Skocz do zawartości

Wizio

Brony
  • Zawartość

    4953
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Wizio

  1. Wizio

    "Służba na wieki" wiej007

    - Niestety nie wiem. Jestem lekarzem, a nie grabarzem. Jeśli możesz to połóż się tu. - kuc wskazał kopytkiem na stół.
  2. Wizio

    "Nowe Życie" posealor

    Rainbow zaskoczona zwróciła na ciebie uwagę. - Ee cześć. N... Nic się nie stało. J... Ja tylko przyszłam tu potrenować. - Tęczowo grzywy pegaz jąkał się i na poczekaniu wymyślał kłamstewka.
  3. Jabłko zjadłaś z wielkim apetytem. Byłaś najedzona i pełna energii. Musiałabyś ją jakoś rozładować.
  4. Twilight wyszła. W bibliotece była cisza, a tobie się trochę nudziło. Sowa Twilight Owlicious patrzył w twoją stronę swoimi wielkimi oczami.
  5. Wizio

    "Służba na wieki" wiej007

    - Obiło mi się o uszy. Co z nią jest?? - Zapytał się kuc otwierając drzwi gabinetu. < heh >
  6. Wizio

    "Nowe Życie" posealor

    Pegazica chodziła w te i z powrotem. Jej mina nie wyglądała na szczęśliwą. Nie zauważyła cię, gdyż była zajęta sobą.
  7. Wizio

    "Kucyk od historii" peros81

    Lecisz nad miastem. Jesteś tak zafascynowany widokiem miasta, że nie zauważyłeś lecącego na przeciwko pegaza. Zderzyliście się, lecz nie mocno. Miałeś trochę obolałe skrzydło, więc musiałeś lądować. Na ziemi stała już prawdo podobnie pegaz, a raczej pegazica z którą się zderzyłeś. - Jak latasz?! Ej ja ciebie znam. Jesteś tym kuzynem Applejack. Ja jestem Rainbow Dash. - Przedstawiła się pegazica z tęczową grzywą.
  8. < Pierwszy raz widzę osobę, która mówi o swojej postaci w trzeciej osobie. Ale jeśli tak chcesz to możesz. > - Będę za jakąś godzinę. Tylko uważaj na Spike. Ostatnio jest coś nie w humorze. - Twilight zachichotała wychodząc.
  9. Wizio

    "Kucyk od historii" peros81

    Zjadłeś je dwie sztuki i oblizałeś się po tym. Gdy miałeś wyjść z kuchni zatrzymała cie Apple Bloom. - Idziesz na randkę? - Zapytała z szerokim uśmiechem?
  10. Wizio

    "Nowe Życie" posealor

    Dookoła farmy były same drzewa. Po chwili spaceru było też widać staw oraz spacerującą (!?!) tam Rainbow Dash.
  11. Wizio

    "Służba na wieki" wiej007

    - Dobrze wieże ci. Jesteś posłańcem księżniczki? - Zapytał się idąc w stronę gabinetu.
  12. Wizio

    "Nowe Życie" posealor

    - Zrób sobie wolne. Tyle przeżyłaś, że zasługujesz na to. - Powiedziała Applejack wchodząc do kuchni.
  13. Ty i Twilight znacie się już ponad rok. Pozwoliła ci się nawet do siebie wprowadzić, abyś pomagała jej w bibliotece. Często razem czytacie i robicie magiczne pojedynki. *** - Aurora wychodzę. Zajmij się biblioteką. - krzyknęła Twilight stojąc przed drzwiami.
  14. Wizio

    "Nowe Życie" posealor

    - Co ty masz z tym pomaganiem? - Zapytała zaciekawiona.
  15. Wizio

    "Służba na wieki" wiej007

    - Masz jakieś dowody na to, że księżniczka cie wysłała?? Przepraszam, ale w tych czasach nie każdemu można ufać.
  16. Wizio

    "Kucyk od historii" peros81

    W lodówce widzisz różne owoce: Jabłka, pomarańcze, wiśnie oraz banany.
  17. Wizio

    "Kucyk od historii" peros81

    < KROPKI na końcu zdań! > < Za ortografię winić cię nie będę, lecz wole poprawiać, ale KROPKI muszą być :> > Będąc w pokoju przygotowywałeś się na spacer. Szczotkowałeś grzywę i wykąpałeś się. Byłeś odświeżony i gotowy, lecz zostało jeszcze pół godziny. Zszedłeś na dół aby coś zjeść.
  18. Wizio

    Zapisy do perosa81

    [Equestria + The Walking Dead] Imię: Darkness Triator Rasa: Kuc Ziemny Wygląd: http://iv.pl/images/44116668774089455208.jpg Uroczy Znaczek: Kowadło (UWAGA: Na zdjęciu CM jest nie ważny.) Specjalna zdolność/Umiejętność: kowalstwo, płatnerstwo, szlifierka itp (wszystko co z kowalstwem związane) Rodzina: Nie żyje Historia: Wpis 1 Dzień 1 . Jeszcze kiedy byłem źrebakiem marzyłem o walce o przetrwanie. Fascynowałem się wszystkim co było choć trochę związane było z przetrwaniem w trudnych warunkach. Moje marzenie się spełniło, lecz nie do końca jak chciałem. Moją historie piszę dla przyszłych pokoleń, aby dowiedzieli co się kiedyś w tym pięknym świecie wydarzyło. . Byłem wtedy kowalem w służbie królewskiej gwardii. Mój dostawca zachorował, więc musiałem sam się pofatygować po surowce na bronie, zbroje itp. Było to jakieś 4 godziny drogi z Canterlot, więc nie wiedziałem jakie piekło się tam zaczęło po tym jak wyruszyłem. Wszystko szło idealnie. Nie było zbędnych postojów ani kontroli karawany. Nawet złodzieje w lasach nie napadali mnie co było dziwne. Wtedy co chwile bandyci napadali konwoje. Odbiegłem lekko od tematu. Im bardziej zbliżałem się do Canterlotu to widziałem coraz dziwniejsze rzeczy np. martwe kucyki. Nowość to nie była, ponieważ bandyci zawsze lubili zabijać. Jednak coś z nimi było nie tak. Były w połowie zjedzone, zgniłe jakby leżały tam lata, a co dziwne ruszały się. Widząc coś takiego pierwszy raz to szok. Bo jak można wyjaśnić zgniłego i zjedzonego kuca idącego w twoją stronę? Byłem wtedy przerażony i nie wiedziałem co mam robić. Na początku ostrzegałem to coś aby się do mnie nie zbliżało. Nic to nie dało, więc wziąłem mój młot bojowy, który służył mi do ochrony przed bandytami i uderzyłem to coś w głowę miażdżąc ją z towarzyszącym temu chrupnięciem. Byłem spanikowany i oszołomiony wydarzeniami, które wtedy nastąpiły tak szybko. Po tym wszystkim miałem nadzieję, że nie spotkam czegoś podobnego, lecz było to kolejne złe stwierdzenie. Im bardziej zbliżałem się do miasta tym było tego więcej, lecz nadal nie poddawałem się i próbowałem osiągnąć swój cel. . Po długiej drodze, bronieniu się przed dziwnymi stworami dotarłem do miasta. To co tam zobaczyłem było okropne. Wszędzie były ciała kucyków. Te stwory chodziły po mieście prawdo podobnie szukając kogoś do zjedzenia. Nie chciałem o tym myśleć, więc postanowiłem udać się do mojego już starego domu. . Całą ostatnią godzinę spędziłem chowając się, uciekając i walcząc z tym czymś. Ostatecznie dotarłem do celu mojej przechadzki po mieście czyli mojego mieszkania. Miałem nadzieję, że nie został splądrowany jak inne, które odwiedził szukając pomocy i wyjaśnienia. Gdy tylko stwory odwróciły się momentalnie pobiegłem do drzwi od mojego domu i wbiegłem do niego zamykając za sobą wejście. Zdziwiłem się trochę, gdyż był on w idealnym stanie. Nikt go nie odwiedził, ponieważ jedzenie i leki były na miejscu. Wiedziałem, że nie mogę tu zostać bo to tylko kwestia czasu gdy One tu przyjdą. Szybko spakowałem wszystko co jest najpotrzebniejsze. Leki, jedzenie oraz wszystko co przydatne "wylądowało" w mojej torbie. Wychodząc zostawiłem drzwi otwarte. Nie było już i tak sensu tam wracać. Udałem się do pałacu księżniczek z nadzieją, że ktoś tam jeszcze jest. . Idąc do pałacu chowałem się za wszystkim co popadnie by nie zwrócić na siebie zbędnej uwagi potworów, które chętnie zjadłyby mnie na obiad. Przed pałacem pierwszy raz od wielu godzin spotkałem żywe kucyki. I to nie zwykłe kuce tylko gwardzistów odpierających kolejne ataki zainfekowanych. Szukali prawdo podobnie żywych kuców, lecz nie wychodziło im to zbyt dobrze. Nie udało im się opuścić królewskiego dziedzińca z powodu kilku stworków. Sam musiałem się tam pofatygować i mieć nadzieję, że nie przebiją mnie włócznią, bądź nie pokroją mieczem. Znałem ich dobrze i wiedziałem, iż większość z nich to szeregowi i rekruci więc nie znali się dobrze na walce. Musiałem się sam podkraść by nie "pociągnąć" za sobą więcej tych stworów. Znałem to miejsce dobrze i wiedziałem, gdzie są przejścia dla gwardzistów itp. Ostatecznie zaszedłem broniących gwardzistów od tyłu co wprawiło jednego w nich w nie lada zakłopotanie. Był to nowy rekrut i sądząc po tym, że krył się za resztą nie zabił jeszcze żadnego z tych stworów. Zaczął panikować odwracając do mnie uwagę innych gwardzistów, którzy chcieli już zrobić ze mnie szaszłyk, lecz zorientowali się, że jestem żywym kucem a nie chodzącym trupem więc zabrali mnie i zaczęliśmy się wycofywać do zamku. Co ty byli za gwardziści?? Znaleźli jednego cywila, a właściwie on znalazł ich i już się cofają? Gdy byliśmy bliżej zamku wrota otworzyły się i całą grupą weszliśmy tam. Miałem w końcu nadzieję na dowiedzenie się co się tam stało i dlaczego jest jak jest. . Zamek był sporych rozmiarów i dość schludny w środku. Prawo podobnie gdy zaczęła się epidemia wszyscy KUCYKI udały się do tego miejsca. Cywilów było około trzydziestu co mnie trochę zdziwiło, ponieważ miasto liczyło około kilku tysięcy mieszkańców. Sytuacja wyglądała poważnie gdy wraz z grupą gwardzistów zbliżaliśmy się w stronę komnaty księżniczki. Może ona jeśli żyła wyjaśniłaby mi co się tu dzieję. Po dotarciu do miejsca znajdowania się księżniczek miałem wiele pytać, lecz biały alicorn wyprzedził mnie i sam zaczął opowiadać o tym co się stało i to, że z powodu jej winy Canterlot wygląda jak po wojnie. Dowiedziałem się głownie, że próbowali zrobić jakąś miksturę, która miała ożywić kucyka i udało im się, ale nie tak jak chcieli. Była też zaraźliwa i przechodziła z ugryzienia, bądź poważnego zadrapania. Początkowo kucyk miał wysoką gorączkę i nabierał go głód. Po kilku godzinach umierał jego mózg i po chwili ożywiał się TYLKO jego pień. Księżniczka po tym jak opowiedziała o wirusie poprosiła mnie o pracę dla resztek gwardii, która została. Miałem robić zaopatrzenie, tylko był jeden problem. Wszystko zostawiłem w mieście gdy napadł na mnie tuzin zainfekowanych. Księżniczka postanowiła wysłać po zaopatrzenie swoich najlepszych gwardzistów, a w tym mnie. . Następnego dnia wyruszyliśmy o świcie. Sześć kucy przeciwko całej hordzie umarlaków, lecz nie przeszkadzało nam to. Każdy musi KOGOŚ rozerwać (mroczne humory). Zdziwieniem było dla nas to, że było ich bardzo mało. Łącznie spotkaliśmy TYLKO 2 tuziny, które powolnym krokiem pełzały w naszą stronę. Gdy dotarliśmy do wozu straciliśmy jednego kuca do pomocy, gdyż ktoś musiał ciągnąć pakunek. Wracaliśmy stopniowo czyszcząc ulicę z martwych kucyków. Gdy do pałacu została nam raptem jedna ulica stało się coś co mogło i skończyło się tragicznie. W kościele zadzwoniły dzwony zwalając nam na głowę połowę martwego miasta. Wszystkie, ale to wszystkie zainfekowane kuce skierowały się prosto na nas. Nie było nawet sensu się bronić, gdyż było ich za dużo, lecz nie poddawaliśmy się i pędem ruszyliśmy drogą do pałacu. Cała horda kuców powolnie za nami podążała. Nawet jeśli udałoby się nam dojść do zamku to z łatwością by je zniszczyły, więc nie mieliśmy wyboru i musieliśmy coś z tym zrobić. Była nasz szóstka, a zombie cała horda. Nawet jeśli były powolne to w grupie potrafiły namieszać. Gdy dotarliśmy do wrót zamku był oczywiście kolejny problem. Nie chciały się otworzyć i musieliśmy czekać na pomoc. Horda się zbliżała, a drzwi nie chciały puścić. Byliśmy skazani z góry na śmierć. Nagle mnie olśniło. Przypomniałem sobie o tajnych przejściach dla gwardzistów, które prowadziły do zamku. Szybko pogalopowaliśmy na około pałacu do zamaskowanego wejścia z tyłu budowli. Wszystko szło dobrze, lecz jeden z gwardzistów potknął się. Nie minęła chwila nim zainfekowani zaczęli go konsumować. Dało to nam czas ale jakim kosztem? Straciliśmy przyjaciela, kompana, który można powiedzieć, że się dla nas poświęcił. Nie chcieliśmy go zostawiać, lecz nie było dla niego ratunku. Jego śmierć dała nam czas na dostanie się do zamku oraz dostarczenie surowców do tworzenia ekwipunku. Wpis 2 Dzień 30 . Minął miesiąc od kąt zrobiłem poprzedni wpis. Sytuacja się znacznie pogorszyła. Straciliśmy dużo dobrych żołnierzy w wypadach po jedzenie. Brakuje nam również jedzenia, a jednorożcą coraz gorzej wychodzi przyśpieszenia rośnięcia plonów. Same księżniczki mają złe przeczucia co do obecnej sytuacji. Wyszkolonych w boju łącznie ze mną jest tylko dziesięć kucyków. Potwory nie dają za wygraną i cały czas próbują się do nas przedrzeć. Dzień w dzień słychać tylko wrzaski, jęki i uderzanie w wrota. Jestem przekonany, że pod wpływem takiego nacisku nie zostało nam wiele czasu nim tu wejdą. Wiem, że księżniczki o tym wiedzą, lecz nie chcą martwić innych i wywoływać paniki, która jest nam zbędna. Księżniczka Luna dostrzegła z daleka opuszczony wóz z zaopatrzeniem. Za cholerę nie wiem zkąd on się tam wziął, ale jednego jestem pewien. Jutro wraz z resztą pozostałych przy życiu gwardzistów mam się tam wybrać i zbadać to. Był to dla nas wyrok śmierci, ale umieranie tutaj z głodu też nie wchodzi w grę. Dzisiejszy wpis jest krótki, dlatego że muszę się wyspać przed jutrzejszym bojem. Pisał do was Darkness Triator. Jeden z niewielu pozostałych przy życiu kucyków. Kropki oznaczają akapity. Gdy sam robiłem akapit to nie pokazywało się. Opowiadanie jest w formię dziennika prowadzonego przez bohatera. Z góry przepraszam również jeśli pojawią się jakieś błędy. Robiłem korektę kilka razy i mam nadzieję, że nic mi nie umknęło. Tak to jest moje opowiadanie z zapisów. Chciałbym je kontynuować. Tagi: grimdark, dark, shipping, adventures, crossover.
  19. Wizio

    "Kucyk od historii" peros81

    - Napisała do mnie list abym do niej przyszła. Nie wiedziałam o co chodzi, lecz już chyba wiem. - Applejack zachichotała. - Dobra to ja idę, a ty przygotuj się. - Klacz uśmiechnęła się i zeszła po schodach by następnie wyjść z domu.
  20. Wizio

    "Służba na wieki" wiej007

    - Oczywiście. Proszę. - Lekarz się odsunął ustępując ci miejsca.
  21. Wizio

    "Nowe Życie" posealor

    - Może tak za godzinę? Musze zrobić siostrze coś do jedzenia. Ostatni raz jak ją samą zostawiłam to musiałam sprzątać kuchnie. Może być?
  22. Wizio

    "Służba na wieki" wiej007

    Drzwi otworzył ci jednorożec w podeszłym wieku. - W czym mogę ci służyć młodziaku? - Zapytał miły, spokojnym głosem.
  23. Wizio

    "Kucyk od historii" peros81

    - Cześć! - krzyknęła Twilight z radości i pośpiesznie weszła do domu. *** Dotarłeś na farmę. Pośpiesznie udałeś się do twojego pokoju by zdjąć garnitur. Poczułeś wielką ulgę gdy wrzuciłeś go do szafy. Zgłodniałeś więc miałeś wyjść z pokoju na dół, lecz zatrzymała cie AJ. - Nie obrazisz się jeśli wyjdę?
  24. Wizio

    "Nowe Życie" posealor

    < brak odpowiednich tagów :< > Po mimo starań nie znalazłaś żadnej z poszukiwanych źrebaków. *** Wszystkie trzy doszłyście na farmę. - Apple Bloom idź do pokoju. My musimy chwile pogadać. - Wskazała kopytkiem na ciebie. - Dobrze. - klaczka odwróciła się i poszła na góre. - Dobra to kiedy tam idziemy?? - Zapytała Applejack.
  25. Wizio

    "Nowe Życie" posealor

    - To jestem popularna? Fajnie! - Wykrzyczała. - Dobra Apple Bloom idziemy do domu. Musimy jeszcze coś załatwić. I to bez ciebie. - Applejack i Apple Bloom ruszyły w stronę farmy.
×
×
  • Utwórz nowe...