Ile razy biorę się za komentarz, tyle razy nie wiem co napisać. Wynika z tego zatem, iż co miało zostać powiedziane na temat zamieszczonego przez Ciebie tekstu, zostało już zapisane przez mych poprzedników. Dodam jedynie od siebie, iż odnoszę wrażenie, jakbyś zapomniał o fabule, pisząc to... hm, opowiadanie.
Popieram radę, czytaj więcej i to jak najwięcej, jeśli chcesz pisać. Jeśli nie, to i tak czytaj. Nic nie stracisz, dużo zyskasz.
I jeszcze rada. Nie zniechęcaj się, w sumie, ale może wstrzymaj z publikowaniem, dopóki nie będziesz miał pewności, że to, co napisałeś, jest warte publikacji. Moje pierwsze dzieło; mające rzucić na kolana amatorów takich jak Tolkien, Sapkowski czy Pratchett; rzuciło na wspomniane kolana jedynie moje mniemanie o sobie, kiedy po latach znalazłem zeszyt, w którym to pisałem. Krótko mówiąc, uchroniłem świat od tej plugawej, bluźnierczej zbrodni na słowie pisanym, używając wspomnianego zeszytu jako podpałki na ognisko