- Oj nie płacz. Prawdziwi przyjaciele tak się nie zachowują. To nie była twoja przyjaciółka skoro tak cię potraktowała. Przyjaciele siebie szanują i pomagają sobie. - Powiedziała Applejack siadając obok ciebie i próbując cię pocieszyć. - Może znalazło by się miejsce u mnie. - Pomarańczowa klacz pogłaskała twoją grzywę.
- Jestem Applejack. Witaj na farmie rodziny Apple. Cóż pomyślałam, że ci się jakoś zrewanżuje po tym co zrobiłeś. A jeśli nie masz domu możesz zostać tu. Masz dobre serce bo pomogłeś klaczy w potrzebie i chyba mogę ci zaufać. - Powiedziała puszczając cię z uścisku.
Biegłaś dłuższą chwile. Dotarłaś nad staw nie daleko farmy rodziny Apple. Usiadłaś tam i siedziałaś przed dobre kilka godzin.
Po pewnym czasie dostrzegłaś Applejack, która leży i patrzy w niebo.
- Nie musisz mówić mi pani. Jesteś w moim wieku więc to trochę nie zręczne. - Powiedziała lekko zmieszana. - A wracając do wycieczki. Najpierw idziemy zobaczyć sale lekcyjną. - Powiedziała po czym ruszyła wolnym krokiem do wcześniej wspomnianego pomieszczenia odwracając się raz po raz w twoją stronę z uśmiechem.
- Pani brzmi tak staro. Mów mi po prostu Cheerilee. - Powiedziała uśmiechając się.
Applejack przewróciła oczami.
- No to trzymajcie się gołąbki. - Rzuciła tobie chytry uśmiech i wyszła.
Pomarańczowa klacz odwróciła się zdziwiona i uśmiechnęła się.
- A więc to ty mi pomogłeś cukiereczku? - Powiedziała uśmiechając się. - Jakoś nie miałam okazji podziękować. - Podeszła do ciebie i cie przytuliła. - Dziękuje.
Schodząc na dół czuć piękny zapach. Nie były to tylko jabłka, ale i świeżo pieczony chleb itp. Również klacz, którą wcześniej uratowałeś krzątała się po kuchni.
Weszliście po schodach i skierowaliście się do jednego z pokoi.
- Możesz tutaj spać. Łóżko jest duże i wygodne więc nie będziesz narzekać. Ja idę zobaczyć z moją siostrą. - Powiedziała to po czym opuściła pokój i udała się na dół.
- Moment sprawdzę. - Nauczycielka podeszła do biurka i zaczęła przeglądać listy. - Tak mam tu list, który mówi, że do Ponyville przyjedzie nowy nauczyciel Historii. Naukę zaczyna razem z początkiem drugiego tygodnia i będziesz uczyć razem ze mną.
- To chodź za mną. Mamy pokój gościnny. Nie często mamy gości więc możesz w nim trochę zostać. - Powiedziała Apple Bloom ciągnąc (na miarę jej możliwości) po schodach.
- Nie obchodzi mnie gdzie byłaś i komu pomagałaś! Miałaś tu na mnie czekać i się z nie ruszać z domu! Myślisz, że ja pracuje tak sobie?! Może chcesz wylądować na ulicy albo wrócić do Canterlotu?! - Powiedziała dając upust swojej złości.
Schodziłaś po schodach cicho. Gdy byłaś w kuchni zauważyłaś Lore siedzącą na fotelu. Jej mina nie wyglądała na szczęśliwą. Nie widziała cię, z powodu zapatrywania się w podłogę. (WTF)
- Jestem Apple Bloom, a to moja siostra Applejack. - Powiedziała w pewnością. - Nie chcesz odpocząć?? Musiałeś mieć ciężki dzień, że włóczysz się tu nocą.