Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Wstań, Dru - rozległ się głos, który stanowczo obwieścił koniec snu.

    - Już? - zapytała zaspana dziewczyna, a nie doczekawszy się odpowiedzi, podniosła się z łóżka i roztarła zaspane oczy. Niemal po omacku wyjęła rzeczy ze swojej szafy i weszła do łazienki. Po dziesięciu minutach wyszła, niosąc w ręce piżamę. Ubrana była w szarą, rozpinaną bluzę, czerwoną bluzkę z - jakżeby inaczej - krokodylem i pseudośmiesznym napisem i workowate spodnie. Jak na porządnego człowieka przystało, pościeliła łóżko.

    - Cześć, Jack - mruknęła jeszcze i wyszła, kierując się do jadalni. Ruad tym czasem pozostał w pokoju, siedząc i czytając książkę - tę samą co poprzedniego dnia.

  2. Przestała się śmiać równie gwałtownie co zaczęła.

    - A teraz przejdźmy do interesów. Gdzie można takie kupić, za ile i w jakich wzorach? - zapytała. A potem ziewnęła przeciągle, co skutkowało tym, że została wytargana z pomieszczenia przez demoniczną 'przedszkolankę'. Demon stwierdził bowiem, że dalsza część nocy pozostawia zbyt mało czasu na sen.

    - To do jutra! - krzyknęła Dru.

  3. 2 godziny temu White Hood napisał:

    Masz rację powinienem to trochę w innej formie napisać. Jednak powód jest prosty . Wy podchodzicie i głaszczecie mówiąc "Wszystko będzie dobrze", a ja po prostu walę po ryju mówiąc "ogarnij się" 

     

    Oczywiście, zgadzam się co do tego. Takie potrząśnięcie nie raz działa lepiej niż głaskanie. Ale obawiam się, że w Twoim wykonaniu nikomu nie udało się odczytać tego jako potrząśnięcie, bo to też trzeba umieć. A pisząc, że żaden rodzic nie powinien tak zwracać się do dziecka użytkownicy mają całkowitą rację. Bo tak być nie powinno.

    Reasumując - twoje 'Słyszałem gorsze wyzwiska' nawet mimo najszczerszych chęci (które wierzę, że miałeś), nijak nie zadziałało motywująco. Nie miało możliwości zadziałać.

  4. 16 godzin temu White Hood napisał:

    Tak czyzabierałst i czytam, i po raz kolejny. I si ę doczytać nie mogę, iż napisałem, że były to wyzwiska skierowane do mnie.

    Tym bardziej nie potrafię zrozumieć po co zabierałeś w tej dyskusji glos

    • +1 1
  5. - Ja... Znam się na leczniczych roślinach europejskich. Ale nie mam ich przy sobie. Jeszcze lepiej zna się Ruad, ale w tych warunkach pomogą mu lepiej specjalistyczne leki. 

    Spojrzała niepewnie na demona.

    -Jestem pewien, że pomoc przybędzie w niedługim czasie - odpowiedział po chwili. 

  6. - Nie wiem jak z nim, póki co nie odpowiadał. Ale chyba nie zabiliby nikogo pierwszego dnia w Akademii, co nie? - zapytała, chwytając jego nogi na wysokości kolan i próbując je podnieść. - Ciężki typ, a nie wygląda. A, właśnie. Obietnica została spełniona. Diable, odejdź! - Demon wrócił do humanoidalnego kształtu.

    - Mogę pomóc - oświadczył.

  7. Dru wylądowała na podłodze i wyrżnęła głową o ścianę. Podobnie stało się z Ruadem. Pozbierali się jednak dość szybko. Demon dopadł do ciała póki nie zniknęło i zaczął pożywiać się krwią demona, a Dru jęcząc pod nosem pozbierała się spod ściany. Odchyliła krawędź koszulki i spojrzała na swój bok.

    - Myślisz, że będzie blizna? Albo chociaż siniak? - zapytała, kiedy już demon skończył posiłek.

    - Poważnie wątpię. Nie u ciebie - odparł. O dziwo, nie był cały we krwi.

    - Mogłabym się chwalić. No cóż, następnym razem. Ej, kolego! Żyjesz? - zapytała, skupiając uwagę na Samaelu.

  8. Dru wyskoczyła na sam środek korytarza i wydarła się, chcąc zwrócić na siebie uwagę. A gdy już udało jej się zwrócić uwagę bykowatego, na scenę wkroczył Ruad, który wbił wzrok w ślepia kolosa, wżerając się w jego umysł. Spróbował omamić demona i podporządkować swojej woli, tak aby się zatrzymał i łatwiej było go zabić - to zresztą byłoby mu na rękę. W momencie unieszkodliwienia stwora Dru podeszłaby i swoim zabawnym, plastikowym scyzorykiem zamierzała wyłupić mu oczy, a potem natychmiast odskoczył - wtedy bowiem hipnoza przestałaby działać, a konający demon mógłby zrobić otoczeniu krzywdę, rzucając się w spazmach.

  9. - To miłego - mruknęła wesoło i ruszyła w stronę klatki schodowej, przyglądając się przy okazji martwemu demonowi. Poszła schodami w dół, podążając za swoim pierzastym towarzyszem. Natrafili na dosyć sporego demona, wyglądającego trochę jak byk, który obecnie zajmował się pokładowym kukiem, Samaelem.

    - Hop, hoop, pomóc? - zapytała dziewczyna, zastanawiając się czy zwróci tym samym uwagę demona.

  10. - Nie za szybko poszło? - zapytała Dru. 

    - Jest unieszkodliwiony- odparł demon. A potem starał się unieszkodliwić pozostałe przy życiu wrony. Dru stała całkowicie nieruchomo, jakby obserwując ruchy przyzwańca. 

    - Jack, idziesz z nami sprawdzić jakieś inne piętra? - zapytała. 

  11. - Kiedy ptaki odsłonią demona, dobrze byłoby gdybyś zbliżył się na odległość która pozwoli ci wycelować. Wtedy strzel. Oto plan - powiedział Ruad do Jacka głosem całkowicie pozbawionym emocji. Jakby mówił coś oczywistego.

    Następnie skupił wzrok na jednym, konkretnym ptaku. Po nawiązaniu kontaktu wzrokowego, co w wypadku ptasich przywołańców nie było skomplikowane, wrona miała zmienić swój tor lotu, gwałtownie atakując ptaka lecącego najbliżej niej. Inne ptaki, wytrącone z równowagi miały natychmiast zacząć walczyć ze sobą. gdyby pierwszy ptak padł, humanoidalny demon zamierzał opanować umysł kolejnego i w ten sposób nie doprowadzić do ataku stada.

  12. 22 godziny temu White Hood napisał:

    Gorsze wyzwiska słyszałem.

     

    A zwycięzcą konkursu "Kto ma w życiu gorzej" zostaje...

    White Hood! Gratulujemy i radzimy milczeć, jeśli się nie ma nic mądrego do powiedzenia.

    Z wyrazami szacunku.

    • +1 5
  13. Dru zaśmiała się.

    - No chyba kpisz, mój współlokatorze. Wszyscy pójdą się bawić, a ja będę kiblować w pokoju i czekać na księcia na białym koniu. Czas na trochę akcji! - odpowiedziała. Ruad żwawo ruszył ku drzwiom, ciągnąc dziewczynę za rękę.

    - Oczekuję twojego przybycia, diable i udzielam ci swojego umysłu, abyś ty oddał mi swoje ciało. Przybądź! 

    Demon nieco urósł, a jego ręce i poły płaszcza przekształciły się w pierzaste skrzydła. Cały stwór porósł czarnymi piórami, poza twarzą, której rysy tylko lekko się wyostrzyły. Zarówno oczy Dru jak i Ruada zaczęły świecić na zielono.

    - Oooo, czuję że dzisiaj będzie zabawnie jak nigdy! - wrzasnęła dziewczyna i nie zważając na to, że jest w piżamie, ruszyła w stronę hałasu. Kontrahent ruszył tuż za nią.

  14. Dru spała, na wpół zwisając ze swojego łóżka i na wpół na nim leżąc. Szturchnięcie wybudziło ją ze snu. Usiadła, nieprzytomna na łóżku. Podrapała się po plecach, a potem spytała o godzinę demona obok. Całą noc siedział na łóżku, a i teraz nie zmienił pozycji.

    - Ktoś zaopatrzony w kopyta i drewniane buty chodzi gdzieś po korytarzu - oświadczył. Dru zwlekła się z łóżka i wzięła scyzoryk z półki. Plastikowy scyzoryk. 

    - Ej, Jack. Śpisz? 

  15. - A więc ty też, bracie mojej koleżanki? To by oznaczało, że mam towarzyszy w mojej szkole oprócz mojego stałego towarzysza, a to by znaczyło, że sytuacja jest o wiele lepsza, niż sądziłam, że będzie! - wykrzyknęła. A potem wstała z krzesła i zamierzała uścisnąć bliźniaków, ale się powstrzymała. - Uścisnęłabym was, ale nie chciałabym postąpić wbrew waszej woli. Wyrażacie zgodę?

  16. - A więc mamy sobie do pogadania, moja droga duszyczko! Mam całą kolekcję głupich rzeczy ze sobą. To taki odruch - widzę coś skrajnie kiczowatego albo ziejącego głupotą, muszę to kupić. I tak zbieram pierdoły. Lubię też krokodyle. Ulubiona kreskówka? - zapytała, wychodząc niemalże z siebie. W tym momencie również by merdała, gdyby tylko miała taką możliwość.

     

    Tymczasem wysoki i niepokojący jegomość przechadzał się parkowymi alejkami. Dostrzegł jedną z przyszłych adeptek szkoły czytającą książkę. Jakżeby mógł jej nie dostrzec? Kontynuował jednak swoją wędrówkę, mijając czytającą.

  17. - Alergia w tym samym momencie, co? To. Nie jest. Przypadek! Na pewno nie, ja takie rzeczy wiem. Czy coś - stwierdziła. I wzięła łyk wody. Zastanowiła się przez krótką chwilę, po czym zdecydowała na ponowne zabranie głosu. 

    - Hej, Mabel. Wyglądasz mi na człowieka lubiącego kreskówki, popkulturę i głupie rzeczy. Lubisz kreskówki, popkulturę i głupie rzeczy?

  18. (w pokoju, albo na korytarzu :v)

     

    Dru nabrała powietrza w płuca, widząc wchodzących bliźniaków.

    - Hej! - krzyknęła, szczerząc się od ucha do ucha. - Mam pytanie. Skoro jesteście bliźniakami, macie więź mentalną? Potraficie porozumiewać się telepatycznie? Błagam, powiedzcie że filmy nie kłamią!

  19. Dru odstawiła talerz na miejsce, znalazła w szafce szklankę i nalała sobie wody, a potem wróciła do stołu i usiadła na miejscu. Spojrzała na zegarek - niezwykle poważny, kreskówkowy zegarek. To musi być wyjątkowe popołudnie. Jedyne takie popołudnie w życiu, jak każde zresztą. Usłyszała głosy - ktoś zmierzał do kuchni. Napięła mięśnie, gotowa do ataku.

×
×
  • Utwórz nowe...