Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Dobrze, rozstańmy się w zgodzie - zaproponował Wethat. - Do widzenia panu, miłej nocy i sukcesów zawodowych.

    Odciągnął Monę, która wciąż raziła Charlesa wzrokiem i chwycił pod ramię Jaenra, po czym skierował się w jedną z ciemniejszych, bardziej podejrzanych uliczek.

  2. Eomeer

     

    Mistrzyni odsunęła się, odepchnięta od Eomeera Mocą. Czekała w pozycji obronnej. Teraz to on miał atakować.

     

    Tandekhu

     

    Flosa wyjęła swój miecz i czekała, aby móc go użyć. Była zniecierpliwiona, bo od kiedy otrzymała miecz treningowy czekała na tę naukę.

     

    Mandus

     

    Miecze zderzyły się - Kyle obronił cios i przesunął się za Mandusa, aby zaatakować od tyłu.

     

    Avain

     

    - Dosyć już - warknął przeciwnik. Był wyraźnie bardzo, bardzo zły, a halucynacje dawały się mocno we znaki. Ponieważ nie mógł atakować Avaina, spojrzał w bok, na Mihre. Uśmiechnął się podle i podpełzł do niego, by wbić w jego klatkę piersiową miecz świetlny.

  3. Tandekhu

     

    Flosa ruszyła zapytać świeżo włączone droidy co ma robić i wzięła się do pracy. Po kilku godzinach wszystko było już na swoim miejscu.

     

    Eomeer

     

    Kobieta nie poruszyła się ani na milimetr. Wciąż trzymała Eomeera w żelaznym uścisku... Aż do chwili, kiedy niespodziewanie uścisk zelżał, a Eomeer wiedział, że zelżał on tylko na sekundę, aby dać mu szansę.

     

    Ragnesh

     

    Gdy Rakghul znalazł się wystarczająco blisko, uderzyła go fala Mocy rzucona przez Ragnesha. Zabrzmiał dźwięk pękającej kości,  a grzbiet monstra wygiął się pod nienaturalnym kątem. Rakghul ryknął i wpadł z powrotem do wody. Ponieważ rzucał się teraz wściekle, jego kręgosłup ulegał jeszcze większym uszkodzeniom, a stwór powoli się topił.

     

    Avain

     

    Hysalrianin obronił twarz przed piorunami za pomocą mieczy świetlnych, które przyciągały elektryczność. Uniknął ciosu Avaina - chociaż miał ranną rękę, niezdolną do działania, wciąż ruszał się szybciej od Jedi. Mihre próbował rozpracować jakoś siatkę, ale nie bardzo mu to wychodziło - nie był w stanie użyć miecza świetlnego.

     

    Mandus

     

    - Trochę oklepane, a jednocześnie genialne w swej prostocie. Nie zapomnij o padawanach, strażnikach, sprzątaczkach... - odpowiedział Kyle.

  4. - Strzel, a odrąbię ci łeb - zagroziła, zbliżając się do niego i wcale nie zważając na kuszę, która w każdej chwili mogła wystrzelić. - Nawet jak padnę trupem, to zdążę ci jeszcze łeb obciąć.

    -...Spokojnie, spokojnie, tylko bez paniki i niesnasek... - Wethat bezskutecznie próbował ratować sytuację.

  5. - Słyszałeś, panie Jaenr, co powiedział Wethat? - zapytała Mona, celując tym razem toporem w Jaenra. - Nie idziemy do Nocnej Straży. Nie lubią nas w Nocnej Straży, a my nie lubimy ich! Albo idziesz z nami, albo sam, bez głowy! - Groźbę wzbogaciła o miły uśmiech.

  6. Tandekhu

     

    Flosa pojawiła się w komnacie pięć minut później. Poczekała przed wejściem na pozwolenie mistrza.

     

    Ragnesh

     

    Rakghul uderzył o ścianę tak, że aż chrupnęły kości. Nie przeszkodziło mu to jednak w ponownym natarciu na Rycerza Jedi. Nie mógł dać się ugryźć...

     

    Eomeer

     

    Mistrzyni jeszcze bardziej docisnęła go do podłogi.

    - Myśl szybciej. Gdybym była Sithem, nie miałbyś już głowy.

     

    Avain

     

    Problem polegał na tym, że sieć złożona była z magnesów o niesamowitej sile, a w ścianach był metal, który je przyciągał.

    - Avain, uważaj! - krzyknął Mihre, a wężowaty znowu zaatakował, aby odciąć Avainowi głowę.

     

    Mandus

     

    - Z moją będzie chyba łatwiej. Masz jakiś pomysł na pozbycie się problemu, czy chcesz zaryzykować kolejne upokorzenia? - zapytał.

  7. - Przecież mój statek jest tam rozpoznawalny! Człowieku, ja... Jesteś człowiekiem, nie? W każdym razie, jeśli zobaczą mnie idącego z jakimś Jedi, Mrocznym Jedi, Sithem, czy innym takim, który w dodatku niesie pieprzony towar, to mnie zabiją na miejscu! Jak robala! Nie mam jeszcze zbyt dobrej reputacji, zrozum! - Ostatnie zdanie brzmiało błagalnie.

  8. Po umyciu ptaka Twilight na nowo zawinęła go w ręcznik i zaniosła do pudełka.

    - Wiesz, Fluttershy... W zasadzie, nie bardzo potrafię się opiekować ptakami... Ani w ogóle zwierzętami, wiesz o co chodzi... - powiedziałaz zakłopotaną miną Twilight.

    - Och, wiem do czego zmierzasz. Nie ma problemu, Twilight. Wielu z moich podopiecznych teraz śpi, zaopiekuję się nim. A teraz pozwól że pójdę... Wygląda na to, że zaczyna padać śnieg - szepnęła.

    Po upływie dziesięciu minut klacz pegaza opuściła dom Twilight z torbą, w której siedział Drago zawinięty w ręcznik.

  9. Wampir podał Jaenrowi rękę i pomógł mu wstać.

    - Dla poszukiwacza? - W głosie Wethata słychać było ożywienie. - Pan jeszcze pyta? My jesteśmy poszukiwaczami przygód, przyszłymi bohaterami! I bardzo chętnie zapraszamy do dołączenia!

     

    Mona zastanowiła się głęboko nad słowami skrytobójcy. Wyglądało, jakby sprawiało jej to problem.

    - Nie będzie żadnej cichej i skutecznej eliminacji wyznaczonego celu!  - Topór przycisnął się do gardła Charlesa, odrobinę utrudniając swobodne oddychanie.

  10. Mandus

     

    - Czekam na twoją decyzję co do dalszego... "szkolenia". Zwrócisz uwagę na swój problem, czy dalej będziesz twierdził, że go nie ma? - zapytał.

     

    Eomeer

     

    Cios został zablokowany, a mistrzyni zrobiła szybki zwód, przykucnęła, po czym przeskoczyła za Eomeera i po krótkim siłowaniu się  z nim przycisnęła go do podłogi.

     

    Tandekhu

     

    - Pierwszy raz widziałam ducha. Nie był wcale straszny, był miły. Opowiedział mi o swoim życiu, a wieczorem będzie mówił o początkach Zakonu - odpowiedziała. Oczy jej się zaświeciły na widok miecza treningowego. Odłożyła ubrania, a miecz aktywowała i uważnie przyjrzała się ostrzu.

    - Dziękuję.

     

    Ragnesh

     

    Niestety, miecz pod wodą nie zadziałał, a uścisk istoty - sporego rakghula - ani trochę nie zelżał.

     

    Avain

     

    Wróg zwinął się, gdy jedna z jego dłoni została uszkodzona. Upuścił swój miecz świetlny, ale zaraz zniszczył go, aby nie został przejęty przez Avaina. Ominął miecz świetlny, tak jak poprzednio i ponownie rzucił się na Avaina, tym razem kierując miecz świetlny w klatkę piersiową. Ruszał się niezwykle szybko jak na kogoś, kto nie wykorzystywał potencjału Mocy. Avain poczuł palący ból w boku - jeden z mieczy go drasnął.

  11. - Nie powinien pan tak postępować - odezwał się wiszący płaszcz zwany Wethatem. - To trochę jak oszustwo - zwrócił się do Jaenra.

    Kobieta spojrzała na Jaenra z podniesioną brwią.

    - Tak - zdecydowała. - Nam również miło jest was poznać, przepraszamy za błąd. Oby twoi bogowie nam wybaczyli - dodała i uścisnęła dłoń leżącemu. Uścisk naprawdę był żelazny.

    - Wracając... Wybaczy pan, tak, jesteśmy z Ankh Morpork. Powodem do płacenia jest niechęć do płacenia. Poza tym, czekamy na dotację dla bohaterów - rzekł Wethat do Charlesa.

  12. Hipernapęd został włączony. Gwiazdy rozmyły się w długie, jasne linie.

    Kiedy zwalniał, przez szybę było już widać Nal Hutta, jej ohydną, toksyczną, zieloną barwę. Nautolanin zaczął się denerwować.

    - Bez kredytów nie żyje się najlepiej.

  13. - Nie płacimy, w związku z czym działalność ta nie nadwyręża naszych portfeli - powiedział płaszcz uprzejmie. - Ja nazywam się Murguel Wethat, a moja urocza towarzyszka...

    - Jam jest Mona Bergthora Ormiga Ylghind II z rodu Vebjörn - wyrecytowała i wypięła pierś, którą - swoją drogą - wcale nie musiała wypinać, żeby była bardziej widoczna.

  14. Postać w czarnym płaszczu stojąca niedaleko wyciągnęła kosę i... zamarła. Z kieszeni czarnej szaty wyjęła małą klepsydrę i potrząsnęła nią.

    - NIECH TO - mruknął Śmierć. Zawrócił i zniknął w ciemnej uliczce.

    Blondynka w hełmie spojrzała na Charlesa. Oczy płonęły jej gniewem.

    - A może to ty więzisz jaką...

    - Nie, nie, nie - powstrzymał ją... ktoś. Charles spojrzał na wiszący w powietrzu szary płaszcz, przeciwsłoneczne okulary i kapelusz. - Najuprzejmiej pana przepraszam, nie zna pan może dobrej instytucji udzielającej dotacji dla początkujących bohaterów? - zapytał.

  15. - Na co czekamy? - zapytała Twilight. Uniosła ptaka magią i zaniosła go do łazienki. Fluttershy podążała za nią.

    Klacz jednorożca napełniła umywalkę ciepłą, chociaż nie gorącą wodą i ostrożnie, oraz powoli zanurzyła Drago w wodzie.

×
×
  • Utwórz nowe...