Uwaga - jaram się bo piszę posta.
Nie jestem zadowolony z tego epizodu. Mocno mnie rozczarował. Może przez to że zupełnie nie tak wyobrażałem sobie powrót Cheese Sandwich'a na łono serialu. Ponk i jej ziomal dawali mi nadzieję na scenariusz pełen fajerwerków i kreskówkowych zakrzywień, tak jak miało to miejsce w pamiętnym "Pinkie Pride". Ów kultowy odcinek zawierał również sceny smutne, grał emocjami i potrafił zaskoczyć, co uczyniło go jednym z najlepszych w historii serialu. Aha, no i piosenki których było w nim multum. W "The Last Laugh" tego zabrakło, nie ma w nim tej energii i bajerów. Mój zawód najlepiej obrazuje fakt iż prawie w ogóle się nie uśmiałem. Udanych żartów było niewiele, nawet ani jednego nie zapamiętałem, a biorąc pod uwagę tak doborową obsadę zgrywusów i hultajów to powinienem wynieść z epka przede wszystkim dobry humor. To nie to że źle oceniam odcinek tylko dlatego że nie spełnił moich oczekiwań - jest on po prostu nudny i nie widzę w nim zbyt wielu elementów pozytywnych. To porównanie do " "Pinkie Pride" przyszło mi jakby samo, zważywszy iż był to dotychczas jedyny materiał z udziałem Cheese'a. Puenta niestety była niesamowicie przewidywalna i prosta, więc zakończenie można było samemu napisać sobie w głowie i być może było by nawet ciekawsze.
Te rzeczy które wpłynęły na mnie cokolwiek pozytywnie to piosenka na niemalże finisz, której też zabraknąć nie mogło zważywszy na umiejętności wokalne aktora podkładającego głos Serowemu. Nie była to może rewelacja, ale dla mnie rozświetliła szarość. Fabryka jako lokacja i aluzja do "Charlie i fabryka czekolady" też cosik tam u mnie zaplusowały. No i sam Cheese Sandwich. On według mnie zawsze był ciekawą postacią, i paradoksalnie nawet w tym epizodzie jest dosyć interesująco przedstawiony - ma fajny design. Tylko nie zarzucajcie mi tego że z jednej strony narzekam na nudę, a z drugiej chwalę depresyjny obraz naczelnego wodzireja. Owszem, wolał bym żeby "The Last Laugh" było o czymś innym, ale skoro scenarzyści postanowili w taki sposób potraktować Cheese'a, to przyznać muszę że przynajmniej został fajnie zobrazowany i dobrze zagrany. 5/10 leci ode mnie do ankiety.