Zastanowiłem się przez chwilę. Nie było potrzeby pytać o drogę, była przejrzysta jak tafla wody, lub raczej zakurzona i zaludniona przez tłumy zmierzające do centrum. Do wieczora będzie ich o połowę mniej, byłem gotowy się założyć, że znaczna część przyszła tylko, aby zobaczyć EE. Potem wrócą do domów, nasyceni widokiem nowych technologii. Evvive la postęp technologiczny, pomyślałem.
Chociaż nie jestem tu po to. Ot, może rzucę okiem, w ramach zaspokojenia nostalgii. Przede wszystkim muszę odszukać w tym zatrzęsieniu kucykow Cherry, bo to z przez jej prośbę zrezygnowałem z jednego dnia wolnego (albo i dwóch). Czy warto było odbywać tę podróż, okaże się za jakiś czas.
- Mógłbym zatrzymać tą gazetę? - spytałem, wciąż patrząc na wzmiankę o zaginionym ogierze. Mrugnąlem i przeniosłem wzrok na Hot Air'a, który przypatrywał mi się uważnie. - Oczywiście zapłacę, jeśli ma pan takie życzenie - tak naprawdę nie potrzebowałem całej gazety, tylko tej zajmującej niecałe pół strony kolumny. Poczułem nagłą, przemożną chęć wyjaśnienia, po co mi ona, choć i tak powiedziałbym, że jest tam program całej imprezy. Nie, że odznaczający się wielką hojnością stary znajomy zaginął. Nie było to nic osobistego, mimo to wolałem ten fakt zachować dla siebie.