[GRA] [ZAPISY] ◘The Original City .. ◘ [ SUPERNATURAL]

[MoonwalkersFOREVER]

((Nie ma teraz Mateusza więc chyba sami będziemy musieli sb poradzić.))

-Tja.-powiedziała pod nosem. Stres rósł z każdą minutą.-Ale czy nie musimy poczekać na Grim ?-spytała.

[Mephisto The Undying]

- W sumie. Przydało by się. - Objął Kat ręką. - Boisz się? - zapytał cicho. 

[Arcybiskup z Canterbury]

Rozległ się dzwonek do drzwi.

[MoonwalkersFOREVER]

-Trochę..-powiedziała.-Ale bardziej o ciebie.- wstała otworzyć drzwi.-Cześć.-powiedziała z opanowaniem.

Edytowano Marzec 26, 2014 przez MoonwalkersFOREVER

[Mephisto The Undying]

Lee wstał. - No to trójca prawie święta jest w komplecie. - powiedział i wziął miecz zawinięty w materiał. - To, ile jeszcze mamy czasu? 

[MoonwalkersFOREVER]

((Ejj to kto chce być Klausem ? Może Panna Van Dort ?))

[Arcybiskup z Canterbury]

(Chętnie)

- Witam - odrzekła wiedźma.

[Mephisto The Undying]

((A jaki jest jego poziom psychopatyzmu? Bo jeżeli wysoki to ja mogę. A dobra, jednak za późno napisałem. )) 

Edytowano Marzec 26, 2014 przez Ojciec Dyktator

[MoonwalkersFOREVER]

((Refleks ;D)

-Idziemy ?-Spytała Kat.

[Mephisto The Undying]

Lee założył drugą rękawiczkę. Podwinął rękawy. - Let's get it up... - powiedział pod rytm utworu AC/DC pod tym samym tytułem. 

[Arcybiskup z Canterbury]

W ubiorze Grimalkin nie zmieniło się wiele, oprócz kilku dodatkowych pasków, zapewne z nożami. Wiedźma kiwnęła głową. Była gotowa na dwa dodatkowe, wiele warte kciuki do kolekcji...

[MoonwalkersFOREVER]

Kat wyszła na zewnątrz. Sprawdziła czy ma pistolet w kieszeni i wsiadła do samochodu na miejsce kierowcy. Czekała na pozostałych.

[Arcybiskup z Canterbury]

Wiedźma wsiadła na tylne siedzenie i zamknęła drzwi.

[Mephisto The Undying]

Lee poszedł za Kat. Usiadł obok niej. - To będzie zabawa. - powiedział poprawiając kołnierz koszuli. 

[MoonwalkersFOREVER]

Kat odpaliła samochód i zaczęła jechać w wyznaczonym kierunku. Po ok.20 minutach dojechali. Kat powoli wysiadła z samochodu i stanęła obok czekając, aż się pojawi.

[Mephisto The Undying]

Lee wyszedł z samochodu, stanął obok Kat. - To teraz czekamy na Klausa da? - powiedział i oparł się o samochód. 

[Arcybiskup z Canterbury]

- Kat, naprawdę? - rozległ się głos. - Zaufałem ci, moja droga, a ty przychodzisz z obstawą... Nie pamiętasz? Ty i ja, tak miało być. Zasmucasz mnie, moja mała... - Kilka metrów od samochodu stanął Klaus. Wiedźma uśmiechnęła się swoim drapieżnym, ostrym uśmiechem.

[MoonwalkersFOREVER]

Kat była niewzruszona. Uniosła wyżej głowe. Spojrzała w jego stronę.-Jestem tu po to żeby to skończyć.-Powiedziała z opanowaniem.

[Mephisto The Undying]

Lee uśmiechnął się jak psychopata. Wciągnął powietrze. - No. To jak Klaus... Wolisz szybko i bezboleśnie. - przechylił głowę na lewo. - Czy może będę mógł się pobawić. - przechylił głowę na prawo. 

[Arcybiskup z Canterbury]

- To będzie ostatnia zabawa w twoim marnym, długim życiu. Korzystaj - odparł i spojrzał na wiedźmę, która odpowiedziała mu piorunującym, złośliwym spojrzeniem.

[Mephisto The Undying]

- Jestem Hesperus znany jako Marshall Lee, wspaniały Earl Piekła zarządzający siedmioma legionami duchów. Czwarty generał armii króla ognia Paymona. Myślisz że się boję? O nie... Ja wręcz bardzo chętnie cię zabiję. - wyszczerzył zęby. Wyciągnął miecz i naciął nim kciuk, przejechał nim po klindze - Rozetnij wilka który pożerał niewinnych. - miecz zmienił kształt na jatagan. - Dawaj. - Na plecach pojawiły się mu skrzydła. 

[Arcybiskup z Canterbury]

- Panie przodem - odparł mieszaniec i skłonił się. Grimalkin odsunęła się od samochodu. Zza pasa wyjęła dwa długie sztylety. Ręką sięgnęła do swojej szyi, na której powieszony miała naszyjnik z kości palców. Dotknęła kilku z nich.

[MoonwalkersFOREVER]

Kat wyciągnęła pistolet. Odsunęła i była gotowa pomóc w razie potrzeby.

[Mephisto The Undying]

Lee spojrzał na Grimalkin. Odwrócił się do Kat. - Przynajmniej znasz już moje prawdziwe imię. - wzruszył ramionami. Odwrócił się w stronę mieszańca. - Wiedźmo. Możesz nie atakować najmocniej na samym początku? Od czasów pierwszej wojny światowej mój miecz nie skosztował krwi, jest trochę głodny. 

[Arcybiskup z Canterbury]

Klaus wykonał szybki ruch ręką, wyciągnął swoją broń będącą małym pistoletem i wystrzelił w stronę Kateriny. Jej pistolet w momencie rozkruszył się i w postaci smutnej, smętnej kupki pyłu wylądował na ziemi.

Grimalkin rzuciła sztyletemw stronę mieszańca. Po kilku obrotach w powietrzu nóż został odrzucony przez oponenta, w przeciwieństwie do drugiego, który utkwił w jego ramieniu. Klaus zaśmiał się i wyszarpał broń z ciała.

- Rozgrzewka - mruknęła wiedźma. - Proszę, demonie. Twoja kolej.