- A więc co chcecie?? Musze się zająć naszym gościem. - Powiedział Hammer odwracając się w stronę zamykających się drzwi.
- Zapasy się kończą. Wystarczy na 1 góra 2 dni. Ona będzie tylko kolejna do wykarmienia, a farma nie nadąża. Nie możemy opuścić bazy więc musimy coś wykombinować.
- Tak zawsze jest. Dużo gadałem z nią o ich zadaniach, kryjówkach itp. I wiecie co? Oni mają wolność poruszania się. Mogą chodzić do swoich rodzin i nie są zmuszani do mieszkania w zapadłej dziurze. Dopiero teraz myślę, że ona miała racje co do Vertisa. On nas tu trzyma siłą. Każda zdrada lub samowolne opuszczenie bazy kończy się dla nas źle. Chcecie tego? Może to właśnie on jest tyranem? Więzi swojego brata i nie pozwala nam wyjść, aby nie poznać prawdy o nim. - Hammer mówił tonem gniewnym. Tonem, którym nigdy się do was nie zwracał. - I zdecydowałem odejść. Dołączyć do armii jego brata. Jesteście ze mną czy przeciw mnie?
< Ale się rozpisałem >