Ujmę to tak. Twórcy, nie wiedzieć dlaczego, dowalili do odcinka tyle koksu, że aż pokrywa wystrzeliła w górę i wbiła się w sufit. Dzieję się strasznie dużo w bardzo szybkim tempie. I już nawet pomijam fakt, że odcinek ten minął mi jak z bicza strzelił i spodziewałem się, że ta ostatnia scena to jakaś 17 minuta dopiero, to praktycznie wszystko w tym epizodzie sprintuje z prędkością małpy z nadpobudliwością, przez co np. ta pioseneczka pojawia się tak super nagle i równie niepodziewanie się kończy. Rozumiem, że ten odcinek miał być raczej nastawiony na humor (co wychodzi mu fantastycznie), lecz jeśli mnie pytać, to znacznie bardziej preferowałbym pełne skupienie się na siostrach, przez co chociażby motyw kłótni, który był zrobiony na pół gwizdka, byle by był, mógł być nieco bardziej dopracowany. Początek, gdzie księżniczki ciągle wtryniają się ze swoją chęcią pomocy powinien zostać skrócony, a gdyby motyw Twilight i balu dla łabędzi został całkowicie pominięty, to nie roniłbym łez. Niestety, twórcy słabego spoiwa użyli podczas próby klejenia tego wszystkiego, przez co cała konstrukcja i spójność odcinka nieco się sypie.
Poza tym, wszechobecna przewidywalność bije po oczach, siostry kłócą się i godzą z prędkością piwa znikającego z lodówki w akademiku, a widok zakłopotanego mane6 przyprawia o mdłości. Ponad to, nie mam pojęcia co strzeliło autorom do głowy, aby z Fancy Pantsa, który zawsze był dżentelmenem a z Rarcią był na ty, zrobić takiego nadmuchanego szlachcica i burżuja. On był zawsze przeciwieństwem tego wizerunku, więc w pale mi się nie mieści, dlaczego nagle teraz postanowiono taką sztampę z nim odwalić. Sama piosenka natomiast była w miarę spoko, lecz imo powinna się skończyć z odpowiednią gracją nieco wcześniej, a jej druga część była nieco zbędna.
Jednak co by nie mówić, odcinek ten ma potężną i wcale nie tajną kartkę pułapkę o takiej sile rażenia, że niejednego brydża być ugrał. Oczywiście mowa tu o naszym królewskim duecie, który skradł miliony serc. Praktycznie każdy wstęp naszych sióstr od samego początku aż do końca (może bez tej kłótni) zalewał moje serce miodem prosto z wolno stojącej pasieki. Ich gesty, głosy, teksty, minki, przytulasy dosłownie wszystko. Szczególnie świetna była prawie cała scena z piosenką, gdzie mogliśmy oglądać nasze księżniczki jak świetnie się bawią w różnych zakątkach krainy. Serio jestem w stanie stwierdzić, że to jedna z lepszych scen z całego serialu. Owszem, odniosłem wrażenie, że zrobiono z naszych sióstr dokładne kalki rodziców Twilight, o których też nic nie wiedzieliśmy aż otrzymaliśmy epizod, w którym jedna z nich okazuje się być fanką ekstremalnej zabawy, a ta druga postać woli np. poczytać w spokoju książkę. Jednak szczerzę, to ma gdzieś, bo te wszystkie fragmenty z siostrami na pierwszym planie są na wagę diamentów z opalami i już dawno temu powinien się pojawić tego typu odcinek.
Dodatkowo gromkie brawa należą się żywemu tłu, który dodawał humoru temu odcinkowi na każdym kroku. Szczególnie na początku piosenki widzieliśmy wiele znajomych pyszczków (i cieszę się, że Flima i Fliama nie pokazali w jakieś obnażającej sytuacji, bo imo twórcy zrobili z nich istne kozły ofiarne), jednak praktycznie każda postać z tła nie była tylko wyciętą tekturą, lecz w jakiś, zabawny na dodatek, sposób weszła z naszymi bohaterkami w interakcje. Ja np. nie mogłem się kompletnie skupić na piosence, bo ciągle gapiłem się na ekran, wyszukując coraz to kolejne śmiesznostki. O ile panie dnia i nocy skradły ten epizod i uczyniły go pełnym mega-przyjemnych momentów, to samo tło dodało mu równie tyle samo humoru.
7,5/10, bo niestety dosyć pokićkanie to wyszło. Gdyby trochę z niego wywalić i skupić się mocniej na księżniczkach, to byłby to zdecydowanie jeden z najlepszych odcinków serialu. Być może przy kolejnym oglądaniu zmieniłbym zdanie, bo dzisiaj czuję się jak na jakimś haju, bo upał, ale jak na razie to i tak dosyć wysoka ocena.
Do zobaczenia za X miesięcy, kiedy pozostanie już ostatnia prosta do końca tego wszystkiego (o ile znowu wszystko nie wycieknie). Jak na razie sezon ten zdaje się być dosyć porządny, choć brakuje mu czasem połysku. Miejmy nadzieje, że jego druga część, czyli de facto sama meta serialu, przynajmniej podtrzyma ten poziom. Do zobaczyska!