-
Zawartość
1465 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
26
Wszystko napisane przez Zegarmistrz
-
Wniknijmy w lola bardziej - Czyli o wszystkim i o niczym
temat napisał nowy post w League of Legends
Wszystko wypróbowane - AP GP OP, AP Soraka jest zmorą każdego maga bo ma silience i się leczy, AD Tresh to bohater jednego hita - czekasz aż ci się pasywka załaduje z E i pizd, przeciwnikowi znika czasami nawet 70% HP(kwestia armora, resów i crita). Słowem, takie rzeczy to ja na co dzień staram się wyciągać, jak AP/AS Xin Albo ostatnio AD "Pokemon Master" Malza -
turniej Arena XXVI - Zegarmistrz vs Bellamina [zakończony]
temat napisał nowy post w I Turniej Magicznych Pojedynków
Na piętrze areny, niedaleko jednego z filarów, otworzył się portal. Zaś z czeluści jego wyszedł Edwin. Ostatni pojedynek wymagał specyficznej kuracji w załodze, więc Edwin udał się w wizytę do swego teścia. Teraz zaś, odpowiednio uzbrojony i wypoczęty, planował kolejną walkę. Tym razem ubrany był w strój prosty, ciemno zielone spodnie i równie zielona koszula z kamizelką. Na to ciemna narzuta, z wyszytym czarnym cierniem, znakiem żałobnym Śniących. Planował ponownie wykorzystać dostępną mu moc, ku uciesze gawiedzi i by wykonać kolejny krok na drodze zemsty. Zastanawiał się czego tym razem nauczy się od swojego przeciwnika. A raczej przeciwniczki, komentator bowiem zapowiedział niewiastę w tym pojedynku. Nie widział swojej przeciwniczki, być może była już na arenie a być może nie. W tę czy inaczej, mag nie planował oceniać Dzielnicy po Filarach. - Enis arju aykn - odrobinka skupienia i na dłoni Edwina pojawił się malutki kamyk. Edwin przyglądał mu się przez chwilę po czym cisnął nim w ciemności poniżej. Gdy ten stuknął o podłoże, Edwin zniknął. - Turo - kiedy pojawił się na dole, otoczyła go ciemność. Lecz jego oczy nie widziały ciemności, za to widziały sporo kulek tu i ówdzie. Widząc o wiele więcej aniżeli można by się było domyślić, Edwin zaczął wykonywać znaki dłońmi wspomagając się słowami mocy. - Haku, tera, nova, dala, korv, ghan - w jego dłoni pojawiały się kolejne kamyki a on ciskał nimi na lewo i prawo, kilka tu, kilka tam. Niektóre upadały z cichym brzdęknięciem, inne przyklejały się, czy to do podłoża czy spirali. Trzy nawet osiadły na suficie. Tak przygotowany czekał na pojawienie się przeciwniczki.- 2 odpowiedzi
-
- sala magicznych pojedynków
- pojedynek
- (i 3 więcej)
-
Wniknijmy w lola bardziej - Czyli o wszystkim i o niczym
temat napisał nowy post w League of Legends
Corki Ap robię na aramach - zawsze się sprawdza xD Garen Ap pene bije tylko o 20% więcej ulty i nic ponad to. Ani tank ani Dmg, sprawdzałem to to i nic się tym nie ugra. No chyba że gracz vs kompletni idioci... -
Wniknijmy w lola bardziej - Czyli o wszystkim i o niczym
temat napisał nowy post w League of Legends
Ślimak - nie gay, biseksualista, bądźmy poważni i trzymajmy się faktów ;> Teraz planuję wyremontować jakiegoś innego champa na build nieczęsto używany. Jakieś pomysły? Gdzie zaznaczam, postać musi mieć co najmniej jeden skill dedykowany(z dużym przelicznikiem) pod dany build jak AP Yorick(1.0 ratio duch+obrażenia magiczne na W i E) itp. -
Wniknijmy w lola bardziej - Czyli o wszystkim i o niczym
temat napisał nowy post w League of Legends
A tak się czułem ostatnio jak grałem AD Taricem... -
Dla fanów Worms Armagedon
- 14 odpowiedzi
-
Tyle w temacie, zamykam i archiwizuje. Temat został zamknięty oraz przeniesiony do archiwum.
-
Poproszę raz o wyłuszczenie całej sprawy a potem zamykam temat, jeśli nie będzie on przedstawiał żadnej wartości. Osoby które dodadzą cokolwiek innego niż to o co prosi Chemik będą stosownie a nawet surowiej nagradzane.
-
Te opinie mnie bolą xD To może ja powiem to i owo. UWAGA! Tekst może zawierać wiele spoilerów specjalnie że z jakiegoś powodu nie wszystkim spoilery się wyświetlają. Z tego też powodu nie używam bbc spoiler. Zatem czytacie na własną odpowiedzialność. Zacznijmy od genezy. To nie tak że jako opening wykorzystano piosenkę. Piosenka ta to geneza, od niej się zaczęło. Jeden muzyk narysował postać, drugi natchniony tym wykonał utwór. Dodano dwa do dwóch i powstał klip z Vocaloidami w roli głównej. Potem ktoś wykorzystał marketingowy chwyt że fanów Voca jest dużo i powstało anime. Anime miało mieć prosty przekaz i sporo walki. A wyszło trochę inaczej. Akcja anime dzieje się w 2 światach. Jeden to nasza szara rzeczywistość, z jej problemami i radościami. Drugi to alternatywa - miejsce gdzie lalki odpowiadające nastolatką z tego pierwszego, tłuką się na śmierć i życie. I gdzie tu logika? Jesteśmy co chwila atakowani pokazami tamtego świata by nagle bez ostrzeżenia skoczyć i popatrzyć co robią bohaterki tego. Całość jest chaotyczna a mimo to oglądałem to z przyjemnością. Nie jest to może najlepsze anime jakie miałem okazję oglądać, ale też nie jest najgorsze. Pokrętnie usprawiedliwiono fakt, że tylko dziewczęta mają swoje avatary po tamtej stronie. A czymże są te avatar? Ano są "pozbawionymi emocji wojowniczkami stworzonymi z emocji" - pokrętne prawda? już tłumaczę. Im większy zapas negatywnych emocji posiada po tej stronie nasza niewiasta, tym chętniejszy do bójki jest jej avatar. A mimo to nie odczuwa on żadnych emocji, tylko potrzebę walki, by przeżyć. Zaś problem zaczyna się wtedy gdy jedna z niewiast zamienia się z avatarem miejscami. I poniekąd cała fabuła krąży wokół postaci którą uważamy za 3 planową a która okazuje się gwoździem programu... Fabularnie jest tyle niedopowiedzeń że to aż boli, zatem za fabułę to ja dałbym niestety 4/10. Muzyka z kolei jest dobra, nie wspaniała, ale dobra. Pasuje do tego co dzieje się na ekranie, nie jest ani zbyt namolna ani niewyraźna, ot w sam raz. Muzyka dostaje u mnie 8/10. Postacie są różnorodne, ich zależność od siebie ciekawa i nawet interesująca. Niestety fabuła bije je strasznie po twarzy przez co dostają tylko 6/10. No i grafika - można by było lepiej jak na ten rok 2010(OVA) i 2012(TV) - 4/10. W podsumowaniu. Mogę polecić to anime fanom vocaloida którzy słyszeli już piosenkę BRS ale nikomu ponad to. Jest to anime z półki - oglądasz na własną odpowiedzialność i licz się z tym że twoja opinia może być daleko inna od dowolnej recenzji". Całość podsumowuje na 6/10 i ani punktu więcej niestety.
-
Temat niezwiązany z Fluterką, tylko z radiem, a notabene z różnymi radiami a nie jednym dedykowanym Fluterce. Zamykam i Archiwizuje.
-
Robiłem kiedyś kukiełki, może moja wiedza ci się przyda. Powiedz mi dokładnie - albo pokaż jeśli masz obrazek przypominający, co to do diaska ma być a ja ci powiem jak to wykonać. Oczywiście jak mniemam stawiamy na "tanio, szybko i byle idiota potrafi" tak? xD
-
Czy muszę coś dodawać? Wszak muzyka mówi sama za się...
-
Tawariszu pułkowniku
-
Lubię czasami coś skrobnąć, choć w moim przypadku chęci nie przekładają się na talent. Ale pisanie rozwija wyobraźnie, a to dobra rzecz. Jestem częściowo molem książkowym, uwielbiam czytać ale to nijak nie zwiększa mojego "talentu" a wręcz przeciwnie, pokazuje jak daleko mi do poziomu choćby przeciętnego. A to czasami potrafi zniechęcić.
-
Masz coś na nastrój
-
Wniknijmy w lola bardziej - Czyli o wszystkim i o niczym
temat napisał nowy post w League of Legends
A jak to to uruchomić? -
Zasadniczo Jonah nie wyczuł żadnej zmiany. Może i odczuwał by strach wywołany iluzją gdyby nie fakt że jakiś czas temu łyknął uniwersalną odtrutkę która jeszcze krążyła w jego organizmie. Bo po co nosić antidotum na konkretną rzecz, skoro można mieć takie działające wszechstronnie? Czas działania specyfiku gwarantował jeszcze kilka godzin odporności na pewne mankamenty, więc jeśli jego przeciwnik będzie stosował pewne zagrywki bez owej wiedzy o chwilowej odporności Jonaha, to była szansa, że wypstryka się z magii. Jonah widział gdzie stoi jego przeciwnik dzięki opasce, ale sam miał coraz mniej możliwości działania. Wyciągnął z kieszeni małe pudełko i otworzył znajdujący się na nim zatrzask. W środku znajdowała się najcenniejsza z jego zdobyczy, łup który nie miał swojej ceny. Skarb w trakcie zdobywania którego prawie zginał, a gdyby został pojmany to śmierć była by wybawieniem. Skarb za który do dzisiaj Jonah jest ścigany przez wiele ważnych i potężnych osobistości. W pudełku znajdowało się 7 pierścieni. W innych okolicznościach wolał by tego nie używać, ale teraz moment wydawał się najodpowiedniejszy. Specjalnie, że miał przygotowane podłoże do dalszych działań a kończyły mu się możliwości... Jonah zaczął nakładać pierścienie, jeden po drugim. - Ogniu, który rozpalasz nadzieje w sercach, usłysz mnie - pierwszy pierścień z symbolem płonącej czaszki, wykonany z zapomnianych już metali. Kiedy tylko znalazł się na palcu, można było poczuć ciepło bijące od Jonaha. - Wodo, która dajesz życie a która umiesz też je odebrać, usłysz mnie - kolejny, tym razem opatrzony symbolem płatka śniegu. Gdy znalazł się na swoim miejscu, ciepło znikło, zaś miast niego dało się czuć przejmujący chłód. - Roślinności, owocu Matki Ziemi, usłysz mnie - z symbolem małego liścia. W chwili nałożenia wokół stup Jonaha arena zaczęła pokrywać się drobną trawą. - Wietrze, tyś który nigdy nie dał się spętać, usłysz mnie - pierścień opatrzony symbolem ptasiego pióra. Kiedy chłopiec nałożył go na palec, spod jego stup wzbił się kurz, jakby coś zdmuchnęło kruszyny. - Metalu, co chronisz pokornych, usłysz mnie! - pierścień z symbolem kuli ozdobionej kolcami. Kiedy nałożył go na palec jego skóra trochę pociemniała, co przy jego naturalnym umaszczeniu było dość specyficzne, bowiem jego skóra z ciemnego brązu przybrała odcień prawie że czarny. - Bestio, co drzemiesz w oczekiwaniu na pełnię, usłysz mnie - na pierścieniu wyryty był emblemat kła zatopionego w obręczy. Kiedy Jonah wymówił inkantację jego ciało urosło odrobinę. Gdyby nie miał płaszcza, ludzie mogli by obserwować jak jego mięśnie rosną i napinają się. I ostatni z pierścieni, na który Jonah spojrzał z uśmiechem. Przyozdobiony malutką błyskawicą. - Piorunie, który grzmisz ponad Niebiosami a który niszczysz to co pod nimi, usłysz mnie! Jonah zniknął. Dosłownie i w przenośni. Widownia mogła zaobserwować że w jednej chwili stoi i nakłada pierścienie, w drugiej znika. Co chwilę jednak gdzieś na arenie widać było drobne smugi, podbicia kurzu. Bo Jonah dalej znajdował się na arenie. Tyle tylko że jego szybkość była iście piorunująca. - Pora na drobne przebudowanie podłoża! Jonah zatrzymał się gwałtownie. Energia którą wytworzył przemieszczając się po arenie krążyła w postaci drobnych błyskawic po jego ciele. Zebrał je wszystkie w dłoni i uderzył w podłoże. - Ryk Lwa! Najpierw błysk wniknął w podłoże areny. Potem ziemia się wybrzuszyła i Jonah wyleciał w powietrze wraz ze sporą ilością głazów. Lecz będąc już w powietrzu, zarówno Jonah jak i głazy nie zaczęły spadać. - Skrzydła Ikara! Na plecach Jonaha wykwitły dwa gigantyczne skrzydła pokryte czarnym pierzem. Pierścień powietrza mógł stworzyć wszelakie sposobności do przebywania w przestworzach. - Gniew Bestii! - Jonah uderzył w jeden z głazów a ten pomknął w kierunku Lunatica. Kilka uderzeń i w stronę przeciwnika leciał mini deszcz składający się z dość twardych skał. - Furia Natury! - Jonah spadł ciężko jak kamień i tylko dzięki sile bestii i wytrzymałości metalu nic sobie nie zrobił. Lecz w miejscu gdzie uderzył w ziemię ta zaczęła się kruszyć jeszcze bardziej. Krater który powstał w wyniku wyrwania ziemi teraz zaczął wypełniać się korzeniami wszelakiej maści. W przeciągu kilku sekund cała arena pokryła się różnoraką roślinnością, od drobnych kwiatów i trawy poprzez grube pnie wijących się drzew. - Tchnienie Smoka Ognia i Lodu - na jednej dłoni zaczął gromadzić ciepło, na drugiej mróz. Potem przystawił obie dłonie do jednego z większych korzeni i nastąpił wybuch. Tyle tylko, że mgielny, bowiem większość roślin zaczęła emitować sporo mgły poprzez drastyczne podgrzanie wody w nich zawartej a jednoczesne schłodzenie ich kory by drzewa się nie spaliły. Efekt był widowiskowy, lub raczej ograniczający widok do minimum. - Stalowy Płacz Bestii! - podciągnął rękawy i wystawił w górę oba ramiona. Przez chwilę nic się nie działo, lecz było to tylko złudą ze względu na ciemny kolor skóry. Na obu ramionach wyrosło długie futro. Sama długość nie była tu niczym dziwnym, bardziej dziwił fakt że po chwili owa sierść wystrzeliła w powietrze, niczym kolce jeżozwierza. A wszystkie były z metalu. Powbijały się w losowe miejsca areny, zaś ich ilość pozwalała na dość gęste pokrycie powierzchni. Mógł nie widzieć Lunatica lecz to nie przeszkadzało szczęściu na trafienie. Wszystko było przygotowane do ostatniego szczegółu. Teraz czekałach widowiskowy finał. Lunatic ściągnął płaszcz i koszulę. Jego ciało już całkiem pokryło się włosiem, wyglądał teraz jak kuzyn coś z rodziny Adamsów. - Arnament Kuli, Serce z Żelaza! - włosy zebrały się w kulę i utwardziły. Jonah dosłownie zamknął się w metalowej kuli. Tyle tylko że nie była to idealna kula, wszak pokryły ją kolce niczym Gwiazdę Zaranną. Jeden z kolców był trochę dłuższy niż inne, bowiem przebijał kulę i "wystawał" też w środku. Jonah skupił się na tym co ukradł wcześniej Lunaticowi - na jego ładunku elektrycznym. Generował go sporo a teraz dodał do tego energię pierścienia. - Furia Zeusa - dość spory ładunek elektryczny wykwitł na dłoni Jonaha. Przez chwilę chłopiec wahał się. To co planował można by uznać za co najmniej lekko drastyczne. Stalowy błysk wrócił do jego oczu, potrząsnął głową i wyzbył się wahania. Wiedział doskonale n co się pisze i wiedział po co to robią. Alby ty albo on, tak było od zawsze i tak będzie. Chwycił za swój koniec kolca. - Wyzwolenie! Wcześniej Lunatic pokazał, że błyskawice nie są mu zbytnio straszne. Pokazał też, że zna się na różnego rodzaju barierach. Więc Jonah musiał uderzyć na tyle mocno, by żadna bariera nie ochroniła przeciwnika przed tym co miało się stać. Nie wiedział gdzie ten jest, więc uderzy w cała arenę. Lecz nie punktowo, bo wtedy można robić uniki. Nie, Jonah uderzy w cała arenę. Jednocześnie. Kiedy dotknął kolca ładunek przeskoczył po nim na drugi koniec tego metalowego pręcika. I wtedy zaczęło się piekło. Z prędkością światła błyskawica rozeszła się po arenie. Dzięki licznym "włosom" z metalu powbijanym w drzewa ładunek przeskakiwał z nieprawdopodobną prędkością po całej arenie. Lecz to był tylko fragment tego co się rozpętało. Kiedy elektryczność wnikała w rośliny, te zaczęły płonąć zamieniając arenę w piec do kremacji. Na domiar wszystkiego mgła która się unosiła miała spore stężenie alkoholowe - dzięki roślinom z których pochodziła - przez co dosłownie całe powietrze na arenie zapaliło się na ta krótką chwilę. A potem nastąpił wybuch. Ogień doszedł w końcu do korzeni wypełnionych alkoholową mieszanką. Nawet najlepsi magowie mieli by problem z rzucaniem czarów w próżni. Bowiem w ciągu jednej zaledwie sekundy, całe powietrze na arenie(prócz tego które Jonah kradł zza areny do swojej kuli) wypaliło się. A to co zaczęło ową próżnie wypełniać, było toksyczną mieszanką najsilniejszych trucizn. Wiele z nich uchodziło nawet za takie na które nie istniało lekarstwo, magiczne czy też nie. Jonah nie przyzywał byle jakich roślin na pokaz, zadbał by w większości były to toksyczne gatunki. Sam poczuł gigantyczny wstrząs i tylko solidne mocowanie jego kuli w kraterze utrzymało go na miejscu. Postanowił jeszcze z niej nie wychodzić, wszak nawet jego antidotum nie mogło go ochronić przed tym wszystkim co teraz tam szalało. Dobrze, że widownia była chroniona barierą, inaczej pojedynek już musiał by się zakończyć z powodu zatrucia u większości oglądających...
-
Człowiek czyta i myśli: Cholera czy ja naprawdę jestem taki stary? Na początku była satelita i namiastki serii puszczane przez naszych niemieckich sąsiadów na RTL2: - Detektyw Conan - Bayblade - Inuyasha I kilka innych. W międzyczasie(luksus posiadania satelity) na nie istniejącym już DeLite1 oglądało się Digimony(wbrew nazwie seria miała niewiele wspólnego z pokemonami, byla poważniejsza). No i CN - na początku po niemiecku, potem po angielsku a kilka lat później po polsku. Było tego naprawdę dużo więc wymienie tylko kilka: - Batman - tak tak, ten pierwszy, z kreską twardą jak szpadel Dolara. - Warner Bros. Presents - czyli Królik Bugs i ferajna. - Dexter - świetnie brzmiały jego monologi po niemiecku xD - Tex Every show - iście odmóżdżająca konkurencja dla braci Warner xD Jetix widywałem tylko na ferie kiedy byliśmy u ciotki na wyjeździe, z tego co pamiętam: - X men - Power Rangers(później u nas na Polsacie i RTL7 też) - Beast Wars - później nadawane na Polsacie jako Kosmiczne Wojny - jedna z serii Transformers - i nie to nie podróbka, to jedna z serii. W międzyczasie gdzieś tam przemknęły takie perełki jak Motomyszy z Marsa czy Robocop. No i ExoSquad. No i oczywiście Polonia 1 - Daimos - Rycerza Srebrnej Szabli - Yattaman. RTL7/SuperRTL/TVN7(nie łączyć z naszym TVN) - stacja zmieniała i nazwę i częstotliwość ale ciągle ten sam przesył - Rycerze Zodiaku - Doktor Slump - jak ja się przy tym uśmiałem - Dragon Ball - bo nie można było nie oglądać - Denver ostatni dinozaur - Gang Dinozaurów Oczywiście tu wymieniłem tylko część tytułów, na wszystkie które lubiłem i za co je lubiłem to zabrakło by czasu, nawet mnie xD Do dzisiaj szukam jednego serialu tyle tylko że nie pamiętam nazwy a kojarzę sceny. Świat gdzie policja musi użerać się z mutantami, trafia się jeden facet zmutowany tam przez kogoś, wygląda jak "smok" czytaj zielona skóra i płetwa na głowie xD Nic nie pamięta i postanawia zostać wzorowym gliną. Jeśli komuś coś to mówi, to proszę o kontakt, tutaj albo PW. Ta seria leciała też bodaj na RTL7
-
Dorzucił bym się do tego, mój angielski jest dobry ale zdarzają się pomyłki, a data zwykle jest tą "pomyłką". Jest jakaś możliwość zmiany tego na polskie odpowiedniki?
-
Temat został zamknięty oraz przeniesiony do archiwum.
-
Temat został zamknięty oraz przeniesiony do archiwum.
-
Temat został zamknięty oraz przeniesiony do archiwum.
- 9 odpowiedzi
-
- gitara
- gitarzysta
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Temat został zamknięty oraz przeniesiony do archiwum.
-
Temat został zamknięty oraz przeniesiony do archiwum.
- 5 odpowiedzi
-
- Freddy
- Freddy Krueger
- (i 2 więcej)