Akademia Zła, Gabinet Crystal
Klarysa westchnęła, słysząc insynuację wysnutą przez swoją koleżankę. Oczywiście, że zauważyła wcześniej, a nawet podkreśliła we własnej wypowiedzi jak bardzo sytuacja Arii i Alisy wpisywała się w kanony baśni. Dziekan Zła musiała jednak zdawać sobie sprawę z tego, że żadna historia nie mogła zaczynać się na korytarzach szkolnych - Baśniarz nie działał w ten sposób i nigdy nie wybierał niedokształconych, rozchwianych i niepewnych swoich ideałów nastolatków. Nie pozostawiało najmniejszych wątpliwości, że gdy Aria ukończy Akademię - a mimo delikatności i wrażliwości dziewczyny wierzyła w to, że uda jej się osiągnąć wysoki wynik - będzie ona przygotowana do ewentualnej konfrontacji. Jednak nie teraz, nie w pierwszej klasie, kiedy ich nauki ograniczały się właściwie do najbardziej podstawowych walorów Dobra i Zła, a nie walki pomiędzy dwiema stronami.
- Aria poradzi sobie z Alisą, jeżeli zostaną swoimi nemesis - szepnęła wróżka z niewielką tylko dozą satysfakcji, zupełnie jakby była tego absolutnie pewna - Zanim to się jednak stanie, musimy zadbać o to, by obie dziewczęta bezpiecznie przetrwały wszystkie lata nauki.
Lady Lesso zerknęła na swoją przyjaciółkę z ukosa, filiżanką zakrywając gorzkie skrzywienie ust. W którymś momencie dla wszystkich, także dla najstarszych i najbardziej doświadczonych mieszkańców Puszczy, jasne stało się, że Dobro zawsze wygrywało i będzie wygrywać w baśniach. Jako wiedźma nie była w stanie do końca powściągnąć niechęci.
Kiedy jednak chwilę później Klarysa odwróciła się do niej z uśmiechem, w oczekiwaniu na to, aż odpowie na pytanie Crystal, w oczy rzuciło jej się bardziej niż zwykle jak łagodne zmarszczki w kącikach oczu i ust starszej dziekan paradoksalnie nadawały jej twarzy wyrazu młodzieńczej niewinności.
Jakakolwiek siła mąciła w równowadze, jej przyjaciółka z pewnością nie miała nad nią kontroli. Cieszyła się jedynie z sukcesów swoich uczniów, jak na rozsądnego nauczyciela przystało.
Lady Lesso złączyła palce bladych dłoni i zatknęła je pod brodą, zastanawiając się teraz nad pytaniem przełożonej. Było ono bardzo przewrotne i wymagało ostrożnej odpowiedzi; tak naprawdę bowiem nie mogła być pewna, ile będzie ona miała wpływu na przyszłą sytuację tej bądź co bądź utalentowanej dwójki. Milczała więc przez dłuższą chwilę, analizując w głowie wydarzenia, których była świadkiem i rozpatrując je pod kątem realnych poszlak oraz podświadomych domysłów.
- Crystal, moja opinia nie będzie miała aż tak wielkiego znaczenia jak bezpośrednia konfrontacja z tą dwójką - powiedziała w końcu, skupiając na blondynce swoje przenikliwe, fioletowe spojrzenie - Będąc jedynie zewnętrznym obserwatorem nie da się właściwie ocenić ich relacji. Jeżeli jednak chcesz znać moją opinię; tak, uważam, że łączy ich coś więcej. To nie musi być miłość i najprawdopodobniej nią nie jest - podkreśliła, zdając sobie przecież sprawę z tego, że młode Zło z miłością nie miało nic wspólnego. - Ale nie byłoby dla mnie zaskoczeniem, gdyby okazało się, że testują oni na sobie zawszańskie relacje, które mogli mieć okazje podpatrzeć. Może chcą się wyróżnić. Może naprawdę są samotni i uważają, że potrzebują bliskiego kontaktu z drugą osobą. A może to coś jeszcze innego. Jestem natomiast pewna, że nie jest to dla nich korzystne i narażają się na wielką krzywdę. Jako nigdziarze nie dojrzeli jeszcze do takich wyzwań, ich natury będą się ze sobą ścierać i mogą stanowić im przeszkodę - urwała i rzuciła Klarysie wymowne spojrzenie, gdy kątem oka zauważyła, że wróżka poruszyła się niespokojnie w fotelu, jakby miała zamiar się wtrącić. W ten niemy sposób poprosiła ją o to, by nie próbowała. Rzeczy, o których mówiła Lady Lesso, mogła zrozumieć jedynie druga wiedźma. - Należy jednak pamiętać, że relacje pomiędzy nigdziarzami nie stoją w sprzeczności z regulaminem - zakończyła nieco cichszym tonem, tracąc chęć na dalsze dywagacje.
W głębi serca miała bowiem wrażenie, że wszystko co powiedziała w niewielkim, ale tylko niewielkim stopniu czyniło z niej hipokrytkę.