Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Akta. Ten stos papierów, które poprzedni kapitan wcisnął w kąt i zapomniał. Dlaczego miałaby  je czytać? To nie należało do jej obowiązków, a poza tym - i tak nie chciałoby jej się ich czytać. W części akt na pewno widniały wskazówki o niezgodnej z prawem przeszłości - to wiedziała już z poprzednich kursów. Kapitan nie był zbyt wybiórczy - chodziło tylko o to, żeby dotrzeć na miejsce, otrzymać wynagrodzenie i zwiać z powrotem.

    - Nie miałam powodu czytać czyichkolwiek akt. Kapitan wybierał członków.

  2. W końcu trzeba było ruszyć się. W każdym razie chociaż trochę. Nie-do-końca charyzmatyczna pani kapitan oderwała się od pomocnego pnia i spróbowała dostać się w pobliże drzewa na którym siedziała - i starała się nie spaść - 505. Ktoś musiał pomóc. Zatrzymała się, mijając Zacharego.

    - Nie wpadło ci do głowy że to może być trujące? Nie żebym miała coś przeciwko, ale skąd ten pomysł?

  3. Eliksir klonowania islandczyków. Możliwość tworzenia Islandczyków o kocich uszach ze zbyt niskim ciśnieniem, ale tylko wtedy kiedy dodasz do niego gorącej czekolady.

     

    Gruz z Sosnowca + sok z żuka + oko nieboszczyka przebite patykiem + przecinek

  4. Nie wywalałabym nikogo, w żadnym razie. Ewentualnie jeden egzemplarz, coby udowodnić innym. Następnie szantażowałabym ludzi żeby robili to, czego ja chcę. Po co pozbywać się ludzi, skoro można z nich skorzystać?

    A tak naprawdę to bym nikogo nie wysłała bo nie miałabym potem życia przez sumienie i po prostu byłoby mi przykro że zamiast skorzystać z perswazji stoczyłam się do czegoś takiego.

     

    Co byś zrobił, gdybyś miał możliwość zamiany dowolnej rośliny w każdą istotę żyjącą na ziemi?

  5. Ponura? Ja Ci zaraz dam kurde. Ponura. Phi.

     

    N: Podzielę się informacją, że do mojej szkoły kiedyś chodził pewien wilku. I trochę dalej nie wiem po co to duże "U" na końcu, ale niechże bydzie.

    A: Mam nadzieję że nie z żadnej gry, bom nieogarnięta w tym temacie. Przykro. Ale sam kucyk... Entuzjastyczny. Tak trzymać.

    S: Samolot któremu się z tyłka fajczy. Skojarzył mi się ze Starscreamem z Transformersów. Transformersy są zabawne. Popieram.

    U: Spotykany bardzo często w czyichś statusach, ewentualnie w off-topie, czyli tam gdzie ja.

  6. N: Swahili, Swahili, ale jaki dialekt? Nick w porządeczku. Uszanowanko.

    A: Podejrzewam że kuc powiązany z jakąś grą, ale że nie wiem jaką to zachowam neutralność w stosunku do niego.

    S: Moja znajomość z Majnkraftę ogranicza się do tego, że mój brat kiedyś grał, a ja obserwowałam. To już coś, nie? Ruchoma, więc plus. Lubię gifowskie sygnatury.

    U: Nie lubi podejrzewam anime, pogratulować.  I działa w bazgrołach, też pogratulować.

  7. - Chciałabym wiedzieć co ten kretyn robi i jaki to ma cel - odezwała się Victoria. Starała się nie okazywać tego, jak cholernie wszystko ją bolało. Zdawała sobie sprawę, że nie może okazać słabości. Nie po raz kolejny, chociaż powstrzymała się przed odejściem od drzewa. Drobne stworzenia z podłoża postanowiły widocznie poddać się, bo większość tych żywych zdążyła uciec, a reszta już nie miała możliwości.

     

    ^ Nie podałam dalszych skutków ukąszenia, to po pierwsze. Drugie, powstrzymaj się przed odwalaniem super-pro-zaje-mrocznego charakteru/bohatera, bo overpowerii tolerować nie będę. Trochę umiaru, to wszystko. Jeszcze raz i będzie wpierdziel po całości.

  8. Podczas prób pozbycia się nieproszonego robala za pomocą nogi, ten syknął wściekle, zwinął się w kłąb i spadając z drzewa zdążył jeszcze zaczepić jedną ze szczękoczułek o łydkę 505 i zadrapać ją. Przy lądowaniu wij wydał ciche pacnięcie o zgniłe liście, po czym z furią zaczął wdrapywać się z powrotem. Niepokojącym było to, że szło mu to niesamowicie szybko i o wiele zwinniej niż 505, a zamiarów wobec niej - jak przystało na ogromnego, drapieżnego robala - zapewne nie miał pokojowych.

    Kapitan podpierając się o drzewo wstała, wyciągnęła broń i starała się trafić w uciekającego Jacoba, ale trzęsące się ręce nie pomagały, wobec czego skutek nie był zbyt zwycięski i udał mu się zniknąć między drzewami.

×
×
  • Utwórz nowe...