Skocz do zawartości

Ohmowe Ciastko

Brony
  • Zawartość

    1079
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ohmowe Ciastko

  1. Potrzebuję czegoś, co wytwarza dużo energii, czy to cieplnej, czy fali uderzeniowej. Po prostu potrzebuję jak najwięcej energii. Odpowiedział na pytanie krępego kuca.
  2. Tural zrobił głęboki wdech. Kolejny nekromanta do pokonania. Ciekawe, czy jak tego dokonam, czy o mnie także będą opowiadać. I o co mu chodziło z tą mocą? Do diaska, przez tyle lat sobie radziłem, to i teraz podołam. Ale od czego zacząć? Szlag, jak się nie stawię przed radą, to mogą się mnie czepiać, bo wysłałem już wiadomość, że wracam. A jak się stawię, to mogą wykryć tą "moc". I ta torba. Któryś na pewno wyczuje, że to dziwnie magiczna broń. A historia Danadisa jest znana. Szlag, kto by nie przechowywał tego, to też wyczuje, że to jest magiczne. Ale jeśli ukryję ją tutaj? Odwrócił się do jaskini i spojrzał na stalaktyty, po czym zwrócił wzrok na dłoń, którą umieścił na wysokości twarzy. Magia każdego maga, którego zabił. Ogień to bardzo pospolity żywioł. Ciekawe, czy gdybym..... Nie, potrząsnął głową, jakby sam sobie przeczył, sam napisał, że wybuchł. A ja muszę jeszcze dojść do miasta. Ja nie zdołam opanować tej mocy tak szybko, jak on. Jak coś się stanie, to już nie ujrzę słońca. Muszę pozostać przy swojej magii. Skupił się na stalaktytach. Większość z nich była pokryta jakąś ilością wody. Ostrożnie za pomocą magii zebrał ją z każdego, którego mógł. Powstała niewielka bańka cieczy. Ostrożnie utrzymując ciecz w powietrzu odłamał spory kawałek kamienia, który od razu skruszył i wymieszał z wodą. Wiedział jak należy to czynić, bo robił to już wielokrotnie. Nieraz zdziwił maga kamieni tym, że w locie zniszczył jego skałę - każda po dłuższym bądź krótszym czasie rozpuszczała się w wodzie. Czasami były to wieki, a czasami tysiąclecia, ale przez lata treningu umiał, niedokładnie bo niedokładnie, ale mógł w ciągu chwili rozpuścić lecące kamienie w powietrzu, a raczej w niewielkiej ilości wody, która była w powietrzu. Gdy powstała mieszanka była już idealna zatrzymał ją w czasie, opuścił na ziemię i zaczął poszukiwać dziury, do której zmieściłby się worek. Jeśli udałoby mu się taką znaleźć, to zdołałby stworzyć kryjówkę, którą mógłby odkryć tylko bardzo czuły mag. Ale na szczęście tacy bardzo rzadko zbaczali z dróg, a on nie miał zamiaru spędzić w mieście więcej, niż dnia. Lecz czasami tacy się zdarzali, przez co musiał być na prawdę ostrożny. Aż w pewnym momencie puknął się lekko w głowę, jak zwykł czynić, gdy zapomni o prostszym rozwiązaniu. A niech to! Może i nie zatrzymam w czasie samej zbroi, ale przestrzeń dookoła niej już tak. Tak samo jak pochwę miecza. A zatrzymanie wyczuje tylko inny mag czasu, a jest nas na szczęście mało. Pstryknął palcami, a ciecz rozlała się po kamieniu, wnikając w nierówności podłoża. Tural położył wszystko, co otrzymał od Danadisa na ziemi przed jaskinią. Powoli otoczył je swoją magią. Wiedział, że magicznym przedmiotom nic się nie stanie, ale żeby jego plan się sprawdził musiał zatrzymać w czasie jak najmniej. Gdy efekt wydał mu się zadawalający przewiesił miecz i torbę przez plecy. Ręką pomacał efekt swoich działań, który był bardziej niż zadawalający - prawie czuł nierówności materiału torby. Ale i tak musiał szybko zakwaterować się w jakiejś podrzędnej gospodzie jeśli chciał zachować cokolwiek w sekrecie. Choć doświadczenie mówiło mu, że na lepszy plan może jeszcze wpaść. Taki jak zostawienie tego u kogoś znajomego. Zrobił w głowie szybki rachunek. Niestety, nie znał nikogo odpowiedniego - albo magowie znali jego magię, albo byli tak dobrzy, że wyczuliby ją od razu. A czasami i to, i to. Nie, karczma będzie najlepsza. Z tą myślą zaczął przedzierać się w stronę miasta. Od razu się zapytam - mogę pisać takie posty? Bo woda wydała mi się oczywista, tak samo jak szczeliny, więc je opisałem. To, że korzysta z swojej magii także. Oczywiście walk i rozmów tak nie będę opisywał, ale na razie były rzeczy oczywiste. Pasuje?
  3. Niby jego głos nie był zbyt miły, ale ton wypowiedzi wskazywał, że kuc nie był tyle co zły, to po prostu zajęty swoją pracą. A on jak głupi wyskoczył z ogólnikiem. Wraz z ojcem zrobiłem już chyba wszystko, od zbroi, po miedziane wanny. A większość rzeczy, które choć raz robiłem, umiem powtórzyć. Miał nadzieję, że chodziło mu o jego umiejętności, a nie o materiał wybuchowy.
  4. Joseph obudził się. Przypomniał sobie wczorajszy dzień. Najpierw mistrz i Rinzler go oszukali, a później nikt nie chciał z nim rozmawiać. Z Nim! Magiem klasy S! Z rozpaczy aż się upił. Na szczęście na pusty żołądek, więc wypił niewiele, dzięki czemu i kac go nie męczył. Ale wiedza z książki zakodowała się idealnie. Lecz wyczytał tyle, że w obecnym stanie potrzebuje albo szczęścia, albo treningu. Ogarnął się, zjadł i zabrał się za inną książkę. Tamta, choć gruba, przy jego latach treningu czytelniczego i magicznych okularach była lekturą na godzinę, może półtorej. Dzięki, co niespodziewane, dobroczynnemu dla jego zdolności czytelniczych wpływowi wina, do południa przebrnął przez kilka książek. I w końcu miał pierwszą wskazówkę. Jeśli tylko zdołałby obejrzeć i poczuć na sobie magię smoczego zabójcy, to czuł, że zdołałby wyizolować tą jej część, która jest odpowiedzialna za przetwarzanie surowca w magię. Ale tylko tak czuł - nie był tego pewien. Ale teorię już mam, teraz potrzeba tylko doświadczenia. Uśmiechnął się i wyszedł do gildii, tym razem zostawiając rękawice. Wolał nie mieć ich przy sobie, gdy magia zawarta w lacrime wybuchnie. Gildia była duża i sprzątałby ją długo, a pokój mały. Gdy doszedł do gildii zauważył Ethana, tego nowego maga, i Rinzlera. Przypomniał sobie, że chyba nawet z nim nie rozmawiał. Ethaniem, nie Rinzelerem. -Witajcie - przywitał się z magami - Dużo wczoraj straciłem? Rozmowę z nowym magiem zostawił na później. Gdy to mówił, do gildii wszedł inny nowy. Z nim też powinien porozmawiać.
  5. Ohmowe Ciastko

    Wojna - Sombra kontra my!

    Crystal cały czas obserwował pałac i okolice. Dzięki swojej magii mógł pilnować każdą istotę wewnątrz. Był gotów zareagować na każde nietypowe zachowanie, a dzięki pamięci kryształów wiedział, co dla kogo jest typowe. A reszta nudziła się, gotowa w każdej chwili odpowiedzieć na wezwanie przyjaciela i prowadzącego.
  6. Thermal podszedł do krępego kuca. Witam, nazywam się Thermal Thrust. Mam pomysł, jak uprzykrzyć życie najeźdźcom, ale będę potrzebował do tego jakiegoś silnego środka wybuchowego. Zaczął kręcić głową. Oczywiście nie musi być za darmo. Znam się trochę na kowalstwie i mogę pomóc w zamian za to.
  7. Alagur wyszedł na arenę. Jego zbroja delikatnie ciążyła mu, lecz ta waga sprawiała, iż nie czuł się goły - od prawie zawsze był przyzwyczajony, że gdy ma w ręku miecz, na barkach ciąży mu zbroja. I tak na szczęście było tym razem. Lecz oponent nie wydał mu się specjalnie groźny. Siwizna ozdabiała jego głowę, a w ręku trzymał niezbyt wykrzywioną szablę. Nie znał tego typu broni, lecz podejrzewał, że walczy się nią jak szablą - na więcej jedno ostrze nie pozwalało. Ale zdecydował, że będzie na niego szczególnie uważał - nieraz słabo wyglądający przeciwnicy sprawiali mu więcej bólu, niż magowie ubrani tak, że na kilometr okazywali swą iluzoryczną potęgę. Wyciągnął Guildeona przewieszonego przez plecy i porównał go z ostrzem przeciwnika. Jego miecz był wyraźnie dłuższy od orężu przeciwnika. Wszak szablą walczy się jedną ręką, a Guildeon miał postać długiego półtoraka. Kazał mu skrócić się do rozmiarów broni przeciwnika. Gdy był gotów zaszarżował w stronę przeciwnika, uprzednio dokładnie oglądając pancerz na przedramieniu. Przeciwnik zapewne ucieszył się głupotą przeciwnika, lecz była to uciecha przedwczesna - gdy był o krok od czubka ostrza starszego wojownika szybko wystawił swoje przedramię tak, że ostrze przebiło je na wylot, omijając kości i płyty zbroi. Jego celem nie było zniszczenie ostrza, a tylko czasowe je unieruchomienie. Ale odległość była za mała, by zdążyć wykonać cios mieczem, trzymanym w ręce wyprostowanej za jego plecami, dlatego też zadowolił się kopnięciem w bok przeciwnika, starając się wycelować w ostatnie żebra, by je złamać
  8. Nie wiedziałem, co zrobić. Z jednej strony mogłem pójść do tych wychwalających wdzięki dam niepewnych obyczajów, ale to byłoby nieuczciwe. Klnąc na siebie poszedłem pomóc Bozarowi. Podszedłem i spróbowałem pomóc mu usiąść. -Lepiej nie pij już więcej - poradziłem mu.
  9. Ohmowe Ciastko

    Over Poweria

    Dlaczego bez włochatych myśli? Przecież one są najlepsze A tak swoją drogą - ilokrotne Sonic Rainboom umie ona wytworzyć? Ej, ja nie siedzę na forum Actionum(chociaż kiedyś przez krótki okres to robiłem) i nie sądzę o sobie jak o sztywniaku.
  10. No cóż, mówi się trudno. Pomyślał sobie i się uśmiechnął do Red'a. Czy możesz zaprowadzić mnie do kwatermistrza? I czy potrzebujecie kowala?Wiedział, że potrzebują pieniędzy, a jego umiejętności mogły się przydać.
  11. A czy, zaczął nieśmiale, przestępując z nogi na nogę, ma pan coś takiego? Zapytał speszony brakiem pieniędzy. Czyli wszystko i tak opiera się na tym, ile mamy pieniędzy.
  12. Uśmiechnął się szeroko. Gdyby znalazł coś potęgującego moc. Misja byłaby wiele łatwiejsza. Mógłby stworzyć wiele smoków. Mógłby... wiele rzeczy. A czy tak potężne substancje są dostępne?
  13. A istnieje możliwość naładowania jakiegoś przedmiotu magią tak, by oddał tą magię, gdy będzie potrzebna? Nie umiał magazynować magii, ale gdyby to było możliwe, to nie potrzebowałby nawet materiału wybuchowego.
  14. Podszedł do Yellow'a. Proszę pana, zachciało mu się ziewnąć, ale byłoby to niegrzeczne, więc zdusił potrzebę, miałbym jeszcze jedno pytanie. Czy posiada pan jakiś niewielkich rozmiarów środek wybuchowy, mający dużą moc?
  15. Żegnaj, odpoczynku. Ja bym z chęcią porozmawiał z Yellow'em. Odpowiedział Thermal. Miał pomysł na łatwe do ukrycia zapasy magii dla siebie. Jedyne, czego by potrzebował, to odrobinę magii do ich zasilenia. Ale przy pomyślnych wiatrach mógłby odzyskać prawie całą magię w momencie, gdy byłby zdolny do co najwyżej kilku słabych czarów.
  16. (I ty też znalazłeś nas sam? Czy wasze postaci zajmują się szpiegowaniem innych?)
  17. Sky otwierając drzwi uderzył w młodego kuca koloru ciemnego toffi. Powiedział coś, ale Wood nie zwrócił na to uwagi – ten kuc trzymał rozpiskę z nazwiskami i salami. Muszę to zobaczyć. Już miał użyć magii na kartce, gdy jakaś klacz odepchnęła młodego i podeszła do Gray. - Pani doktor! Czy operacja się udała? Czy on przeżyje? – zaczęła potrząsać klaczką. Wood stał całkowicie przerażony. Rozejrzał się po korytarzu. W jednej chwili mógłby oddzielić ich od reszty korytarza i uśpić nerwową klacz. Ale Sky go wyprzedził. - Hej! Co pani sobie wyobraża? - warknął gniewnie - Szarpanie innych kucyków uważa pani za uprzejme powitanie? Trochę szacunku i opanowania, paniusiu, a może czegoś się dowiesz – odchrząknął i poprawił kitel - Co zaś do... Pacjenta – powiedział spokojnie i powoli, jakby szukał wymówki - To... - To nic jeszcze nie jest pewne - wtrąciła się nagle Oczko. Widocznie zaskoczony odszedł i spojrzał na klacz. - Proszę jednak być dobrej myśli. Może to być zatrucie pokarmowe, albo żółtaczka typu C – gdy skończyła, kopyto rozhisteryzowanej klaczy powędrowało w stronę ust. Za raz się na nią rzuci. I dobrze, jedno zagrożenie mniej. - W zasadzie - ciągnęła - nie ma większych podstaw aby określić. Ja jednak stawiała bym na … - Dopóki nie ma ekapertyzy od kardiologa nie ma co stawiać ŻADNYCH hipotez - Sky odciągnął bliską wybuchu klacz od nich. To był moment jak z marzeń – wszyscy skupieni nie na nim. Mógł zabić tą groźną dwójkę, a nikt by mu nie przeszkodził. Paskudny uśmiech wypełzł mu na twarz. Sky’a maseczką, po czym skręcę mu kark, a Oczko poderżnę gardło skalpelem. Stój, bo świadomość rzuci się na ciebie! Weź się w garść! Póki nie wiedzą, co masz, to możesz się bronić, więc tylko się broń! Pokaż, że nie jesteś tak zły jak oni i nie atakuj pierwszy. Lekko potrząsnął głową, a uśmiech zszedł jego twarzy. Pozostała chłodna obojętność. - Jednak niech się pani nie zadręcza – powiedział myśląc, że ją pocieszy - Nasz zespół dokonał już istnych cudów w o wiele cieższych przypadkach – klacz płakała, a on się uśmiechał. To wydał się aż straszne dla Wood’a. Raduje się cierpieniem innych. Dopiero po chwili zrozumiał, że to też miało ją pocieszyć - Wszystko na pewno skończy się dobrze. Tymczasem poinformujemy panią jeśli tylko nastąpi zmiana stanu, dobrze? Nieznajoma pokiwała powili głową, wymamrotała coś i odeszła w swoją stronę ze spuszczoną głową, pociągając nosem. Cicho odetchnął. A może jednak zaufam Sky’owi? Mógłby ją zabić i byłoby bez problemu, a on próbował ją uspokoić. Nie, Wood, nawet tak nie myśl. On jest zagrożeniem i póki nie przestanie nim być, to musisz na niego uważać. - Histeria i lamenty to ostatnie czego nam trzeba, Oczko – powiedział z wyrzutem to klaczy, po czym spojrzał się na młodego. Skierował się powrotem do butli, po drodze mówiąc coś szeptem do młodego. Potem powiedział wyraźnie i głośno, jakby pod publikę - No, skoro mamy za sobą ten niewielki incydent, może dowiemy się gdzie mamy następny zabieg. Prawda, młody? - szturchnął go w ramię, ruszając z nim korytarzem tak jakby wiedział gdzie idę. Ale zrobił to tą dziwną kończyną, przez co ogier zachwiał się. - I czy nie mamy w harmonogramie powierniczek harmonii? Słyszałem że są gdzieś w tym szpitalu... – dodał po chwili i zaczął obserwować korytarz. Pięknie gra. Kłamstwa pierwsza klasa. Wydawało mu się, że widzi błysk w oku Sky’a, gdy ten patrzy się na kartkę papieru. Którą bezceremonialnie zabrał magią, patrząc się na zegar. -Dawaj to – powiedział chłodno umiejscawiając kartkę przed swoją twarzą – Jak będziecie dalej tak się guzdrać, to przed nowym rokiem nie skończymy – dodał zza kartki lekceważącym tonem. Chciał szybko oderwać się od nich i nie miał zamiaru grać miłego. Ucieczka jest najważniejsza. Zabiją mnie! Na pewno zauważą, że zrobiłem się za pewny! Że się ich nie boję! Myśl, Wood, myśl. Wiem! ­-Kółko teatralne się przydaje – powiedział szeptem wesołym tonem zza kartki. Tylko by uwierzyli. I nadal wertował kartkę w poszukiwaniu interesujących go informacji.
  18. Ohmowe Ciastko

    Szczegółowe zapisy do mnie

    Edytowałem kartę postaci.
  19. Ohmowe Ciastko

    Zapisy do Kapiego

    Kapi, edytowałem mojego posta i stworzyłem małą ściankę tekstu. Miłego czytania .
  20. Ohmowe Ciastko

    Fairy Tail Quiz

    Ja na ten przykład odpowiadałbym na pytania, ale jest jedno ale - zazwyczaj są już napisane odpowiedzi , albo nie znam jej, a wikią nie mam zamiaru się posiłkować. Dawaj pytanie .
  21. -Taktyka? - widział kłamców i wiedział, że mistrz kłamie. Ale w swoim kłamstwie nie ma na celu nic złego, więc udał, że dał się wrobić - Nudy - przyjął kufel. Zdziwiło go, że mistrz także chce walczyć. Ale gdy przyjrzał się mu przestał się dziwić - tylu blizn nie zdobywa się spokojnym życiem. -Tylko poinformujcie, gdy już opracujecie tą "taktykę" - powiedział tak, by wiedzieli, że go okłamali. Ale co tam? Każdy ma prawo do tajemnic. Poszedł z kuflem do wolnego stołu, do którego usiadł. Po chwili z nudów wyjął książkę i zaczął czytać ją dokładnie. Po chwili zrozumiał, dlaczego to robi. Dlaczego nikt mnie nie lubi? Wyła jego dusza. Ale dzielnie czytał coraz to ciekawsze rzeczy.
  22. Nikt mu nie odpowiedział, tylko wszyscy rozeszli się na swoje strony. Przez chwilę stał obrażony, lecz szybko się uspokoił. Nie zawsze musiał być w centrum uwagi i inni mieli prawo olać go. Choć przez chwilę miał zamiar olać ich prośby o pomoc, gdy będą wykańczani przez Oracion Seis. Nie, to są magowie z mojej gildii i mam obowiązek im pomagać. Ale i tak nie wiedział, co z sobą zrobić, więc podszedł do mistrza i Rinzlera. -Co proponujesz - powiedział zamyślony mistrz. -O czym rozmawiacie? - zapytał się niewinnie, chcąc nawet niegrzecznie wtrącić się do rozmowy.
  23. Ohmowe Ciastko

    Over Poweria

    A czy strzela laserami z oczu? I czy umie wydestylował cydr o mocy 120% z gruszek?
  24. Przez chwilę nie ufał temu co usłyszał, zwalając winę na wino, ale po dokładnym obwąchaniu wina wykluczył, że tak szybko się upił. Oracion Seis, jedna z najpotężniejszych mrocznych gildii, ba, jeśli nie najpotężniejsza, a my mamy z nimi walczyć? Nawet nie wiem, jakich magów mają, a mam się zgodzić? Wstał i bez problemu utrzymał pion, co jeszcze bardziej przekonało go w tym, że praktycznie jest trzeźwy. -A kiedy wyruszamy? - zaakcentował głoskę "my".
  25. Ohmowe Ciastko

    Fairy Tail Quiz

    Magia śmierci - swoją drogą bardzo odkrywcza nazwa.
×
×
  • Utwórz nowe...