-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
Obudziłaś się wieczorem tego samego dnia. Na dworze już zachodziło słońce. W byłaś również głodna co było słychać po burczeniu brzuchu.
-
- Rozumiem. *** *DRYŃ DRYŃ* W całej szkole zadzwonił dzwonek i zadowolone źrebaki zaczęły wychodzić z sal i kierować się w stronę wyjścia. Po chwili wyszła również Apple Bloom. - Witaj siostrzyczko. Chciałam ci przedstawić naszego tymczasowego, a może stałego lokatora. To jest Marina. - Witaj. Bardzo miło mi cię poznać. Jestem Apple Bloom. - Powiedziała wyciągając do ciebie kopytko.
-
Twilight mocno się zarumieniła i musiała się odwrócić od ciebie. Po chwili jednak z powrotem popatrzyła w twoją stronę. - Jeśli chcesz możemy za godzinę. - Powiedziała zadowolona bibliotekarka.
-
Wyszedłeś z zamku i nie obyło się bez złego spojrzenia strażnika, którego wcześniej "zaszokowałeś". *** Nie było łatwo ale dotarłeś do lekarza. Przez pół godziny błądziłeś, lecz się udało. Stanąłeś przed wejściem ...
-
- Czy może nie chciałbyś pewnego dnia; nie koniecznie dzisiaj wyjść gdzie?? Na przykład na spacer. - Zapytała lekko zawstydzona. W jej oczach było widać zauroczenie.
-
- Teraz nie musisz, ale zawsze miło wiedzieć coś o przyjaciołach. Z tego co wiem ty wiesz o mnie więcej niż ci powiedziałam. Nie będę w to wnikać ale dziwne to trochę. - Puściła ci oczko oraz uśmiechnęła się.
-
Jak na życzenie nie był duży. Prosty pokoik z dużym łóżkiem, 2 komodami, kuchnią oraz łazienką. Ty widząc łóżko poczułaś się zmęczona.
-
< ile ta rozmowa się już ciągnie?? > - Jeszcze jakieś prośby lub spraw to teraz. Musze poświęcić swój czas innym poddanym. Dziękuje ci za twoją pomoc.
-
- Jeśli chodzi o skrzydło to mogę posłać cię do najlepszego lekarza w Canterlot. Nie będzie to tania wizyta, lecz z moją pieczęcią zrobi to za darmo. - Powiedziała Celestia uśmiechając się.
-
Applejack przystała przy jednej z pierwszych sal. - To tutaj cukiereczku. Za jakieś pięć minut. - Powiedziała siadając na jednej z ławek. - Mam takie pytanie do ciebie. Jak trafiłaś do Ponyville? - Zapytała nie spodziewanie.
-
- Nie musisz. Mam dla ciebie coś specjalnego. - Celestia magią otwiera kufer i wyciąga z niego przedmiot. - Proszę. Ten płaszcz należał kiedyś do mojego posłańca. Dożył swoich lat i odszedł. - Księżniczka magią podaje ci ubiór. OPIS PŁASZCZA: Była to ciemno-zielona peleryna z kapturem. Kolory ułatwiały maskowanie się w obszarach lesistych. Kaptur zasłaniał większość twarzy, lecz nie pogarszał widoku.
-
- Nie ma sprawy. - Powiedziała Applejack wchodząc do środka i zostawiając otwarte drzwi.
-
Wyszedłeś z biblioteki. Już miałeś zacząć iść na farmę, gdy Twilight magicznie pojawiła się przed tobą. - Możesz chwile poczekać?
-
- Wiem, że to dla ciebie ważne i szanuje twoją decyzje. Nic ci się z resztą nie stanie, z powodu dużej obstawy i mnie samej. - Powiedziała Celestia uśmiechając się.
-
- Jedyne co możesz zrobić to obiecać, że będziesz uważać. Słyszałam, a raczej widziałam jak pomogłeś Applejack. Jeśli możesz to zostań tam jakiś czas, aż będziemy gotowi na wyprawę. Jesteś nam potrzebny.
-
< tak nagle?? A skąd wiesz, że ona tam jest?? :> > Twilight była zszokowana nagłym wejście. - Cz... Cześć. Są takie książki, ale lepiej opowie ci to Grany Smith. Ona żyła w tych czasach, ale mogę ci coś wypożyczyć. - Uspokoiła się i podesłała ci zalotny uśmiech po czym udała się w stronę biblioteczki. Po pewnym czasie na stole leżała już szukana książka. - Proszę. Na jak długo ci będzie potrzebna? - Zapytała z uśmiechem, który nie chciał zniknąć.
-
- No to ruszajmy. - Applejack odwróciła się i razem wyszłyście. *** - Dobra to tutaj. Szkoła gdzie chodzi moja siostra. Poczekasz tu czy chcesz wejśc ze mną?
-
Schodów mało nie było, więc trochę czasu zajęło ci dojście do pokoju. Gdy już byłaś przed swoim pokojem zatrzymałaś się myśląc czy wejść lub nie.
-
Po pewnym czasie przyszła Applejack. Miała ze sobą mały tobołek. - Dobrze możemy ruszać. Zabierzemy moją siostrę, wrócimy i idziemy do tej twojej przyjaciółki. - Applejack już miała wyjść kiedy nagle się zatrzymała. - Na pewno niczego nie zapomniałaś??
-
Biblioteka nie była daleko więc dotarłeś tam w oka mgnieniu. Stanąłeś przed drzwiami zastanawiając się czy wejść. Ostatnia reakcja Twilight na ciebie była trochę dziwna.
-
- Nie martw się. Zawiadomię strażników oraz dam ci królewski ornament. Gdy go pokażesz strażnicy będą cię wpuszczać i wypuszczać kiedy tylko będziesz chciał. - Wtem księżniczka przylewitowała pierścień ze swojej szafki i podała ci go. - Nie musisz go nosić, lecz musisz go pokazać każdemu strażnikowi jaki cię zatrzyma.
-
< ops > - Dobrze już zapisuje. - Recepcjonista dopisuje coś jeszcze, stempluje kartę i chowa. Odpina następnie klucz i podaje. - Pokój 152. Drugie Piętro. - Mówi i uśmiecha się.
-
- Nie. Była sama w domu, a z tego co wiem jej rodzice zawiadomili gwardzistów o obecnym stanie. Ale odbiegliśmy od tematu. Czy możesz nam pomóc w schwytaniu Vertisa lub odnalezieniu trzeciego łowcy?
-
- No dobrze. Zabiorę potrzebne rzeczy i spotkamy się za pięć minut dobrze?
-
- Do zobaczenia w Poniedziałek. Ja jeszcze muszę zrobić trochę papierkowej roboty. - Nauczycielka uśmiechnęła się.