Gildia Nocnych Braci [gra]

[Mephisto The Undying]

Mephisto uklęknął przy klaczy. Pogłaskał ją.- Hej, spokojnie. Każdy się dziś źle czuje... jeśli nie chcesz, nie musisz iść. - powiedział ciepło.

[Sajback Gray]

- Pora ruszać. Nie martw się. - Spojrzałem na klacz. - Nie tylko ciebie. - Skierowałem się na cmentarz.

[Cassidy]

-  Ja....to za dużo dla mnie jak na jeden dzień...

[Mały Hehesz]

-Tak wogole jestem Jessy.-powiedziala i usmiechnela sie. Jakos dobrze rozmawialo sie jej z nim.

[Arcybiskup z Canterbury]

- A więc miło mi poznać, Jessy - rzekł i ucałował jej dłoń. Ruszył za Jango w obranym przez niego kierunku.

[Mephisto The Undying]

Mephisto przytulił klacz. - Jak chcesz to zostane z tobą przed cmentarzem...- powiedział.

[Cassidy]

- Byłoby mi bardzo miło, ale jak chcesz możesz iść...

[Arcybiskup z Canterbury]

Mężczyzna wszedł przez bramę cmentarza i zaczął rozglądać się wokół, zafascynowany architekturą i samymi zdobieniami nagrobków. Szedł alejką, lustrując dokładnie każdy z nich.

- Interesujące - mruknął do siebie.

[Mephisto The Undying]

- Nie lubie cmentarzy. Ani pogrzebów. - powiedział siadając obok klaczy. Pogłaskał ją.

[Mały Hehesz]

Nie, to nie mozliwe. A moze jednak? Jessy sie zakochala. Zakochala sie. A moze tylko jej sie wydaje? Nie, kogo próbuje oszukac. Ona sie zakochala. Nie moze dac o tym znac.

[Cassidy]

Jessy patrzyla na mezczyzne z nieufnością

 

 

Jessy nie ufala temu kolesiowi. Wydawal sie jakos dziwnie miły.
-Nic sie nie stalo. Czemu pytasz?

 

 

Nie, to nie mozliwe. A moze jednak? Jessy sie zakochala. Zakochala sie. A moze tylko jej sie wydaje? Nie, kogo próbuje oszukac. Ona sie zakochala. Nie moze dac o tym znac.

 

 

Dobra, a do rzeczy. Nie ogarniam cię, nie ufa mu, a po dwóch minutach fruwa w miłości...

 

Klacz spojrzała na Mephisto wielkimi, błyszczącymi oczami. 

- Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego można mieć.

[Sajback Gray]

Położyłem dziewczynę na ziemię i zacząłem kopać dół łopatom.

[Mały Hehesz]

((Cass masz cos do mojej postaci? Co z tego ze zakochuje sie w kims kogo zna 2 minuty? Moze ona tak lubi?!))

[Arcybiskup z Canterbury]

Neil po przejściu alejki wrócił do towarzyszy.

- Intryguje mnie jedna rzecz, moi drodzy. Przyszliśmy na cmentarz, dobrze. Ale czy mamy jakiekolwiek prawo pochować ją bez czyjejkolwiek zgody, czy jegomość szefujący załatwi całą dokumentację? Chyba, że panują tu inne zasady... - dodał.

[Cassidy]

((ale ona ma tak w każdej sesji i zawsze jak się zakocha piszesz te samo zdanie *przyłapałam cię*))

[Mephisto The Undying]

Mephisto uśmiechnął się. - Dzięki. Ty z kolei jesteś najlepszą przyjaciółką jaką brony może sobie wymarzyć. I najsłodszą klaczą. - powiedział uśmiechnięty. 

[Cassidy]

- hihihi - zaśmiał się przez łzy i przytuliła przyjaciela. - A teraz gdy oni tam zakopują ciało.. ty masz mnie tu miziać.

[Mephisto The Undying]

Mephisto podrapał klacz za uchem i po brodzie. - Wyczucie chwili. - zażartował. Zaczął ją głaskać. 

[Sajback Gray]

Po dłuższej chwili Jango wykopał dół i wrzucił do niego ciało. Potem zaczął zakopywać.

[Arcybiskup z Canterbury]

Neil przyjrzał się pracy Jango. Po chwili wyszedł za bramę cmentarza.

- Nie należycie do turpistów i miłośników architektury cmentarnej, jak widzę - powiedział z uśmiechem.

[Sajback Gray]

W końcu dół był zakopany. Jango wziął jakiś ogromny kawał kryształu i wyrył na nim przy pomocy chakramu imię dziewczyny i napisał epifatium (czy jakoś tak) po czym umieścił go nad grobem. - Przydałaby się minuta ciszy.

[Arcybiskup z Canterbury]

Neil stanął nad grobem i zamilkł wykonując ową minutę ciszy.

[Cassidy]

- Chyba mają minutę ciszy... - mówiła słyszać, że nikt się nie odzywa i sama zamilkła.

[Mephisto The Undying]

Mepshisto kiwną twierdząco głową. Nie odzywał się, i przestał głaskać klacz. 

[Gość Nie sądzę]

Aren nadal była cicho, ''minuta ciszy'' nie zrobilła jej większej różnicy, stała nad grobem wpatrując się w kryształ.