-
Zawartość
5783 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
-
Wpełzam powoli na górę w zwiewnym przebraniu teatralnym średniowiecznego poety i zaczynam grać na lutni. Żeby nie było za mało grozy, zaczynam ŚPIEWAĆ. O, tak, właśnie tak. Ze strachu zaczynasz trząść się i przejawiać objawy choroby sierocej. W pewnym momencie przechylasz się w tył trochę za bardzo, i spadasz. Romantyczny stereotyp występujący w baśniach nakazałby mi Cię ratować... No ale cóż. Za późno, przykro mi. Tymczasem góra należy do mnie.
-
Nick: Wiem że mesh znaczy zazębiać, niestety nie wiem co znaczy to słowo + i na początku.
Awatar: Średni. Nie podobają mi się oczy. Sama Sweetie Belle... Ją bardzo lubię. Ale rysunek ogólnie trochę zbyt prosty.
Sygnatura: Motyw bardzo znany i bardzo popularny, jak Luna ostatnio. Niemniej - z oczywistych przyczyn - podoba mi się.
User: Nie znam, ale tytuł sugeruje dużo... dobrego. Odwiedziłam profil, który niestety nie daje zbyt dużego pola do popisu... Muzyka, muzyka... Ale jaka?
-
Moja na taką nie wygląda.
Masz 4 lekcje któregoś dnia w tygodniu?
-
Na górę wchodzi (taka fajna jestem że nie potrzebuję mięśni) obgryziony szkielet z kilkoma gwoździami i młotkiem. Z przerażenie sparaliżowało Cię na tyle, że mogę przesunąć Cię na półkę skalną i przybić gwoździami od dołu. Wisisz, ale skała jest dość krucha w tym miejscu... 1, 2, 3... Bungeee! A szkielet się respawnuje. Moja góra.
-
Krzaki znów zaszeleściły, ale z innej strony. Florence znieruchomiała i położyła uszy po sobie. Jej źrenice nagle rozszerzyły się i zaczęła nerwowo się rozglądać.
- Słyszałaś? - zapytała szeptem.
-
Krzaki nieopodal zaszeleściły, Saggita usłyszała trzask łamanych gałązek. Kilka niewielkich liści opadło na ziemię. Chwilę później wytaszczyła się stamtąd Florence z poszarpaną grzywą i zadrapaniami na ciele.
- Chyba prawie się udało. - Potrząsnęła głową, próbując zrzucić z głowy resztki gałązek i listków.
-
Nocturne rzuciła się na ziemię i przeczesała ręką rude włosy. Była teraz bezbronna. W końcu to do niej dotarło. Teraz była jak jej ofiary. Oby tylko żaden zmór nie ważył się do niej zbliżyć... Rozszarpie.
-
- Próbowałam się tego kiedyś uczyć... Widzisz, to wcale nie jest łatwe. Teleportacja jest popularna, ale nie łatwa. I zależy na jakie odległości... Potrafię o, coś takiego. - Klacz zniknęła i pojawiła się tuż obok Saggity.
- Ale istnieje możliwość, że nie wyceluję. Teraz na przykład miałam szczęście że znalazłam się tutaj, nie za krawędzią. Dobra. Zleć na dół, a ja spróbuję się teleportować jeszcze raz - zarządziła i oddaliła się nieco od towarzyszki.
-
Apogeum
-
- Świetnie. Idziemy - rzuciła, odzyskując siły witalne. Klacz ruszyła dziarsko przez skałę, jakby nie przejmując się brakiem skrzydeł. Doprawdy, dziwne były jej wahania nastroju. Przed chwilą jeszcze biadoliła o śmierci i beznadziei, a teraz... Jakby nie pamiętała o szwendaczach, o księżniczkach, o wszystkim co mówiła. Czyżby to pegaz dał jej te nadzieję? Możliwe że obecność innej żywej istoty będącej kucem dodała Florence pewności. Dopiero przy skraju skały zatrzymała się z wahaniem. Spojrzała w dół, i już wyciągała kopyto jakby chciała skoczyć... Cofnęła szybko nogę.
- Nie dam rady bezpiecznie wylądować, no nie? - zapytała.
-
(Nie, nie zdejmujesz. W czasie NIEDOKONANYM)
- Czy pozwoliłem ci zdjąć to z twarzy naszej kochanej towarzyszki? Przydzielałem zadanie i masz je wykonać, jeśli chcesz ze mną współpracować. A może to dla ciebie zbyt trudne? Jeżeli tak, proszę bardzo. Zamienimy się. Ja pójdę po klucz, a ty ogłuszysz strażników. Ale - tu jednorożec zrobił przerwę - najpierw coś zrobię.
Jego róg zaświecił i jaskrawo świecąca wstęga objęła głowę Fiury'ego. Źrebak poczuł dreszcze, a potem wstęga energii znikła.
- Z twoich niesamowitych umiejętności pozostała ci zmiana ciała. Czas na lekcję pokory.
-
-
Kątem oka Fiury zobaczył, że koło nowego towarzysza pojawiła się jego przyjaciółka z opaską na pyszczku, która uniemożliwiała mówienie.
-
1/10, cause anime i manga to zło wcielone, szatany slejery i te inne. Po prostu nie lubię.
-
http://www.youtube.com/watch?v=FjbMXFiH8E4
Nie znam trance i istniała możliwość że mogłabym walnąć czymś, czego nie lubisz, wobec czego stwierdziłam że lepiej zapodać coś z własnego arsenału.
-
- Świetnie - rzekł jednorożec i zmienił się w podmieńczego strażnika.
- Rusz zad i zrób coś, ja tymczasem nic nie wiem, nie widzę, nie słyszę. Nie przejmuj się strażnikami.
-
I chyba o samej postaci tyle. Dlaczego to piszę? Gdyż pomimo dość wąskiego zakresu cech, które można przypisać tej postaci oraz w porównaniu do np. mane6, można opisać ją całą w dość krótki sposób, to jest ona, a przynajmniej wynika to z moich obserwacji, najbardziej lubianą postacią w serialu. Zdominowała ona takie postacie, jak Rainbow Dash, Fluttershy, Discorda czy chociażby Derpy. I tu pojawia się pytanie z mojej strony. Dlaczego? Dlaczego akurat ona? Dlaczego Luna, a nie na przykład Chrysalis?
No, dominacja nad Derpy wydaje mi się akurat logiczna. Derpy wystąpiła w serialu tyle razy, że można policzyć na palcach jednej ręki, w całym serialu wypowiedziała może dwa zdania, a fani wariują na jej punkcie. Dlaczego Luna, a nie Chrysalis? Może dlatego, że jest ładniejszą, i - mam takie wrażenie - szlachetniejszą postacią niż Chrysalis. No i nie zgodzę się z tym, że jest najbardziej lubianą postacią. Sądzę że takową jest Rainbow Dash, której fani są jeszcze gorsi od lunarnych, bo "ona jest taka czadowa. Taka zarąbista. Nie to, co Rarity (na przykład)". Oto i jest moje zdanie.
-
Eliksir przewidywania pogody. Składniki sprawiają, że po wypiciu odczuwa się nadchodzące opady (no i - logicznym jest - że się to odpowiednio wykorzystuje. Skuteczność większa niż strzykanie w stawach).
Wymieszane: popiół organiczny, koci oddech, poranna rosa, srebro
-
Trochę trudno jest mi wyobrazić siebie jako gwałcicielkę... Z pewnością starałabym się ukrywać przed światem.
Co byś zrobił, gdybyś obudził się w więzieniu, oskarżony o coś czego nie zrobiłeś?
-
Możliwe. Bardzo możliwe.
Lubisz jesień?
-
Wiesz, zasadniczo kryje się w tym trochę hipokryzji. Gdybyś pisał, byłyby już trzy osoby.
-
- Mogę też poradzić sobie SAMA. Bardzo dziękuję za chęci, ale uwierz mi, potrafię sobie poradzić. Poza tym, tam jest moje miejsce.
-
- Było... - No właśnie. Jak miałaby jej powiedzieć że fatalnie? Nie podobało jej się. Wszędzie kamienie i szarość. Kiedyś było lepiej. - Było w porządku...
-
- Nie ma co opowiadać jest jezioro, było i będzie. Nie wiem czemu znalazłam się tam tak szybko - odpowiedziała, choć tak naprawdę Liza znała odpowiedź, i wcale jej się nie podobała.
Bez przyszłości [Slice of Life][Shipping][Dark]
w Archiwum fanfików
Napisano
Toż to jest naprawdę dobre! Najbardziej urzekły mnie zupełnie anty-debilne dialogi, które naprawdę rzadko zdarzają się fanfikach. Świetne, bardzo mi się podoba. I przestrzegasz Waćpani zasad interpunkcji. To tym bardziej jest piękne![:octcry:](https://mlppolska.pl/uploads/emoticons/default_GRR7W.gif)