Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 06/08/20 we wszystkich miejscach

  1. A dla mnie Cozy jest jednym z największych rozczarowań serialu, bo nie zostało wyjaśnione SKĄD się wzięła, CZEMU była tak zła i wyrachowana do szpiku kości i DLACZEGO skończyła w Tartarze, a nie np. zaklęta w kamień lub NAWRÓCONA MAGIĄ PRZYJAŹNI (choć mogłoby to być zbyt banalne). To mi nie dawało spokoju i spowodowało głęboki niedosyt Rozumiem, że twórcy być może chcieli zaskoczyć czymś widzów, czymś kreatywnym, tajemniczym i nieprzewidywalnym - stąd wprowadzenie takiegoż czarnego charakteru - tak sobie to tłumaczę. Jeżeli chodzi o lubienie tej postaci, to nie mam nic przeciwko, bo zaiste potrafi być rozbrajająca ze swoimi reakcjami ze skrajności w skrajność Btw.:
    4 points
  2. Witajcie drodzy forumowicze! Coś mnie w czasie bezsennej nocy naszło, aby stworzyć temat traktujący o którejś z postaci z serialu. Rankiem padło na: Nie będzie to temat w stylu Co sądzicie o, czy Dlaczego postać X jest Y. Poniżej znajdą się raczej luźne przemyślenia dotyczące tej klaczy, moje zdanie o niej, może mała prywatna analiza i jakieś podsumowanie. Oczywiście to będzie wyłącznie moja opinia, można się z nią zgadzać, lub nie. Po tym przydługim wstępnie, jedziemy! Na początek zdradzę wam pewien sekret – naprawdę lubię Cozy Glow. Sam właściwie nie wiem, co mnie do niej przyciąga, lecz za każdym razem kiedy pojawiała się na ekranie, miałem uśmiech na twarzy i tylko czekałem na to, co znów wykombinuje. Inaczej niż znaczna większość fanów serialu (tak zakładam – jeśli jest inaczej, to mnie poprawcie), ja nie widziałem w niej nic złego podczas jej pierwszego pojawienia się. Pamiętam tylko zapłakaną klaczkę, która pojawiła się jak znikąd w pobliżu domku Znaczkowej Ligii i od razu mnie, mówiąc kolokwialnie, kupiła. Być może po prostu dałem się nabrać na jej pełne smutku spojrzenie, na jej pozorną bezsilność i udawaną niewinność. Można powiedzieć, że widziałem wówczas to, co chciała widzieć... a może chciałem to widzieć ja? Zdaję sobie sprawę, że wielu fanów serialu natychmiast ją przejrzało, a nawet do bodajże samego końca sądziło, że to... Chrysalis w przebraniu. Szczerze to ja nawet o czymś takim nie pomyślałem, w życiu bym tak nie pomyślał, ponieważ zawsze sądziłem, że Chrysalis, skoro posiada róg, to będzie zawsze skryta pod postacią jednorożca niż np. pegaza (co wcale nie znaczy, że nie jest w stanie). Należy dodać, że od początku do końca uważałem tamten odcinek za odcinek Znaczkowej Ligi, nie zaś za odcinek Cozy Glow, nawet jeśli ta ma tam rolę dość wiodącą. Po prostu zapamiętałem ją jako ciekawą postać, która, jak sądziłem – już się nie pojawi. Można się śmiać z takiego podejścia, albo nawet kręcić głową z politowaniem, lecz pamiętajmy, że były już postaci, które pojawiły się raz i musiały czekać latami na ponowne pojawienie się (Lightning Dust, Iron Will, Blossomforth...). Ot, myślałem, kolejna fajna postać, która pojawiła się na chwilę i zniknie na wieki. Oczywiście szerzyły się spekulacje, pojawiały plotki, jakoby to ona była tą złą ówczesnego sezonu, ale ja tam o nich nie miałem pojęcia i wcale mnie nie interesowały. Należy Wam bowiem wiedzieć, moi drodzy, że nigdy nie interesowałem się serialem w takim stopniu, czy może w taki sposób, żeby z bananem na twarzy czekać na kolejny odcinek, a w tak zwanym międzyczasie pisać dziesiątki postów analizujących odcinki od deski do deski, czy tym bardziej przewidywać co będzie dalej i dlaczego. Zawsze bardzo spokojnie czekałem na zakończenie sezonu, nierzadko nie wiedząc o nim absolutnie nic, a nawet nie wiedząc, że leci już następny. Zwyczajnie nagle siadałem przed ekranem w wolnym czasie i łykałem cały sezon przy jednym podejściu, zawsze z opóźnieniem. Po co to napisałem? Ano, abyście wiedzieli, że kiedy ja mogłem mieć chwilę na jakieś zastanawiajki, wszystko już było wiadome, wszystko ustalone. Dlatego nic o Cozy nie wiedziałem, nawet gdy już daaawno było wiadome, że ma nierówno pod sufitem. No właśnie... ma, czy nie ma? W kolejnych odcinkach twórcy dobitnie pokazali mi, że jest ona złą postacią, ale ja zawsze dostrzegałem w niej cień dobra. Może znów widziałem to, co chciałem widzieć, a może jednak gdzieś w jej sercu było miejsce dla dobroci i przyjaźni? Nie należy zapominać, że Cozy zawsze była kulturalna i niesamowicie wręcz grzeczna (mówię o ósmym sezonie). Oczywiście to wszystko było na pokaz, stanowiło ostentacyjną fasadę. na którą się nabierano, ale... skoro potrafiła właśnie tak się zachowywać, to coś pozytywnego musiało w niej tkwić. Wg mnie nie ma osób/postaci tylko dobrych, czy tylko złych. Wiadomo, że Cozy postępowała wg z góry ustalonego planu i zasad, lecz wydaj mi się że nawet wówczas potrafiła się jakby... zawahać. Czasem sprawiała wrażenie, jakby sama nie wiedziała co jest dla niej lepsze – zmienić swoje zachowanie, czy podążać dalej ścieżką wybraną przez... No właśnie – czy na pewno przez siebie? Uważam, że Cozy Glow nie jest tak do końca panią zła, paskudą o złym sercu i w ogóle evil; nie jest tak na 100% crystal clear jasne. Oczywiście nie ma w ogóle co zaprzeczać temu, że nie jest to postać pozytywna, lecz ja, oprócz Cozy – sprawczyni zła wszelkiego, widzę też Cozy – ofiarę. Ofiarę knowań mądrzejszych od niej i znacznie groźniejszych postaci. Pamiętajmy, że Cozy, nawet z całym swym złem i w ogóle, to wciąż tylko mała klaczka. Bez wspólnego z Tirekiem (można by się kłócić kto jest jego autorem...) planu przejęcia magii w Equestrii, raczej nie mogła stanowić wielkiego zagrożenia. Nawet powiem tak – uważam, że Cozy doskonale zdawała sobie sprawę z tego co robi, lecz nie zdawała sobie sprawy, że jest sterowana zakulisowo. To Tirek chciał się zemścić za uwięzienie go, ona zwyczajnie pojawiła się w planie. Sądzę, że Cozy być może nie była do końca złą postacią, wówczas gdy mu pomagała, lecz bardzo się zradykalizowała, gdy zrozumiała że ich plan ma szansę powodzenia. W pewnym momencie nie było już odwrotu, wybrała ścieżkę zła i tak już zostało. Być może sądziła, że dzięki krańcu magii (że tak to nazwę) uniezależni się od Tireka, w sumie to miało szansę powodzenia.... a zamiast tego wylądowała z nim na dobre w Tartarze. Tu, przyznam się bez bicia, twórcy serialu mnie zaskoczyli . Pomimo tego, co zrobiła, Cozy jest (jak wspomniałem) tylko małą klaczką i uważam, że umieszczenie jej w, jakby nie było, piekle, stanowiło błąd (inna sprawa, że cokolwiek niespecjalnie jej to przeszkadzało)... i sprawiło, że Cozy jeszcze bardziej się zradykalizowała; gdy została uwolniona wraz z Tirekiem, nie pozostało w niej ani grama dobra. Widać to w jej bardziej agresywnym zachowaniu, w jej odmiennej, pełnej nienawiści do Twilight i księżniczek mowie. W ogóle to wg mnie twórcy złamali, czy może sprofanowali pewne sacrum, które do tamtej pory w pewnym niewielkim stopniu wciąż serialowi towarzyszyło. Żeby tak umieszczać dziecko w Tartarze? You know, for kids! Na koniec wciąż uważam, że Cozy nie była jakoś specjalnie groźna, była raczej jak natrętna osa – nieprzewidywalna i wściekła, mogła użądlić i sprawić przy tym ból, lecz nie mogła zrobić nikomu poważnej krzywdy... nawet jeśli faktycznie chciała. Wtargnęła do zamku księżniczek i nieźle się zabawiła z Twilight, ale, no właśnie – czy tej stała się jakaś faktyczna krzywda? Ja odniosłem wrażenie, że Cozy Glow po prostu... dobrze się bawiła. Ponownie – była tylko nie do końca świadomą klaczką., nawet jeśli w ciele alicorna. Dlatego uważam, że to, co ją spotkało, stanowiło karę niewspółmierną może nie do jej czynów, ale na pewno jej wieku. Dziecięcy strach wyszedł z niej doskonale, gdy zdała sobie sprawę, że misja jej, Tireka i Chrysalis, jest przegrana. Zdawało mi się, że mogła wciąż uciec (na pewno Chrysalis wciąż była w stanie np. się gdzieś teleportować), albo choć spróbować ucieczki, lecz sparaliżował ją strach. Zamiana w kamień była dla mnie kolejnym dowodem na to, że Cozy stała się ofiarą mądrzejszych od siebie istot, z czego zdała sobie sprawę o wiele zbyt późno. Ciekawość, co by się z nią stało, gdyby nagle zmieniła front? Ale to nie miejsce na takie pytania. Miały być rozważania – są. Miała być mała analiza – jest. A zatem pora na parę słów podsumowania. Wierzcie lub nie, było mi szkoda Cozy Glow gdy zdałem sobie sprawę z tego, jak skończy. To pomimo wszystkiego co uczyniła przyjemna DLA MNIE postać, charakterna i owładnięta żądzą władzy, ale naiwna i niedojrzała. Uważam, że została źle potraktowana, cóż, jakoś trzeba było skończyć jej krótką i burzliwą historię (no i historię serialu...). Zawsze uważałem ją nieco groźną, nieco szaloną i nieco złą, ale tylko małą klaczkę. Bawiły mnie niemal do łez jej wystąpienia na ekranie, wszelkie jej wybuchy złości, jej kuriozalne miny i teksty... no i ten jej straszny śmiech – no mistrzostwo świata! Po cichu kibicowałem jej nawet, aby jej historia skończyła się happy endem. To chyba tyle – sam nie wiem, czy jestem w stanie coś więcej napisać. Jeśli masz o niej inne zdanie, chcesz o coś zapytać, może podzielić się ze mną własnymi wrażeniami – śmiało, komentarze są Twoje! Ja się póki co żegnam, pozdrawiam serdecznie wszystkich fanów Cozy Glow!
    3 points
  3. XD Sorry Xd Ja się kurczę pieczone pomyliłam .XD
    3 points
  4. @Cheerful Sparkle mnie odwiedził! A dziękuję, dziękuję...
    3 points
  5. Ja również lubię Cozy Glow pomimo iż jest antagonistyczną postacią . Ma trochę nierówno pod sufitem,uwielbia rządzić oraz być w centrum czyjejś uwagi.Ale potrafi być dobrą aktorką bo umie udawać grzeczną ,przyjacielską,spokojną i nieśmiałą klaczkę.Umie dzięki temu kogoś zmanipulować by osiągnąć swój cel może się posunąć do ostateczności nie cofnie się przed niczym.Ale jest też na swój zły sposób zabawna np wtedy kiedy z Chrysalis i Tirekem śpiewali piosenkę pt.better way to be bad.Gdyby ją naprawili magią przyjaźni to nie byłoby z niej tyle frajdy i to byłoby na ogół banalne i nudne jak to Cheerful Sparkle ujęła.I mnie również bawiło jak występowała w telewizji w serialu. XD.Fajnie że producenci zrobili tak fajną postać.Szacun dla nich i za ich ciężką pracę.
    2 points
  6. Panie i Panowie! Pierożki i Pierożkowe! Nadeszła wiekopomna chwila, czas miecza i topora, czas publikacji wilczej zamieci siódmego rozdziału SA. Ostrzegam, że jest długi. Jeśli się zastanawiacie, jak to będzie z czekaniem... Kolejny pójdzie siódmy rozdział Cienia Nocy, ale będę go pisać po sesji. Ale spokojnie! Kiedy pisałam ten rozdział i się za niego porządnie zabrałam, to miałam tempo 3-5 stron dziennie przy codziennym pisaniu. https://docs.google.com/document/d/1si-yJFE-DxCscs7-OH6IDtDvmVnzgtXjOG-36AUVvWk/edit?ts=5ede2250
    1 point
  7. Śmierć nadciąga. Tym razem boję się, że po mojego przyjaciela. Przed chwilą napisał mi, że w jego stronę idą dwie burze. Centralnie na niego. Jest również ryzyko trąby powietrznej. Kurwa jebana mać... Powiedzieć, że się o niego boję, to jak nic nie powiedzieć. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jest moim najlepszym przyjacielem i zależy mi na nim. Piszę tego posta ze łzami w oczach. Nie wiem co robić. Jestem bezradny, tym bardziej że mieszkamy od siebie bardzo daleko. Mogę mieć jedynie nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
    0 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...