Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Dharia spacerowała miastem, opatulona w czarny płaszcz. Założyła na głowę kaptur - po części dlatego, żeby ukryć twarz, a po części dlatego, że po prostu było jej zimno. Dokładnie obserwowała każdego, kto ją mijał, porównując go do opisu z listu. 

  2. - Przy okazji, nazywam się Myle. Jeszcze ci się nie przedstawiałem, więc gdybym miał zginąć, to wiesz. Jakiś pogrzeb jak dla bohatera i takie tam... - wtracił nautolanin cicho, podążając za Victorem do miejsca, które kiedyś było pokojem Rady Jedi.

  3.  

    Dobrze jest też ubrać do takich akcji dres: z trzema paskami albo bez pasków (ale to wersja dla hipsterów). Mniejsza liczba pasków świadczy o tym, że nie umiesz się ubrać i nie znasz się na obowiązujących trendach.

     

    Otóż błąd. To nie o trendy chodzi, a o kastę! Im więcej pasków, tym lepsza pozycja w  stadzie, dlatego też im więcej pasków tym lepiej i każda szanująca się niewiasta to wie.

  4. Mandus

     

    - Hmm... A chciałeś? - zapytał Kyle, wyglądający na nieco zdziwionego.

     

    Ragnesh

     

    Dihri nie odezwała się. Klęczała jednej ze skał za wodospadem i pochylała się, kaszląc. Za nią rozciągało się spore wejście do ukrytej jaskinii. Nie zwróciła uwagi na Ragnesha. Poza tym, szum wodospadu wciąż był na tyle głośny, by skutecznie uniemożliwić porozumiewanie się.

     

    Tandekhu

     

    - Tak, odpoczęłam. A ty? - zapytała. - Co konstruowałeś?

  5. Dharia przeczytała list dokładnie. Kiwnęła głową do Astrid i zaczęła przygotowywać się do podróży. Zabrała swoją broń, składającą się głównie z noży, przebrała i spakowała torbę. Po upływie pół godziny była gotowa do drogi. Zabrała czarny płaszcz z kapturem i opuściła kwaterę mrocznego bractwa.

  6. Mandus

     

    - Tu mnie masz - odpowiedział Katarn z uśmiechem i podstawił Mandusowi pod szyję miecz świetlny, ograniczając znacznie swobodę ruchu.

     

    Tandekhu

     

    Flosa oddychała ciężko, ale uśmiechnęła się. Była zmęczona i trochę obolała. Wstała i również ruszyła w stronę pałacu, odpocząć.

     

    Ragnesh

     

    Wpadł do zimnej wody. Była czysta i dość przezroczysta - chociaż rzeka była głęboka, Ragnesh widział kamieniste dno porośnięte wodorostami. W pewnej chwili poczuł ból w swojej lewej ręce - uderzyła o jedną z wystających skał.

  7. - W zasadzie, nic takiego. Nie musiałem nic robić, wystarczyło parę słów i dzieło zniszczenia zrobiło się samo - odpowiedział zadowolony. Ruszył prosto na lądowisko i już po kilkunastu minutach byli na miejscu. Nautolanin usiadł na miejscu pilota.

  8. Wszedł do budynku. Po kilku minutach Victor usłyszał krzyki  kogoś wyjątkowo wzburzonego, następnie uderzenia czegoś metalowego - prawdopodobnie o ścianę, a już kilka sekund później coś wyleciało przez okno. Otworzyły się drzwi, przez które z szerokim uśmiechem wyszedł nautolanin.

  9. - Nie, nie jest - odpowiedział i ruszył w jedną z ulic, tych mniej bogatych. Szedł jeszcze kilka minut, aż zatrzymał się przed kamienicą zbudowaną z jasnego kamienia, z balkonem. Uśmiechnął się złośliwie.

    - zaraz wracam.

  10. Gamorreanie rzucili się na siebie z rykiem. Nietrudno było przejąć kontrolę nad ich prymitywnymi umysłami. Już po chwili jeden z nich leżał martwy na ziemi,  zodrąbaną głową. Pozostała przy życiu trójka walczyła zaciekle, by sobie to życie odebrać.

    - To dopiero perswazja...

  11. Mandus

     

    Kyle zbliżył się do niego, zachowując bezpieczny dystans. Coraz bardziej miał wrażenie, że Mandus nie udaje i faktycznie coś mu się stało. Z drugiej strony... co takiego mogłoby się stać? Ilość Mocy, której przeciwko niemu użył nie była wielka...

     

    Tandekhu

     

    Upadła na ziemię pod ciężarem bestii. Odwróciła się szybko na plecy i ugodziła stwora mieczem, którego wciąż nie wypuszczała z dłoni. Odsunęła się jak najszybciej mogła i znowu wstała, tym razem uważając również na bestię.

  12. Mandus

     

    - hej, hej, hej, to nie było takie mocne - zauważył mistrz. - Żartujesz sobie ze mnie, nie? Miało ci się tylko trochę zakręcić w głowie!

     

    Ragnesh

     

    Szum wody był tak mocny, że prawdopodobnie zygerrianka nie usłyszała krzyku Ragnesha. Rakghule były natomiast już o krok od niego, więc szybko musiał się zdecydować na skok... albo pogryzienie.

     

    Tandekhu

     

    Nie zdążyła obronić się przed piorunami, ale kiedy do jej głowy dotarła myśl, aby się poddała, stawiła opór. Zasłona puściła, ale Flosa odturlała się jeszcze kawałek dalej i stanęła na nogi, gotowa do przyjmowania dalszych ataków.

  13. Kilku strażników - ludzi, jakby się obudziło i zaczęło strzelać do Victora, cała reszta zaczęła uciekać, albo próbować się ukryć. Zapanował chaos, a ponieważ w sali było naprawdę wielu ludzi, wzmogło to też hałas, jaki wydawali.

    Nautolanin stał zagubiony obok Victora z wyciągniętym blasterem i strzelał do strażników.

    - Przy okazji - krzyknął. - Przydadzą ci się te plany z Tythonu?

×
×
  • Utwórz nowe...