Skocz do zawartości

Ohmowe Ciastko

Brony
  • Zawartość

    1079
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ohmowe Ciastko

  1. (Ekhem, blebleble - myśli(kursywa) ) (Napisz przynajmniej, jak twoja postać do tego doszła. I może dopisz też odrobinę więcej didaskaliów?)
  2. Fire zamyślił się. Mądrze gada. Ilość tych bandytów nie jest nam wiadoma - przecież sama Twiilight mówiła, że to spora szajka. Ale skoro kaleka jest ich przywódcą? To może oznaczać dwie rzeczy: albo zdobył wśród nich wielki posłuch przed wypadkiem, albo jest potężnym wojownikiem, najpewniej pegazem albo jednorożcem. Ziemny bez jednego kopyta na niewiele się zda. Westchnął delikatnie tak, by inni go nie usłyszeli. Za wiele niewiadomych, za mało siły bojowej. Nawet nie oceniał siły bojowej pozostałych - przeczuwął, że prócz klaczy każdy z nich ma podobne umiejętności. Z jakiej ona magii korzystała? -Dobrze gadasz, MT. Moonlight, jakie czary znasz? - musiał dowiedzieć się tego. Jeśli znała dobre czary, to ta wyprawa mogłaby się okazać wiele łatwiejsza. Z lekko udawanym zakłopotaniem potarł się po głowie - Wybacz, ale zapomniałem - reakcję wymusił, ale uczucie było jak najbardziej realne. Proszę was, przejdźmy na poziom gry, jaki reprezentuje Hoffmam. On jest dobrym GM'em, to my bądźmy dobrymi graczami.
  3. Zdobyłem dość sił na uśmiech. -Co, teraz od razu strzelają, jak mnie zobaczą? - momentalnie spoważniałem - Te trupy ich raczej nie ucieszyły.
  4. Aż chciałem odpowiedzieć czymś głupim, ale ból przy próbie wymyślenia czegoś takiego sprawił, że odpowiedziałem prostymi słowami. -Raczej tak. Ile tygodni spałem?
  5. Szlag. Ból oznaczał, że jestem jeszcze bardzo, ale to bardzo zmęczony. -Kate, ratuj - powiedziałem najgłośniej, jak mogłem, czyli dość cicho.
  6. Sky kładzie Wood'owi kopytko na ramieniu. " Pamiętaj, że bycie architektem to wielka odpowiedzialność. Lecz nie zrażaj się, jeśli z początku będziesz mieć z tym trudności. Dla nas wszystkich sytuacja jest zupełnie nowa i zapewne minie kilka bardziej lub mniej udanych prób, zanim nabierzemy wprawy. Jeśli więc popełnisz gafę, rób dalej swoje." Nerwy, serce przyśpiesza. Odpowiedzialność to ostatnia rzecz, jakiej pragnie. Zawsze uciekał od tego, że może być za coś odpowiedzialny.Podejmował się tylko zadań, których wykonania był pewien. Bał się tego, że coś może mu się nie udać. Panicznie się bał. A teraz Sky mówi, że to wielka odpowiedzialność. Wdech, wydech, wdech, wydech, nie zapomnij oddychać. Zmiana zachowania Sky'a. Dla niego i małej klaczki był miły, lecz z jakiegoś powodu dla starszej klaczy jest bardzo oschły. Nic mu nie zrobiła, a on jest dla niej taki zły. On jest zły. Tego oka na pewno nie stracił za dobroć. Ona też nie jest idealna. Za pewna siebie i źle jej z oczu patrzy. Tylko ta Gray nie jest zła. Może. I jego słowa. Nie cofnie się przed niczym. Wie, że cel jest ważny, ale należy szanować każdego. Nawet kucyka, który jest dla nas nie miły. Nie wolno mu nic zrobić. A on wygląda na takiego, który przed niczym się nie zawaha, żeby misja doszła do skutku. Chyba nie wie, że nie każdy jest taki jak on. Nie każdy jest tak silny. Klacz odpowiedziała mu. Jest miła, ale wyczuwa teatralność jej odpowiedzi. Przez lata życia nauczył się odróżniać kłamstwo od prawdy. Jeszcze większy strach. Sytuacja między młotem a kowadłem. Z jednej strony silny Sky, z drugiej kłamliwa Oczko. Wie, on to wie. I wykorzysta to, gdy będzie chciał. Jestem jedynym kucem, który może uratować tę klaczkę. Dlaczego ona tak bardzo przypomina mu Wing? Pewnie przez niezdarność. Spojrzenia złych kucyków stykają się. Patrzy się po pomieszczeniu. Jego mogę wtopić w podłogę. To kopyto musi poddać się podgrzaniu. A może jest anty-magiczne? To może dzięki temu nie mogłem go obejrzeć. Będę musiał podgrzać podłogę pod nim. I to szybko - świadomość nie może tego zauważyć. Nie, może uciec. I mnie zabije. Stolik. Mogę stopić go do jego nogi. To tylko sen - będę musiał temu podołać. Mam tyle mocy, ile tylko będę chciał. Ale czy na pewno? Kropla potu skapnęła z jego twarzy. Był to lodowaty pot przerażenia. Ale co z nią? Może nić chirurgiczna wystarczy? Nie, lepiej będzie uderzyć ją tą lampą.Kolejna kropla i kolejna doza niepewności. Nie, oni nie chcą mi nić zrobić. Na pewno. Przecież ja im nic nie zrobiłem. Wdech, wydech, ja nie jestem niczemu winien. Szybko ogarnij się. To tylko sen. Ale oni jak najrealniej mogą ci coś zrobić. Wdech i wydech. Nic ci nie zrobią. Póki jesteś grzeczny, to nic ci nie zrobią. Przecież cię nie znają. W ostatnim momencie zdąża wytrzeć twarz. Muszę być blisko tej małej. Nie pozwolę, by coś jej zrobili. Może nawet nie być świadoma tego, że oszukują. Ale czy zdołam to zrobić? Spokojnym krokiem podszedł do Gray. -Takie młode klaczki nie powinny mówić tak brzydko - nawiązał do jej małego wypadku - Ile ty masz w ogóle lat? - Brzmisz niewiele lepiej, niż on. - Nie, żebyś była za mała na ratowanie Equestrii. Po prostu uważam, że dzieci nie powinny widzieć tak strasznych rzeczy, a boję się, że takie nasz czekają - naprędce wymyślił coś, co powinno polepszyć jego wizerunek w jej oczach. Jak mam móc coś zrobić, to muszę być blisko jej - A tak zapytam się z ciekawości - jaki jest twój specjalny talent? Bo ja bardzo dobrze obrabiam drewno i metal, nawet magicznie - Kątem oka spogląda na ogiera i klacz. Muszą wiedzieć, że coś mogę zrobić. Tylko czy to wystarczy przeciwko ich sile i umiejętnościom? Choć starał się zachowywać spokojnie to wiedział, że każdy już po chwili dojrzy, że jest śmiertelnie przerażony. Może pomyślą, że boję się sytuacji, a nie ich. Nie patrz na nich. Rozejrzał się po pokoju nie ukrywając nawet odrobiny przerażenia. Przy odrobinie szczęścia pomyślą, że nie boję się ich, a sytuacji. Weź się w garść. Przypomnij sobie, jak pytałeś się Iron'a o drogę powrotną. Pytanie i delikatny strach z typu "sytuacja". Odwrócił się do Sky'a skupiony na tym wspomnieniu, na razie zapominając o Gray. -Masz jakiś pomysł, czyj to może być sen?
  7. Ile ja spałem? Na próbę spróbowałem magią podnieść trochę szklankę - dzięki temu powinienem wiedzieć, czy mam w sobie odrobinę siły.
  8. Kolana mnie bolą. Chyba nawet szczypią. Ale wiem, że muszę wstać. Ale jaka pora dnia teraz jest? Rozejrzałem się po pokoju, szukając świadectw na konkretną porę doby.
  9. Spróbowałem podźwignąć się do pozycji, w której mogłem się ruszać. Bezskutecznie. Ponownie upadłem na kolana. Nie poczułem bólu - strach wchłonął wszystkie inne odczucia. Strach o życie moje i niewolników, których mogę uratować. Brak sił, hałasy, dom Kate. Nie krzyknę - nie mam sił, by wziąć głęboki oddech. Tylko przez drzwi. Dasz radę. Na pewno ktoś cię znajdzie. Ostatkami sił otworzyłem drzwi i przetoczyłem się do środka, korzystając z energii kolejnego upadku. Powoli zaczynałem tracić obraz. Po chwili ciemność pochłonęła wszystko.(stracił przytomność przez brak siły, a nie zło zalało świat. Tak bardziej poetycko )
  10. Dojdź przynajmniej do Kate. Tak masz szansę przeżyć. DOJDŹ! MASZ ZNALEŹĆ W SOBIE TĄ ODROBINĘ GLUKOZY I DOJŚĆ! Chwytając się uparcie każdej możliwej myśli motywującej mnie do ruchu skierowałem się do Kate. Jeśli nie podołam temu, to mnie znajdą.
  11. Dopiero gdy poszedłem do technikum zdołałem zdobyć czerwony pasek. Albo mnie w gimbazie nie docenili :(, albo w technikum przecenili :)

    1. kapi

      kapi

      na pewno Cię wcześniej nie doceniali :)

    2. Evexis
  12. Pociągnąłem się i najszybszym krokiem, na jaki mogłem sobie pozwolić, skierowałem się do wyjścia.
  13. Szlag, niech coś z nim zrobią! Na wszelki chaos, muszę jakoś uciec. Czy będę musiał przebijać się do wyjścia? Na draconequusa, a chciałem walczyć bezkrwa.... Teleportacja. Ale czy zdołam się teleportować na taką odległość? Przypomniałem sobie miejsce, w którym stałem, gdy zauważyłem tą dziurę do tego podziemia. Dzięki temu miałbym trochę czasu. Przeklęte sumienie. Zabiłbym ich i byłoby po problemie, a tak mogę zabić siebie. Skupiłem się na tamtym miejscu i podjąłem próby teleportacji.
  14. Najszybciej jak mogłem wykonałem dookoła siebie złotą barierę. Najpierw miałem zamiar jakiś czas być w niej ukryty, aż zabiorą rannego, a później coś się wymyśli. Na discorda, czy ta bariera jest płynna, czy stała? Musiałem to sprawdzić.
  15. Ja to jednak czasami mam szczęście! Choć wydało mi się to lekko podejrzane, najostrożniej jak umiałem i najszybciej jak umiałem spróbowałem złapać magią miecz. Gdybym mógł skorzystać także z niego, to byłbym w wiele lepszej sytuacji. W mojej głowie nawet powstawały już zalążki planu działania. Tylko mi się tam nie wykrwaw.
  16. Ruby, ja ćwiczyłem właśnie po to, byśmy mogli się do niego dostać. Obiecałem, że wam pomogę, i zamierzam obietnicy dotrzymać.
  17. Został jeszcze drewniany i lianowy. Szlag, muszę coś wymyśleć. Rozejrzałem się dookoła nie spuszczając gardy. Coś musiało pomóc mi w walce.
  18. Fire kilkukrotnie przeczytał treść kartki. Chwilę myślał nad tym, co powinni zrobić. Bandyta był niebezpieczny, ale drużyna, do której należał, składała się z trzech jednorożców władających najbardziej fascynującym, i przypadkiem niszczycielskim żywiołem. Jeśli tamten bandyta nie był pegazorożcem, to nie miał szans z trzema dobrze wyszkolonymi jednorożcami. -Moglibyśmy mu pomóc. Poza tym ten Timmy może wiedzieć, gdzie należy szukać tej kapliczki.
  19. Jone skierował się do schodów idących na górę. Delikatnymi ruchami sprawdził, czy wszystkie noże, skalpele oraz pistolety są na miejscu. Cieszył się, że nigdy nie rozstawał się z swoimi ulubieńcami - zawsze stanowili jakąś sposobność ratunku. Jednakże zatrzymał się i podszedł do Victorii. -Jak wykładowca mówił o skutkach nie nastawienia ręki trochę przysypiałem, ale z tego co pamiętam, to nie były one za miłe. Potrzebna ci ta ręka?
  20. Thermal uznał, że musi trenować, aż będzie umiał spokojnie podtrzymać ogień przez kilka minut, po czym samodzielnie go wyłącza. Ale słowa o diamentach wyrwały go z treningu. MT, większość pieniędzy wydaliśmy na przekupienie strażników. Może lepiej kup dużo grafitu, a ja ci go spróbuję przetransformować w diament. Albo nie, to tylko czasowe rozwiązanie. Pył jest bardziej opłacalny, bo mieści się go większa ilość w takim samym pojemniku. Choć, jeśli trzeba, to mogę też spróbować wykuć coś ładnego. Też będą z tego jakieś pieniądze.
  21. Sen. Potęga. Kolejny raz ratuje Equestrię przed kataklizmem. Tym razem jako normalny kuc, lecz bardzo potężny. Nagle coś wyrywa go z sennych marzeń. Księżniczka Luna mówi bardzo wiele, lecz on jest zbyt przerażony ilością nieznanych kucy, by móc coś powiedzieć. Wysłuchał jej starając się nie pokazywać zbytnio innym. Kolejne wyrwanie. Tym razem nie pamięta nic. Wie tylko, że pracuje jako lekarz. Nagle coś się dzieje. Wspomnienia przechodzą przez jego głowę z mocą młota. Czuł, że jeszcze jeden dzień w pamięci, a osunąłby się na ziemię. Na szczęście zdołał wytrzymać. Sky mówi pierwszy. Widać po nim, że zna się na walce. Prawie tak dobrze zbudowany jak Iron, a jest pegazem, a nie kucem ziemnym. Jeszcze zbierał swoje myśli gdy mówiła mała klaczka. Od razu mówią, kim chcą być. Może ja byłbym lepszym konstruktorem. Ech, że muszę coś robić. Wood, weź się w garść. Jesteś dobry w tym, co robisz, i na pewno jakoś da się wykorzystać twój talent! -Ja jestem - powiedział cicho. Wyraźnie. Pamiętasz słowa Iron'a? "Ciszej nie możesz?" - Wood Iron, choć możecie mówić mi Wood - to już powiedział wiele głośniej, lecz jego głosowi nadal brakowało pewności siebie. Poczuł, że jego słowa tracą na wyrazistości przez maskę, którą miał na twarzy. Magicznie ściągnął ją w dół. Czuł, że tak będzie lepiej, niż gdyby zdjął ją całkowicie. Czucie otoczenia uderzyło w niego jakby trzymało w kopytkach młot. Metal, bardzo dużo metalu. Szafki, narzędzia, sufit, noga białego pegaza. Noga? Przednia prawa. Wytężył na niej swoje umiejętności poznawcze, swój szósty zmysł. Wszystko wskazywało na to, że nie jest taka, na jaką wygląda. Może ma tam jakiś pancerz? Kto wie, może aż wiele poświęcił dla bycia żołnierzem? Nie, to nie to. No tak, już wiem wszystko. -W świecie jawy zajmuję się obróbką drewna i metalu, więc lepiej będzie, jeśli ktoś bez tych umiejętności zostanie konstruktorem - Co ty mówisz? Dobra, tak będzie nawet mądrze. Dobrze będzie, jeśli umiejętności kreacji będą jak najdłużej ukryte - Jeśli nikt nie jest przeciwko, to mogę być architektem. To chyba jedyna rola, w której sobie poradzę. Jestem za słaby na omegę oraz za mało sprytny na fałszerza. Dobrze? - spojrzał się w dół, na kitel. Szpital. Świadomość. Lepiej nie wychylać się z tłumu. Sky także spojrzał się na swój kitel. Pewnie jest za mały dla niego. - Możecie nie ściągać kitli? Maseczki też niech wam wystają z kieszeni - mówił cicho bojąc się, że ktoś powie, że jego słowa były głupotą - Lepiej niech świadomość jak najdłużej uznaje nas za normalnych - to już powiedział ledwo słyszalnie, choć wystarczająco głośno, by reszta delikatnie go usłyszała.
  22. Ban, bo offtop. I ban dla Bezi'ego, boś ściana.
  23. -Matematyka to najbardziej wyrafinowana forma tortur, jaką wymyślili ludzie, by sprawić cierpienie dzieciom - nawet nie zauważył, jak doszli do budynku gildii - Nie wiem jak ty, ale ja chyba sobie odpocznę ociupinkę - W końcu mam kasę! Ale co ja z nią zrobię? Zostaje mi tylko znaleźć hotel i się wyspać - Na razie. Po kilku minutach kluczenia po mieście wiedział, gdzie znaleźć kilka bibliotek, antykwariatów oraz sklepów magicznych, które miał zamiar odwiedzić następnego dnia. Mam kasę, a nie mam książek. Ani dachu nad głową. Rany, trzeba coś z tym zrobić. Ale najpierw sen. Po kilku kolejnych minutach znalazł spokojny hotelik, w którym zjadł późną kolację, obmył się i poszedł spać. Tak naprawdę mógł pominąć mycie się - wszak całą higienę załatwiała sprawa jego magii, ale nie chciał tracić przyjemności, jaką niosła z sobą ciepła kąpiel. Po umyciu się od razu walnął się na łóżko. Mam taki mały pomysł - może piszmy porę, o której piszemy? Może coś tego stylu: Wieczór, 20.X.X784(taka data wydała mi się najbardziej prawdopodobna). I tak idziemy do przodu. Może uznajmy, że 20 gildia White Star została otworzona. A po co to? Po to, żeby w postach zapanował jakiś ład. Dzięki temu będziemy wiedzieć, z kim możemy prowadzić interakcję naszych postaci oraz kto w jakim stanie się znajduje. Bo jeśli tak, to mój post dział się późna noc 21/22.X.X784
  24. Ever, powiedz ty mi szczerze, czy istnieje jakiś powód, dla którego potrzebne jest kolejkowanie? Bo jakby się spojrzeć, to niektórzy pojawiają się na forum w godzinach weźmy na to porannych, gdy większość siedzi tu w nocy, i przez takie osoby sesja może stracić na akcji. Ja bym tam był za tym, żeby to zmienić - wszak nie każdy chce czekać, aż ktoś pojawi się i napisze coś rano, by wieczorem móc napisać jeden post.
  25. -Koleś, uspokój się. Przecież przed chwilą zarobiłeś dwa miliony. Coś mu nie pasowało. Nagle zrozumiał co - w liczbie co prawda było 6 zer, ale cyfra na końcu była ładnie zaokrąglona. Gratulując sobie dobrej pamięci podszedł do Rinzlera. -Albo oszukujesz mnie na dwa miliony, co uważam za nieprawdopodobne, albo dałeś mi pół miliona za dużo - odliczył sumę i wręczył ją magowi - matematyki w szkole nie miałeś? - zapytał się rozbawionym tonem.
×
×
  • Utwórz nowe...