Po kolejnych kilku godzinach znalazłaś się na granicy. Tarcza obejmująca Changeę nie pozwalała na użycie zaklęć zmieniających wygląd. Po ulicach chodziły Podmieńce.
Maluch wciąż tylko powtarzał o kwiatkach i pięknych ogrodach. Na koniec wziął łyk różowej cieczy, zapalił ognisko i zasnął. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że zapalił ognisko na śniegu.
Małe gryfiątka chwyciły po fasolce i je przeżuły. Następnie wypluły na skraju polany.
- To chyba jest coś w rodzaju gumy do żucia. - zachichotała Kate.