Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Avain

     

    Atak nastąpił z zupełnie niespodziewanej strony - Avain poczuł uderzenie w plecy, a potem został pociagnięty do tyłu i przyciśnięty do podłogi. Hysalrianin chwycił go za szyję i zaczął uderzać głową Miraluka o podłogę.

    - Całe szczęście, że twój przyjaciel ma wystarczający refleks - inaczej twój miecz byłby w jego głowie! - warknął. Wyciągnął zielony miecz świetlny, aktywował i zamachnął się, aby wbić go w głowę Avaina.

     

    Eomeer

     

    Mistrzyni została odepchnięta na kilka metrów, ale nie dała Eomeerowi czasu na zastanowienie. Kiedy tylko zatrzymała się, ruszyła z powrotem, podbiegła i spróbowała podciąć - tym razem nogą, nie mieczem ani Mocą.

     

    Mandus

     

    - Nie? Nie zaśmieję się tylko dlatego, żeby znowu cię nie upokorzyć - odpowiedział z przekąsem.

     

    Ragnesh

     

    W pewnym momencie usłyszał plusk wody, co gorsza - bardzo niedaleko siebie. Coś płynęło w jego stronę i to bynajmniej nie w towarzyskich celach.

    Jedi poczuł coś zaciskającego się na jego kostce - po chwili zamknęła się nad nim powierzchnia wody.

     

    Tandekhu

     

    - Powiedział mi, że wolałby, żebym przyszła wieczorem. Nie wiem, dlaczego. Nie pytałam - odpowiedziała na pytanie mistrza Flosa.

  2. - Musiał być głodny, biedaczek... - stwierdziła Fluttershy. Miała przyjemny, delikatny głos. W dodatku mówiła bardzo cicho. - Trzeba będzie go umyć i sprawdzić, czy nie ma uszkodzonej jakiejś kości - powiedziała żółta klacz. Twilight pokiwała głową.

  3. Nautolanin spojrzał na Victora, kiedy już zapaliły się światła na pokładzie.

    - Nie - zaprotestował. - Nie wyglada gorzej niż ty. Nie wiem, ktoś pomylił twoją twarz z lądowiskiem? Jak się tego dorobiłeś? - zapytał. Usiadł na miejscu pilota i włączył komputery. jako miejsce docelowe ustawił planetę Nal Hutta i wskazał nazwę Victorowi.

  4. - Skąd ja mam teraz wziąć ziarno? - Twilight westchnęła.

    - Nie rób sobie kłopotu - odpowiedziała Fluttershy. Zdjęła z grzbietu swoją torbę i zaczęła w niej szperać, po czym wyciągnęła papierową torbę wypełnioną właśnie ziarnem. Chwyciła ją w zęby i wysypała trochę na ręcznik tuż przy głowie Drago.

  5. - Tak, przedstawili mi się, a potem zaprosili na piwo... - warknął. - Skąd mam wiedzieć? Nie podali mi ani tego czym się zajmują, ani swoich nazwisk. Chyba, że chodzi ci o to czy byli Jedi, czy tam Mrocznymi Jedi... Nie wyglądali.

  6. - Zabiją mnie, jeśli nie będę miał tego, co chcą! - Zaprotestował, ale powoli wyciągnął w stronę Victora metalową puszkę. Teraz był chyba bardziej zły, niż przerażony. Dlaczego zawsze, wszystko idzie nie tak? Przecież planeta miała być pusta, to miało być łatwe zlecenie!

  7. Kilkanaście minut później drzwi do domu otwarły się i wstąpiła przez nie Twilight Sparkle u boku kucyka o długiej, różowej grzywie i żółtej sierści - klacz pegaza.

    - Och - westchnęła klacz, która prawdopodobnie nosiła imię Fluttershy. - Jest zmarznięty. Powinien dostać wody i trochę ziarna, to mu na pewno nie zaszkodzi. Mówisz, że wleciał tu sam, tak? - zapytała. Twilight pokiwała głową, a w tym czasie żółta klacz pogładziła Drago kopytkiem po piórach.

  8. - Patrz, patrz jaki bezczelny! - oburzyła się dziewczyna, unosząc pięść, żeby jeszcze raz z całej siły wymierzyć cios.

    - Czekaj, czekaj, czekaj, stój! Mona, on faktycznie może nic nie wiedzieć! Nie wygląda na złoczyńcę! - Mężczyzna próbował ratować sytuację. Odchrząknął.

    - Przepraszam bardzo - zaczął uprzejmie. - Czy nie jest pan przypadkiem złoczyńcą, który więzi jakąś zacną niewiastę, albo chce zamordować kogoś ku czci swoich barbarzyńskich bogów? - zapytał.

     

    Jaenr miał umrzeć. Gdyby ktoś oznajmił mu, że umrze w ciągu najbliższej dobry, zapewne by nie uwierzył. Nikt nie wierzy, jeśli nie przekaże mu tego pewna wysoka postać w czarnym płaszczu...

    ... A wtedy z reguły jest już za późno. Kiedy w Ankh Morpork zapadała noc, Śmierć miał z reguły dużo pracy. Noc to pora łowów skrytobójców, i jeden z nich, Charles, właśnie te łowy rozpoczynał.

  9. Eomeer

     

    Mistrzyni puściła rękę i zaatakowała z drugiej strony - z boku. Uniosła miecz nad głowę i skoczyła, aby ugodzić nim Eomeera w ramię.

     

    Mandus

     

    - Darth Vader - odpowiedział tylko Kyle Katarn. - Swego czasu najsilniejszy z Jedi... jak na niego zadziałała Ciemna Strona?

     

    Tandekhu

     

    Były zarówno ubrania, jak i zbroja, oraz dokładna ilość rzeczy, jakie zażyczył sobie Darth. Dwie godziny później do pałacu wróciła Flosa. Zdecydowała się poczekać w swoich komnatach.

  10. - Widzisz tu gdzieś ośmiornicę, wielki, metalowy bydlaku? - zapytał młodzieniec. Były to dość odważne słowa, zwłaszcza patrząc na jego pozycję. Sięgnął ręką po coś, co wyglądało jak połączenie termosu z puszką.

  11. Owa niewiasta miała blond włosy, jasne niczym słoma. Delikatna uroda, jasna cera kontrastowała z błękitnymi oczami, z którymi bardzo ciekawie komponował się metalowy, ciężki hełm z rogami i ciężka kolczuga.

    - Mów draniu, wiem, że łżesz! - wrzasnęła, zaciskając usta i podnosząc po raz kolejny pięść. Jaenr nie był w stanie dostrzec jej towarzysza, chociaż ten podszedł teraz bliżej.

    - Przezwij go! To złamie jego ducha! - podpowiedział głos.

    - Motyla noga, psia twoja kostka! - warknęła niewiasta. - Dobrze?

    - Bardzo dobrze. Mów, zbirze!

    Gardło Sobie Podrzynam Dibbler postanowił nieco oddalić się od zbiegowiska - tak też zrobił.

  12. - Spike, będziesz taki miły i pójdziesz po Fluttershy? - zapytała Twilight. Smok spojrzał z powątpiewaniem w okno i skrzywił się. Następnie rzucił Twilight błagalne spojrzenie.

    - Och, dobrze, ja pójdę! - Klacz jednorożca przewróciła oczami i zaczęła schodzić po schodach.

    - Świetnie Twilight, przygotuję herbatę - odkrzyknął smok i ruszył  - prawdopodobnie do kuchni - by spełnić obietnicę.

  13. Mandus

     

    - Ale przecież to jest jedna z najważniejszych cech Jedi! Samokontrola! Po Ciemnej Stronie zatracasz ją zupełnie. Chciałbyś kiedyś zabić tę swoją strażniczkę? - zapytał.

     

    Tandekhu

     

    Mężczyzna kiwnął głową i pożegnał się, po czym wsiadł do transportowca. Właz zamknął się i statek odleciał, pozostawiając zabraka razem z jego cieniem, skrzyniami i chmurą piasku powstałą po wystartowaniu.

     

    Ragnesh

     

    Kroki Jedi oddaliły się i po krótkim czasie ucichły, zagłuszone przez plusk wody towarzyszący krokom Ragnesha. Tymczasem woda robiła się coraz głębsza i już po chwili sięgała aż do połowy łydek, a na tym nie zamierzała widocznie poprzestać. Na szczęście po bokach kanału znajdowały się wąskie chodniki.

     

    Avain

     

    Zacisnął oczy z całej siły, próbując nie narażać ich na obrażenia. Czuł zacisk na szyi. Z pasa wiszącego z ramienia wyrwał jednak niewielką, metalową kulkę i rzucił nią w kierunku Avaina. Zatrzymała się zaledwie kilka kroków od Jedi, zamigotała kilka razy, po czym wybuchła. Avaina otoczył dym i poczuł, jak tysiące mikroskopijnych igieł wbija się w jego ciało, rani skórę.

  14. Dibbler spojrzał na pergamin chciwie. Wyrwał go z ręki Jaenra i zaczął studiować uważnie, ze skupieniem na twarzy. Lewą ręką podtrzymywał podbródek.

    - Hejże, wygląda to całkiem nieźle. I tylko za cenę duszy? - zapytał zdumiony. Wtedy spoważniał. Już on znał takie numery, byle turysta nie nabierze go na marne sztuczki. Zaczynało się od duszy, a kończyło na domu i całym majątku. Oj, nie, on nie da się nabrać, nie taki stary lis, dobrze zapoznany z tym biznesem.

    Już miał odmówić uprzejmie i zaproponować nowy obiekt sprzedaży, kiedy tajemniczy młodzieniec zniknął mu sprzed twarzy.

    Jaenr poczuł uderzenie - najpierw w bok, a potem głową o bruk ulicy. Zaraz potem do jego uszu dotarł krzyk.

    - Dobrze, Mona! Tak jest, należało mu się! - kibicował ktoś, zapewne jakiś mężczyzna. Jaenr tymczasem poczuł na twarzy grad pięści,  a potem uścisk na szyi.

    - Gdzie dziewica, zbóju?! - zapytał damski głos. Ktoś siedział mu na klatce piersiowej.

×
×
  • Utwórz nowe...