Skocz do zawartości

[Grimdark][Clop] Potwory w głębi nas - PlaguePony, Sajback, Nightmare


Generalek

Recommended Posts

Gdy już wiedziałam, że nasze umysły są połączone. W umyśle stałam ja i Scar, która była teraz skupiona na kontroli ciała. Spojrzałam na niego i otworzyłam usta.

- Możemy teraz być razem bez problemów - rzekłam spokojnym głosem do Aimed'a - wiesz o mnie wszystko, ale chciałabym, żebyś teraz o sobie opowiedział - dodałam po chwili patrząc się w niego głęboko oczami.

 

PS.

(- dsfs mówienie, ale w głowie)

(- dea myśli)

(- rada zwykła rozmowa)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 233
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Znalazłem się nagle w umyśle Grey. Stała tam Scar i Grey. Wiedziałem co to oznacza, on się tu pojawi. Grey słyszała teraz dźwięki przypominające metalowe kajdany. - Dobrze, opowiem ci o sobie - Zacząłem opowiadać jej historię mojego dzieciństwa, spotkanie Rapid i moją konieczność odejścia. - Potem moje życie skupiło się na podróży. Wszystko było dobrze, aż do pewnej nocy, kiedy pierwszy raz, dopuściłem do tego by ogarnęło mnie to pragnienie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Niestety znam to uczucie zbyt dobrze - spojrzałam na Scar, która była przekleństwem pozostawionym przez wampira, który mnie ukąsił - ale gdyby nie tamten wampir, to bym Cię nie spotkała. A byłabym teraz staruszką - powiedziałam trochę smutnym wyrazem twarzy. Podeszłam do niego i pocałowałam go głęboko w usta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz stwierdziła że zna to uczucie, ale gdyby ten wampir to by mnie nie spotkała. Zaraz potem, podeszła do mnie i głęboko pocałowała w usta. Mój język, instynktownie zaczął tańczyć z jej. W końcu, przestaliśmy się całować.

- Każdy batpony dysponuje wewnętrznym pragnieniem krwi. Najczęściej można to zwalczyć, jednak pewne zdarzenie podczas mojej wędrówki sprawiło że ten stan całkowicie mnie opanował. Krew pozwala nam na natychmiastową regenerację w przypadku uszczerpku na zdrowiu. Z czasem mój umysł wytworzył odrębny charakter który pragnie tylko jednego... zabić. Jest podobny do Scar, lecz okrutniejszy. Uwięziłem go głęboko w umyśle, by nie mógł się wydostać, chociaż przy naprawdę dużej ilości krwi, mogę mieć przebłyski jego osoby. Zapewne to niewłaściwy moment.... ale.... kocham cię... naprawdę. - Przytuliłem ją.- A teraz, wracajmy do ewentualnej walki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęliśmy się całować, lecz po chwili zakończyliśmy ten wspaniały czyn. Ogier opowiedział o pragnieniu krwi, który ma każdy batpony. Następnie mówił, że przez pewne wydarzenie, ta żądza opanowała go, że wytworzył odrębny charakter i zamknął w głęboko w umyśle. Dodał, że jest okrutniejszy od Shadow, co na to odparłam.

- Niestety z tym muszę się nie zgodzić, ponieważ wcześniej ona robiła takie rzeczy, że gdybym umarła siedziałabym w Tartarze i to najniższym kręgu - powiedziałam do niego. Następne słowa Aimeda pocieszyły mnie.

- Ja Ciebie też kocham, Aimed. Obiecuję, że pomogę Ci z tą częścią Ciebie. A teraz wróćmy do ciał - rzekłam otulona w ogiera. Po tych słowach odprowadziłam Aimed'a do jego umysłu, aby za chwilę przejąć nad swoim ciałem kontrolę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy

 

Zapomnieliście o jednej rzeczy. Ogier był jednorożcem. Kiedy dwoje z was gawędziło sobie w myślach, ten po prostu użył rogu. Jego broń przelewitowała do niego między wami, ale wy, zajęci własnymi myślami, nawet nie zwróciliście na to uwagi.

Światło świec w izbie odbiło się od klingi wyciągniętego w waszą stronę miecza.

- Grzebanie w głowie nigdy nie jest przejawem dobrych zamiarów - ogier nie trzymał broni sztywno, końcówka jego ostrza zataczała leniwe kręgi - A mnie nie zwykło obchodzić zdanie tych, którzy mają złe zamiary wobec mnie. Może tak rozejdziemy się w pokoju? Chciałbym się odprężyć po cholernym miesiącu udręki.

Po chwili ponownie skierował wzrok na Feather.

- Wybacz, niektóre kuce zawsze znajdą odpowiedni moment, by w czymś przeszkodzić.

Edytowano przez Generalek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie. W końcu mogą się odczepić. Podeszłam do ogiera, czekając, aż zabierze mnie do swojego pokoju. O tym, co zrobi później starałam się nie myśleć. Ale coś myślało o tym, coś, co wygrywało zwykle pytania tylu "Robić, czy nie robić?". Konkretniej, moja ciekawość. Nawet chęć spłaty pieniędzy zeszła na drugi plan.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nightmare

Ogier schował broń i podążał jeszcze przez chwilę wzrokiem za tamtą dziwaczną parą, po czym spojrzał spojrzał na ciebie z ciekawością. Zastrzygł uszami i delikatnie ujął cię za przednie kopyto. Poczułaś, jak lekko je pociąga, nie tyle zmuszając, co zachęcając do ruszenia z nim w kierunku schodów. Wojownik uśmiechnął się do ciebie miło.

Po chwili znaleźliście się na szczycie stopni, w dość długim korytarzu. W ścianach, pomiędzy którymi staliście, umieszczono kilkanaście wejść prowadzących do pokoi do wynajęcia. Jednorożec zaprowadził cię pod jedno z nich i otworzył przed tobą dżentelmeńsko drzwi. Nie przestawał się miło uśmiechać.

Izba nie była specjalnie bogato umeblowana. Pod przeciwległą do wejścia ścianą stało zwykłe łóżko oraz stoliczek nocny. Na środku podłogi leżała skóra jelenia. Ogier zamknął za tobą drzwi i usiadł na posłaniu, lustrując cię wzrokiem.

- Jestem Sideways. A ty? - zapytał.

Sajback, PlaguePony

Zostawiliście klacz w spokoju i weszliście szybko po schodach. Nie chciała sobie pomóc, jej sprawa. Wróciliście do wynajętego przez Solidusa pokoju. W końcu czekał tam na was posiłek do dokończenia oraz niestety już nie gorąca, a ciepła kąpiel. Do tego mieliście do omówienia ze swoim nowym pracodawcą parę spraw.

Gryf odpoczywał właśnie w balii i popijał wino, kiedy wkroczyliście do pomieszczenia. Wojownik nie przejął się zbytnio i ugryzł pajdę natartego czosnkiem chleba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Nazywam się Silver Feather - odpowiedziałam, stając przed nim. Nie byłam pewna, czy mam usiąść, czy stać, czy się położyć... Meh... Na razie jest nieźle. Nie zachowuje się jak bandyta, nie myśli tylko o jednym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie, możemy przejść do sedna. Dobija mnie już ten dzień... chociaż znalazłem miłość, więc nie jest tak źle. Wkroczyliśmy do wynajętego przez gryfa pokoju. Grey wkroczyła do wanny. Także skusiłem się by do niej wejść. Wydaje mi się że go zdenerwowaliśmy... .

- Zgadza się, jesteśmy gotowi do wykonania powierzonego nam zadania. Wybacz jeśli nasze zachowanie w jakikolwiek sposób zniechęciło cię do nas. - Powiedziałem dość oficjalnie. Często zdarzało mi się tak mówić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nightmare

Sideways kiwnął głową, po czym zaczął się rozbierać. Robił to leniwie, jakby po prostu ciężar napierśnika i kolczugi nagle zaczął go męczyć. Poklepał miejsce obok siebie, chcąc, żebyś też usiadła na łóżku.

Po chwili pancerz i juki ogiera leżały na stoliku obok posłania. Kucyk był dość szczupły, nie ujmowało mu to jednak specjalnie postury, którą miał dość potężną. Na jego ciele nie dało się dostrzec żadnych blizn czy znamion po ranach. Albo nie walczył często, albo wychodził z potyczek bez szwanku. Najprawdopodobniej to pierwsze - Uroczy Znaczek na zadzie przedstawiał zapisany kawałek pergaminu i kacze pióro.

- Ile pieniędzy potrzebujesz? Bo skoro tu jesteś, to ich potrzebujesz - jednorożec zapytał cicho.

Sajback, PlaguePony

Gryf nie odpowiedział od razu. Zamiast tego chwycił kolejną krewetkę i pochłonął ją jednym kęsem, po czym ostentacyjnie dolał sobie wina, już kończącego się.

- A kto powiedział - odezwał się po chwili milczenia - że przeszedliście test?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W głowie zrobiłem facehoofa. Wychodzi na to że po raz kolejny w czymś nawaliłem. Chciałbym coś powiedzieć, lecz czułem się nieco głupio.

- No pięknie... . Na stówę nawaliłem. Teraz muszę się przygodować na kryrykę moich i Grey możliwości. Dlaczego muszę zawsze tak negatywnie myśleć? Pierwsze zlecenie i skucha. Na trudno, przynajmniej odnalazłem miłość. Powinnem mu podziękować za zapoznamnie jej ze mną - Postanowiłem nic nie mówić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przełknęłam ślinę.

 - Dosyć sporo - powiedziałam i wymieniłam dokładnie kwotę. Sporo tego na pewno. Dalej nie mogę uwierzyć, że rodzice mi ją powierzyli... Gdyby nie ci bandyci wtedy... Powoli usiadłam obok niego. Nie bardzo wiedziałam, co robić, więc wlepiłam wzrok w podłogę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Solidus powiedział, że jeszcze nie przeszliśmy testu, myślałam jakiego, ale po chwili się domyśliłam, że chodziło mu o zaufanie.

- Co on myśli, przecież, gdybyśmy byli nieuczciwi czy nie do zaufania, to by już gryzł ziemię - rzekłam w myślach - ale gdyby nie on to nie poznałabym Aimed'a i nie zakochała się, więc za to muszę mu podziękować - dodałam po chwili. Postanowiłam, jednak siedzieć cicho, dopóki ktoś się nie odezwie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nightmare

- Sporo - ogier powtórzył za tobą, zamyślony, po czym zamilkł. Odezwał się ponownie dopiero po dłuższej chwili - Nie mam tyle. Ba, nie sądzę, żeby ktoś w okolicy, co prawda biednej, nosił tyle ze sobą - jednorożec, nie schodząc z łóżka, sięgnął do juk na stoliczku i po momencie grzebania w nich wyciągnął skórzany mieszek. Na twoich oczach rozsłupał zębami węzeł niepozwalający na wysypanie się pieniędzy. Wyjął z niego nieco bitów, które ustawił w kilku stosikach na blacie. Nie było to dużo, zauważyłaś, że wystarczyłoby ledwie na opłacenie izby i kilkudniowego prowiantu.

Ogier ponownie związał węzeł i potrząsnął lekko mieszkiem. Bity w środku zagrzechotały cicho. Na oko wyglądało to na jakąś jedną trzecią sumy, którą straciłaś. Sideways odłożył woreczek obok juków na stoliku.

- Tyle wystarczy za... "usługę"? - zapytał, ponownie spoglądając na ciebie.

Sajback, PlaguePony

Solidus również postanowił milczeć, uznając temat rozmowy za wyczerpany. Zaczął ponownie pałaszować różnorakie dania leżące na stole. Po chwili jednak do pokoju weszła bez pukania kelnerka. Na grzbiecie niosła srebrną tackę z... ogromnym, czerwoniutkim, parującym homarem wraz nową butelką wina.

- No no... - odezwał się gryf z uznaniem - To się nazywa kawał bydlaka...

Moment później danie stało na środku stołu, roztaczając cudowną woń na całe pomieszczenie.

- Częstujcie się - wojownik nalał nowego wina do wszystkich trzech kieliszków - Szczerze, że to najważniejszym powodem wybrania was był jeden fakt: pić samemu to jak urządzać samemu sobie przyjęcie urodzinowe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Milczeliśmy przez pewien czas, gdy po chwili weszła kelnerka z wielkim i parującym homarem wraz buteleczką wina. Zgłodniałam na ten widok, więc za pomocą magii, wzięłam kawałeczek homara wraz kieliszkiem wina i delektowałam się z smakiem. Następnie gryf rzekł, że picie samemu to jakby urządzanie samemu urodzin.

- Tym muszę się zgodzę - rzekłam krótko - następnym razem to ja stawiam obiad w moim zamku - dodałam po chwili.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowała bardzi niezręczna cisza. Nikt nie chciał nic powiedzieć i nie dziwię się. Nagle do pokoju weszła kalnerka z tacą na której znajdował się ogromny homar. Oprucz tego, dostarczyła także butelkę wina. Nadal dziwię się że mimo tylu wad, nadal kochamy się z Grey. Razem z nią, mogę łatwo zginąć. Ale to chyba nie powinno być problemem. Mnie nie łatwo jest zabić. Zawsze może uratować mnie krew. Ciekawi mnie, co by się stało gdyby klacz mnie ugryzła. W co bym się zmienił, skoro już jestem pół nietoperzem? Wziąłem porcję homara i zacząłem ją spożywać, popijając winem. Nie wiedziałem że Grey ma zamek.

- Chciałbym podziękować ci za tak wspaniałą ucztę i udogodnienia. A także że poznałeś mnie z Grey. - Położyłem kopyto na kopytku klaczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czułam się dobrze jak Aimed dotknął swoje kopyto na moim, aż uśmiechnęłam się do niego oraz przybliżyłam ocierając twarz o jego.

- Slidusie chciałbym podziękować Ci, że mnie poznałeś z Aimed'em i za to będę Ci wdzięczna do końca życia - rzekła do gryfa. Ten dzień nie należał do przyjemnych przez akcję Scar, ale to było niczym co przeżyłam z nim.

- Nie pozwolę mu zginąć, chciałabym, aby żył wiecznie, co akurat mogę zrobić, ale musi się na to zgodzić - te myśli przeszły przeze mnie.

- Przestań gadać ciągle o nim, bo mi się nie dobrze robi. Lepiej daj mi się spytać o coś tego gryfa - odparła Scar

- Mówiłam Ci jak będzie chciała to sama przyjdzie. Daj z nią spokój - odrzekłam jej, zaczynając się irytować tamtą klaczką. Jednak Shadow zrobiła po swojemu, oczy stały się czerwone, natomiast ona otworzyła usta i rzekła do Solidusa.

- Chciałabym się spytać, czy mógłbyś "kupić" pegazicę, która była na dole? - zapytała się spokojnym głosem. W umyśle na słowa drugiej natury zrobiłam facepalm'a.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sajback, PlaguePony

Gryf właśnie brał łyk wina, kiedy usłyszał pytanie o kupieniu. Otworzył szeroko oczy w zdziwieniu. W tym samym momencie alkohol, zamiast do trafić do żołądka, wlał mu się do płuc. Soludis zaczął się krztusić i kasłać, próbując wyrzucić ciecz z układu oddechowego. Udało mu się dopiero po dłuższej chwili. Oparł się czołem o krawędź balii i dyszał ciężko.

- "Kupić"? - odezwał się po momencie - I w Equestrii, i w Gryfim Imperium niewolnictwo jest zakazane, przynajmniej oficjalnie. Do tego nie sądzę, żeby persona, o której mówisz, miała swojego pana, chyba, że serca.

Nightmare

Sideways oparł na chwilę głowę o ścianę, przymykając oczy.

- Oj, długo nie byłem z żadną klaczą... - westchnął cicho - Cały miesiąc w podróży, nic tylko jedź tam, jedź tu, zawieź to albo tamto... Muszę się w końcu ustatkować. Męczy mnie życie gońca. Dobrze płatna praca, ale męcząca. Jak tu mówią, posłaniec musi mieć dwie ważne rzeczy: złotą głowę i żelazną dupę - zamilkł na moment i otworzył oczy - Mam nadzieję, że nie uraziłem cię... Jesteś gotowa? Jeśli tak, połóż się.

Peros

Otworzyłeś drzwi karczmy delikatnie, tak, by nie skrzypiały, jednocześnie poprawiając kaptur na głowie. Ot, skrzywienie zawodowe. Mało prawdopodobne, by pościg podążał za tobą aż do Equestrii, ale w końcu byli to Zabójcy - specjaliści od ataków z ukrycia. Nie można nigdy tracić czujności. Na szczęście w głównej izbie panował półmrok, do którego twoje oczy już dawno przyzwyczaiły się dzięki zapadającej nocy. Większość stolików zajmowały pijane kuce, ale w jednym z kątów zauważyłeś idealne miejsce dla siebie - za grzbietem ściana, dobry widok na wejście, niewiele docierającego światła. Co prawda wyglądało, jakby ktoś je przed chwilą opuścił, ale było to raczej permanentne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...