-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Kiedy otworzyłeś oczy, był ranek. Staliście na stacji opatrzonej tabliczką "Królestwo Gryfów". Twilight spała obok ciebie.
-
Dosyć szybko stałeś się senny. Na zewnątrz zajaśniał księżyc.
-
Tak siedzieliście przytuleni, a jedynym dźwiękiem, jaki słyszeliście był odgłos pociągu jadącego po szynach.
-
- Nie będą musieli. Coś wymyślimy. Na pewno - powiedziała klacz.
-
- O czym tak myślisz? - zapytała Twilight z uśmiechem.
-
Twi nic nie wiedziała o twoich rozmyślaniach, tylko mocno cię przytuliła.
-
Wszyscy rozeszli się do różnych przedziałów, aby odpocząć. W tym zostałeś tylko ty i Twi.
-
Pokemona objęła cię kopytkiem i uśmiechnęła pocieszająco. Następnie szepnęła: - Jeśli spotkamy bandytów, to się wyładuje i już nie będzie taka - powiedziała.
-
- Może ty tak, ale inni raczej nie bardz - powiedziała klacz.
-
- Póki mamy czas, lepiej starajmy się odstresować. Wtedy będziemy bardziej skupieni - powiedziała Twi.
-
- Bez twojej paplaniny - odparła klacz ze spokojem. Powoli zbliżaliście się do ruin.
-
- Musimy się znowu dostać do kryształu Papillon, a następnie użyjemy tam Elementów Harmonii. To powinno zadziałać - powiedziała alicorn.
-
- Jasne, możesz nawet dwie - powiedziała wesoło Ferno.
-
- Śpi - odparła Navis z zaciśniętymi zębami. Zaczęła ciągnąć wózek w stronę wieży TenPony.
-
Twilight również cie przytuliła.
-
Pociąg po chwili ruszył i mieliście kilka godzin wolnego.
-
- Teraz, jeśli możesz, to wyjmij miseczkę z tej szafki niskiej narożnej i rozkrusz jedną cynamonową - powiedziała pegazica.
-
Twi zarumieniła się i weszła do pociągu. Reszta za nią.
-
- Jeszcze nie - powiedziała klacz, układając rzeczy na górze.
-
Obie zakładały rzeczy na wasze wozopodone coś.
-
Mam parszywy humor.
-
Twi pokiwała głową. - ALe i tak będziemy musieli iść, ponieważ pociąg nie jedzie aż do Changei.
-
- Elementy Harmonii - powiedziała. Błysnęło i już staliście na stacji w Ponyville, obok pociągu. Widać było, że Twi się męczy teleportacją tylu osób na takie odległości
-
Stał tam mały słoik bez wieczka, z którego wystawały pałki, cynamonowe i waniliowe.
-
Nic ci się nie śniło. Rano już wszystko było poskładane, a na ciebie czekała kanapka z marchewką.