[Dzieje, dzieje. Słuszna uwaga. Frodo? Cloudsdale nie istniało wtedy...]
-I tak się o Ciebie boję. - Powiedziała, lekko się rumieniąc. - O was wszystkich. Jeśli chcecie, możemy uciekać z tego domu, lecz to byłby zły pomysł.
Wyjrzała przez okno. Padało aż za mocno. Słychać było krzyki, klacz drgnęła, przeszedł ją dreszcz, a sierść przebiły ciarki.
-M-Musimy się zbierać... Śnieżyca nadchodzi...
-Ależ nic nie szkodzi. - Szepnęła, cichym, czułym, uspokajającym głosem. - Czarna magia... To ona może władać naszym światem. Śnieżyca. Karta. Mamy tylko siebie. O ile nie jesteśmy tylko kukiełkami. - Westchnęła.