Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 01/08/21 we wszystkich miejscach

  1. Hej! Niedawno zacząłem pisać sobie fanfica i na razie jest prolog (pierwszy link poniżej) i pierwszy rozdział który znajduje się w rozpisce rozdziałów : https://docs.google.com/document/d/1-lcwCX1pxQWuiMjT2jmz23SB1Q0XPshFtQ-LHUn2DRE/edit?usp=sharing To jest początek mojej przygody z pisaniem, więc mam nadzieje, że będziecie wyrozumiali. Rozdziały: Prolog: https://docs.google.com/document/d/1-lcwCX1pxQWuiMjT2jmz23SB1Q0XPshFtQ-LHUn2DRE/edit?usp=sharing Rozdział 1 "Bombardowanie miłością": https://docs.google.com/document/d/1o_lkUYgtklE45LKpCzjz2zdaPXcOkb2gABlFY290Doc/edit?usp=sharing Rozdział 2 "Inicjacja": https://docs.google.com/document/d/1Z1HC92eH-gNpPZQYGU20nNzIQTuEp8GWvmXKMWKVpyk/edit?usp=sharing Rozdziały 3 "Goniec, Księżyc i Książka": https://docs.google.com/document/d/1K0x_HUmelp1k1wJqDAPCUhQyyxTPKQnya1dNJNJaxfE/edit?usp=sharing Rozdział 4 "Kłótnia" : https://docs.google.com/document/d/1guJWJOfkP6YnVZHam8X9vO8GFHIeRtTLTM1_EuddzOs/edit?usp=sharing Rozdział 5 "Przeprosiny" : Napisane w brudnopisie. Rozdziały 6-7: Piszę w brudnopisie. Rozdziały 8–10 i epilog: Mam scenariusz. Wkrótce zacznę pisać.
    1 point
  2. Jak trafię na to w kiosku, to chyba się zdecyduję i dodam do mojej kolekcji
    1 point
  3. Coś dla fanów Disney'a. Już wkrótce pojawi się ciekawa kolekcja "audio-bajek", które będzie można włączyć za pomocą... Figurki stawianej na głośniku (dołączony do drugiego numeru) Numer pierwszy zostanie poświęcony przygodom SImby i kosztować będzie niecałe 10zł. Myślę, że warto. Choćby dla figurki. LINK
    1 point
  4. Hm, jak to się stało, że do tej pory nie skomentowałem najnowszego spośród zremasterowanych rozdziałów? Pewno znowu zaspałem No cóż, w takim razie na sam koniec maratonu nadrabiam zaległości związane z „Cieniem Nocy”, odkrywając, że o ile rozdział V był całkowitym rewritem, o tyle rozdział VI najwyraźniej przeszedł niewielkie, ale istotne z punktu widzenia zawartości merytorycznej oraz technicznej zmiany. Sami wiecie, diabeł tkwi w szczegółach. Myślę, że dosyć dobrze pamiętam co istotniejsze fragmenty „Cienia Nocy”, akurat wędrówka ku Alikorngard zapadła mi w pamięci, toteż podczas lektury miałem silne wrażenie deja vu. No, chyba, że serio czytałem już ten rozdział, tylko nie zarejestrowałem go jako zremasterowanego. To by oznaczało, że z moją pamięcią coraz gorzej, o wydajności to już nie wspomnę. W każdym razie, szósty rozdział to nie tylko podróż oraz magiczny trening w plenerze, czego jak najbardziej należało się spodziewać w przygodzie osadzonej w klimatach klasycznego fantasy, ale także pewna doza światotworzenia, ekspozycji historii, która to ekspozycja zostaje wypowiedziana ustami Bastard Spella. Ponieważ autorka nie lubi tracić czasu, przy okazji zdecydowała się na rozbudowanie jego postaci. Stąd, nie tylko dowiadujemy się o tym, co się wydarzyło i dlaczego obecnie Alikorngard jest tak niebezpiecznym miejscem. Nie tylko otrzymujemy pierwsze znaki, że boskość Celestii i Luny to, mówiąc brzydko, ściema tysiąclecia, zaś poddani alikornich sióstr, zindoktrynowani od maleńkości, błądzą niczym pijane dzieci we mgle. Poza tym wszystkim, dowiadujemy się co Bastard Spell robił w Canterlocie, jaka stoi za nim historia, no i dlaczego zmuszony był uciec. Jest sporo szczegółów wartych zapamiętania, chociaż początkowo treść usiłowała sprzedać czytelnikowi to, że Alikorngard jest głównym specjałem, bardzo szybko zacząłem zastanawiać się nad wszystkim, tylko nie nad upadłym, przeklętym miastem alikornów – zaciekawiło mnie to, że najwyraźniej sam Darkness Sword, władca Królestwa Nocy, nie daje wiary w boskość Celestii i Luny, w ogóle, podważa nauki Kościoła Harmonii, toteż na jego włościach za powątpiewanie nie grozi kara, czego nie można powiedzieć o Equestrii, gdzie wystarczyło, że Bastard Spell zwinął kilka ksiąg zakazanych (Skąd my to znamy?), by całym uniwersytetem zainteresowała się gwardia. Takie drobne rzeczy sprawiają, że czytelnik zaczyna wątpić w to, czy w tym konflikcie (Złe słowo – może bardziej w ramach konkurencji, jaka naturalnie wytwarza się między państwami. Stawką są oczywiście wpływy.) są jakiekolwiek pozytywne strony, ale jednocześnie zastanawia się jak tam jest, w tych królestwach. Wisienką na torcie jest kolejne zarysowanie tego, jak wielka jest wola walki i decydowania o samej sobie Night Shadow – mam na myśli jej wnioski o tym, że Bastard Spell miał wybór, a także przemyślenia o tym, jak by to było, gdyby Alikorngard nie upadło, a ona przyszła na świat właśnie tam, będą wolną, nieskrępowaną cudzymi rozgrywkami politycznymi. Chyba kiedyś nie zwróciłem na to szczególnej uwagi, ale jest to również moment, w którym przewiną się rzeczy, które przez co wrażliwszych mogą zostać uznane za przejawy rasizmu. Chodzi mi o spór o hierarchię ras, kto za co odpowiada i jak to alikorny, mimo swoich słabości natury... nazwijmy to, reprodukcyjnej, są lepsze, przeznaczone do rządzenia, a pozostałe kuce winne być im posłuszne (oczywiście z ziemskimi na samym dole tejże piramidy). Widać różnice światopoglądowe między Spellem, a Nighty, a przy okazji przekonujemy się o słuszności stwierdzenia, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Tym bardziej, można odnieść wrażenie, że to świat bezwzględny, zimny, niebezpieczny, a dobro i zło są kwestiami względnymi. I taka kreacja mi odpowiada. Pamiętajmy, że to jest prequel, że z punktu widzenia serialu, jest to zamierzchła epoka i nie mam problemu z wyobrażeniem sobie, że w mrocznych czasach tak właśnie mogło to wyglądać. Wydaje się, że to niewiele znaczące wstawki, lecz jeżeli wczytać się w to głębiej, od razu widać, że część rzeczy ma drugie dno i że jest tutaj pole do własnych domysłów oraz spekulacji. Świat przedstawiony po prostu ciekawi, prosi się o odkrywanie, jednakże oszczędność w dawkowaniu informacji nie pozwala przestać o tym myśleć i nie czekać na ciąg dalszy. Ale historia Alikorngardu, sama w sobie, chociaż nie należy do najoryginalniejszych, jest ciekawie przedstawiona i co by nie mówić, jest smak na ciąg dalszy, na eksplorowanie, przygody i niebezpieczeństwa. Jest klimat, do tego świetnie nakreślony dzięki przemyślanej stylistyce oraz dopracowanych opisach, co mnie się bardzo podoba. Aczkolwiek, jest troszkę szkoda, no bo czytałem oryginalną wersję fanfika, stąd wiem, że ryzyko będzie się wiązać z ofiarami... No, ale nic więcej nie powiem. Tym bardziej, że kolejne zremasterowane rozdziały jeszcze się nie ukazały. Tak czy owak, dostaliśmy kolejny niezwykle klimatyczny, wciągający kawałek tekstu, gdzie oprócz żmudnej wędrówki mamy garść historii, a także rozwinięcie charakterystyk postaci, głównie Night Shadow oraz Bastard Spella, gdzie między wierszami można doszukać się kilku detali, które urozmaicają świat przedstawiony i dają znak, że w rzeczywistości sprawy są zdecydowanie bardziej skomplikowane, zaś życie w tych starych, mrocznych czasach – dużo trudniejsze, niż na pierwszy rzut oka. Aha, byłbym zapomniał – rodzinie Brodatych też się nie upiekło i nawet przodek Starswirla ma swoje za uszami. Aczkolwiek, to zależy od tego, po czyjej stronie się stoi, komu dany czytelnik przyznaje słuszność. Niemniej, jeżeli ktoś sądził, że wzmianki o Equestrii, Celestii, Lunie, czy Harmonii to jedyne odniesienia do kanonu i poddawał pod wątpliwość, że to prequel, teraz powinien zauważyć, że powiązań z serialem z czasem jest coraz więcej i że wbrew pozorom nie jest to oderwane od świata kanonicznego uniwersum. W ogóle, ciekawy smaczek z Kościołem Harmonii – kto czytał opowiadania o pogańskich kucach może kojarzyć ów kościół, czy wręcz pomyśleć, że mamy do czynienia z jednym, wielkim Cahanverse Jest jeszcze jedna postać, która uzyskuje nieco więcej czasu antenowego – Random Adventure. Tutaj wprawdzie nie ma jakiegoś znaczącego rozwinięcia jego postaci, ale jest to jeden z kucy, który w Alikorngard już był i przeżył, dzięki czemu może opowiedzieć swoją historię komuś niewtajemniczonemu. Co by nie mówić, jego przestraszona kreacja wypadła wiarygodnie, dzięki czemu czytelnik otrzymuje kolejne zapowiedzi, że bohaterów czeka ciężkie wyzwanie. Na razie jeszcze nie wiadomo jakie (o ile nie czytało się oryginalnego „Cienia Nocy”), nie wiemy kogo postacie spotkają na miejscu i z czym będą zmuszone walczyć, ale już mamy podstawy, by spodziewać się czegoś dużego, niepokojącego. Prawie jak w oryginalnym „Resident Evil 3”, gdzie jeszcze zanim po raz pierwszy spotykamy Nemesisa, dostajemy od innej postaci informację, że do miasta wysłano coś, co upatrzyło sobie za cel protagonistkę i że nie ma przed tym ucieczki. Wiadomo, o pomyślne losy większości bohaterów możemy być spokojni – w końcu gdyby było inaczej, skąd ciąg dalszy historii, oczekujący na remaster – ale dla nastroju udajmy, że po rozdziale szóstym niczego nie ma i podumajmy nad tym kto przeżyje, kto się wykaże, co się stanie Można miejscami odnieść wrażenie, że dialogi dominują nad opisami, a ekspozycja wypowiadana przez Bastard Spella z czasem przybiera długą, za długą formę, jednakże nie powiedziałbym, że przez to staje się niewiarygodna. To nie jest tak, że Bastard spontanicznie postanawia wygłosić wykład i nikt mu nie przerywa, natomiast informacje dotyczące dawnych dziejów w żadnym momencie nie są zbyt szczegółowe i zbyt precyzyjne, by mowa zaczęła brzmieć nienaturalnie. Poza tym, zaczęło się od tego, że ciekawska Night Shadow zaczęła pytać go o to, co ją interesuje, między wierszami dorzucając własne komentarze. Czyli jest to ekspozycja, ale jednocześnie dialog między dwiema postaciami, gdzie jedna wie, czego się spodziewać (kontrast do Randoma – Bastard ewidentnie jest opanowany i spokojny), zaś druga jeszcze nie, ale chciałaby wiedzieć, uważa, że ma do tego prawo. Co jeszcze? Pozostali Łowcy są, towarzyszą nam, udzielają się, ale na razie trzymają się z boku, okazyjnie wchodząc w interakcje czy to z Bastardem, czy Night Shadow, zwłaszcza pod koniec, gdy przychodzi pora poćwiczyć zaklęcia. Sympatyczna końcówka, małe rozluźnienie klimatu przez dalszą drogą. Miły akcent, jeżeli dobrze napisany, to zawsze się ceni, a tutaj był dobrze napisany. W ogóle, znów ciesza opisy tkania poszczególnych zaklęć, co jest nie tylko okazją ku temu, by objaśnić jak alikorny tworzą i rzucają zaklęcia, ale również by ukazać emocje Night Shadow oraz jej stosunek do wybranych postaci, skąd wypływają określone odczucia. Podobnie, jak przy Bastardzie, mamy dwa w jednym Miałem pewne wątpliwości, czy aby w paru miejscach autorka nie wykorzystała okazji na rozszerzenie rozdziału (w końcu chciałoby się więcej tego, co się lubi) ale po namyśle, nie wiedzę innych możliwości, niż ewentualne konwersacje Night Shadow z pozostałymi towarzyszami podróży i ukazanie stosunku każdego z osobna do wyprawy, co wprawdzie mogło by być rozwinięciem poszczególnych charakterów, ale z drugiej strony w praktyce mogłoby się okazać sztucznym przedłużaniem rozdziału, a tak, jak jest teraz, mamy sprawne tempo akcji, najważniejsze informacje, rozwinięcie tych najistotniejszych postaci, ok. Rozdział jak najbardziej polecam, remaster póki co idzie dobrze, aczkolwiek mimo wszystko, przy szóstym rozdziale był mały niedosyt (chyba jedyna rzecz, która przyszła mi z czasem, początkowo chyba tego nie odczuwałem... a może tylko się niecierpliwię), ale to nic poważnego, by popsuć wrażenia z czytania. Dla dotychczasowych czytelników po prostu ciąg dalszy, gdzie opisy cieszą oko, postacie czyta się z łatwością, są dobre w odbiorze, a klimat spełnia swoje zadanie i pozwala się wciągnąć, wczuć. Dla nowicjuszy – niezbadany teren, powrót „starej” historii w odświeżonym wydaniu, miejscami może wydać się rzemieślniczą robotą, ale namawiam, by wczytać się w szczegóły i spróbować to sobie wyobrazić, zauważyć, że w gruncie rzeczy jest to świat znacznie bardziej rozbudowany, po prostu jeszcze nie wiemy o nim wszystkiego. Liczę, że w miarę kolejnych rozdziałów będziemy odkrywać, coraz więcej i więcej. Dlatego też tym bardziej polecam przeczytać i przekonać się samemu, co to za historia A w tak zwanym międzyczasie, zacieram ręce i czekam na więcej.
    1 point
  5. Ho ho ho, nie spodziewaliście się kolejnego numeru naszego fanzinu w tym samym miesiącu, prawda? Niespodzianka! Jak można zauważyć po okładce, to wydanie jest głównie w klimacie świątecznym, aczkolwiek znajdą się też bardziej uniwersalne tematy. Jak zwykle mamy dla Was wiele różnorakich recenzji, nieco dywagacji o poziomie trudności w grach "soulslike'owych", polecajkę gier planszowych oraz filmów świątecznych dla umilenia sobie wieczoru oraz kilka mniej lub bardziej tradycyjnych przepisów, które pomogą utrzymać świąteczną atmosferę w domu nieco dłużej. Korzystając z okazji, że postujemy 43 numer tuż przed Sylwestrem, chcielibyśmy życzyć Wam nieco więcej spokoju w nadchodzącym roku i oczywiście więcej ciekawych rzeczy do czytania! Dziękujemy, że poświęcacie nam swój czas! Szczęśliwego Nowego Roku, Pierniczki! Linki: Issuu: https://issuu.com/equestriatimes/docs/043 PDF: https://drive.google.com/file/d/1CbyprQnwjxbehRKdzIE8aIMKNO0nFUCV/view?usp=sharing
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...