Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 06/26/19 we wszystkich miejscach

  1. Pewnie dobrze znacie fanowską mini serię składającą się z 11 episodów pod tytułem "Princess Trixie Sparkle" Bardzo fajna seria wykonana w klimacie serialu i z własnymi piosenkami i w całości dostępna na youtube. Polecam zapoznać się, jeśli jeszcze ktoś nie widział, a na zachętę piękna piosenka Trixie.
    4 points
  2. Witam z powrotem… Przyszedł czas bym i ja coś tutaj napisał, choć niektórzy mnie od tego odwodzili, ale postanowiłem, że jednak przeleje tutaj to, co mi leży na duszy. Po pierwsze gratuluję ukończenia kursu i zakupu sprzętu. Przed tobą droga, którą sobie wymarzyłeś i na którą sam właśnie wkraczasz… piękna sprawa. Kolejna… to Twoje odejście. Wielka szkoda, że zamierzasz rozejść się z czymś, co mam nadzieję, że na Ciebie podziałało tak samo, jak na nas. A śledząc Twoje posty i widząc, jakie posiadałeś zbiory przeróżnych gadżetów kucykowych uważam, że nie pomyliłem się, tak właśnie zakładając. Jako DJ mógłbyś tworzyć miksy lub coś innego do animacji fandomowej, lub też jakieś kawałki wypuszczać albo dać pokaz umiejętności na jakimś większym ponymecie rozkręcając dobrą zabawę niczym jak prawdziwa DJ Pon 3 wiele razy robiła w Equestrii. A jeśli chodzi o sam post pożegnalny to ciężko się do niego odnieść. Opuściłeś nas w gniewie… kasując wiadomości i ogólnie znikając, bo o ile pamiętam, poszło o dzielenie się swoją pasją do kucyków z wszystkimi, a co było delikatnie odradzane z uwagi na stosunek ludzi do fandomów, a zwłaszcza takiego jak nasz. Teraz jednak wróciłeś z zapowiedzianym Wielkim i Pożegnalnym postem… zabrzmiało bardzo jak Trixie xD… i powiem szczerze, że niewiele z niego wynika. Ale czy post jest tak naprawdę ważny? Liczy się to, że jednak wróciłeś by się pożegnać, że jednak pamiętałeś o tym miejscu i mam nadzieję, że pamięć o nim pozostanie z Tobą na długo, a może znów kiedyś pomoże Ci tutaj wrócić tym razem na dłużej… lub sprawi, że w ogóle nas nie opuścisz, ale decyzja należy wyłącznie do Ciebie.
    2 points
  3. Strajk Chcemy powrotu emotek!! Wilczyca
    1 point
  4. – Niestety to też nie jest poprawna odpowiedź, ale idziesz w dobrym kierunku, jeśli szukasz miejsca wykonania tego obrazka. – Starlight przyglądała się Cheerfulowi przez chwilę. Wyglądało na to, że naprawdę chce go naprowadzić na rozwiązanie, ale jednocześnie nie może zdradzić za wiele. – Dodam jeszcze kilka fragmentów, ale tylko dlatego, że wciąż nie ma tutaj moich pomocnic. Jak się zjawią to przejmą pałeczkę, a wtedy nie będziecie mieli takich bonusowych fragmentów. – Uśmiechnęła się do zebranych w tym do przysypiającego Misterpaulsa i magicznie pojawiła kolejne fragmenty zagadki.
    1 point
  5. Powiem tak, bardzo lubię nieco mroczniejsze kucykowe opowiadania. Pokazują one, że nawet w takim na pozór wesołym świecie czai się zło i to nie do końca nieprawdopodobne- przecież takie rzeczy jak narkomania, alkoholizm, dewiacja towarzyszą nam od wieków. Ty pokazałeś, że nawet kucyki mogą mieć swoją ponurą rzeczywistość. Moim skromnym zdaniem, dobrze ubrałeś w słowa i opisy myśli Pinkameny [było mi jej bardzo szkoda podczas czytania, widać było, że naprawdę potrzebowała pomocy]. Prócz realizmu zaistniała także ciekawa otoczka rodem z horroru sci-fi, co u mnie na plus. Zakończenie odbiega od typowego schematu, można się go nie spodziewać, a jego otwartość daje czytelnikowi nadzieję na rozbudowanie historii, szczególnie w kwestii tego tajemniczego kucyka, jego planów i samej Plagi. Co do formy, opowiadanie czyta się szybko, zdania są dobrze zbudowane, a akcja jest konkretna, napisana tak, by trzymała w napięciu i podsycała ciekawość. Występują literówki [chyba], ale nie są one zbyt rażące. Podsumowując, "Pinkamena-Przed Początkiem" to ciekawa, nieco mocniejsza na nużące wieczory pozycja, która domaga się swojej kontynuacji A co do gry, to wysoce prawdopodobne, że kiedyś ją przetestuję.
    1 point
  6. Ja również pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze do dyskusji, lecz w - nazwijmy to - delikatnej opozycji do kilku komentarzy powyżej, postaram się skupić wyłącznie na informacji, że sezon 9 będzie ostatnim (w sensie - nie nie ma tym, co oznacza dla fandomu/forum/mnie itp., choć o serialu będzie raczej sporo...). Oczywiście mógłbym pisać o tym jak bardzo lubię serial i w ogóle "co ja zrobię ze swoim życiem" po ostatnim jego odcinku, ale coś takiego, to majtnę po definitywnym zakończeniu obecnej generacji... albo i nie. Miało być o decyzji, więc będzie. Otóż: Uważam, że zakończenie obecnej generacji to mądra i jak najbardziej słuszna decyzja. Dlaczego? I tu można by pisać i pisać, znajdując przy tym mnóstwo argumentów (tak za zakończeniem obecnej generacji, jak i za jej trwaniem). Ja tu ograniczę się do kilku osobistych, hm, wrażeń, dzięki którym wydaje mi się, że to krok we właściwym kierunku. Pamiętajcie tylko, że to wyłącznie mój punkt widzenia i moje zdanie. Możecie mieć zupełnie inne. Ale przechodząc wreszcie do sedna - przede wszystkim uważam, że serial już dawno się skończył. A nawet skończył się dwa razy. Jak to możliwe, zapytacie. Ano, i tu powiem, co przez to rozumiem. Jak dla mnie bowiem, FiM był wpierw serialem o jednym, a następnie o drugim. W swoich założeniach serial miał, jak się wydaje, uczyć dzieci przyjaźni (tak, wiem to truizm, ale nie zapominajmy o tym, jaka była "grupa docelowa"). I wychodziło mu to całkiem nieźle. Twórcy nawalili odcinków (wg mnie szczególnie w pierwszym sezonie), które zawierały morał (co chyba raczej rzadkie, ale głowy za to nie dam) i faktycznie miały coś do przekazania Ot, fajny serial dla najmłodszych, taki bardzo przyjemny i - nomen omen - przyjazny. Błyskawicznie jednak, jak znikąd, pojawiliśmy się my - fani "duzi", z wymaganiami i - najważniejsze - portfelami. Kiedy więc raczej banalna formuła zaczęła się wyczerpywać (czyli wg mnie - już w drugim sezonie), twórcy szybko załapali, że trzeba ją zmienić, by się dostosować do "nowych" odbiorców... i zawartości ich kabzy. W każdym razie pierwsze trzy sezony minęły na "nauce przyjaźni" (i z przesłaniem dla najmłodszych fanów). Przyszedł następnie czas na treści dla tych starszych. Dopiero wówczas prawdziwe nastała "era bronies". Pierwotny serial po prostu umarł. Jestem pewien, że gdyby nie bronies, całość zakończyłaby się "w trzech aktach". A tymczasem od czwartego sezonu zrobiło się nieco "doroślej". Lekcje przyjaźni poniekąd odeszły do lamusa; pojawiły się nowe treści - mapa przyjaźni (*no, ta akurat chyba "dopiero" od sezonu 5-go, ale wiecie o co mi chodzi), ciągłe "ratowanie świata", spełnianie marzeń (Rarity rozkręciła biznes, Rainbow Dash została jedną z Wonderboltsów itp.) i ogólnie dbanie o "fabularną ciągłość" (na tyle na ile to możliwe w "serialu dla małych dziewczynek"... błędy nietrudno wyłapać). Uważam, że serial święcił największe sukcesy właśnie w sezonach 4-5, potem było już tylko gorzej. Dlaczego? Odpowiedź jest prozaiczna - i ta druga formuła zaczęła się wyczerpywać. Do końca sezonu 3-go FIM to był taki serial pierwotny, "wczorajszy", sezony następne to zaś taki serial "dzisiejszy". Wg mnie twórcy już dawno wyczerpali "pierwotną" formułę, a teraz (to znaczy w sezonie siódmym, który uważam za najgorszy) tę drugą. Jakoś tak od sezonu szóstego wyraźnie już wydać bowiem w serialu wtórność, która wtedy powoli, powolutku, jeszcze niewidocznie, ale jednak zaczęła... pudrować trupa. Autorzy, tak przynajmniej mi się zdaje, dawno już opowiedzieli to, co opowiedzieć chcieli, ale wciąż (nie chcąc ubijać kury znoszącej złote jaja) płodzili nowe odcinki. Zaczęło być naprawdę przewidywalnie i coraz bardziej kiepsko. I tak nadszedł sezon ósmy. Sezon zmian. Serial znów umarł i narodził się na nowo, już po raz drugi. Widać od tego (póki co) ostatniego sezonu wyraźne zmiany - sygnalizująca je dobitnie nowa czołówka, Szkoła Przyjaźni, no i tym razem to Mane 6 zostały w widocznym stopniu zmarginalizowane (jak niegdyś "lekcje przyjaźni). a na piedestale ustawiono szóstkę nowych bohaterów. Oczywiście główne bohaterki wciąż są, no, główne, ale widać wyraźnie, że serial znów przybrał nowy kierunek. Czy to dobrze czy źle nie jestem w stanie ocenić, w każdym razie ja jestem raczej do zmian nastawiony póki co raczej sceptycznie (bo nawet biorąc pod uwagę to, że stara formuła jest wyraźnie skostniała, wciąż wolę od "nowej" tę "starą" szóstkę). Tak czy owak, zmiany wg mnie zapowiadały to, że serial raczej "dociągnie" do sezonu dziesiątego (nowi bohaterowie = nowe przygody itd.). Skoro jednak 9 sezon jest ostatnim, to pewnie i lepiej. Mimo wszystko jestem dość zaskoczony, nawet jeśli się tego spodziewałem. Wygląda na to, że ostatni sezon będzie parł do przodu na złamanie karku, bo jest wiele spraw do zamknięcia, np. Chrysalis i jej zemsta, kwestia Cozy Glow, dalsze "rozwinięcie" bohaterów Szkoły Przyjaźni itp.(wg mnie twórcy mogliby dodać jeszcze "zaginione" 13 odcinków, tak na otarcie łez po krótkim sezonie trzecim, oczywiście po zakończeniu dziewiątego aby spokojnie i z klasą pozamykać wszystkie wątki ). Ale to nie temat do dyskusji o tym, co się stanie w sezonie dziewiątym. Kończąc powiem tak - serial i tak jest już wyeksploatowany do granic absurdu, mógłby z powodzeniem skończyć się po np. piątym sezonie, więc fakt, że zbliża się ostatni sezon jakoś nie sprawia, że chce mi się płakać. Aczkolwiek mimo wszystkiego, co napisałem powyżej (a raczej nie były to słowa specjalnie przychylne) nie jestem też z tego powodu szczęśliwy. Cóż, ode mnie to tyle, Dzięki
    1 point
  7. IMO IMO IMO A niech się kończy ta generacja! Ogólnie może zacznę od tego, że meczy mnie dosyć powszechne przeświadczenie, że ten serial "jest dobry", gdyż on nie jest dobry, jedynie (na ogół) dobrze się go ogląda. Owszem, nie można mu odmówić posiadania dobrych piosenek, świetnie dobranych aktorów głosowych oraz w niektórych miejscach świetnej animacji, lecz niestety to niestarczy aby, w ty przypadku serial, można uznać za obiektywnie dobry. Charakter postaci, które niezaprzeczalnie stoją za sukcesem ów serialu, zmienia się z odcinka na odcinek, popadając ze skrajności w skrajność. Główny zarys fabularny jest pełen dziur wielkości Księżyca, same odcinki w większości przepełnione są dziwacznymi pomysłami oraz robieniem przysłowiowych "igieł z wideł", a na dodatek większość schematów powtarza się wręcz notorycznie. Dlaczego tak jest? Moim zdaniem, gwoździem to trumny jest ciągłe "dokładanie" nowych scenarzystów itd. przy jednoczesnej chęci rozwijania postaci. Nietrudno jest zauważyć, że odcinki dzielą się na takie, w których przeważa komedia lub jakaś akcja, oraz na takie które wprowadzają nowe wątki i rozwijają postacie. I niestety nie idą one w parzę, gdyż wręcz nagminnie dochodzi do sytuacji, w której postać X, pomimo doznania tylu życiowych lekcji w historii swojej serialowej egzystencji, wciąż zachowuje się jakbyśmy mieli pierwszy sezon. W sumie to bym się nie zdziwił, jak gdyby większość nowych scenarzystów w ogóle nie oglądała pierwszych sezonów. Poza tym, moim zdaniem, na dłuższą metę serial uległ pogorszeniu poprzez mocne naginanie fabuły pod fanów i mam tutaj na myśli np. powrót Discorda czy Trixie. Owszem, to tylko moje przypuszczenie, że ich powrót został zrobiony głównie pod fandom, lecz tak czy tak występują oni w tym serialu, gdzie często ich obecność lub jej brak sprawia, że wiele motywów i odcinków ma jeszcze mniej sensu. To, czy dzięki fanom czy też nie te postacie funkcjonują to jedynie przyczyna problemu, gdyż skutek wciąż jest taki sam. Jednak wciąż, dla większości ludzi oglądających ten serial sam fakt, czy ów twór jest dobry czy też nie, nie ma znaczenia i całkowicie popieram takie stanowisko. Oglądanie czy w ogóle lubienie czegokolwiek, co jest obiektywnie dobre oraz nielubienie rzeczy obiektywnie złych jest nudne i głupie, jednak wciąż powinno się mieć z tyłu głowy ten smutny fakt, że to co tak bardzo lubimy wcale nie jest rzeczą dobrą, lecz w żadnym wypadku nie powinna nam ta myśl odbierać przyjemności z oglądania itd., w zależności cokolwiek to jest. Jednak niestety, takie bierne stanowisko może sprawić, że (akurat w tym przypadku serial) z czasem ulega spłyceniu, gdzie w przyszłych sezonach byśmy mieli same najprostsze i wałkowane do bólu głowy schematy, z zero-jedynkowymi postaciami oraz absolutnie żadnym progresem na jakiejkolwiek płaszczyźnie. Podobno (bo sam nie oglądałem więc nie wiem, ale większość internetu i fanów jest z tym zgodna), tak jest w przypadku słynnych Simpsonów, gdzie wraz z kolejnym sezonem poziom postaci oraz samych odcinków spadał, a tam również mieliśmy podział na odcinki czysto komediowe oraz na te nieco poważniejsze. Mam szczerą nadzieje, że twórcy zdają sobie sprawę, iż wiele ich decyzji dotyczących naszego kochanego serialu sprawił, że sami stracili oni nad nim kontrolę. Moim zdaniem, najlepszym wyjściem z takiej sytuacji jest szybkie zakończenie tej generacji i nie musi być to jakiś finał z hukiem czy słodkie zakończenie, przy którym wszyscy się porozpływamy na fotelach. Fajnie by było pozamykać wszystkie wątki itp., lecz szczerze uważam to na tyle trudne, że może lepiej dać sobie spokój i zakończyć to w przyzwoitym, lecz niezbyt przekombinowanym stylu. Samą czwartą generacje twórcy mogliby potraktować jako wersje Beta, wczesny twór na którym można było poeksperymentować, wypróbować nowe schematy, zbytnio nie bojąc się konsekwencji, gdyż koniec końców wszystko i tak pójdzie do kosza. 5 generacja mogłaby być czymś o półkę wyższym, z góry przemyślanym tworem, opracowanym od deski do deski, od samego początku aż do końca i jest to na prawdę możliwe (Gravity Falls się kłania), lecz wszystko zależy od twórców i ich podejścia do tematu. Olbrzymi fenomen tego serialu i tak zapchał im kieszenie dolarami, więc wszystko zależy od nich, czy są bezwzględnymi kapitalistami, którzy wolą stworzyć coś mniejszym wysiłkiem, bo i tak jacyś ludzie będą to oglądać, czy jednak będzie im zależeć na jakości tego serialu i postarają się stworzyć coś na prawdę dobrego pod każdym względem. Jest szansa, że notka z oficjalnego konta na facebooku mówi prawdę o tym, iż koniec tej generacji to jedynie początek przygody z naszymi kochanymi kucykami. Będąc szczerym, sam nie wierzę w dobroczynność ludzi z Hasbro, którzy wodzą nas za nos nowym stylem graficznym (która jak tutaj wyżej pisano + sam w recenzji filmu o tym wspominałem) w niektórych miejscach szału nie robiła, lecz nie szata zdobi człowieka i mam nadzieję, że twórcy mają podobne podejście.
    1 point
  8. A serial MLP leci od lat 80 i lecieć będzie jeszcze trochę, choć wiem że dla świeżaków, nowa generacja będzie końcem świata i serialu... Ja wyrosłem na G1, więc dla mnie "przesiadka" na kolejną nową generację nie będzie trudne. Jeśli nie będzie to przypominało G2 i G3, to będę zadowolony, a sam film MLP mi się mega podobał i nie przeszkadzało by mi gdyby G5 było tak zrobione.
    1 point
  9. I moim zdaniem to bardzo dobra decyzja. Serial znudził mnie (i wielu innych) kilka sezonów temu. Teraz oglądam go z ciekawości i przyzwyczajenia. Odnoszę wrażenie, że twórcom nie chce się więcej starać. Robią, bo muszą to robić. Cofnijmy się do tyłu o kilka sezonów (napisałem to celowo) Co tam mieliśmy? Gry słowne, które nie zawsze były dla dzieci. A do tego mnóstwo nawiązań dla starszego widza (Drużyna A, Gwiezdne Wojny, Czas Apokalipsy i inne). A ile teraz tego mamy? Praktycznie ZERO. W tym miejscu powinienem przypomnieć, że MLP to reklama i o wszystkim decyduje sprzedaż, zabawek a nie ilość pomysłów, ale sobie daruję. To teraz ja będę brutalnie szczery, a nawet chamski Oto moja reakcja po przeczytaniu tego fragmentu: Jaka znowu fabuła? Sezony nie opowiadają żadnej konkretnej, jednej, spójnej historii historii. One po prostu kontynuują niektóre wątki (Kryształowe Królestwo, uskrzydlenie Twilight). MLP: FiM to nie Wojny Klonów, które wbrew pozorom stanowią sensowną całość (trzeba to tylko obejrzeć w odpowiedniej kolejności) MLP: FiM zawdzięcza popularność internetowi oraz memom, a nie geniuszowi pracowników Hasbro. A że ludziom spodobała się prosta do bólu historyjka o magii przyjaźni, to już inna sprawa. Ok, przyznaję - Hasbro udało się stworzyć naprawdę fajną grupę bohaterek, ale czy tylko dla nich? Wiele współczesnych seriali może pochwalić się świetną "obsadą". Normalnie aż się prosi... ############ A teraz trochę o G5. Nie rozumiem dlaczego ludzie tak bardzo się jej boją. MLP to nie Windows, że co drugi jest do dupy. A co jeśli twórcy pomyślą sobie: "słuchajcie, weźmy pod uwagę tych wszystkich bronies na których zarabiamy, i dajmy im coś więcej niż mniej lub bardziej subtelne nawiązania"? Co jeśli piąta generacja postawi na fabułę i jeszcze ciekawsze postacie? Dlaczego tak wiele osób krytykuje coś, czego na dobrą sprawę nie widziało? PS. Moja reakcja na dramę związaną z zakończeniem G4
    1 point
  10. ...no i, jeśli wierzyć niedawnemu postowi na oficjalnym fanpejdżu MLP na facebooku, plotki zostały niestety potwierdzone i sezon 9 będzie ostatnim. Cóż, będę brutalnie szczery - moją wdzięczność za te 9 lat serialu zdecydowanie przewyższa po prostu zwykłe wkurzenie na ekipę twórców, że jest to TYLKO 9 lat. I trochę zażenowanie, że przez tyle lat byłem wiernym fanem czegoś tworzonego przez ludzi, którzy w momencie, kiedy rozwój uniwersum serialu dopiero zaczęli tak naprawdę rozkręcać, wychodzą i mówią "sorry, jesteśmy cieniasami, mamy tak mało pomysłów że nie damy rady dociągnąć tego serialu nawet do okrągłych dziesięciu sezonów". Bo do tego się to stanowisko według mnie sprowadza. Sprzedaż zabawek - co często jest podnoszone jako nieoficjalny powód - dałoby się podciągnąć choćby eksponując postacie będące dotychczas bardziej w cieniu - choćby nawet te pokazane w ramach fanserwisu w "Slice Of Life". Ale po co, lepiej zaorać i nie musieć się wysilać Argument że serial trwa "za długo" to już w ogóle jest zabawna rzecz, powtórzę jeszcze raz - Doctor Who leci ze stosunkowo krótkimi przerwami od lat 60-tych i jakoś nikomu nie przychodzi do głowy żeby zakończyć produkcję bo trwa za długo. A fandom nadal ma się dobrze pomimo sporych kryzysów w momentach gdy decydowano się na kontrowersyjne zmiany w fabule takie jak np. niedawno zmiana płci Doktora. U bronies jednym z takich "kryzysów" był Twilicorn (w dodatku umiejąca bezbłędnie latać od razu po wyrośnięciu skrzydełek xd) i sporo mary-sue'owatych motywów z Twi w odcinkach po tej przemianie, i jest dokładnie tak samo - fandom nie umarł przez to (bo to że np. zlikwidował się BronyCon o niczym nie świadczy, legendarny ConFurence też już od dawna nie istnieje a furries trzymają się mocno xD). (...plus - i tu niepopularna opinia - miałem okazję obejrzeć parę nowszych odcinków tych tak znienawidzonych i podawanych wszędzie za encyklopedyczny przykład seasonal rotu Simpsonów, i nie uważam żeby były bardzo złe czy w znaczącym stopniu gorsze od odcinków dużo starszych. I wiem że nie jestem jedyny a mówimy o serialu nadawanym nieprzerwanie od 1989 roku, więc w przypadku FiM liczącego sobie zaledwie 9 sezonów mówienie o jakimś wyczerpaniu pomysłów na serial jest tym bardziej komiczne. ) No krótko mówiąc zawód na całej linii, autentycznie mnie boli że ktoś decyduje się zaprzepaścić potencjał takiego czegoś, z czego przy odrobinie dobrych chęci można by było jeszcze wykrzesać spokojnie z 10 sezonów bez uszczerbku na fabule xD Ale well, nie mój biznes, nie moja sprawa, nie będę się geniuszom z Hasbro wtrącał do ich strategii marketingowych Tworząc FiM uratowali słabnącą popularność MLP i do targetowej grupy odbiorców udało im się dodać również całkiem nową - bronies, którzy też jednak jakieś zyski im przynieśli. Jeżeli uznali że mimo to koniecznie trzeba jeszcze coś tu odświeżyć i ulepszyć - ich sprawa, choć za bardzo nie potrafię sobie wyobrazić co jeszcze mogą zrobić z G5 żeby osiągnąć jeszcze większy sukces niż ten gdy wystartowali z G4. Ja tu widzę ryzykowanie dla samego ryzykowania, a Hasbro akurat powinno szczególnie z takimi eksperymentami uważać, bo nieudane rebooty już za sobą mają (khm, Transformers G2, MLP G3.5, khm). Miejmy nadzieję że tego nie sknocą. Ale jeśli sknocą - to tylko na własną prośbę, trzeba było nie łamać świętej zasady "if something works, don't fix it" No i ja mam taką osobistą cichą nadzieję co do naszego fandomu, że: - w przypadku niewypału G5 - nie umrze, - w przypadku sukcesu G5 - nie przesiądzie się posłusznie masowo na nową wersję kuców zapominając całkowicie o tej, z której wyrósł W obu przypadkach świadczyłoby to o nim imho dość nieszczególnie, i mam pewne wątpliwości czy dalej chciałbym do takiego fandomu, którego łaska na tak pstrym koniu (kucu?) jeździ, należeć xD chociaż pewnie żaden z tych trendów nie objąłby 100% bronych, i nadal znalazłoby się trochę pokrewnych duszyczek do powspominania starej Equestrii Zobaczymy jak to się wszystko dalej rozwinie. ^^
    1 point
  11. Notka od Supervising Series Director - Big Jima, dotycząca zakończenia trwających od 9 lat prac nad nad serialem oraz podziękowania dla całej ekipy. Widok tego nieuniknionego końca jednak przyprawia o łezkę w oku :(
    0 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...