Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Las zagęścił się. Gdyby Ruffian miała wracać, nie odniosłaby sukcesu. Wszędzie wydawało się tak samo mrocznie i nieprzyjemnie. Powoli za tajemniczym ogierem zaczęła przesuwać się czarna mgła. Znaleźli się przy wąskim strumyku, oddzielającym las od polany. Kuc przystanął.

  2. W pierwszym chodzi o to, na jakiej podstawie mam prowadzić sesję. Chciałam znać miejsce, okoliczności, sytuację. Przykładem niech będzie Silent Ponyville. Czyli w jakim stylu (ogólnie) to ma być i co ma się dziać.

  3. Kuc przedzierał się przez krzewy, aż wbiegł do lasu. Było w nim wyjątkowo ciemno, mokro i zimno. Czarny ogier wyszeptał do siebie kilka dziwnych, chrapliwych słów, po czym powoli i ostrożnie ruszył przed siebie. W miejscach, gdzie stawiał kopyta, widniały oszronione ślady.

  4. - Och... Tak. Już to robię - Kuc zaśmiał się szyderczo, po czym wylądował miękko na ziemi. Przez chwilę za czymś się rozglądał. Ruffian zauważyła, że Violet'a nie ma w pokoju. A gdyby tak pobiec za tajemniczym gościem...?

  5. A i jeszcze więcej ich mogła uczynić. Teraz tylko należało uciec wyżej, w przełęcz. Była wąska, co dawało większą możliwość na ucieczkę. Należało także mieć nadzieję, że horda nie otoczyła ich, i że tylko te dwa odkryły obecność dwóch żywych. Wind nie robiąc hałasu pobiegła w górę, omijając co większe krzewy. Co chwilę oglądała się za siebie.

  6. Treści erotyczne... Nie mam pojęcia jak takowe pisać. Naprawdę. Nie żebym miała coś przeciwko nim, ale wydaje mi się że nie jestem dobra w pisaniu opowiadań tego typu. Obawiam się, że nie podołałabym. (A wtedy to już tylko hańba i pieniek katowski). Przepraszam.

  7. - Dam radę - rzekł Arrow z uśmiechem. Wstał i z zadziwiającą zręcznością zaczął chodzić po jaskini. - Widzicie? W porządku. Ruszajmy. - zarządził. Po wyruszeniu z groty pozostało kilka metrów stromej, krętej ścieżki. Potem nagle zanikała wśród bujnej roślinności.

  8. - Ja wiem... Może po prostu został tu po przejściu hordy? Pewnie biedaczek nie wyrobił, i... został tutaj. Myślę, że jest pozostałości... - urwała, bo oto zza gęsto rosnących krzewów wyłonił się następny, powoli kuśtykający w ich stronę. Jego skóra złuszczała się i odpadała płatami. Jedno kopyto wlokło się bezwładnie za nim. - Dobra, spadamy - rzuciła klacz, założyła szybko plecak, chwyciła katanę i w niepokoju poczekała na odpowiedź Darkness'a.

  9. Obudził ją dziwny, nienaturalny dźwięk. Cała dolna część pokoju pochłonięta była przez czarną mgłę, mieniącą się w świetle księżyca. Przed oknem stał kuc z szeroko rozłożonymi, wielkimi skrzydłami. Biała grzywa powiewała na wietrze. Słychać było cichy szelest piór. Oczy świeciły w ciemności na czerwono. Przypatrywał się jednemu punktowi, gdzieś w oddali.

  10. - Tylko nie we mnie. Jak trafisz we mnie, to ci oddam. Choćbym była w innym stanie. - krzyknęła Wind i położyła się na ziemi. Zza drzewa usłyszała cichy warkot. Wstała, wzięła katanę i z bojowym wyrazem twarzy wychyliła głowę. Przed nią leżał szwendacz, który nie był w stanie nawet się czołgać. Kończyny były obgryzione do kości, a i z głowy niewiele zostało. Nie wzbudzał strachu. Wzbudzał litość. Wind przyjrzała się mu dokładnie. - Smutne jest to, co cię spotkało - wyszeptała. Podniosła katanę i spojrzała na nią, po czym jeszcze raz spojrzała na szwendacza i wbiła mu w głowę broń.

×
×
  • Utwórz nowe...