Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Nautolanka spóźniła się piętnaście minut. Wyszła z wody trzymając pod ręką porosłą grzybami, starą czaszkę czegoś bardzo zębatego, o długim, klinowatym pysku. Czaszka była długości przedramienia Arfa.

    - Patrz, co znalazłam. - Po ubraniu się i wyschnięciu pokazała znalezisko Sithowi.

  2. Flawii nie trzeba było powtarzać dwa razy, że ma iść się umyć. Słowo "kąpiel" zawierało aż za dużo wody. Wparowała do jeziora i zanurkowała, wcześniej pozbywszy się większości ubioru.

    Starała się jak najdłużej siedzieć pod wodą, w każdym razie dopóki Arf nie każe jej wyjść.

  3. - Tak, jestem gotowa - odparła Flawia, wyrzucając jakiegoś jaskrawofioletowego robaka o zbyt dużej liczbie odnóż, którego akurat maltretowała w krzaki. Wstała z przykucu i wyskoczyła z zarośli, podchodząc bliżej do Arfa. Twarz miała upapraną ziemią i jakimś niebieskim pyłem, a nogawki spodni mokre od resztek deszczu i rosy.

  4. - Rozumiem - odpowiedziała, wpatrując się w płótno. Zrobiło to na niej niewątpliwie duże wrażenie.

    Chociaż zapewne nautolanka nie zdawała sobie z tego sprawy, Arf wyczuwał od niej wahania Mocy. Odczuwalne były lekkie, słabe fale Ciemnej Strony.

  5. Gałęzie i inne elementy zebrane w lesie zaczęły rozpadać się na wąskie strzępki. Te z kolei zaczęły się wydłużać, tworząc włókna, które splatały się ze sobą ciasno, aby finalnie przekształcić się w nieregularny kawałek płótna.

  6. Zdrawka postanowiła czekać na ruch Andrieja, jako że nie za bardzo miała środki które mogłyby jakoś pomóc atakowanemu. Cóż, może to najwyższy czas na zdobycie takich środków? Przy najbliższej okazji obiecała sobie, że nabędzie BROŃ. Co innego nabycie umiejętności korzystania z broni, ale o tym się pomyśli już po fakcie.

    I tak zapewne musieli przejść obok nich, więc zaczęła kalkulować jakie mają szanse w przypadku ewentualnej konfrontacji. Andriej to pewnie umiał całkiem dużo, a Zdrawka, cóż...

    Zdrawka miała ołówek. I nóż. W zestawie ze Zdrawką możliwości obronne tych przedmiotów drastycznie spadały, tak w każdym razie jej się wydawało.  Jeśli ma się odpowiednio dużo wyobraźni, z wszystkiego da się zrobić broń. Gorzej jak się nie do końca umie z niej korzystać, a ona w mordobiciach doświadczenia nie miała.

  7. - Nie pokazałam ci wszystkiego, tylko małą część - zaznaczyła nautolanka. Podeszła do głazu i wyciągnęła ręce w jego kierunku.

    Skała drgnęła, ale Flawii nie udało się go podnieść. Nie zmieniło to jednak faktu, że spróbowała jeszcze kilka razy i za ostatnim razem głaz na kilka sekund zawisł w powietrzu, by zaraz potem upaść z impetem.

    Flawia oddychała ciężko, ale na jej twarzy widniał szeroki uśmiech.

  8. - Trzy lata. Te lata z Coruscant - uzupełniła. - Dużo mnie uczył. Uczył jak sobie radzić, jak jestem sama. Jak się odpowiednio ukryć i jak zaatakować, jak ocenić swoje szanse. Uczył mnie też historii i innych, ale tego nie lubię. I jak się walczy mieczem, ale to przez ostatni rok. Wcześniej jeszcze korzystania z Mocy i walki bez miecza - wyjaśniła.

  9. - Tak. - Flawia nie czekając na Sitha ruszyła w stronę lasu. Cienie roślin i grzybów wydłużały się za sprawą zachodzącej gwiazdy, której promienie nadały niebu różnych odcieni fioletów i czerwieni. Tym samym w dżungli robiło się coraz ciemniej.

  10. Oddaliła się znowu na kilka kroków i odetchnęła głęboko. Pobiegła, chcąc znowu znaleźć się za plecami Arfa.

    Flawia starała się skupić uwagę na miejscu w którym znalazła się przed chwilą. Odbiła się od ziemi...

    ... I z impetem uderzyła o brzuch Sitha.

×
×
  • Utwórz nowe...