Imo Maud pasuje do spektrum autyzmu i bardzo możliwe, że była wzorowana na osobach z zespołem Aspergera, choć imo... robi tu raczej słabą robotę jeśli chodzi o przedstawienie ZA. Szczególnie Boulder jako zwierzak i jego patykowy odpowiednik u Mudbriara - to już wygląda jakby byli, że tak to brzydko i niepoprawnie określę upośledzeni, a nie po prostu dziwni. Ale tak, dziwna mimika twarzy, pozorny chłód emocjonalny, wielka pasja i ogromna wiedza w obrębie tej dziedziny oraz wkurzający sposób mówienia - to pasuje do charakterystyki osoby ze spektrum.
Poza tym to, co Socks (matko, nie wierzę, że się z nią zgadzam ):
1. Zespół Aspergera to nie choroba, tylko zaburzenie ze spektrum autyzmu.
2. Na to się nie cierpi. Najczęściej cierpią na to neurotypowi rodzice, bo ich dziecko jest inne niż rówieśnicy. Szczególnie, kiedy ktoś dzieciaka zdiagnozuje, co często przynosi mu szkodę i stygmatyzację w społeczeństwie, które nie wie co to jest. Ewentualnie dziecko cierpi, bo rówieśnicy go nie lubią, co jest częste, bo dzieci wbrew pozorom nie lubią inności i mają silne pierwotne mechanizmy stadne, co w połączeniu z dopiero kształtującą się empatią... Cóż, aspie są inni, więc są idealnymi ofiarami.
3. ZA nie powoduje obniżenia inteligencji w porównaniu do osób neurotypowych. Tacy ludzie zazwyczaj są brani za ekscentryków. Zazwyczaj też są pasjonatami w swoich dziedzinach.