-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- No dobrze. Zabiorę potrzebne rzeczy i spotkamy się za pięć minut dobrze?
-
- Do zobaczenia w Poniedziałek. Ja jeszcze muszę zrobić trochę papierkowej roboty. - Nauczycielka uśmiechnęła się.
-
- Oczywiście ale to za chwilę. Musze odebrać siostrę ze szkoły. Za godzinę możemy się tu spotkać. Możesz robić co chcesz.
-
- Chciałabym ci na to pozwolić, ale nie mogę. Nie należy zakłócać spoczynku osób zmarłych. Przykro mi. Jutro jest jej pogrzeb i wtedy można będzie zobaczyć ją po raz ostatni.
-
- Nie musisz naprawdę. Zrobiłaś wczoraj już wiele dla mnie, a dzisiaj już skończyłam swoje. Jutro pomożesz dobrze?
-
Właśnie dotarliście na plac zabaw. - To nasz ostatni przystanek. Plac zabaw gdzie. Właściwie nie muszę tłumaczyć.
-
- Dobrze już notuje. - Recepcjonista spisuje coś na kartce. - To na ile dni?
-
- Przykro mi ale to raczej nie możliwe. Jest już gotowa do jutrzejszego pogrzebu.
-
- Nie musisz. Odpocznij sobie a ja się zajmę resztą.
-
- Niestety tak. Pogrzeb odbędzie się jutro. Bardzo mi przykro.
-
< luksus pokoju > - Dobrze już zapisuję. Pokój ma być mały, średni czy duży?? I ma to być apartament czy zwykły pokój?
-
- Z tego co wiem było was trzech. Czy ten trzeci łowca wie coś o Vertisie lub jego bracie?
-
- O witaj. Nie spóźniłaś się. Jesteś w sam raz. - Appejack podchodzi do piekarnika i wyjmuje z niego gotowe ciasto, po czym niesie je na stół i zaczyna kroić. - Bierz puki jeszcze ciepłe. - Powiedziała uśmiechając się.
-
- Rozumiem. Nie musisz tego mówić, bo wiem, że to dla ciebie trudne, lecz musisz przeżyć za wszelką cenę. Jesteś jedynym świadkiem. Musimy przemówić mu do rozsądku i uwięzić go.
-
Już na schodach było czuć znakomity zapach. W kuchni była Applejack, która robiła kolejną porcję ciasta.
-
- Nie potrzebnie zniszczyłeś kule. To mogły być dowody, choć mówiłeś, że zabił już jednego łowce i będziesz następny?? Jeśli tak to jesteś w niebezpieczeństwie.
-
Pokój nie był ani duży ani mały. Był średniej wielkości. Posiadał 2 szafy, komodę, biurko z widokiem na słońce i sad.
-
- Nie wiedziałam, że Vetris jest zdrajcą, lecz po twoich oczach sądzę, że mu służyłeś. Tylko on potrafił zmienić komuś oczy na taki kolor. A więc mów dalej. Muszę wiedzieć z czym mamy do czynienia.
-
< Wiem > Weszłyście na piętro i do pierwszego pokoju z brzegu. - Tutaj będziesz spać. - Wskazała kopytkiem na pokój. - Jak się rozgościsz zejdź na dół. Przygotuje swój słynny placek.
-
- Vertis?? A skąd masz takie przypuszczenia mój mały kucyku? - Powiedziała patrząc się w twoje oczy. Jej mina mówiła, że już chyba wszystko wie. < The best pony >
-
- Witam szanowną panią. Na ile dokładnie nocy i jaki priorytet?? Mamy również sale treningowe i inne atrakcje.
-
Po chwili przychodzi Applejack. - Możesz zostać jak długo chcesz. Bic Mac z babcią jadą do Manehatanu bo mają jabłka tam sprzedawać, więc będziemy same z moją siostrą. Jutro możemy tam pójść. A teraz chodź za mną. Pokaże i gdzie będziesz spać.
-
Po minucie znaleźliście się już w domku rodziny Apple. - Poczekaj chwile w salonie. - Applejack poszła na piętro domu.
-
Po chwili znaleźliście się w komnacie Celestii. - A więc co kto jest tym zdrajcą? -
-
Ja tam nie wiem czy mogę się wypowiadać, lecz rady Niklasa mi bardzo pomogły. Radze wam też z nich korzystać.