Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 11/21/13 we wszystkich miejscach

  1. O, dobrze wiedzieć, kto cosplayował Flutterkę wtedy xd *** A ja chyba biję rekordy w morderczych minach. Fota do paszportu: Kartoteka policyjna
    5 points
  2. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  3. Uważam że znajomości interenetowe jak najbardziej są możliwe. Z moim obecnym facetem pozanłam się przez internet (w dodatku dzieki kucom ) A teraz razem mieszkamy
    2 points
  4. https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/1374718_662674563766579_202411692_n.jpg helołke. jestę flutterę.
    2 points
  5. Nie tylko my mamy prawo do zabłyśnięcia kreatywnością, wy też! Masz pomysł na upiększenie działu? Śmiało! Pisz! Chętnie cię wysłuchamy!
    1 point
  6. Odpowiedź! (Odbiorca: Octavia x3 ) 1. No cóż może nie jestem osobą oglądającą Anime często. Ale jak 'jest okazja' to oglądam. Zazwyczaj koleżanka z Polski wysyła mi linki do pewnych Anime i razem je oglądamy. (Parę Przykładów: Shingeki No Kyojin, Mirai Nikki, Bleach, Soul Eater, Full Metal Alchemist, FMA: Brotherhood oraz High School of the Dead (Można się pośmiać przy H.O.T.D. ) 2. Emmm... Coś widzę swoją przyszłość akurat tam. Nawet będzie mi tam łatwiej żyć z powodu... Umiem gadać po Brytysz ( Plus: Wyćwiczony Slang ) Ano i kontakty tam też są :3 3. Skandynawia... Cytując koleżankę ( Ta 'Anime Koleżanka' )... ,,Jak będziemy mieli kasę to wypie-... Do Norwegii " Skandynawia fajne miejsce, ale czy jest tam naprawdę tak fajnie jak wszyscy opowiadają? 4. Fajne Ptaszki 5. Jeśli chodzi o języki, którymi 'Koresponduję!' to trochę trudno z Niemieckim. Ale wydaję mi się, że dam radę. Za około rok ogarnę. (Wybiję Akcent Polski) A ogólnie mówiąc... wydaje mi się, że Polski jest z gramatyki całkiem trudny. 6. Sweetie Belle (Dobra może Mayor Mare xD) 7. Wytrzymać? Emmm... Jak najdłużej. Wątpię, że opuszczę to forum. 'Awesome' Atmosfera
    1 point
  7. A ja odniosę się w tej dyskusji do konkretnej wypowiedzi, albowiem ona mnie zainteresowała, a ponadto sądzę, że Ślimak dość dosadnie odpowiedział autorowi tego tematu na jego pytanie w drugim poście xD Magia to najsilniejszy element, bo przyjaźń to magia .__. i nie chodzi tu o żadne machanie różdżkami (czy rogami akurat w tym przypadku xd) ani głupie zaklęcia w tej sali*, ale magię w sensie żywiołu... umm, nie wiem, jak to opisać - mówi się czasem o takich rzeczach, jak magia dzieciństwa, magia świąt, magia jakiegoś wydarzenia, nie? Tu raczej właśnie o taką magię chodzi, magię, jako coś niezwykłego, pięknego, nie pochodzącego z tego świata, nie dającego się złapać w zimne szpony nauki i dająca naszemu szaremu światu trochę... no, ten... magii! ^^ Innymi słowy, twoja definicja magii jest strasznie okaleczona przez jakieś uprzedzenia, wujek Szatan nie ma na nią monopolu, zwłaszcza, iż np. termin biała magia odnosił się m.in. do zielarstwa, albowiem często magią zwało się to, czego się nie rozumie... nie, czekaj! Dalej tak jest, dziś okultyzm nazywają magią i upatrują się tam przywoływania diabła i cóż, może i tak jest, ale może po prostu za tym pluszowym czartem kryją się naturalne mechanizmy, których nauka jeszcze nie opisała... A i nie wiem, co złego w niechrześcijańskich symboli zjawianiu się w serialu... Equestria nie jest chrześcijańskim państwem, aby opływała w takowe symbole, fajnie, jeśli się takie zjawiają, ale nie dziwne, że można spotkać wszelakie inne w tym masońskie. Czytając Cię mam wrażenie, że traktujesz je jako poniekąd źródła zła... Proszę, powiedz mi, co jest np. z tym nie tak? - o_0 Yyy? Zabronić emisji MH? Za to, co sobą tam propaguje, tak? ^^ O zobacz, dokładnie to samo chcieli zrobić z MLP! (i HellKitty) xD Ale twierdzisz z drugiej strony, że MLP ma tylko 0.1% zagrożenia, podczas gdy opowiadasz się za zbanowaniem MH? Wiesz, jakby nie było, akurat MH nie ma swojej sekty xD może to jednak oni mieli rację i MLP powinno dostać łatkę +16... a może wszyscy się mylicie i nie ma sensu niczego z anteny zdejmować ;P Jak to się mówił, dobrymi chęciami Piekło jest wybrukowane xD Jeśli chcą się przysłużyć dobrej sprawie, niech nauczą się milczeć, a nie jeszcze bardziej kompromitują Kościół, chyba że bardzo im zależy na otrzymaniu utrzymaniu (bo tak KK jest obecnie coraz bardziej postrzegany) łatki ostoi ignorancji i aby już nikt nie zaprzątał sobie głowy, co ta instytucja ma do powiedzenia... W HP czarodzieje nie są przedstawieni jako ktoś lepszy od mugoli .__. Lord Volcio tak uważa, ale on jest tak jakby Schwarzcharakterem x) i rasistą btw. (zupełnie jakby sam był czystej krwi, hipokryta) xP ale faktycznie czarodzieje mogą sprawiać wrażenie 20% cooler, ale to wynika bardziej z natury magii... no bo czyż nie fajnie móc sobie o każdej porze dnia i nocy wyczarować sobie tort! *-* Tak, taka magia jest faktycznie awesome! Ino w prawdziwym okultyzmie przywołują tylko jakieś duchy i demony, nic co ma coś wspólnego z ciastem .__. Wszystko pogmatwane? To się zwie zwroty akcji xP ale rozumiem, że wolisz bardziej liniowe powieści... a Hermiona jest spoko x) Tu się nie zgodzę, lepiej, aby przestudiowali wpierw materiał od deski do deski, nim zaczną rzucać w stronę czegoś jakieś ciężkie oskarżenia, to jedyny sposób gwarantujący uniknięcie kolejnej kompromitacji! Zresztą... czyż li wśród księży nie ma żadnych bronych czy fanów czterookiego czarodzieja? ^^ Wątpię... x) *-tu aż musiałem sparafrazować Snape'a! xD
    1 point
  8. Jeden jest niski, coniebądź otyły, choć może to z wiekiem minie, i ma dwa przednie zęby malowniczo wystające z górnej szczęki. Grzywę ma w nieładzie, a te masywne brwi mogłyby z powodzeniem zastąpić arkady w jakiejś katedrze. Wyróżniać się wyróżnia. Ciężko, gdyby było inaczej, bowiem kanonom piękna raczej nie odpowiada, choć sprawia całkiem sympatyczne wrażenie. Być może w tak wspaniałej krainie jaką jest Equestria nikt nie zwraca na takie rzeczy uwagi, ale może nie. Drugi jest zdecydowanie bardziej zwyczajny, tylko trochę wysoki jak na swój wiek. Może parę razy nie zdał, albo ma jakąś wadę przyspieszającą wzrost, albo coś w ten deseń. W przeciwieństwie do swojego kolegi wydaję się być szczupły, czy też raczej chudy. O nim to wszystko. Co do charakteru w oczy rzuca się ich pewnego rodzaju służalczość wobec osób w ich opinii silniejszych połączona z obojętnością albo nawet lekką pogardą jeśli chodzi o słabszych. Jedno trzeba im przyznać, z przekonaniem bronią swojego zdania. Lubią znajdować się w świetle, tam, gdzie coś się dzieje. Lekkomyślni, nie przejmują się konsekwencjami swoich działań. Podsumowałbym: młodzi i głupi.
    1 point
  9. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  10. Kiedyzapytajbeczke...ups,nie ten serwis. Kiedy kolejny rozdział?Mam głoda na rozdziała. Na dwa fronty jeszcze nikt nie wygrał[ no nie,Adolf?]
    1 point
  11. Hmmm, po dokładnym przeczytaniu, mogę wystawić opinię o każdej z waszych wypowiedzi, co teraz uczynię. Gorgon Przyprawiłeś mnie o uśmieszek swoimi pomysłami na zabawy i dyskusje. Zrobiłeś ze swojej postaci ściereczkę, którą postanowiłeś wycisnąć do samego końca, podobało mi się. Choć do wypowiedzi wkradł się w paru miejscach Discord z chaosem, oraz błędy. Rainbow Dash ; ) Podobał mi się optymizm i niemalże całkowity brak błędów w wypowiedzi. Opis Trixie zaprawdę barwny, również przypadł mi do gustu (podobnie jak "Biedronka" ) Insomnia Mniam, mniam, mniam, ładnie napisane, estetyka górą, ciekawe odpowiedzi ale... uch, nie ma żadnego "ale". Punkty ostrzeżeń na swoim miejscu, oczywiście bez przesadyzmów. Po prostu Tomek Tak, to jest to, czego oczekiwałem. Pięknie napisane, ta szczerość bijąca z odpowiedzi, prawie nie mam zarzutów. "Prawie" albowiem liczba punktów ostrzeżeń mnie tutaj niepokoi. Posterunkowy Ślimak Krótko, dobrze i na temat. Twój opis własnej osoby bardzo mi się spodobał (bo lubię film "Turbo" ). Martwi mnie trochę że masz już dział, ale to kwestia sporna bo z jednej strony masz doświadczenie, a z drugiej wciąż masz jakieś zajęcia w swoim dziale. kosiara120 Hmmm, piszesz że czasami popełniasz błędy, lecz cieszę się że do tego podania się przyłożyłaś. Krótki, choć całkiem dobry opis Trixie. Cassidy Widzę że postarałaś się rozbudować tą wypowiedź, pomysły nie przypadły mi do gustu, gdyż dział prowadzę z zasadą "Jakość a nie ilość". Ale po za tym podobało mi się, że tak się postarałaś. Sosna Podobna sytuacja jak u Ślimaka, doświadczenie masz, piszesz nawet z sensem. Punkt numer pięć powalił mnie na kolana i musiałem googlować. Sajback Podanko strasznie przypadło mi do gustu, długi opis o sobie dobrze o Tobie świadczy, lekka przesada z emotikonkami (ale sam czasami z nimi przesadzam). Musiałem zasłonić moje biedne oczyska gdy spojrzałem na opis punktów ostrzeżeń, oj Sajback... WALKA BYŁA CIĘŻKA, ALE TYLKO DWIE OSOBY MOGĄ WYGRAĆ. AVATAREM SNIPSA ZOSTAJE... AVATAREM SNAILSA ZOSTAJE Brawo! A teraz ZACZNIJCIE PRACOWAĆ! Avatar 1 i Avatar 2, dogadajcie się na PW w sprawie sesji w dziale, jak będziecie mieli jakiś pomysł, to piszcie do mnie. OD TERAZ JESTEŚCIE NAJLEPSZYMI PRZYJACIÓŁMI! Gratuluję również wszystkim pozostałym, oby wasz zapał do działu nie skończył się na tych wyborach, bo piłka jest jedna a bramki są dwie.
    1 point
  12. @up, Rozwaliłeś mnie xD
    1 point
  13. Chaos - to krótkie słowo najprościej oddawało wszystko, co się teraz wokół was działo. Mokra, lecz pomimo tego wciąż zdezorientowana i pogrążona w bezbrzeżnej panice Gray miotała się po podłodze. Jej szeroko otwarte, a pomimo tego nieprzytomne oczy wpatrywały się we wszystkich obecnych z niepokojącym skupieniem, wywołującym nieprzyjemne ciarki, a szaleńcze monologi, przechodzące z wrzasku w szepty wprawiały was w dodatkową konsternację. Wszystko wskazywało na to, że utrata przytomności nie była najlepszym pomysłem... Cała ta sytuacja i hałas sprawiły zaś, że nikt nie zwrócił uwagi na delikatny brzęk, jaki dał się słyszeć w momencie kiedy młoda klacz rzuciła się na Oczko. Co prawda w pewnym momencie, gdy turkusowa jednorożec gramoliła już się na nogi Wood dostrzegł jakąś dziwną, ciemną plamę przesuwającą sie po podłodze, lecz jego uwaga natychmiast została pochłonięta przez dojmujące uczucie dezorientacji. Uzucie, że jego głowa bez żadnego udziału szyji okręca się o 180 stopni było tak wyraźne i dekoncentrujące, że ogier niemalże stracił równowagę... Jak zresztą i cała reszta drużyny. Sky, który dotąd stał górując niemalże nad zamieszaniem wywoływanym przez innych nagle zatoczył się jak marynarz na statku w czasie burzy i runął jak długi wprost na Oczko, która właśnie podnosiła się z podłogi. Ten sam los spotkał i Doltona, który chciał podejść do Grey, a który ostatecznie niemalże się o nią potknął i tylko dzięki szybkiej decyzji zamiast z młodziutką artystką zderzył się z impetem ze ścianą. Na nogach pozostał jedynie pełniący funkcję architekta, choć i jego, jak wszystkich innych dręczyły nie tylko zawroty głowy, ale i potworne, wykręcające żołądek nudności. Z sytuacji skorzystała czerń. Plama, która wcześniej zniknęła z oczu Wooda przesunęła się w kierunku drzwi i zaczęła rosnąć. Gdy po kilku sekundach wszyscy zaczęli dochodzić do siebie, a Gray nareszcie mysląc dość jasno, poprzez łzy dostrzegła łazienkę i swoich towarzyszy w zakrzywionej, choć realnej perspektywie plama była już większa od dorosłego kuca. Lepka, nieprzenikalna czerń z czysto dwuwymiarowego tworu na waszych oczach zaczęła robić się coraz bardziej wypukła. Sky zareagował pierwszy, lecz i on nie dał rady przewyższyć refleksem dziwnego tworu. Zupełnie niespodziewane kula uformowała muskularną, zakończoną pazurami łapę i trzepnęła znajdującego się najbliżej Doltona, który niczym szmaciana laleczka oderwał się od podłogi i rąbnął o pobliską ścianę, z cichym jekiem wypuszczając powietrze. Niemal w tej samej chwili uformowały się kolejne trzy, podobne kończyny, a plama wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
    1 point
  14. I co teraz? ‘Nie wiem poradź mi coś!” Nie jestem ogierem dobrą radą, a zabawnym fajnym głosem w głowie. Klacz obserwowała to co robią inni. Nie mogła jednak usłyszeć co powiedział Wood. Podczas rozmów w głowie Resty wycisza inne dźwięki, aby nie wadziły w rozmowie. Tak bardzo, że krzyknięcie do ucha brzmi jak głośny szept. Ogier spuścił wzrok. Powiedział coś i nie czekając na niczyją odpowiedź podszedł do pielęgniarki. Chyba pyta o drogę. Jak myślisz? ‘Może równie dobrze pytać o powierniczkę.’ Klaczka wzruszyła ramionami odwracając na chwilę wzrok i skupiając go na Ogierze toffi. ‘Ile on może mieć lat? trzynaście? piętnaście?’ Szczelałbym na czternaście, ale jak uważasz. Wygląda na szybkiego. Ta. Jak to mawiał nasz... mój dziadek ‘ Nie zawsze dobrze jest być szybkim’ Resty wybuchł w głowie Gray śmiechem. Ah. To moje poczucie humoru. ‘Tak w ogóle ile ty masz lat co?’ Szesnaście i pół Klacz uśmiechnęła się ‘A więc jednak starszy’ Klacz spojrzała jeszcze raz na Ogiera koloru toffi. ‘Ma ładne oczy. ‘ Oh i ma jeszcze super uroczą plamkę ! Oł maj Celestia! ‘ Nie mogę już nawet wyrazić swojego zdania?’ Czy ja coś mówię? -Nie denerwuj mnie Resty!- wyrwało się głośno klaczy przez co przywołała spojrzenia kilku pacjentów. Upsi upsi malutka. Klacz westchnęła i wzięła głęboki wdech. Spojrzała na Wooda pukającego się lekko w głowę. Podszedł on bliżej po chwili namysłu. - W tamtą stronę – wskazał na drogę – przy rozwidleniu w lewo i tak jeszcze dwa razy, a potem w prawo do dyżurki pielęgniarek. -Oh! Nie możemy iść szukać Oczka?- zapytał Resty głosem Gray- strasznie ją polubiłam! ‘Wiesz, że jej nie lubię! Wood o mnie nie wie więc będę przy nim udawać, że ty mówisz. Klacz westchnęła i przewróciła oczami. Spojrzała z nadzieją na Sky’a - Idźmy zatem – powiedział Sky -Że co? -Zapytał zdziwiony Sky ruszył na przód za nim Gray, ogier toffi i na końcu Wood. Starszy ogier Gray i Sky zrównali się krokiem. Jednak po chwili Sky cofnął się i zagadał do Wooda. Dziewczyna szła przodem starając się nie patrzeć na idącego obok niej ogiera. Hm, tu nie powinno być jeszcze jednego korytarza prowadzącego w prawo? Klacz spojrzała w odpowiednią stronę. Rzeczywiście. Trzy odnogi zamiast czterech. Korytarz,, na którym znajdowała się dyżurka był szerszy niż inne. . Pod jedną z jego ścian ustawiono nieduże, sięgające do torsu rosłego ogiera ścianki działowe, które wyznaczały strefę przeznaczoną wyłącznie dla personelu, na drugiej zaś, zamiast dobrze znanego rzędu drzwi klacz zauważyła okna. Ty to widzisz?! Okna! Nareszcie! Niestety, widok, jaki się z nich roztaczał był raczej ponury - szare, deszczowe chmury, z których jednostajnie spadał deszcz wisiały nisko nad matowymi polami. Żenua. Przede wszystkim roiło się tu od pielęgniarek czy sprzątaczek, za ścianką widać było stosy papierów i uwijające się przy nich klacze. W powietrzu unosił się zapach mocnej kawy, a wokół było mnóstwo miejsc siedzących. Klacz spojrzała pytająco na Sky’a. Ten zaś udał się do ławek znajdujących się pod jednym z okien. Klaczka i ogier ruszyli za nim. Ogier gestem kazał klaczce usiąść. Tak też zrobiła. Usiadła grzecznie po prawej jego stronie. Toffi usiadł na krzesełku na przeciwko, a Wood po lewej. Ogier wyciągnął do niego kopytko. - Starszy Sierżant Sky Shield, dowódca drużyny Lucida, Alfa - rzekł - Dolton Routt -powiedział ostrożnie przybijając kopytko. A więc Dolton. Śmieszne imię, ale właściciel niczego sobie. Klacz wyciągnęła kopytko tak jak poprzednik. -GrayPencil - przedstawiła się. Ale gdybyś miała jakąś rangę! Pomyśl jak by to brzmiało ‘ Wielka artystka i pani ołówka GrayPencil’ Ogier wybuchł śmiechem, który roztoczył się echem po głowie klaczki. Po tym jak Przedstawił się Wood, Sky skinął na niego. - Pokaż tą nieszczęsną rozpiskę. Ogier podał Skyowi kartkę papieru. Dolton chcąc przyjrzeć się lepiej i nie wyginać szyi w dziwnych kierunkach wstał i stanął obok Gray. Klacz spojrzała na niego. Po chwili odwróciła wzrok i wróciła do oglądania rozpiski. Widok zaskoczył klacz. Zamiast sal nazwisk, albo chociaż najmniejszej wiadomości o pacjencie, widać było tylko liczby oznaczające pokoje i o dziwo jadłospis. Się machnęli na te dwie czereśnie co nie? ‘ Może to jakiś szyfr?’ W to nie wątpie. Nie sądzę aby była to jakaś dzienna porcja witamin. Klacz kiwnęła głową i jeszcze raz spojrzała na ogiera toffi. - Drużyno - skierował głos do drużyny patrząc w jedno miejsce gdzieś dalej -chcę coś sprawdzić. Nie reagujcie. Przełożył papiery zdjął czepek i poruszył językiem po zębach. Najwidoczniej jak się dało. Po czym rozłożył kopyto w łapę! Gray odkoczyła prawie sppadając z ławki. -Na cebera nogę matki Celestti skrzydła jej mać!- krzyknął Resty- Co to jest? Szybko zasłoniła pyszczek kopytkami o mało nie spadając z ławki. Klacz usłyszała dźwięk rozlanej wody. Taki sam kiedy to ktoś się o nią potykał wi wypuszczał z magii wiadro. Gray spojrzała na okładanego mopem przez sprzątaczkę. Ogiera tak się przestraszył tej łapy, że wywrócił wiadro, które zostało dopiero co tam postawione. Klacz spojrzała na broniącego się Doltona i zaśmiała się już chcąc powiedzieć coś do sprzątaczki, aby się uspokoiła. W rozmawianiu z personelem miała doświadczenie, Otworzyła już pyszczek, lecz wyręczył ją Sky. - Nie przyzwyczaili się jeszcze, że czasem używam mojego podręcznego skalpela poza salą - powiedział i wzruszył ramionami. Wrócił do dłubania w zębach, widząc jak wszyscy na niego patrzą powiedział - A mam może paradować przy pacjentach z paszczą jak wystawa w warzywniaku? - spytał z pretęsją pokazując szpon, na którym znajdowało się coś zielonego i warzywo-podobnego. Wiemy już co jadł na kolacje. Pielęgniarki wróciły do zajęć łypiąc od czasu do czasu z obrzydzeniem na Sky’a. Zamknął oczy i odetchnął z ulgą. Szkoda, że podświadomość nie jest uważniejsza. To byłoby fajne tak uciekać wszędzie lecące w naszą stronę skalpele … Trochę akcji, a nie. Klacz nie odezwała się, a skupiła na łapie. Na tej dziwnej łapie zamiast kopyta. Wiedziała, że ma się spodziewać wszystkiego, ale bez przesady. Łapa? Ogier spojrzał na drużynę i skupił się na rozpisce. Zaczął grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu czegoś. Klacz przyglądała się z zaciekawieniem co robi. Wyjął coś. - Drużyno - rzekł i pokazał coś plakietko podobnego- sprawdźcie czy nie macie podobnych. Prawa kieszeń na piersi. Klacz sięgnęła do owej kieszenie. Wyjęła plakietkę, na której widniał jej pyszczek i napis ‘Doktor habilitowany chirurgii klatki piersiowej’ ‘Kim jest Habilitowany doktor?’ Klacz nie do końca zrozumiała znaczenia swojej plakietki. Zauważyła jednak, że Sky również ma napis ‘Habilitowany’, więc to nie mogła być najniższa ranga. To chyba najwyższy stopień lekarski. Pamiętam, że mieliśmy takiego lekarza rodzinnego. Klacz skinęła i tak jak polecił Sky spróbowała nałożyć przypinkę. Męczyła się chwilę z rozpięciem i przypięciem. Gryzła szarpała i denerwowała się za każdą próbą. Po paru minutach w końcu udało jej się zapiąć tą głupią zapinkę. Pożałowała, że nie jest jednorożcem. Nagle Sky pochylił się nad klaczką i pokazał jedną z rubryk na rozpisce. Klacz zaczęła się jej przyglądać, gdy nagle Sky szepnął. - Gray, potrzebujemy małego przedstawienia aby uśpić czujność podświadomości i pójść w ustronne miejsce. Drasnę cię teraz nad kopytkiem. Będzie odrobina krwi, ale zaufaj mi, wiem co robię. - Krew? - szepnęła drżącym głosem. Klacz przeszedł dreszcz. Nigdy w życiu nie widziała krwi. Broń Celestio, jej nawet komary nie gryzą. - Do męskiej ubikacji, już! -rzucił rozkazującym tonem do ogierów i odwrócił się do Gray. Ogier podał klaczy rozpiskę, a ta sięgnęła po nią drżącym kopytkiem. Nagle coś ukuło ją w właśnie to kopytko.Klacz pisnęła z bólu i upuściła rozpiskę patrząc na spływającą po jej kopytku krew. To była najgłębsza i największa rana jaką w życiu widziała. Krwawiła. Porządnie krwawiła. - Och, Grey! - Rzekł donośnie i zacmokał z niezadowolenia-- Jaką trzeba być niezdarą aby TAK zaciąć się papierem? -Złapał jej nóżkę w jego kopyto i łapę.-- Ty to masz talent! -Pokręcił głową. - Nie ma opcji, trzeba to przemyć i opatrzyć! Chodźmy do łazienki. Gray spojrzała na ranę i zbladła. Mimo jej sierści zbladła nienaturalnie jak biała kartka pomalowana białą farbą. -T-tak. Musimy to przemyć -Powiedziała cicho klacz- Szybko. Ogier pomógł wstać jej z ławki. Klacz stała niepewnie lekko się chwiejąc. Gdy ogier chował rozpiskę Pencil spojrzała na niego wściekle. -Ty już wiesz kto nas przeciął - Szepnął wściekle Resty. Klacz zmieniła ton- - Damie nie wypada iść do męskiej, ale... - westchnęła- Chodźmy Szli w stronę męskiej ubikacji. Klacz cały czas chwiejnie szła obok Sky’a patrzac na płynącą po jej kopytku krew. Nagle Sky przyśpieszył kroku ciągnąc Gray za zranione kopytko. Klacz o mało się nie potknęła. Ogier już trzymał łapę na klamce gdy z jego kieszeni, tam gdzie trzymał Lucidę wydobył się przytłumiony głos. - Sky Shield? TEN Sky Shield? Głos nie był głośny. Mimo wszystko spojrzało się na nich pare klaczy. Ogier z impentem otworzył drzwi wepchnął butlę i wciągnął klaczkę, która pisnęła w proteście. Potem zablokował drzwi. Ogier wyciągnął gwiazdę, która oblała całe pomieszczenie białym światłem. Puścił ją ze szponów, a ona sama zaczęła się unosić. -Lucida, jeśli mnie słyszycie, dajcie znać. Tu Sykstus, dowódca Cerastes. Jesteśmy w podziemiach, brak kontaktu wzrokowego z celem. Jeśli znaleźliście śniącą, podajcie koordynaty. Kryształy odbierałeś ode mnie, więc może ten przekaz też odbierzesz, sierżancie Sky. Powiadomości gwiazda ucichła i lekko zgasła. Klacz nadal chwiała się nie potrafiąc swobodnie myśleć. Jedynie Resty kazał jej się uspokoić. Klaczo! To tylko kapeńka krwi wyobraź co dzieje się z Oczkiem. Wyprawiają z nią nie stworzone rzeczy. Lecą z niej wiadra krwi, a ty przy takiej ranie mdlejesz. Klaczy zrobiło się jeszcze słabiej. Po wyobrażeniu Oczko uciekającej i zostawiającej za sobą krwawy ślad klacz zaczęła szybciej oddychać i tracić świadomość otoczenia. Sky najwyraźniej to zauważył, bo ogarnął się i podszedł do klaczki. - Przepraszam was, ale nie chciałem nadwerężać cierpliwości subuwagi -Powiedział widząc rzucone w jego stronę wściekłe spojrzenie Restyego - Zaraz was opatrzę. Podszedł do apteczki i otworzył ją. Zaczął szukać. Bandaż był, gaza była Spirytus też. Ogier spojrzał nagle na spirytus i zamrugał parę razy jakby zobaczył coś innego. Ogier przysunął buteleczkę do twarzy i przyjrzał jej się. - Delikatniej się nie dało szefuńciu? - Rzucił wściekle Resty-- Gray jest bardzo delikatna. Mogłeś jej coś połamać. Już starczy, że omal nie zemdlała! Gray poczuła nagłą chęć zdzielenia Sky’a po głowie, a raczej to czego chciał Resty udzieliło się i jej. Ogier jeszcze raz podejżanie spojrzał na butelkę i zamknął apteczkę. Z boku stał Dolton I Wood. Byli lekko zbici z tropu i zaskoczeni faktem mówienia Gray o sobie w trzeciej osobie. Odłożył apteczkę na umywalkę i rzucił ogierom rozpiskę. Nie stójcie tak i zajmijcie się tym! -polecił i wrócił do Klaczki Złapał jej kopytko i pazurem rozciął gazę. - Nie miałem lepszego pomysłu - odparł na wyrzuty Restyego - a gdybym tego nie zrobił, to przekaz od Cerastes dopadłby nas na środku korytarza -Zaczął wycierać krew z kopytka klaczy- I tak straciliśmy już za dużo czasu na włóczenie się tymi korytarzami -Odrzucił gazę i złapał buteleczkę, którą otworzył zębami To może zaszczypać - rzekł niewyraźnie i polał ranę alkoholem. Klacz zajęczała głośno w agonii. Zaczęła lekko podskakiwać i wymachiwać kopytkiem. Do jej oczu napłynęły łzy. Sporo łez. -W zad kopana jego matki cebera mać!- zaklął siarczyście Resty- Co ci cholera odbiło! Chcesz ją zabić! Klacz zaczęła się powoli uspokajać. Stanęła chwiejąc się lekko. Strumienie łez leciały po jej policzkach, a ta zbladła jak śnieg w grudniu. Klacz zachwiała się mocno kierując się powoli ku ziemi. -Pociąg GrayPencil odjeżdża ze stacji 'przytomność' Ciu Ciu!- wybełkotał Resty Klacz poczuła już jedynie lekki dotyk kopyta i jakieś stłumione słowa. Odpłynęła. Gdy otworzyła oczy znalazła się w swoim pokoju. Była to największa sypialnia w całej willi. Złote zdobienia na beżowych ścianach lśniły lekko w świetle słońca wpadającego do pokoju. Klacz leżała w swoim łóżku, a w kopytach ściskała swojego misia. Jednak nie to ją zdziwiło, a brązowy młody ogier stojący na środku pokoju. Miał ubraną skórzaną czarną kurtkę i ciemne okulary, jego grzywa uczesana była w ogromnego kolorowego irokeza. Był jednorożcem. Szybko zauważył zagubioną Gray. Uśmiechnął się i zdjął magią okulary pokazując ogromne szare oczy. -Tak- odpowiedział widząc, że Gray otwiera pyszczek- To ja. Obrócił się parę razy, aby klacz mogła zobaczyć go dokładniej. Ogier podszedł po chwili do jednego z kątów pokoju i dotknął ściany. -Czemu tu jesteśmy?-zapytała wstając lekko na nogi.- To nie szpital. chwila, co ty robisz? Ogier odwrócił się szybko. -Nic, to tylko mój stary pokój, a jesteśmy tu ,bo-przewrócił oczami- zemdlałaś od tego rozcięcia, które zrobił Ci Sky. Klacz zrobiła oburzoną minę i spojrzała na rozcięcie, które już nie krwawiło, a zostało obandażowane. -Przecież wiesz, jak to bolało- powiedziała-Twój stary pokój? -Swego czasu mieszkałem tu. Dwa lata potem ten okropny wypadek i bum!- klasnął kopytkiem- koniec istnienia czarna dziura i w ogóle inne takie. No, ale pojawiłaś się ty i znowu mogę czuć się jak kucyk. -Spojrzał na irokeza.- Wohoho~ A więc tak bym wyglądał teraz? -Chwila, jaki wypadek, jaki koniec? O czym ty mówisz? Ogier westchnął i wyszedł z pokoju kierując się do innej sypialni. Klaczka potruchtała za nim. Ogier wszedł do innego pokoju, sypialni rodziców klaczki. Wyglądał on inaczej niż za czasów Gray. Był on pomalowany na niebiesko, a na ścianie wisiał cudowny obraz. Przedstawieni byli na nim matka Pencil, ojciec i małe brązowo-szare źrebie jednorożca w wieku około dwóch lat. Ogier dotknął kopytkiem źrebięcia. -I pomyśleć, że gdyby nie choroba, żyłbym dalej. Klacz spojrzała na pokój, nie do końca pojmując co się dzieję. Czemu Resty jest na tym obrazie? Czy to moi rodzice? -Nie rozumiem-powiedziała kręcąc głową -Nie zawsze wszystko kończy się szczęśliwie- wytłumaczył- Nie każde źrebie jest zdrowe po narodzinach. Ja dzięki lekarzom i odpowiedniej opiece dożyłem dłużej. I pomyśleć, że gdybym tamtego dnia nie dostał kolejnego ataku i zostałbym w domu. Pewnie teraz byłbym twoim starszym bratem… Ogier spojrzał na klacz i uśmiechnął się lekko widząc zdziwienie na twarzy siostry. -B-bratem?- powtórzyła -Yeup. Klacz stanęła osłupiała. Czy to oznaczało, że jej rodzice ukrywali to przed nią? Może dlatego jej tak chronili? Żeby nie stracić kolejnego źrebaka? -C-czyli jesteś moim starszym bratem?-zapytała jeszcze raz. Ogier przytaknął ponownie, gdy nagle Gray rzuciła się mu na szyję i przytuliła go. Ogier odwzajemnił uścisk. Klacz odsunęła się, a Resty poczochrał ją po głowie. Oboje zaśmiali się. -To brzmi jak jakieś słabe wyciskające na siłę opowiadanie małej klaczki-powiedział kręcąc głową. Nagle klacz poczuła niesamowite zmęczenie, a widok zaczął się powoli rozmywać. -Budzisz się- przewrócił oczami-W końcu! Klacz nagle poczuła jakby dostała ogromnym młotem w głowę. Wszystko zawirowało, a Pencil obudziła się leżąc na wilgotnej ziemi. Stał nad nią Dolton, który był lekko mokry. Klacz nie rozumiała jak się tu znalazła, wszytko widziała jak ze studni, a przytłumiony głos Resty’ego próbował dostać się do głowy oszołomionej Gray. Klaczka spojrzała na swoje kopytko.Wygląda tak apetycznie. Podniosła je i zaczęła lekko ślinić i ssać. Spojrzała na dziwnie patrzących ogierów. -Nie rozumiem jak można głaskać koty po brzuchu-wybełkotała ssając kopytko-Dla mnie...Wohoho! Widzicie to kuce?!-krzyknęła i stanęła na równi-Cztery! Raz, dwwwwa, trzy, cztery! Widzice! Czteeeeeeeeeeeeryyyy kopyyyyyyyytka! Spojrzała po zebranych. Spojrzała szybko na Sky’a. Podreptała do niego powoli i zaczęła z zaciekawieniem przyglądać się jego opasce. Powoli, bardzo powoli wysunęła kopytko, dotknęła jej i wydała nie określony dźwięk językiem , po czym wycofała się powoli. Klacz zaczęła się śmiać. -On...Oko...Hehe-zarechotała- HueHue Jestem cyborgiem hehe-powiedziała robotycznym głosem robiąc przy tym dziwne ruchy- Mam mechaniczny karabin. Zabiję Was wszystkich. Hehe. Klacz upadła na podłogę i nagle jej mina spoważniała. -Dowódco- wskazała- Potrzebujemy większych zapasów szaf do pokonania mechanicznych chomików zombie. Nasz świat zmierza ku tacy na kawę. Niech pokój krzeszło Zenona!- po czym zasalutowała Nawet nie zauważyła, że do pokoju weszła Oczko! Gray! Słyyyyyyyyyyyyyyszysz mnieee!? Klacz zrobiła dziwną minę.Na jej twarzy malowało się przerażenie i zdziwienie. -COŚ JEST W MOJEJ GŁOWIE!-Krzyknęła i zaczęła machać kopytami jakby zaatakował ją pająk-WEŹCIE TO! WEŹCIE TO, WEŹCIE!-Zaczęła turlać się i krzyczeć panicznie. Zaczęła krzyczeć jednostajnie nie przerywając, jakby miała niesamowicie dużo powietrza w płucach. Nadal turlała się po mokrej ziemi. Lecz nie to było ważne. Musiała wygonić COŚ ze swojej głowy. Klacz spojrzała na kopytko i znowu zaczęła je ssać, przerywając krzyczenie, usiadła spokojnie ssąc je rozglądała się lekko po zszokowanych ‘towarzyszach’. -No cio- zapytała dziecinnie obśliniając prawie całe kopytko. Wyglądało to zarazem obrzydliwie jak potwornie uroczo. Nie trwało to jednak długo. GRAY! DO CHOLERY OPANUJ SIĘ! Gray zaczęła wywijać przednimi kopytami. Znowu zaczęła niemiłosiernie krzyczeć jednym ciągiem. W tym momencie jej płuca miały pojemność sporej stodoły. Krzyczała jak opętana próbując wykrzyczeć ten dziwny głos. -OPĘTAŁ MNIE! SIEDZI MI W GŁOWIE! SKY POTRZEBUJĘ WIĘCEJ SZAFYYYYY! HEHE. JAK TO ŚMIESZNIE BRZMI! SZAAAAAAAAAAAAAAAAAFAAAAAAAAAAAAAAAAA! WEŹCIE TO Z MOJEJ GŁOWY! Zaczęła tarzać się, krzyczeć machać kopytami, krzyczeć tańczyć Ponyrem shake, krzyczeć. robić fikołki i wierzgać. Wspomniane już było, że krzyczała? Klacz po chwili przestała krzyczeć. Wstała lekko z 'bananem' na twarzy rozglądając się po zebranych. Jej wzrok utknął na Oczko. Zaczęła iść w jej stronę, gdy dotarła spojrzała na swoje kopytko i znaczek klaczy. Gray zmarszczyła brwi. -Hej! coś ci się przylepiło do znaczka! - Zauważyła szybko. Zaczęła trzeć znaczek klaczy Wytarła sobie przy okazji swoje obślinione kopytko. Jeszcze bardziej tarła, gdy widziała, że ta czarna plama nie schodzi. - Kopyta przy sobie , smarkulo! - wrzasnęła wściekła Oczko, zdenerwowana odsunęła się z dala od kopytka klaczy trafiając ją przy okazji w jej zabandażowaną i obślinioną nóżkę. Klaczka pisnęła i przytuliła do siebie zranione kopytko po czym spojrzała bez kszty strachu prosto w czarne oczy Oczka. - W IMIĘ WALECZNYCH SZAF, ZENON KAWIOR HUNCWOCIE! Klacz rzuciła się na Oczko i złapała ją kopytami za szyję, próbując udusić i wyrwać zębami grzywę naraz. Starsza klacz próbowała ją odciągnąć, ale nie dało to zbytnio skutku. Klacze zaczęły się szarpać. CO TY ROBISZ! PORANISZ SIĘ! Klaczka nie słuchała jednak i tym razem zignorowała głos i dalej walczyła. Starała się przy okazji kopać i drapać tą plamę na jej boku. Mimo wszystko nie zeszła. Nagle klacze usłyszały chlust i po chwili poczuły na ciałach lodowata wodę.
    1 point
  15. Dwadzieścia osiem, Dwadzieścia dziewięć i trzydziestka! ‘ Co ty tam liczysz?’ Tak tylko pomyślałem, że ilość korytarzy może się przydać. Trzydzieści dwa. *** ‘Oh. Ten korytarz ciągnie się w nieskończoność ! Kopytka powoli mnie bolą!’ Głos przejął kontrolę nad Gray idąc za nią. Jestem księżniczką. Wyślę 11 letnią klaczkę na wyprawę do snu powierniczki! To takie proste! ‘ Ej! Jestem bardzo przydatna! Byli gorsi. Jestem lepsza od Wood’a i pewnie od osób z innych drużyn!’ Skoro o paniczu mowa kochanieńka. Sprawdzę co z tym rozpisem chorych. Głos powoli szedł za Woodem lekko podskakując. Gratuluję mądrej osobie piszącej tą rozpiskę. Pacjenci napisani salami, talentami i jadłospisem. Chyba w kolejności alfabetycznej. Nie lepiej Imię i sala? Prostsze to i praktyczniejsze. ‘ Nie uważasz, że byłoby to zbyt łatwe?’’ Ułatwienie wam się wcale nie przyda, bo przecież macie plan, wiecie gdzie jest powierniczka i wcale nie idziecie wciąż tym samym korytarzem. ‘ No dobra jest źle,ale ...’ Nagle z bocznego korytarza wyszedł szaro-grzywy ogier ubrany w kitel. Zagrodził im drogę. ‘Kolejny atak?!’ Bądź gotowa Spojrzał na nich zmęczonym wzrokiem. Uśmiechnał się na widok Oczka - Och, hej! - powiedział przymilnie- Akurat cię szukałem. Ordynator pilnie musi się z tobą skonsultować w sprawie jednej z pacjentek. Jest podobno bardzo ważna... - zawiesił głos patrząc wciąż tylko na Oczko. Nie raczył spojrzeć na kogoś z drużyny. - Twój zespół i tak ma na razie przerwę... - Uśmiechnął się i wskazał drogę. Gray prychnęła lekko za sprawą Głosu Założę się, że ważną pacjentką jest księżniczka jak jej tam było? TwiligahtSparkley? ‘Twilight Sparkle’ Zwał jak zwał. Sky nie pozwoli jej tak szybko odejść. - Nie przejmuj się, zdążymy jeszcze pogawędzić gdy wrócisz od ordynatora - rzekł i pomachał jej niedbale kopytkiem.- Spokojnie, znajdziemy cię przecież - zapewnił Klacz wzruszyła i ruszyła za chcącym już oddalić się ogierem. Co?! On da jej iść. No jaki mądry! Brawo! Bis! Ogier postawił butle i wyrwał dokumenty Woodowi aura magiczna znikła, gdy ten tylko dotknął papiery kopytem. Przebiegł kawałek i zagrodził drogę szaro-grzywemu. - Miech ban... tfu! - wyjął papiery z pyska i złapał lewym kopytkiem -… zaczeka! Nasz kolega - spojrzał na Wooda wypełnił te rozpiski tak, że nie możemy się w niczym połapać. A niefartem zapomniał równierz, gdzie i kiedy mamy następny zabieg - zaakcentował ze złością dwa słowa.- Mógłbyś może wskazać nam drogę? -spytał ‘Oj nie dobrze. Zaraz się źle zrobi’ Czego się boisz? Jesteś ostatnią klaczą, którą świadomość zaatakuje. ‘Ciekawe co zrobimy bez Oczka. Może pokaże drogę. I czemu nie pójdziemy za Oczkiem. Sky wygląda na osobę, która nie zostawia drużyny samej.’’ Właśnie to robi. Klaczka stała i obserwowała Sky’a oraz szarogrzywego. - Tak? –Hej! Wydaje się być miły! - To doprawdy nietypowe, choć przyznaję, że sam też często gubię się w papierach. Za dużo dają nam tu papierkowej roboty... -Westchnął i obrzucił wzrokiem listę trzymaną przez Sky’a- Niestety, nie jestem w stanie pomóc, przecież każda specjalizacja ma osobne procedury. A ja nie jestem chirurgiem, tylko morfologiem -’Chyba nam współczuje’ On z nas kpi. Cham. I jeszcze zabiera klacz, która nadaje się na coś w naszej drużynie. ‘Hej!’ Powiedz mi znasz się na walce? Nie. Co potrafisz robić? Rysować. Ogier ominął Sky’a i poszedł korytarzem z Oczkiem u boku. - Idziemy za nimi - zakomendował- - Ja idę ostatni, Młody na przedzie, Gray i Wood w środku pochodu. Cicho i w odstępie, ale tak by ich nie zgubić. Naprzód - wskazał głową kierunek. Paru pacjentów obserwowało Sky’a Typowy dialog typowego lekarza. Klacz chciała już iść. - Nie – powiedział Wood- Znaczy się... - poprawił szybko-- Sądzę, że powinniśmy znaleźć spokojne miejsce do rozgryzienia kartek. Oczko z pewnością sobie poradzi. Ten ogier nic jej nie zrobi, a ta pacjentka może nie być tą, której szukamy. Jesteśmy w czyimś śnie ten ogier zabrał nam członka drużyny, ale przecież nic jej nie zrobi! Bo co może się stać w śnie. Potnie ją, albo urządzi krwawy rytuał? PHE! Przecież zaprowadzi ją do sali pełnej bezpieczeństwa i króliczków! - Jaka przerwa –powiedział spokojniej- Co on gadał? Musimy znaleźć kolejną pacjentkę i przygotować się do operacji. Może oni odpoczywają, ale my, chirurdzy ciągle pracujemy. Ma łeb! Prawie z roli wypadliśmy. Ogier odwrócił wzrok i powiedział coś cicho do Wood’a. - Ale o tym porozmawiamy gdy dojdziemy do dyżurki pielęgniarek -powiedział głośniej- - może tam usiądziemy i odszyfrujemy to co tam nabazgrałeś -rzucił pochmurnie do ogiera toffi. Ruszyli za idącymi kucami. Wood dorównał kroku Gray. Od niechcenia podał jej dokumenty. -Znajdź mi kartkę papieru do nasączenia magią – powiedział z wyższością– Chyba wrzuciłem jedną pomiędzy puste formularze –Zajmę się tym. Klaczka lekko prychnęła i oddała dokumenty Woodowi. -Z tego co wiem to Sky ma prawo mi rozkazywać. On nie ty- powiedziała- Oh i nie myśl, że jesteś jakiś lepszy. Nikt nie ma prawa odzywać się z wyższością do damy. Klaczka otrząsnęła się i zwolniła kroku. Tak, aby Wood nie musiał z nią gadać. ‘ Oh dzięki! Teraz będzie na mnie zły albo coś!’ Jeśli poprosi ładnie i miło to mu pomożemy. Teraz dostał to na co zasłużył. Powinnaś traktować się jak damę nie pacynkę, której można rozkazywać. ‘Też coś’ Pogadaj ze Sky’em. Nudzi mu się, a ty masz na mnie focha. Tak to wygląda. ‘Milcz’ Uspokoiła się i westchnęła. Zwolniła kroku, aby dorównać Sky’owi -Hej- powiedziała tak, aby zwrócił na nią uwagę- Wy chyba uważacie z Oczko, że On jest zły prawda? On chcę tylko mojego dobra i pomógł mi nawet parę razy nie upaść. Tak! Dobrze gada! Łypnął na nią okiem. - Tą grzywę to z chęcią bym ci obciął, Gray. I to najlepiej przed następną ucieczką - zrobił pauzę, aby pomyśleć-- On? Rozmawia z tobą? -spytał próbując zbadać teren. -Moja grzywa?-Spojrzała na grzywę ciągnącą się do jej kopyt-Oh czy rozmawia? No jasne! Myślisz, że cały czas rozmyślam nad sensem życia? Ktoś przecież musi dotrzymywać młodej towarzystwa.- Ostatnie zdanie brzmiało dość obco. A głos, którym mówiła klaczka był nieco niższy. - Nie wiem czym jesteś - powiedział powoli, dokładnie warząc słowa - i nie obchodzi mnie to zbytnio, ale jeśli rzeczywiście starasz się jej pomóc... -zrobił pauzę. - Ujmę to tak - jeśli zdradzisz, to wyciągnę Cię z niej, zaprzesz się pazurkami czy nie, i grzmotnę takim egzorcyzmem, że nie pozbierasz się przez całe milenium - wycedził cicho do klaczki-A znam się na tym, więc wierz mi, że to zrobię. Jeśli jednak rzeczywiście pomagasz -wyprostował się i spojrzał w przód--Tedy witaj mi w drużynie, bezimienny pomocniku Gray - powiedział -Phe co? I, że niby ja miałbym być zły? Znam tą małą klacz od źrebaka i mam jej chronić. PHE chcesz mnie wywalić?-zapytał drwiąco- Jeśli spróbujesz to pomogę Ci. Wyjmij jej mózg, bo siedzę właśnie tam i żadne cho..lipne egzorcyzmy ci nie pomogą. Bez imienia nie jestem. Zowie się Resty.- klaczka potrzepała głową- już dosyć dobrze?- powiedziała po czym zaśmiała się lekko- Tak. Ma temperamencik prawda? Uwierz mi wydaję się być opryskliwy i wredny- ściszyła głos- i pewnie jest taki w 99%, ale! Jest w nim coś miłego co sprawia, że pomaga mi, gdy tylko się da. Nauczyłaś się blokować. Połowa sukcesu. Spojrzała się przed siebie i spojrzała na starszego ogiera. -Ma około 15 lat- powiedziała po czym zmieniła temat- Jak myślisz Oczko potrafiłaby zrobić koka? Albo kucyka? Nie chcę ich ścinać. Spojrzała na swoją czystą i piękną grzywę. -Tyle lat ją zapuszczałam i nie oddam jej bez walki Zaśmiała się Ogier uśmiechnął się. - Ciekawa z was parka - zerknął na klaczkę- Dalej niezbyt ci ufam, Resty, ale jesteś zabawny, a to plus - powiedział raźnie- - A grzywę obcinaj nawet na łyso, Gray. Przecież jesteśmy we śnie, prawda? Gdy nasza misja się skończy, i tak będzie na swoim miejscu tak samo absurdalnie długa jak przedtem . Ogier pochylił się nad uchem klaczy i tak, aby nikt inny nie słyszał. - Wood pewnie zabrał z sali coś ostrego, żeby poczuć się pewniej. Możesz spytać go czy nie ma skalpela czy czegoś takiego. Klaczka zrobiła zakłopotaną minę. Dopiero co go olałem miałbym go o coś prosić? PHE. -Wood?-zapytał- Zachowuje się jak bałwan. Oh przestań. A może nie? No powiedz. Cichy spokojny i nagle staje się wredny i sprzeciwia się rozkazom. Zgodzisz się ze mną Sky, że jest w nim coś dziwnego prawda? Oh przyznaj ja sama nie jestem mniej dziwna. Mam w głowie gadający głos mający imię. dziwne prawda? To nie zmienia faktu, że jest dziwny i nie masz się do niego zbliżać. Śmie ci jeszcze rozkazywać.-klacz spojrzała na Sky'a- Ah. Tak wygląda większość naszej rozmowy. Odbiegamy od tematu, krótkiej grzywy. Mogę stworzyć nożyczki, ale podświadomość to wyczuje. Spojrzała po korytarzu po którym szli -Może do niego pójdę i go poproszę. Jeśli do niego pójdziesz to mogę cię zapewnić, że odmówi ci. Weź nie filozofuj. Pamiętasz co mówiłeś o Sky'u?Jest inny niż mówiłeś. Wystarczy go poznać. Nadal uważam, że jest... Totalnym ' Jestem szefem zrobię wszystko dla powodzenia misji' Klaczka zaśmiała się -Cały czas odbiegamy od tematu. Przewróciła oczami. - Po pierwsze, oboje mówcie nieco ciszej - syknął --Bo zaraz pomyślę, że chcecie przejąć rolę Alfy. Po drugie -uśmiechnął się kwaśno-raczej nie poznacie tu innej strony niż mój pragmatyzm, więc Resty ma sporo racji, Gray. Jestem przecież w pracy. A co od grzywy... Przełożył butlę do lewego kopyta. Nienaturalnie szybkim ruchem z dołu w górę przy szyi Gray, wysunął ostrze. Przecięło ono grzywę równolegle od podłogi kilka centymetrów pod brodą klaczy.Gray mrugnęła z przestrachu, jak to zwykle bywa, gdy wyczuwa się coś zbliżającego się do twarzy. Szybko wsunął ostrze i złapał odciętą grzywę zanim zdążyła spaść i rzucił pod ławkę obok właśnie przechodzili. - ... Jakoś obeszło się bez nożyczek. Chwila ciszy. - Ogonek też ci przyciąć?- zapytał z łobuzerskim uśmiechem Co on zrobił!? Klacz patrzała na leżącą pod ławką grzywę. Wzięła głęboki wdech, aby nie zacząć krzyczeć na Sky'a. Potrafiła zachować spokój, ale nikt nie ma prawa tykać jej grzywy. Spojrzała ze złością na Sky'a. Uspokoiła się po chwili. -Twoje kopyto.- powiedział cicho- Resty ma rację. Coś jest nie tak z Twoim kopytem. Spojrzała z zaciekawieniem na prawe kopyto Sky'a. -Co z nim nie tak?- zapytała- słyszałam wcześniej dziwne dźwięki kiedy chodziłeś. Mogłeś mnie ostrzec przed obcięciem włosów. Spojrzała na swój ogon. -Mój ogonek?- westchnęła - jak wolisz. - Prawda, mogłem ostrzec - rzekł patrząc na pacjentów-Ale wróg nie ostrzeże przed atakiem znienacka -spojrzał jej w oczy.- gratuluję opanowania wam obojgu. Rzadko widuję tak odważne klaczki. A kopyto...- odchrząknął- Powiedzmy że po pewnym wypadku chciałem być gotowy na każdą ewentualność - No dalej! Niech mówi!. Ogier skrzywił się i spojrzał w przestrzeń-Młodzieńcza głupota, wypadek, dużo bólu, proteza. Ogonek potem, pacjenci się gapią.Nie mów innym. Póki nie wiedzą jest lepiej. - To brzmi przykro -powiedziała- Wiesz, ja mało co wiem o czymkolwiek. Ja nie mogłam nawet chodzić do sklepu obok domu zanim nie skończyłam 10 lat. Cała drużyna wydaje się być silniejsza. Bo jest silniejsza. Ty z tym twoim kopytem i umysłem. Oczko z oczami i magią. Taa. Jak myślisz długo będziemy szli? Może dojdziemy do jakiegoś centrum szpitala. Z windą i wszystkim. U nas w Fillydelphi był taki ogromny szpital gdzie było jedno centrum. Główne najbardziej uczęszczane i poboczne odnogi coraz mniej odwiedzane i rzadko widać tam było kogokolwiek. Skoro mowa o ważnej pacjentce. Jestem pewny, że to panna princessa Iskrząca powierniczka magii. Elementy harmonii z tego co wiem zazwyczaj były traktowane normalnie. Bez kłaniania się. Więc to musi być ktoś z wyższej półki. Gray zaburczało w brzuchu. -Jak możesz być głodna w śnie? Klaczo przerażasz mnie wmów sobie, że dopiero co zjadłaś i będziesz najedzona. Jak tak można... Oh opanowałbyś się. Awanturujesz się przy wszystkich. Wyzywaj mnie w głowie, a nie. Wychodzę na opętaną klaczkę z rozdwojeniem jaźni.-zrobiła pauzę- Cały czas odbiegamy od każdego tematu. Przepraszam, ale chaosu nie ogarniesz. To je Resty tego nie ogarniesz. Klaczka zaśmiała się. -Chyba długo z nikim nie rozmawiał. Ogier roześmiał się. -Wiesz co, los Equestrii wisi na włosku. Dorośli panikują jak źrebaki, ale ty, mała klaczka, główkujesz spokojnie nad sposobem jej uratowania nie tracąc dobrego humoru-odwrócił się w nieskończoną sieć korytarzy. Że budowniczym ta monotomia się nie nudziła. - Jesteś silna, Grey. Nie fizycznie i nie doświadczeniem, ale opanowaniem i wyobraźnią. Nie daj się zabić, bo bez ciebie oszaleję w tym pokręconym świecie - powiedział pół serio. Zatrzymał się. Tak samo jak Wood i wracający zaniepokojony młodzik. -Serio sądzisz, że jestem silna?- zapytała. Klacz za pomocą głosu zaczęła nerwowo się rozglądać. -Zgubiliśmy ją...- nadal się rozglądała- No świetnie! Własnie zgubiliśmy jedną z najbardziej pożytecznych osób w drużynie. Kosztela. A tak ją polubiłem. Tego nam brakowało. Resty. Nie możesz ułożyć mapy z wszystkiego co zapamiętałeś? Pięćset korytarzy. Dwieście pięćdziesiąt po każdej stronie bodajże każdy równie długi. Ni jaki z tego plan. Westchnęła i spojrzała w przód. -Idziemy dalej czy skręcamy do jakiegoś pomieszczenia?-zapytała patrząc na Sky'a Z deszczu pod rynnę co? ‘Nie pocieszasz’
    1 point
  16. A bobul wygląda na tym zdjęciu jakby nie wiedział o co chodzi. A jego wyraz twarzy... BEZCENNE!
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...