Skocz do zawartości

Matalos

Brony
  • Zawartość

    1435
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Matalos

  1. Lekko zmieniasz pozycję, chcesz mieć wszystko na widoku. Pozostałe klacze obudziły się i teraz spoglądają na nadlatującą parę. Coś ci bardzo nie gra. Pierwszy kształt nie zatacza okręgów. On raz to opada, raz się wznosi, chyba jest ranny. Biedna Fluttershy trzyma Matalosa (są już na tyle blisko, że możesz to stwierdzić) i pomaga mu lecieć. Ten jednak słabnie. Opada coraz niżej i niżej, wolniej macha skrzydłami. Pozostało mu jakieś dziesięć metrów, gdy bezwiednie zaczyna opadać ku ziemi. Fluttershy jest za słaba, aby go utrzymać i również spada w dół.

  2. Ogień płoną sobie spokojnie, gdy siedzieliście obok siebie, wtuleni jedno w drugie. Rainbow wstała, aby dorzucić do ogniska. Wtedy zobaczyłeś dwa kształty na ciemnym niebie. Jeden większy, krążył wkoło tego większego, drugi zaś koloru żółtego leciał powoli przed siebie. Rainbow również spojrzała w niebo i powiedziała - Czy to nie Fluttershy? Od kiedy ona lata na dużej wysokości? Ciebie jednak martwi co innego. Matalos powiedział, że przeteleportuje się tutaj wraz z klaczą, nie że przyleci...

  3. Pinkamena zawsze uważała, że liczy się nie tylko jakość, ale i ilość. po co ma straszyć jedną, jak może nastraszyć dwie. I może nikt teraz nikt nie będzie chciał wkraczać do "Samotni". Spodobała się jej ta nazwa. Miło się kojarzyła. W strachu nie liczy się wygląd. Liczy się też atmosfera i niepewność. Idąc w kierunku pokoju, starała się robić jak najgłośniejsze, ale też powolne kroki. Buczała też cicho, a echo z hełmu modulowało to w niskie, mroczne jęczenie. Była niedaleko drzi, gdy poczuła przepływ lodowatego wiatru. Chłodne powietrze prześlizgnęło się po jej grzbiecie, lekki dreszcz ją przeszedł. " To pewnie przeciąg." pomyślała. Była coraz bliżej, ale jedna rzecz ją zdziwiła. Cisza panująca na korytażu. Nie słychać było krzyków, pytań, niczego. Skwierczenie knotów, zgrzyt starych desek, odgłosy jakie wydawała. To wszystko co słyszała. Ale nie bała się. Nazywała się Pinkamena Diane Pie. To ona owinna wzbudzać postrach. I zaraz dwie klaczki bardzo się przerażą... Stanęła przed zamkniętymi drzwiami do pokoju dziecinnego, uniosła kopyta u uderzyła mocno. Drzwi rozchyliły się z hukiem, Pinakmena zawarczała głośno, ale... nikt nie zareagował. Pokój był pusty. Okna zamknięte, drzwi nikt nie otwierał, więc gdzie podziała się Fluttershy i Ranibow? Zajrzał w każdy kąt pokoju i nic. Klacze jakgdyby rozpłynęły się. Podczas przeszukiwania znalazła coś, co potwierdzilo, że nie zmyślila sobie tego. Gogle Rainbow, leżału przy szafie z ubraniami. Otworzyła je z hukiem, ale nikogo nie było wewnątrz. Tylko mały promień światła przenikał zza desek wewnątrz szafki.

  4. Gdy sięgsz do pamięci, odkrywasz, ze wcześniej tu byłeś. Nie pamiętasz dlaczego tu się znalazłeś, ale poznajesz to pomieszczenie. Więziono ciebie tutaj, wiele lat temu. Pamiętasz, że podawano ci posiłki przez ten otwór i go właśnie wykorzystałeś do ucieczki. W jakiś sposób Changelingi mogą kontrolować układ tej tkanki, ale jest to dla nich o tyle męczące, ze zawsze idą we trzy. Jeden zamyka, drugi podaje posiłek, a trzeci pilnuje więźnia. Wykorzystałeś moment, pochwyciłeś strażnika i... dalej nie pamiętasz. Coś blokuje ci wspomnienia. Najlepiej jest uderzać w plecy stworów, wtedy najszybciej padają. Można też wykorzystać szybkość, mają nieco spóźnione reakcje, uzupełniają je liczebnością. Żywią się... nie możesz sobie przypomnieć. Coś blokuje ci pamięć, chyba jakieś wydarzenie z przeszłości. Z medytacj wybudza cię ciche wołanie "Nightwing?". To chyba Luna.

  5. Obniżasz lot. Przechodzisz przez atmosferę, z niejaką ulgą stwierdzasz, że kadłub się rozgrzewa. To oznacza zdatną do życia stmosferę, co potwierdzają czujniki. Jest jeszcze kilka niezidentyfikowanych pierwiastków, ale nie wygląda aby powietrze mogło zabić. Po chwili przebiliście się przez niższe warstwy atmosfery i bezpiecznie wylądowaliście na powierzchni. Twio ludzie gromadzą się przy zejściu, czekają na twój rozkaz.

  6. Rainbow wstaje i wyciera twój policzek. Milczy przez chwilę, ale uśmiecha się do ciebie. - Wiesz - zaczyna. - czuję się urażona. Nie chcę osądzać nikogo za jego przeszłość. Każdy z nas popełnia błędy, ma swoje wzloty i upadki. Najważniejsze jest to, że dzięki nim stajemy się lepsi. Następnie obejmuje ciebie swoim skrzydłem. Spogląda w niebo i mówi: - Wiesz, kiedyś też miałam taką sytuację jak ty. Nie miałam do nikogo się zwrócić, byłam osamotniona. I właśnie wtedy znalazłam kogoś, kto pomógł mi stanąć na kopyta. Ważni są w naszym życiu ci, którzy pomogli nam powstać i walczyć dalej. Ale zemsta nie jest zawsze najlepszym wyborem. Czasami trzeba przebaczenia, choćby dla jednej osoby. Bo właśnie wybaczanie czyni z nas kucyka z prawdziwą duszą. Utrata kogoś kogo kochaliśmy, może być dla nas tragedią, jeśli zdarzyła się z czyjejś winy, to pragniemy zemsty i nie zachowujemy się racjonalnie. Pomyśl sobie czasami nad tym, czy nie oszczędzić chociaż tego, który zachował twoje życie. Kładzie ci głowę na szyi, uśmiecha się do ciebie, a gwiazdy i płomienie odbijają się w jej oczach.

  7. - Więcej odziedziczyłem po matce - odparł i uśmiechnął się. - Posłuchaj, takie Alicorny, jak ja mają małą szansę na przeżycie. Zwykle magia, jaka w nas wzbiera podczas dorastania, powoduje rozsadenie czaszki. Mi się udało, miałem wiele szczęścia. Ale nie licz, że pokonałbym w pojedynku Celestię czy Lunę, na to jestem za słaby - zanosi się śmiechem. Słyszysz, jak coś delikatnie rusza się po trawie. Odwracasz się i widzisz Fluttershy, musiała się obudzić. Leży i przysłuchuje się waszej rozmowie. Gdy zobaczyła, że odwróciłeś się natychmiast powiedziała: - J-ja przepraszam, ale n-nie chciałam wam przeszkadzać. -Ależ nie przeszkadzasz nam Fluttershy - odpowiada Matalos. - Powiedz mi, jak się czujesz? - Dobrze, cieszę się, ze pytasz. Ale chciałabym wrócić do Ponyville, do moich zwierzątek. - Rozumiem, ale nie powinniśmy zawracać. Przszliśmy daleką drogę, a... - Nie, nie dobrze - przerywa mu niemal natychmiast.- Po prostu chciałam się z nimi pożegnać, to tyle. - Wiesz - mówi Matalos przyglądając się pozostałym śpiącym klaczom - mógłbym ciebie przeteleportować do Ponyville i spowrotem, co ty na to? Ruszyłabyś tam razem ze mną, dla bezpieczenstwa. - Mógłbyś? - pyta się podekscytowana. - Oczywiście, że chcę. To znaczy, jeśli masz ochotę... Matalos roześmiał się, poprosił ciebie, abyś przypilnował ognia a następnie zniknął w błysku światła razem z Fluttershy. Siedzisz jeszcze dziesięć minut, w ciszy lasu, gdy nagle słyszysz pytanie: - Gdzie jest Matalos i Fluttershy? - to Ranibow, obudziła się.

  8. - Miłość i kryształy - mówiąc to wyjmuje różowy klejnot z szaty i obraca go przed swoją twarzą. - To nie są jej słowa. Usłyszała je odemnie, a ja usłyszałem je dawno, dawno temu, w dniu gdy odkryłem swój talent. Była to ostatnia rzecz, jaką usłyszałem od mojego ojca. Chwilę później, wciągną go wir magii - Alicorn wzdycha ciężko. - podobno niektóre jednorożce, w momencie śmierci, otrzymują moc jasnowidzenia. A może było to tylkonic nie znaczące słowa umierającego. Zresztą posłuchaj sam - mówi i kryształ wypuszcza pojedyńczą wiązkę światła.

    - Synu, pamiętaj że na swojej drodze znajdziesz wiele kucyków. Ci, którzy zdobędą twoje zaufanie, usłyszą słowa "Licz tylko na dwie rzeczy. Na miłość i kryształy." Pewnego dnia zrozumieją, jak ważne było to, aby usłyszeli te słowa.

  9. Żadne inne dźwięki, poza jękiem bólu, nie docierają do twoich uszu, wiec decydujesz się wyjżeć zza otwór. Jes on na tyle ciasny, abyś mógł tylko delikatnie wychylić łeb. Poza twoją celą, jest długi ciemny korytarz, w który oświetlają takie same latarnie co w twojej celi. Widzisz też kilka innych otworów, ale nie widzisz, czy ktoś mógłby tam być.

  10. Gdy przynosisz opał, Matalos zaklęciem rozpala ognisko. Alicorn wpatruje się w nie z uśmiechem. Żadna z klaczy jeszcze się nie obudziła, śpią w najlepsze. - Powiedz mi Nocturne, czemu Mastemar mógłby chcieć ciebie zabić - pyta się nagle Matalos, dalej wpatrzony w ogień.

  11. Widzisz, jak kometa leci w głąb ciemnego kosmosu. Lecąc na obrzeżach układu, przy najmniejszej prędkości, w ciemnym i zimnym statku, starasz się unikać radarów Grox'ów. Wykrywacz działa na niskich częstotliwościach, więc masz tylko kilka sekund na reakcję. Jednak odaje ci się niewykrytym dolecieć nad planetę. Z góry nie widzisz żadnych form inteligentnego życia, ale wyraźnie rysują się tam zielonkawe lasy i błękitne morza. Masz swobodne podejście na jakiejś równinie między górami a olbrzymim lasem. Teraz jesteście po zaciemnionej stronie planety, więc flota Grx;ów ma małe szanse odkrycia was.

  12. Wlatujesz w przestrzeń układu. Trzymasz się zdala od słońca, orbitujesz przy gazowym olbrzymie, najbardziej oddalonej planecie układu. Korzystając z przybliżenia, widzisz pancerniki Grox´ów, orbitujące wokół jednej z planet. Na szczęście nie jest to ta planeta, na której musisz wylądować. Jest to mała planeta skalista, z jednym księżycem, pokryta wodą i chyba jakąś roślinnością. Wtem na radarze wyświetla ci się komunikat. Ostrzeżenie, ale zarazem ratunek. Kometa. Kawał lodu, lecący z olbrzymią prędkością przez galaktykę, nie wiadomo kiedy się zatrzyma. Można jej użyć jako zasłony i bezpiecznie wylądować na planecie. Ale taki manewr jest bardzo ryzykowny. Odłamek może trafić w pojazd, a przy prędkości kosmicznej mogłoby to spowodować katastrofalne zniszczenia. Wybór należy do ciebie, ale kometa coraz szybciej ucieka...

  13. Idziesz w głębię ciemności. Nigdy się jej nie bałeś, zawsze lekceważyłeś sobie takie strachy. Ale w powietrzu jest coś jeszcze. Coś, co przyprawia ciebie o niepokój. Coś, co obserwuje, ale nie powinno. Coś, co... zniknęło. Dosłownie przed chwilą czułeś czyjąś obecność w tym miejscu, ale teraz czujesz się sam... Nagle zza krzaków wychyla się jakaś postać. Błyskawicznie wyjmujesz miesz, przyjmujesz pozycję bojową i widzisz, że to Matalos. - C- co ty tu robisz? - pyta się ciebie zaskoczony, ale słyszysz w jego głosie coś jakby... strach? - Byłem tylko zebrać opał na ognisko, dziesięć minut maksymalnie by mi to zajęło, a ty biegasz po lesie z bronią? Pomóż mi lepiej nieść chrust - wskazuje pyskiem na swoją szatę, którą przerobił na worek. Z kaptura wystają zaschnięte gałązki.

  14. Podchodzisz do konsoli sterowania i w tym momencie statkiem szarpie. Łapiesz równowagę chwytając się siedziska pilota, przez krótką chwilę masz mdłości. Wytrzymujesz jednak, i już masz zasiąść za sterami, gdy słyszysz głos Andriusa - Sir, mógłby pan tutaj podejść? To pilne. Podchodzisz do stanowiska radaru, a młody odsuwa się od konsoli. Na ekranie widzisz liczne, czerwone kropki. Flota Grox´ów. Orbituje w tym układzie. - Przeszedłem na radar o niskich częstotliwościach, więc nie powinni nas wykryć.

  15. - Pamiętam jak jasna cholera - odpowiada cierpko. - O mało co nie straciłem oka podczas rozkazu ataku szturmem, wydanego przez starego majora Quirk´e. Pamiętasz go jeszcze? Wołaliśmy na niego „Majonez” bo był taki tłusty, że mógł zablokować strzał z blastera swoją tkanką tłuszczową - zaczyna się śmiać na wspomnienie, wypluwając drobinki mimików na podłogę.

  16. Widzisz, jak stwory wzlatują w powietrze, a następnie rzucają się na ciebie wściekłą, buczącą nisko chmarą. Masz niesamowite umiejętności walki. Czujesz, niemal instynktownie, gdzie masz uderzać aby pozbyć się wroga. Gryziesz, kopiesz, machasz skrzydłami. Ale to wszystko na nic w przypadku walki trzydziestu na trzech. Luna i Twilight pomagają ci w walce, ale to nq nic. Chmara zalewa ciebie, ciosy tracą na sile, otrzymujesz kolejne trafienia, męczysz się. Czujesz tępe uderzenie w tył głowy i zanim ciemność ogarnie ciebie zupełnie, zrozumiałeś jeeną rzecz. „Changelingi chciały ciebie porwać, nie zabić.” Potem nadchodzi mrok. Budzisz się w ciemnej celi. Podłoga jest wykonana z jakiegoś twardego, skórzastego materiału, nie ma żadnych okien i tylko mała latarnia, z uwięzionymi świetlikami oświetla celę w której się znalazłeś. Naprzeciw ciebie widzisz wyrzeźbiony otwór w ścianie. Jest za mały abyś mógł przez niego przejść, ale może mógłbyś przez niego wyjrzeć. W celi jesteś samotny, ale gdzieś zza otworu słyszysz ciche jęki bólu.

  17. - W porządku - odpowiada zezłoszczona. - Ale byłoby lepiej, gdybym nie musiała opuszczać Ponyville, nie wpadać w jakieś walki między Alicornami i jeszcze do tego ty - zaczerwieniła się i zamilkła. Przerywając ciszę, odzywa się Matalos: - W porządku, tutaj się zatrzymamy. Słońce jest nad nami, a mamy jeszcze wiele do przejścia. Prowadzi was na małą polankę przy drodze. Wszystkie siadają zmęczone, Fluttershy zwija się w kłębek. Nawet pogodna zwykle Pinkie jest przygaszona. Matalos siada przed wami i mówi spokojnie: - Odpocznijcie, możecie się przespać. Nic wam nie grozi. Widzisz, jak zmęczone długą wędrówką klacze kolejno zasypiają. Ciebie też powoli obejmuje senność. Kładziesz się między Twilight a Rainbow i zasypiasz. Budzisz się. Jest noc, musiałeś spać dobre dwanaście godzin. Wszystkie klacze jeszcze śpią. Jednak jest pewien problem, mianowicie nie ma z wami Matalosa. Gdzieś zniknął.

  18. - Pamiętasz tą planetę, chyba się Ferros nazywała, w układzie Persefony? - odpowiada Linus, między kolejnymi porcjami mimików. - Młody był jedynym ocalałym z inwazji Grox'ów. Ukończył przyspieszone szkolenie jakieś dwa tygodnie temu. Jest młody, wierzy w ideały i tak dalej i tak dalej. Chcesz wiedzieć coś jeszcze?

  19. - C-co? - mówi zdezorientowana Twilight. - Jak to? Ale... Nie rozumiem - spogląda na Matalosa idącego na czele. - Muszę się go zapytać o kilka rzeczy... Odchodzi, a zaskoczona Rainbow spogląda na ciebie. - Co ona miała na myśli? - pyta się, niemniej zdezorientowana. - Jaki Cristal Book, jaki... argh... Wyjaśnisz mi to?

  20. Postać jest coraz bliżej, twoje serce przyspiesza bicie, czujesz zdenerwowanie. Chcesz aby już wylądowała, żebyś mógł wreszcie zrozumieć swoją przeszłość.

    Postać wreszcie ląduje. Twoim oczom ukazuje się granatowa klacz Alicorna, majestatyczna, piękna, o niej właśnie myślałeś. Staje tuż przed tobą, czujesz jej zapach spoglądasz w jej oczy i... coś ci nie gra...

    Życie nie jest wspaniałą opowieścią, zawsze znajdzie się ktoś, kto nawet najlepszą scenę będzie chciał rozwalić.

    Zza krzaków słyszysz niskie buczenie i widzisz, jak changelingi, z trzydzieści sztuk, wylatuje na ciebie.

    Luna cofa się zdezorientowana, a w głowie kołacze ci się jedna mysl Przysięgam bronić ciebie, aż do końca mych dni. Twoje słowa...

  21. Jeśli nie chcesz, to nie musisz opowiadać nam swojej całej historii, zwłaszxza, jeśli sprawia ci to ból - mówi Twilight.

    - Tak prostu opowiedz nam, co wiesz o Matalosie, bez owijania w bawełnę - dodaje Rainbow. - Też kiedyś działy się rzeczy, o których nie chcę wspominać.

    Słyszałem całą waszą rozmowę. Powiedz im prawdę. Nie ma sensu dalej ukrywać kim jestem słyszysz w głowie głos Matalosa.

×
×
  • Utwórz nowe...