Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 02/26/20 we wszystkich miejscach

  1. Dodałem nową reputację dającą +1
    8 points
  2. Sztuka zajęciowa powraca. Zapraszam też na mojego dA, bo nie wszystko mogę wrzucać na forum - pornoli ani gore tam nie ma, więc spokojnie. Nightmare Luna
    2 points
  3. Coś na poprawę nastroju!
    2 points
  4. Czym różni się E.T. od Polaka w Anglii?
    1 point
  5. Parasite (2019) Planowałem obejrzeć ten film gdy wychodził w Polsce w kinach, lecz przeceniłem jego popularność i zabrakło dla mnie biletów. Stwierdziłem, że trudno i jakoś mega mnie nie ciągnie na to. To samo stwierdziłem, gdy film ten kilka oscarów wygrał, bo ta nagroda raczej mało dla mnie znaczy. Dopiero po jakimś wywiadzie czy coś z reżyserem, z którego zrodził się ten mem, stwierdziłem, że muszę ten film obejrzeć. I nie żałowałem, bo twór ten to mocny kawał chleba, który zostaje między zębami przed długi czas po jego obejrzeniu. Nie chce tutaj spoilerować, ale już sam pomysł, że jeden członek biednej, lecz nie głupiej rodziny, dzięki szczęściu i pomocy "wpływowego kolegi" dostaje możliwość pracy w domu bogatej i mega naiwnej rodziny. Wykorzystując spryt i chęć do zwiększenia swoich możliwości finansowych postanawiają na drodze oszustwa lokować każdego członka rodziny jako pracownik u bogaczy, bez ich wiedzy o tym, że wszyscy są spokrewnieni, a co ważniejsze, biedni. Motyw ten, choć wydaję się prosty, jest przedstawiony niesamowicie, a oglądanie współpracujących ze sobą bohaterów, aby wywalić wszystkich zbędnych służbistów z domu i zastąpić ich własnymi było świetne. To, co się dzieje już po tym fakcie oraz jakiego obrotu i absurdu nabiera cała akcja to już inna bajka i choć nie zdradzę tutaj nic, to powiem, że oglądało się to na jednym wdechu i szokowało to jak cholera. Tak czy owak, sam w sobie film bez zaglądania w jego głębie jest dobrym kinem, które pozostawia dużo wrażeń po seansie. Jednak reżyserowi udało się nie tylko stworzyć obraz który szokuje samą akcją, lecz również porusza wiele polityczno-społecznych tematów. Ogólnie cały ten film to idealne odwzorowanie walki klas oraz absurdu, który nie rzadko z niej wynika. Rodzina biedna, która składa kartony po pizzy i kradnie wifi od sąsiada, aby komunikować się przy pomocy whatappa z odległymi krewnymi i przyjaciółmi jest... biedna (oczywiście w nowoczesnym, śródmiejskim wydaniu, czyli małe syfiaste mieszkanie, długi, gówniana i niestabilna praca), lecz są ze sobą nieziemsko zżyci i w związku z poczuciem pustego portfela, wyuczyli oni w sobie umiejętność kombinowania na każdy sposób, aby choć jakiś grosz do niego wrzucić. Rodzina bogaczy to natomiast oderwani od rzeczywistości kosmici, którzy nie potrafią kompletnie tworzyć wspólnej rodziny, wszelkie "powszechne" rzeczy są dla nich obce, a mała wiedza dotycząca otaczającego ich świata oraz społeczeństwa i ich problemów sprawia, że są całkowicie naiwni i puści. Z jednej strony biedna rodzina widzi tą naiwność bogaczy i nią gardzi, uznając ich za ślepych debili, choć sami zazdroszczą im wszystkich luksusów i gdy tylko mają okazje, pławią się nimi, jakby to wszystko było ich. Z drugiej strony, odór pospólstwa jest dosłownie nie do zniesienia dla tych z większą ilością pieniędzy, choć tak na prawdę wystarczą konkretne ubrania oraz perfumy, aby nie odróżnić osoby ubogiej od dzianej. Świetnie ukazane jest to, jak dla jednych rzeczy normalne i codzienne są kompletnie niewyobrażalne dla strony drugiej i na odwrót. Ponad to, film nie tworzy nam obrazu, w którym to jedna strona jest są dobrą, a druga złą. Wszelkie wydarzenia, które mają miejsce po tym, jak rodzina ubogich zachłyśnie się poczuciem "awansu społecznego", który oczywiście jest jawnym oszustwem, można uznać za porażkę tej właśnie konkretnej walki klas na każdym froncie. Ogólnie jestem w stanie wysnuć taki wniosek z tego filmu, że w dobie kapitalizmu, który według autora tworzy jeden wspólny kraj dla nas wszystkich, każdy jest koniec końców na przegranej na swój sposób pozycji, z tego powodu, że rządzi nami wszystkimi pieniądz. Ci, co mają go za dużo, wiodą oderwane od realiów życia w swoich fortecach, kompletnie nie zważając że za tą osłoną z orkiestry smyczkowej, wytrawnych win, sprzątaczek i drogich aut, jest cały świat szary w swej beznadziejności, śmierdzący pospólstwem i zwyczajnością. Ludzie, którzy dążą uporczywie do pieniędzy, przegrywają poprzez dokonywanie moralnie niesłusznych wyborów w imię kapitału, tracąc lub znieważając po drodze pełno wartości moralnych. Natomiast ludzie biedni przegrali, bo bez pieniędzy nie mają szans na jakikolwiek rozwój, spełnienie pewnych marzeń, czy chociażby godne życie. Scenariusz czarny, w którym to my jako pojedyncze jednostki musimy się pilnować, aby nie przegrać tej walki, którą nazywamy życiem w XXI wieku. No przynajmniej ja odbieram ten film. Ocena: 9,5/10 Serio ktokolwiek to czyta, olej moje smętne wywody i idź obejrzyj ten film. Nawet jeśli kompletnie nie zgadzasz się z tym, co napisałem, albo myśl o posiadaniu jakiejkolwiek opinii na tematy bardziej złożone niż muzyka czy seriale, to i tak idź obejrzyj ten twór. Bo on sam w sobie jest czymś niesamowitym i wartym doświadczenia, a to, że podszyty jest pod nim głębszy sens to taki dodatek dla chętnych, którym zachęcam być.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...