Przeczytane.
Podobało mi się. Począwszy od świetnej szantopodobnej przyśpiewki przez prezentację miasteczka, kreację bohatera i ogólny klimat opowiadania. Tekst zainspirowany piosenką to też coś, co wypada pochwalić, choć do jej tłumaczenia trochę bym się przyczepił - nie udało Ci się zachować rytmu (a przynajmniej tak mi się wydaje). Nie jest to jakiś wielki zarzut - tłumaczenie piosenek potrafi być prawdziwą katorgą (Teraz pewnie będę siedział i myślał jakby ją po swojemu przełożyć ). Jednak najsilniejszym punktem jest wcześniej wspomniany klimat. Jest ponury, przechodzący później w mroczny, chociaż uważam, że można było nieco lepiej zarysować kontrast pomiędzy pozornym szczęściem a brutalną rzeczywistością.
Podsumowując, jest dobrze, choć mogło być lepiej. Z całą pewnością jest to opowiadanie warte przeczytania i znając siebię jeszcze kiedyś do niego wrócę. A póki co... Podmieńców ty się strzeż!
Edit: Jak powiedziałem tak zrobiłem i popełniłem tłumaczenie alternatywne, starając się zachować rytm. Jestem ciekaw co nim powiesz. (Tak, mogą być brakujące rymy w porównaniu z Twoją wersją - skupiłem się na rytmice ).