Gildia Nocnych Braci [gra]

[Arcybiskup z Canterbury]

- Jest już trochę ciemno - powiedział Neil. - Idziemy już teraz, czy czekamy do wschodu? Wypowiedzcie się.

[Gość Nie sądzę]

Aren zacisnęła zęby czując nasilający się ból - Po co ci latarka? - zapytała Mephisto.

[Arcybiskup z Canterbury]

- Czy panienka dobrze się czuje? - zapytał Neil  Aren.

[Gość Nie sądzę]

Aren popatrzyla w ziemię - Niekoniecznie - stwierdziła.

[Mephisto The Undying]

- Sprawdzić coś muszę. - odpowiedział. - Szkoda że nie skończyłem medycyny a tylko kurs ratowniczy... 

[Arcybiskup z Canterbury]

- Co się więc dzieje? Proszę opisać - powiedział, wciąż patrząc w mapę.

[Gość Nie sądzę]

- Nic wielkiego, głowa mnie boli i kręci sie przed oczyma - rzekła.

[Arcybiskup z Canterbury]

- Czas na ankietę. Kiedy ostatnio jadłaś, kiedy spałaś, czy chorujesz przewlekle i czy jesteś na coś uczulona?

[Gość Nie sądzę]

Wczoraj, wczoraj, nie, nie - stwierdziła krótko Aren patrząc na Neila.

[Arcybiskup z Canterbury]

- Podejdź no tutaj - zarządał mężczyzna. Zaczął grzebać w swojej torbie.

[Gość Nie sądzę]

Aren popatrzyła na niego dziwnie jednak po chwili wykonała polecenie,

[Arcybiskup z Canterbury]

Neil chwycił Aren za szczękę i spojrzał jej w oczy, jakby coś sprawdzając. Potem delikatnie położył dłonie na skroniach. Wyprostował się.

- Dobra wiadomość jest taka, że prawdopodobnie nie masz tętniaka w mózgu. Możesz być osłabiona, albo mieć, mało cukru. Weź to - rzekł i podał jej jabłko oraz małą, czerwoną tabletkę.

[Gość Nie sądzę]

Aren wzięła do rąk jabłko i tabletkę i zaczęła się w nie niepewnie wpatrywać.

[Arcybiskup z Canterbury]

- Ani jedno, ani drugie nie jest zatrute. Tabletka zadziała na ból głowy, jabłko uzupełni energię - rzekł.

[Gość Nie sądzę]

Aren popatrzyła jeszcze chwilę na jabłko i tabletkę. Nie chciała tego robić, ale ból głowy nasilił się i czuła, że nie ma większego wyboru. Zjadła więc jabłko i połknęła tabletkę.

[Arcybiskup z Canterbury]

- I co? Żyjesz? - zapytał Neil zwracając się do Aren.

[Gość Nie sądzę]

- To siś jeszcze okaże - powiedziała i wyjątkowo lekko się usmiechnęła.

[Arcybiskup z Canterbury]

- Cóż, nieśmiertelność to cecha bardzo niewielu istot, a ta tabletka niestety jej nie daje. Proszę nie robić sobie zbt wielkich nadziei - powiedział i również się uśmiechnął, co w dalszym ciągu wyglądało bardzo poważnie.

[Gość Nie sądzę]

Nie zamierzam - stwierdziła patrząc dalej na Neila.

[Arcybiskup z Canterbury]

Neil kiwnął głową i w tym momencie jego oczy na ułamek sekundy zamieniły się w dwie jaśniejące gwiazdy. Był to jednak ułamek sekundy i wydawało się, że to tylko złudzenie. Kimkolwiek był i cokolwiek ukrywał, nie wróżyło to zbyt dobrze.

[Cassidy]

Klacz była przerażona tym co widziała. 

- Mephisto! Ze mną nie najlepiej... 

[Arcybiskup z Canterbury]

- A tobie co się dzieje? - zapytał znowu Neil, tym razem zwracając się do kucyka.

[Cassidy]

- Widziałam jak..twoje oczy...one..wyglądały jak gwiazdy... - spojrzała na resztę. - I nie mówię tego dlatego, że się w tobie zabujałam, tylko boje się, że mam coś z wzrokiem ..

[Arcybiskup z Canterbury]

Mężczyzna z całkowitym spokojem patrzył na klacz.

- Myślę, że to tylko światło obija się w specyficzny sposób. Oczy jak gwiazdy... Ładna przenośnia, muszę przyznać. Ale tylko przenośnia, tak sądzę. Zgodzisz się ze mną? - zapytał.

[Cassidy]

- Taak... ? Tak, racja... Chyba zaczynam świrować i gadam od rzeczy.