłam, ale chyba ją lubię. Dzięki tobie robię się mięka - powiedziała Shadow do mnie.

- Daj spokój nawet wampiry, mogą kogoś lubić, wcale nie jesteś zła, jest coś dobrego w tobie - odparłam naturze.

- Możemy pogadać jak skończmy - dodała Scar po moich słowach.

Jednak usłyszałam słowa Aimed'a, spojrzałam na niego i odrzekłam klaczy.

- Jednak postaw mnie na ziemi, muszę mu pomóc - powiedziałam stanowczo.

Edytowano przez PlaguePony
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy

 

Żołnierze otoczyli was, kierując w wasze strony miecze. Ich herszt zaśmiał się jedynie.

- Zamiast jednej dupy dwie. Mi pasuje - stwierdził, po czym zaatakował ciosem od góry. Aimed instynktownie uchylił się. Ostrze przemknęło nieszkodliwie przez powietrze, nie raniąc nikogo. Dowódca jedynie warknął i ciął ponownie. Tym klingi zderzyły się z głośnym metalicznym szczękiem - Och, zdechnijcie wreszc... - zaczął, by przerwać i przewalić się na ziemię.

Z jego karku wystawał krótki sztylet. Cios z całą pewnością przynajmniej naruszył, jeśli nie przerwał, rdzeń kręgowy oraz przeciął tętnicę szyjną, sprawiając, że pod hersztem szybko powstawała szkarłatna kałuża. Ten jedynie zacharczał, nie umiejąc nawet podnieść pyska z podłogi.

- Kurwy...

Solidus uniósł od niechcenia miecz i oparł go klingą o ramię. Żołnierze natychmiast się cofnęli, widząc, że ich przywódca nie żyje. Byli niezdecydowani. Z jednej strony nadal mieli przewagę liczebną, z drugiej nikt nie chciał ryzykować skóry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybko wylądowałam na ziemi i ukryłam się z tyłu. Krew... Ja zaraz zemdleję... Nie! Nie mogę, nie teraz... Ja tu tylko po pracę przyszłam, a tu jakaś jatka... Proszę, niech to się skończy, ja chcę tylko zarobić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało mi się jakoś uniknąć ciosu wroga. Kiedy walka zaczęła się rozkręcać, przeciwnik upadł na ziemie i zaczął krwawić. Ktoś wbił mu szylet w kark. Zobaczyłem że Solidus oparł miecz o ramię. Podeszłem po do niego, po drodze wbijając miecz w ledwie żyjącego przywódcę tej zgrai. Widok takiej ilości krwi podziałał na mnie instynktownie. Jedno moje oko zrobiło się czerwone. Stojąc obok gryfa, lekko uśmiechnąłem się wystawiając kły.

- Chcecie zatańczyć? - Spytałem niewinnie z uśmieszkiem. - To oczywiście zależy od tego czy doceniacie swoje życie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ujrzałam, że gryf zabił herszta, dziwnym sposobem wcześniej myślałam. Tym samym czasie w głowie Scar zaczęła się ślinić na widok tak pięknej kałuży krwi.

- Grey daj mi się napić, ta kałuża wygląda na smakowitą - mówiła jakby nie jadła od kilku dni.

- Spokojnie, jak pójdą wszyscy weźmiesz się za niego, ale teraz musisz wytrzymać - odparłam jej spokojnie. Następnie spojrzałam na żołdaków byłego herszta, po czym oczy lekko zaczerwieniły się, dając im do wiadomości, aby uciekli gdzie raki zimują, inaczej zginą. Po tym akcie, oczy wróciły do koloru niebieskiego i zwróciłam się do nieznajomej.

- Hej, nazywam się Grey Isana, a jak ty się nazywasz? - zapytałam się pegazicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ledwo usłyszałam pytanie, tak mi krew huczała w uszach ze strachu. 

 - Eee... Ja? Jestem Silver Fearther - powiedziałam. Miałam wciąż pesymistyczny nastrój. Niech ten karczmarz wróci, to znowu go zapytam o pracę. Nie ma bata, muszę zarobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...