Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 06/05/19 we wszystkich miejscach

  1. Jak zwykle, najwygodniej mi będzie zacząć od wypisywania wad, jakie dostrzegłem. Na pierwszy ogień idzie fakt, że serial ten trwa od ponad ośmiu lat i dopiero teraz, w ostatnim sezonie, w połowie na dodatek dostajemy jakiekolwiek info na temat tego, jak Scootaloo żyję i jaką ma rodzinę. Moja teoria jest taka, że było to zwykłe niedopatrzenie twórców na początku serialu, że rodzina Scoo się w ogóle nie pokazała i gdyby serial ten nie stałby się taki popularny, a co za tym idzie nie pojawiałyby się liczne teorie itd., to rodziców naszego czikena ujrzelibyśmy od tak, jakby zawsze z nią mieszkali. Tak czy tak, biją się we mnie dwie odmienne opinie, gdyż z jednej strony trochę głupio, że dopiero teraz się dowiadujemy, gdzie nasza pomarańczowa gówniara w ogóle ma spawna oraz że mane6 pełni przy niej swego rodzaju warty, aby mała jednak te zęby myła dwa razy dziennie. W ogóle kto się opiekował Scoo zanim mane6 się poznały? Jednak z drugiej strony, motyw Ostatniej Krucjaty i zobaczenie tych wszystkich postaci na samym działało kojąco na umysł, więc ostatni sezon w miarę do tego pasuję. Chyba najbardziej obiektywnie jest powiedzieć, że jednak ten epizod wyszedł w dobrym czasie, lecz mogliśmy dostać jakieś wcześniejsze, wcale nie nachalne info na temat tego, jak w ogóle nasz mały kurczak jest w stanie przeżyć noc bez zostania wysadzoną przez Creepera. Co do innych wad, to przyjemność z oglądania tego odcinka zabrały mi slapstickowe żarty w jego połowie, np. przebieranie się za mapeta czy eliksir wiążący. Średnio się to wpasowało pomiędzy potokiem łez na wieść o rozstaniu oraz chwytającemu za serce wholesome finałem. I chyba to jest najpoważniejsza wada, gdyż przez nią odcinek wydał mi się znacznie mniej przyjemny jako całość. Innym zgrzytem jest to, że o ile scena finałowa była dobra, to postacie z tła, które miały być dowodem na to, że CMC moc ma, nie odezwały się prawie w ogóle. Szkoda, bo było tam widać wiele starych twarzy, lecz żadna z nich nie zabrała głosu. Mogliby zamiast tej sceny z RD dać kogoś innego, kto by to mówił. Albo np. wywalić te fragmenty ze środka odcinka i tą dać dłuższą, tak aby każdy zabrał głos. Zwłaszcza brak Diamond Tiary i Silver Spoon mnie boli, szczególnie jak widziałem, że jej obrazek wisiał w tym domku na drzewie. Owszem, moment w którym jedna z nich macha do CMC był na wagę złota, lecz oddałbym całe wagony gdyby jakąś kwestie jednak ona dostała. Jeszcze jestem w stanie dostrzec jedną wadę, która nie jest w zasadzie związana z tym odcinkiem, lecz z całym serialem, czyli brakuje mi postaci takich "miejscowych" jak np. Cheerilee, Zecora czy burmistrzowa. Bo serial ten obraca się albo między postaciami głównymi (mane6 + CMC + Spike i Starlight), albo między księżniczkami, Armorem i Discordem). Inne postacie są na jeden epizod, a brakuje mi bardzo takiej... swojskości. Najlepiej moim zdaniem robią to Simsponowie, gdzie mamy całe miasto barwnych, ale wciąż zwykłych bohaterów. Tutaj, tego typu charaktery pojawiają się jak na lekarstwo, gdzie jedne (Maud Pie czy Discord albo nawet ta ciotka AJ która pojawiła się w poprzednim odcinku, bo widzimy ją z trzeci czy już czwarty raz) goszczą na ekranach zdecydowanie częściej, niż inne (Cheerilee czy burmistrzowa). Dobra, ale starczy tego plucia, gdyż ten odcinek dał nam chyba najpoważniejszy wątek, jaki widziałem w tym serialu. Dobrze było poznać dwie ciotki Scoo (które był chyba w jednym z tych komiksów już pokazane), a sam widok jej własnych rodziców (którzy nieco nudni mi się wydawali) też cieszył oczy. Lecz najlepsze to były reakcje samych bohaterek. Ilość łez z tego odcinka zatopiłaby Atlantydę i nie były to łzy uronione na marne, gdyż każda z emocji, czy to radość z wizyty własnych rodzicieli, czy smutek przy informacji o wyjeździe, była w stu procentach uzasadniona. Przypomina mi to również świetną scenę, gdy RD płakała nad faktem, że jej żółw zahibernuje się na pół roku. Tam też było dużo łez, ale z pokryciem. Natomiast scena finalna była bardzo miłym zwieńczeniem całej działalności naszych kajtków i bardzo fajnie było zobaczyć tyle starych, jednoodcinkowych postaci jak chociażby ten pechowy koń, źrebak od stepowania czy ten lowelas co zarywał do dziewczyny Big Maca. Jak już pisałem, szkoda że żadna z nich nie puścił nawet pary z ust. Podoba mi się również to, jak dojrzały i w zasadzie trudny problem ten odcinek przedstawia, bo naszą Scootaloo bombardują dwa przerażające scenariusze, utrata przyjaciół bądź ponowna utrata rodziny. Jednak imo ważniejszym motywem było nastawienie samych rodziców, którzy często ignorują potrzeby dziecka i ranią go, poprzez przeprowadzki i nastawieni "e znajdziesz sobie nowych znajomych". Owszem, odcinek ten zademonstrował nam praktycznie niemożliwy irl happy end, gdzie wszyscy są szczęśliwi, bo jeśli miałbym być szczery, motyw gdzie Scoo zostaje z rodzicami i co jakiś czas odwiedza swoje przyjaciółki nie jest zły, bo jest prawdziwy, choć dosyć trudny dla tego serialu. Tak czy owak, podoba mi się dojrzałość tego odcinka, pomimo tego dosyć "zbyt dobrego" zakończenia. 7/10, bo epizod moim zdaniem rujnuję sam jego środek, czyli chwilowe odejście od powagi na rzecz żarcików. O ile rodzice Scootaloo to nie jest motyw, bez którego nie dałbym temu serialu akredytacji, to dobrze jest widzieć, że jednak zostało to załatwione i to w dobrym stylu. Nieco późno, ale lepiej niż wcale. Dodatkowo chciałbym zahaczyć o inny problem, jaki widzę w tym serialu, czyli że time line między odcinkami nie istnieje i żaden odcinek bezpośrednio nie wpływa na inny. Bo ja naprawdę forsowałbym zakończenie, że Scoo na końcu wyjedzie z rodzicami na jeden miesiąc aby z nimi spędzić czas (w tym czasie ciotki ogarną mieszkanie w wiosce) i wróciłaby ona gdzieś za parę odcinków, gdzie w między czasie można by dostrzec, że jej nie ma (niekoniecznie odcinkiem o CMC bez niej, ale nawet jako postacie drugoplanowe pojawiają się jedynie Apple Bloom i Sweetie Belle). Pamiętacie jak w bodajże 5 sezonie jak mane6 dekorowały zamek, a Twilight poszła do fryzjera i sobie zrobiła nowy hair style? Albo jak Rarity się na punka zrobiła aż jej włosy nie odrosły? Bardzo mi brakowało, aby ten image pozostał na kilka następnych odcinków, aby zachować jakąś ciągłość tych odcinków. Szkoda, że poza jednym takim motywem (jak Spike się opiekował zwierzętami, a mane6 pojechały do kryształowego imperium by te igrzyska ogarnąć) nic więcej takiego nie ma miejsca. Ale dobra, rozpisałem się bezsensownie, a jutro trzeba rano wstać, więc pora lulu. Dobrej nocy życzę.
    2 points
  2. 1. Przychodzi facet do optyka. Po przywitaniu się, optyk pyta: - W czym mogę panu pomóc? - Poproszę okulary- odpowiada facet. - A jakie?- pyta optyk. Na to facet mówi: - Do widzenia Natomiast optyk odpowiada: 2. Przychodzi facet do lekarza z nożem w tyłku. Lekarz:
    2 points
  3. A co to się stanęło? Jestem mile zaskoczony serią udanych odcinków które miałem przyjemność ostatnio oglądać. Ten zdecydowanie się do nich zalicza. Na pierwszy plan wkraczają Celestia oraz Luna - całkiem fajnie, ale nie do końca. Ale o tym będzie później. Największą zaletą epizodu jest liczba postaci, wliczając w to zarówno epizodyczne poni, jak również dawno nie widziane persony, przykitrane w niektórych scenach. To głównie zasługa piosenki, całkiem miłej swoją drogą. Scenariusz jest mocno przewidywalny, co gra na niekorzyść, ale wielość scen humorystycznych delikatnie to rekompensuje - jest to jeden z tych odcinków przy którym można głównie się pośmiać oraz doszukiwać ukrytych smaczków i aluzji. Szkoda że problem jaki zakiełkował pomiędzy Dwiema Siostrami był błahy i nieoryginalny, a morał w "Between Dark and Dawn" stanowi jedynie pretekst dla producentów na stworzenie luźnego i wielobarwnego epizodu z Luną i Celestią w rolach głównych. Większość fanów prawdopodobnie chciała zobaczyć materiał im poświęcony, i wyszedł właśnie taki, lecz według mnie szkoda iż wątki obydwu księżniczek nie zostały rozdzielone. Wolałbym obejrzeć dwa odcinki, z czego każdy poświęcony innemu alicornowi. Być może byłyby dzięki temu nieco ambitniejsze, mniej infantylne i jakoś uzupełniały obie postacie na zakończenie kreskówki. Obawiam się że limit na Królewskie Siorki został już wyczerpany, i koniec końców w serii IX dostaniemy już tylko ich drugoplanowe wystąpienia. Wystawiam ocenę 7/10. Nie wiem co mam powiedzieć o drugim planie "Between Dark and Dawn". Lubię oglądać kooperujące M6 oraz Kolca, cieszyłem się na wieść iż zostanie wypuszczony taki epizod, ale prawdę powiedziawszy niezbyt dobrze to wypadło. Być może bez ich wątku odcinek byłby mniej absorbujący, ale sceny z ich udziałem były dzikie i chaotyczne, robione po trochę na skróty. No cóż... ważne że ze wszystkiego można się uśmiać, a Rarity strzelająca focha za każdym razem wywołuje u mnie niemałą bekę.
    2 points
  4. Witajcie! Królewskie Archiwa Canterlotu powracają z kolejnym tłumaczeniem, pięknie wpisującym się w tematykę dzisiejszego dnia. Bo przecież nie od dziś wiadomo, że Celestia jest wspaniała, a Momlestia jeszcze lepsza... a kiedy dodać do tego kocią naturę, wychodzą cudeńka i cukrzyca. Ale do rzeczy – dzisiejsza opowieść to "Kotastrofa Twilight" (oryg. Twilight's Cat-Astrophe), autorstwa SPark. Powstała ona na zamówienie DbzOrDie. Okładkę i dodatkowe arty stworzyła zaś Elbdot. Ponieważ mój obecny poziom ekscytacji stanowi ryzyko spoilerów, ograniczę się do przytoczenia opisu od autora: Twilight jest bardzo podekscytowana, ponieważ dopracowała nowe zaklęcie transformacyjne. Jednak podczas testów na Cadance, niespodziewane kichnięcie zamienia w koty wszystkie kucyki obecne w komnacie, wliczając w to księżniczkę Celestię. Utknąwszy w postaci małego (i słodkiego) kotka i nie mając możliwości użycia magii, Twilight musi znaleźć sposób na odwrócenie czaru, przy okazji walcząc z nasilającymi się kocimi instynktami i zagrożeniami ukrytymi w świecie dostosowanym dla kucyków... oraz mając na głowie księżniczkę Celestię, która najwyraźniej zapomniała, że kiedykolwiek była kucykiem. Tłumaczenie: moi Korekta: @Cinram i @Lyokoheros Prereading: @Zandi kopia na Googlach kopia na AO3
    1 point
  5. Jako już wieloletni fan serii S. T. A. L. K. E. R. oraz Metra 2033, od dwóch wiosen także i pastelowych osiołków, postanowiłem w końcu połączyć te trzy rzeczy w jedno opowiadanie. Zapewne z powodu mojego doświadczenia, a raczej jego braku, nie będzie to najprzyjemniejsza lektura, lecz mam nadzieję, że nie wyznaczy ona nowego dna w fanfikopisarstwie. W Kryształowym Imperium powstała pierwsza w Equestrii elektrownia kryształowa. Niestety przez nadal niestabilną sytuację polityczną małego państwa na północy, wywołaną przez jego wcześniejsze i bardziej krwawe wyłonienie się spod grubego lodu, w reaktorze dochodzi do eksplozji. W jej wyniku Kryształowe Serce rozbija się po raz kolejny, a teren całego państwa zostaje usiany nadnaturalnymi zjawiskami, które zdają się przeczyć wszelkim prawom fizyki. Pomimo oficjalnej wersji, wydarzeń w ruinach skutego lodem państwa nadal żyją kucyki, które zdołały ostać się w Kryształowym Metrze oraz nielicznych okolicznych miastach. Cała strefa skuta lodem została natychmiast otoczona wojskowym kordonem, przez który nikt nie przejdzie ani z zewnątrz, ani ze środka. Oficjalne źródła podają, że zostało to zrobione dla dobra wszystkich stworzeń, lecz prawda kryje się pod grubymi śniegami Strefy. Prolog Rozdział 1
    1 point
  6. Nowy domownik; brat woła na niego Dariusz, a ja Kitek Zaszalałem;
    1 point
  7. No i po odcinku i powiem, że był mega spoko, zupełnie jak w odcinku gdy obie siostry zamieniły się rolami. Znowu widzieliśmy małą sprzeczkę między nimi, aczkolwiek było to do przewidzenia, już na samym początku, jak tylko każda oferowała inną formę relaksu. Spoko piosenka, Rarity oburzona dwukrotnie jak krytykowano jej obrusy. Fascynacja Celestii tyrolką, czy fascynacja Luny pocztą. A na koniec jak to Twilight męczy się znowu z zamianą nocy w dzień, mogłaby w końcu nabrać jakieś wprawy, bo robiła już to nie pierwszy raz. Ponownie mieliśmy "dumną Twilight", która odrzuca wszelaką pomoc, bo księżniczki robią wszystko same i sru, ja też muszę... RD, która też fajnie podsumowała interwencję obu sióstr na samym początku, że tyle razy ratowałyśmy świat, a te dopiero teraz postanowiły nam pomóc. No i pojawiły się dawno nie widziane postacie, takie jak Fleur, a także Capper, ten kot z filmu.
    1 point
  8. Ja sam jestem miłośnikiem wojny, krwi i nienawiści. Jednak lubię odskocznie do innej rzeczywistości gdzie czasem mniejsze problemy potrafią oddać piękno tego z czym spotykamy się na co dzień. Tu przykład postaci Luny jako pani wicedyrektor o mentalności piły mechanicznej i pewna sytuacja zmienia obraz wizji u uczennicy. A samą petardą jest to gdy dopada ją siostra. U samej Sweetie zadziałał zmysł swatki w przypadku akcji z ochroniarzem, ale nie chcę się za bardzo rozpisywać aby nie zaszkodzić spoilerem. Pierwszy rozdział zapadł mi w pamięć. Czyta się przyjemnie i co ważne EG ma pewną zaletę, bo ukazuje magię przyjaźni od strony naszego świata. Należy się tym kompletnie nie zrażać Czyta się bardzo dobrze i przyjemnie. Dex.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...