Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Zależy w jakiej sytuacji, prawda? No bo na przykład liść może służyć jako otrzeźwienie, jak ktoś ma atak paniki albo jest nieprzytomny. Jak komuś wypadnie szczęka z zawiasów (serio, tak się da. Strasznie boli), to też liść się przydaje, bo może wrócić szczękę na właściwe miejsce. W takich sytuacjach bym nie była poirytowana, albo coś. Wręcz byłabym wdzięczna.

     

    Dalej, przekazuję dalej.

  2. Victorii kręciło się w głowie, ale przytomność zachowała. Po nieudanym zamachu na Jacoba miała wrażenie, że nie skończy się to dla niej dobrze, chociaż odczuła pewien rodzaj ulgi, kiedy okazało się że żyje. Ulga znikła natomiast przy próbie wstania, wtedy bowiem odczuła ból w klatce piersiowej.

    W tym samym czasie 505, zaabsorbowana wspinaczką i próbą nie spadnięcia nie zauważyła jak z drugiej strony drzewa coś powoli wysuwa się z głębokiej dziupli. Owe coś podobne było do ziemskiej skolopendry, tyle że dwa razy większe i mniej widoczne - pancerz robala był koloru bardzo zbliżonego do pnia. Skolopendra, zaalarmowana lekkimi wstrząsami wywołanymi przez niechcianego gościa postanowiła sprawdzić co je spowodowało. Wij powoli zaczął oplatać nogę byłej niewolnicy.

    Hałas wywołany walką nie pozostał niezauważony przez inne stworzenia. Gdyby którekolwiek z załogi skupiło się przez chwilę, mogliby zauważyć ruch niewielkich stworzeń wśród drzew. Stworzeń, które nigdy jeszcze nie spotkały się z człowiekiem, a teraz miały okazję. Jacob upadłszy na ziemię nie poczuł kiedy cztery mikroskopijne kolce wbiły się w jego dłoń. Zauważył to dopiero chwilę później, kiedy owa część ciała zaczęła upierdliwie piec i boleć. Był to mechanizm obronny stworzonka zakamuflowanego między kamieniami i błotem, dzięki któremu dłoń dodatkowo spuchła.

     

    Tym razem przeciwnik legł na ziemi.

    Niegrzeczny chłopcze. Kto tu mistrzem gry jest? No kto? KTO KURDE?

  3. Jak nie żukosokiem go, to Dwukwiatem! Jak powszechnie wiadomo, sama obecność Dwukwiata ściąga katastrofę na wszystko, co nie jest Dwukwiatem w promieniu kilku kilometrów od niego, wobec czego wysyłam Dwukwiata na górę. Za kilka minut będzie moja.

  4. Victoria podeszła do Jacoba w celu użycia perswazji bezpośredniej i z całej siły uderzyła go podniesionym wcześniej z ziemi kamieniem. Ku jej zdziwieniu, przeciwnik bezczelnie nie zwalił się bezwładnie na ziemię. Spojrzała na kamień w dłoni. Kamień jak kamień, czyli to z łbem musiało być coś nie tak.

  5. - Nie bijcie się po mordach, proszę. Któryś z was może być kiedyś pożyteczny, i nie ukrywam że chciałabym rozejrzeć się w poszukiwaniu kryjówki. - Victoria podeszła bliżej, mając nikłą nadzieję na to, że jednak odechce się jednemu i drugiemu walki.

  6. N: Maliny to bardzo dobre owoce. Bo o owoce chodziło, prawda? Prawda? PRAWDA? ;___;

    A: Anime i manga to zło, ale awatar sam w sobie nawet, nawet. Może przez to że zabawnie wygląda.

    S: Trochę przeraziło mnie, że rozpoznałam dwa anime z tych znaczków. Jako mistrzyni romantyzmu nie zatwierdzam.

    U: Nawala tymi chińskimi bajeczkami (;D) gdzie popadnie, ale chyba nie mam możliwości się bardziej doczepić, bo sama nawalam gdzie popadnie Megadejwem. Miło mi poznać.

  7. N: Niby dobrze znany, ale pomylić dałam radę.

    A: Fajny, fajny... Ale narysuj nowego wilkoszczękołapa. Takiego w agonii, jak z podręcznika do angielskiego.

    S: Z dodanym nowym elementem. Nie mam pojęcia z jakiej to... gry? Ale wiem, że często jej używasz.

    U: Rysuje w podręcznikach więcej ode mnie, smutek milennium. Ale ja jeszcze wrócę, to nie jest moje ostatnie słowo...

  8. beetlejuice-on-a-grave.jpg

     

    Nie szkodzi. Betelgeuse też leżał w grobie, a żyje, o, widzisz. Wykopuję się, a następnie zamykam w klatce, klatkę w następnej klatce, tą pakuję w szary papier i wysyłam do Peru. Góra należy do mnie.

×
×
  • Utwórz nowe...