Skocz do zawartości

OneTwo

Brony
  • Zawartość

    171
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez OneTwo

  1. Dzisiaj jest 3 marca, a więc jedna z ważniejszych dat w tym roku, znana jako dzień pisarzy! Z tej okazji chciałbym złożyć wszystkim fandomowym literatom najserdeczniejsze życzenia z okazji ich święta. Życzę wam nienagannej stylistyki, pełnej poprawności ortograficznej, pomysłów na wciągające historie, nieziemskich opisów, pełnych życia dialogów, determinacji w akcie twórczym, szerokiego grona czytelników i wartościowych komentarzy.
  2. Minęło trochę czasu od ogłoszenia wyników i nieco opadły emocje. Jednocześnie jestem naprawdę szczęśliwy, że udało mi się napisać wciągającą historie i jednocześnie jestem bardzo nieszczęśliwy z powodu wielkiej porażki na polu stylistycznym. Dla mnie wyjątkowo pozytywne komentarze o samej fabule znaczą o wiele więcej niż konkretna nagroda w konkursie literackim. Przy odpowiedniej determinacji stylistykę da się poprawić, ale z nie z każdej historii wyciśniesz prawdziwy potencjał. Cóż to ważna lekcja, aby zdecydowanie bardziej zwracać uwagę na poprawność stylistyczną. Jakby kogoś przypadkiem kusiło, aby przeczytać moje opowiadanie konkursowe to musi obejść się wątpliwym smakiem i cierpliwie poczekać, ponieważ zablokowałem do niego dostęp. Robię to dla waszego dobra, abyście nie musieli przechodzić przez koślawy polskawy język Podczas gdy Dolar się opierdalał w pocie czoła dbał o jak najwyższą jakość recenzji, to samo opowiadanie zostało już dwa razy porządnie skorektowane, a teraz szykuje się trzecie podejście. Odbędzie się też czwarte jeśli będzie trzeba, a jeśli to nic nie da, to napiszę od nowa! Za punkt honoru stawiam sobie ogarnięcie tego fanfica. Pozdrawiam i gratuluje tym, którzy pisali lepiej pod kątem stylistycznym.
  3. Wygrać konkurs i jednocześnie go nie wygrać Gdybym tylko potrafił lepiej stylistycznie pisać... PS: Zabawne, że wyniki Mactera są niemalże całkowicie odwrotne
  4. Właściwie to chciałem napisać komentarz wczoraj, ale zostałem wyrwany przypadkiem na lan party (taka forma rozrywki wbrew pozorom ma jeszcze racje bytu w dzisiejszych czasach ) Niestety wszystkie argumenty zostały dogłębnie przedstawione przez pozostałych. Fanfic jest strasznie sztampowy i w żaden sposób nie chce mnie czymś zaskoczyć jakimś drobnym skokiem w bok, mimo że forma nie kuleje tak mocno to w miarę poprawny styl, a główne bohaterki są oddane w miarę przyzwoicie (niemniej Twilight dająca łóżko w zamku, to straszne pójście na łatwizne) to te zalety nie jest w stanie uratować tego opowiadania. Jest jeszcze jedna rzecz niewymieniona przez innych, która mnie osobiście bardzo razi i sprawia wrażenie, że niezbyt przyłożyłeś się do zaplanowania ciekawszej historii. Notabene ta teleportacja z łóżka to niezbyt przekonujący pomysł, ale to nie jest najgorsze. Bohater Nature Ace nie ma żadnej przeszłości. Kim ten facet był przed po pojawieniem się w lesie po Everfree ni z gruszki ni pietruszki poza za fanem MLP? Studentem? Nerdem? Stolarzem? Programistą? Miłośnikiem hodowli jabłek? Fanficopisarzem? Seryjnym mordercą? Niespełnionym wynalazcą rewolucyjnej zupki chińskiej? Mogłeś wybrać właściwie cokolwiek i wpleść to umiejętnie w historie, ale tego nie zrobiłeś. To sprawia, że kreacja głównego bohatera jest nudna i nierealistyczna. Inną rzeczą, która mnie zraziła są przemyślenia Nature, który wprawdzie nieco rozkminia, że nie wie dlaczego znalazł się w Equestrii, ale w zasadzie to jest super, bo będzie mógł się nareszcie dowiedzieć, że Rarity lubi historie miłosne (albo nie) lub czy tulenie Fluttershy jest takie fajne jak się wszystkim wydaje tu na forum. On tak wszystko przyjmuje z radością bez żadnych wyrzutów sumienia, że najprawdopodobniej już nie wróci do starego świata i przez to nigdy nie spotka się ze swoją prawdziwą rodziną oraz przyjaciółmi. To dla mnie było zwyczajnie straszne i skłania mnie do teorii, że główny bohater jest jakimś psychopatą bez serca. Mało tego nie odczuwa on żadnego braku nowoczesnej techniki w postaci komputera lub smartfona. Dzieci z tego związku niestety nie będzie. Nie zrozum mnie źle popełniłeś kilka błędów, ale teraz trzeba wyciągnąć właściwe wnioski i bardziej przyłożyć się do kreacji samej historii i wypłynąć w nieokryty ocean nieszablonowości. Pozdrawiam OneTwo
  5. OneTwo

    Wasza przyszłość

    Dobra miałem nie odpowiadać, ale to zrobię. Przedstawiam swój punkt widzenia, który jest diametralnie różny od tego jaki proponuje Linds i z tego powodu mocno kontrowersyjny. Pozwolę go wyjaśnić szerzej. Ja nie lubię twojego punktu widzenia, a ty nie lubisz mojego punktu widzenia i pewnie nic cię nie przekona. Ot życie. Nie chciałem cię w żaden sposób obrazić, chociaż nadal uważam, że jeżeli tak bardzo polecasz emigracje do innego kraju to powinieneś sam z niej skorzystać, skoro w ten sposób twierdzisz, że "pomagasz" w Polsce. Możesz mnie zgłosić do moderatora zapraszam Popatrzmy na dwie osoby: Pierwsza osoba chodzi na jakieś demonstracje PKW (pomijam tutaj zupełnie dywagacje o słuszności tej akcji). Manifestuje, manifestuje - efekt końcowy nic się nie zmieniło wybory zostały i tak uznane. Druga osoba organizuje wymianę kulturową. Pracuje, pracuje - efekt końcowy w skali kraju jest śmiesznie niski, ponieważ pomogłem jedynie pewnym jednostkom. Różnica polega na tym, że pikietując pod PKW w tym wypadku osiągnąłeś równe zero, chociażbyś nie wiem jak zaklinał rzeczywistość. Ja pomagając w tej jednej akcji zrobiłem coś, co pomogło w najbardziej pesymistycznym kilku osobą. Liczmy jak lubimy, ale zero jest zawsze mniejsze od czegoś nawet najmniejszego. To ty jesteś osobą, która ryczy może i coś robi, ale efektów nie masz absolutnie żadnych. Mówisz mi, że gdy pomagam innych to nie pomagam Polsce, ale kraj to przecież obywatele z krwi i kości. Pomyśl teraz gdyby każdy człowiek pomógł kilku innym osobą czy wtedy Polska nie stałaby się lepszym miejscem do życia? Być może już cię uraziłem, ale urażę cię jeszcze mocniej na przykładzie ACTA, które pewnie w opozycji do protestów pod PKW uznasz za sukces, bo w ten sposób zmieniłeś politykę rządu. Dla mnie ta umowa międzynarodowa była idealnym przykładem paniki internautów z której swego czasu miałem dosyć duży ubaw. Wtedy się nieco bardziej interesowałem polityką i w zasadzie ta sama umowa nie miała większego wpływu na rzeczywistość tamtego okresu, a ludzie podnosili raban jakby miał nastąpić koniec internetów wszelakich. Dobrze to wyjaśnił pewien Burak z internetu jego filmik daje w spoilerze, bo zawiera dużo wulgaryzmów. Możesz go obejrzeć lub nie. Nie ma to większego znaczenia. Ja się tym po prostu zbytnio nie przejmowałem i robiłem swoje. Ja uważam, że mam zdecydowanie za małe kompetencje, by oceniać tych, którzy są na górze. Mam zwyczajnie za małą wiedzę z zakresu polityki i gospodarki, by rzetelnie ocenić pracę rządu. Mimo, że w porównaniu do wielu osób mam dosyć sporą wiedzę. Nie boję się tego przyznać. Owszem mogę słuchać jakiś dziennikarzy nawet z wielu opcji politycznych, ale to zajmuje za dużo czasu, a i tak nie mam pewności czy to co jest mówione jest rzeczywiście prawdą. Doskonale wiem, że łatwo jest krytykować swojego przełożonego, że się nie stara i nie robi wszystkiego. Wszystko się zmienia, kiedy ty sam staniesz się osobą decyzyjną, wtedy kiedy awansowałem w organizacji studenckiej okazało się, że musiałem zdecydowanie bardziej ogarniać wiele różnych spraw, a i tak mnie krytykowano. Tak naprawdę to zawsze będziesz krytykowany niezależnie od tego co zrobisz. Mam podobny stosunek do obecnych rządzących. To są w zasadzie zwyczajni ludzie, którym dano odpowiedzialne stanowiska i pewnie za wiele rzeczy można ich krytykować, ale na pewno się starają i chcą dobrze do kraju, a że nie zawsze wychodzi to trudno. I owszem zgodzę się, że polityka ma niebagatelny wpływ na rzeczywistość podatki i różne ustawy jakie są tworzone lub nie mają znacznie większy wpływ niż podczas organizacji nawet największych wolontariatów czy pomocy społecznej, którą organizuje sam pan Owsiak. Ja mam z tym jeden problem, ale ja za bardzo nie mam na to wpływu, dlatego mnie to zbytnio nie kręci. Owszem mogę zagłosować, ale to niezależnie jak bardzo się interesuje i działam mam taki wpływ na rzeczywistość jak osoba, która przychodzi do komisji wyborczej z nudów. Powiesz mi, że mogę się zapisać do swojej ulubionej partii i coś podziałać, wystartować w wyborach albo wspierać swoich faworytów. To wszystko prawda, ale to jest dla mnie zbyt ryzykowne i odległe. Musiałbym robić coś przez kilka lat w takiej partii, aby innych przekonać albo poświęcić masę czasu na wewnętrzne układy. Nawet jeśli dam z siebie maxa to i tak nie mam pewności czy moja formacja wygra w przeciągu najbliższych kilkunastu lat, ponieważ nadal mam za mały wpływ na wybory i jest ryzyko, że osiągnę równe zero. Ja nie chce czekać. Ja chcę działać teraz, nawet jeśli to jest to tylko nieco więcej niż zero. Ja również dystansuje się od polityki, ponieważ jest tam dla mnie zdecydowanie za dużo negatywnych emocji, a ja chce słyszeć pozytywne rzeczy, które mnie nakręcają, a nie coraz głupsze kłótnie między politykami. Spójrz na przedsiębiorców. Widziałeś kiedyś by strajkowali pod siedzibą rządu niczym rolnicy w takich sprawach: - Głupie przepisy - Wysokie podatki Chociaż pewnie każdy przedsiębiorca ci powie, że chciałby bardziej przyjaznego przyjaznego państwa, to jednak ci ludzie dają z siebie 100% w tej rzeczywistości jakiej są teraz i nie stękają w większości wypadku pod sejmem. Robią coś sensownego, jeżeli biznes jest etyczny to w ten sposób pomagają innym ludziom oferując swoje usługi czy produkty. Skupiają się na tym co jest tu i teraz. Wywierają realny wpływ na lokalną rzeczywistość, a nawet większy jeśli ich firma odniosła ogromny sukces. Nie traktuj też tego, że zmiana punktu widzenia wolontariat i biznes to zupełnie odmienna perspektywa, bo w zasadzie obie rzeczy polegają na tym samym spełnianiu potrzeb drugiego człowieka. Kto miał większy wpływ na świat Obama czy Steve Jobs? To trudne pytanie na które sam powinieneś odpowiedzieć. Ja też nie chce tutaj zaklinać rzeczywistości, że tworzę w domu drugiego Apple, ale chcę stworzyć projekt, który ma realnie pomóc innym w najbliższym czasie, a nie narzekać, że jest źle. Pozdrawiam Mój zupełnie inny punkt widzenia na otaczającą rzeczywistość.
  6. OneTwo

    Wasza przyszłość

    Zwyczajnie się nie dogadamy, ponieważ mamy zupełnie inne postrzeganie rzeczywistości. Najlepiej to scharakteryzuje odpowiedź na ostatni akapit. Powiem szczerze polityka mnie teraz niezbyt interesuje. Uważam, że nie sensu się nią zajmować, ponieważ mamy na nią za mały wpływ, nawet jeśli będziesz chodzić na wszystkie manifestacje w pierwszym rzędzie. Dla mnie nie ma znaczenia czy rządzi Komorowski czy Korwin. Możesz mnie nazwać zwyczajnie członkiem układu lub jeszcze gorzej. Nie dbam o to, ponieważ tutaj jest nasza różnica w światopoglądzie. Ja zawsze wolałem się zajmować tym na co miałem realny wpływ, czyli na swoje najbliższe otoczenie. Konkretny przykład. Organizowałem dla lokalnych szkół gimnazjalnych i licealnych wolontariaty dla innych studentów np. z Brazylii. Dzieciaki w dwudziestu różnych szkołach miały w ten sposób realną możliwość poznania innej kultury. Dla mnie to był rzeczywisty wpływ na młode społeczeństwo w moim mieście. Co ja robię? Ja nawet nie zapieprzam do pracy, bo pracuje w domu Nie jest to rzecz jasna jakaś tam robota, tylko projekt start-upowy, który ma realnie pomóc innym ludziom i pracujemy rzecz jasna z Polski. W niego obecnie wkładam większość swojego czasu, chociaż pieniądze mam z niego obecnie wręcz śmieszne. Niedawno pomyślałem, że mogę dla was czyli (EqT) napisać artykuł o szybkim czytaniu, co może się zwyczajnie wam przydać. Pewnie zakręcę się w czymś jeszcze, ponieważ ostatnio niemal skończyłem studia i uwolniło mi się więcej czasu. Powiesz mi, że tylko tyle, ale wcześniej miałem okazje być wolontariuszem w domu starców, działałem aktywnie w organizacji studenckiej, pomagałem nieodpłatnie organizacji pozarządowej związanej z branżą IT. Trochę się tego nazbierało w życiu. Czuje, że dalsza dyskusja nie będzie miała sensu, więc z mojej strony EOT.
  7. OneTwo

    Wasza przyszłość

    Jeśli ci się nie podoba to proszę bardzo wyjeżdżaj z jak to nazywasz pseudo-Polski. Nikt cię tutaj na siłę nie trzyma. Jeśli bym mógł to bym ci kupił bilet do dowolnego kraju w jedną stronę najlepiej bez żadnej możliwości powrotu. Prawdziwa Polska nie potrzebuje ludzi, którzy ją tylko i wyłącznie wspierają narzekając na każdym możliwym kroku. To jest coś co mnie jako osoby, która robi coś sensownego tutaj w kraju naprawdę denerwuje. Większej bzdury ostatnio nie słyszałem. Wyobraź sobie, że każdy młody i ambitny wyjedzie z kraju. To niby co się zmieni? Będą rządzić ci sami, bo niby kto zostanie wybrany jak każdy kto chce radykalnej zmiany wyjedzie? Zostanie jeszcze bardziej zabetonowany stary układ, który tak krytykujesz. Prosta droga do upadku jaki nam sugerujesz. Nie przeceniałbym możliwości polityków, którzy są wybierani. Owszem mają wpływ i w pewnych sytuacjach mogą pomagać, ale tego z różnych względów nie robią. Jednak wiara, że nagle zostanie wybrany w wyborach Kukiz, Korwin czy inny ulubiony kandydat Lindsa to nagle z twojego życia nie zrobi Dysneylandu. Tak to nie działa, bo to ty decydujesz o swoim życiu, a nie grupa polityków, których właściwie nie znasz. Jak dla mnie trzeba się za coś zabrać do roboty w jakieś organizacji czy coś. Pomóc innym ludziom, działać, a nie narzekać. Samym stękaniem dla stękania nikt jeszcze niczego nie naprawił. Ja wiem, że łatwo jest położyć się wygodnie na łóżku i trochę pokrytykować na forum, a trudniej jest coś zrobić sensownego dla Polski w realnym życiu. Tyle z mojej strony.
  8. W sumie teraz zauważyłem ten temat. Poniekąd odpowiedź akidamo jest słuszna. To świat fantasy i z natury pewne elementy się różnią dlatego, że występuje w nim magia. To tak jakby się czepiać, że w tym świecie występuje magia, a u nas normalnie nie, chociaż to słaby przykład. W tym świecie mamy gadające pegazy, a u nas nie. Cały czas słabo. Jakaś kucykowa księżniczka podnosi słońce, a nas to się dzieje zgodnie z prawami fizyki Dziwna ta natura Equestrii doprawdy. Panują w niej zupełnie inne prawa, dlatego, że jest światem fantasy do tego stworzonym na potrzeby serialu dla małych dziewczynek. Pewne uproszczenia są naturalne i wynikają one z grupy docelowej widowni. Scenarzyści w pierwszej kolejności mają za zadanie stworzyć interesującą historie oraz śmieszne gagi, a dopiero później wpasować czasami na siłę w ramy świata. Stąd wynikają różne rozbieżności, które fani ostro analizują i doszukują się jakiegoś piątego dnia oraz celowo wciśniętych nawiązań. A tak naprawdę nic tam nie ma, bo nikt tego nie planował. Moim zdaniem i tak trzeba docenić starania ekipy, że wszystko ma jakiś sens. Faktycznie miejscami naciągany, ale ogólnie główna linia fabularna trzyma się kupy. Punkt pierwszy: Zastanów się, który widok bardziej pasowałby do odcinka w którym występują niespotykane wcześniej załamanie cyklu dnia i nocy? Nikt nie kminił, że tak księżyc świeci własnym światłem tylko miało wyglądać fajnie i wygląda naprawdę fajnie. Chwałą grafikowi, że nie wzorował się na naszym świecie. Punkt drugi: Przeleciałem szybko przez filmik. Jak dla mnie istnieją zwykłe kamienie i magiczne kamienie. Nawet jeśli istnieją według zamierzeń twórców same magiczne kamienie w co nie wierze, bo niby dlaczego scenarzyści mieliby planować taką pierdołę? Tak czy siak mamy do czynienia ze światem fantasy i tłumaczymy to wtedy magią. Właśnie tym jednym prostym słowem. A klejnoty harmonii to najpotężniejsze artefakty Equestrii. Mogą więc robić różne rzeczy niespotykane i overpowered z natury tym bardziej, że Twilight pisała własne zaklęcie, a te z kolei mogą zrobić wszystko z racji, że należą do arkanów magii. Po prostu rodzaj magii.
  9. To wstyd i hańba! Jak to możliwe, że tak dobry fanfic nie ma żadnego komentarza? Fanfic został dobrze przemyślany i skupia się na ciekawej historii z pewnym dylematem moralnym, chociaż z początku tego zupełnie nie widać. Czyta się to naprawdę przyjemnie bez jakiegoś znużenia. Jedyne do czego mogę się przyczepić to opowiadanie jest mało kucykowe. Niby jest Manehattan i kolorowe taborety, ale historia moim zdaniem o wiele bardziej pasuje do współczesnego ludzkiego świata a MLP został tutaj potraktowany jako pretekst do wygrania w sposób zasłużony kolejnego konkursu literackiego. PS: Przypis wstawiony prawidłowo Kawałek jaki umieściłaś błyskawicznie wyłączyłem jak tylko usłyszałem pierwsze słowa. Jak ludzie mogą takich rzeczy słuchać?
  10. http://www.bronystudy.com/id1.html Tu jest badanie na temat społeczności Bronies jest kilka ciekawych wniosków naukowych robiłem nawet z tego prezentacje na psychologie społeczną. Pani doktor była pod wrażeniem. Zrobiono nawet ciekawe badanie. Puszczono losowym studentom jeden odcinek MLP i mieli go ocenić (Flim & Flam z sezonu 2). Chciano zbadać jakim osobom bardziej podoba się serial. Wyniki są następujące, a wiążą się mocno z tematem: - Więcej czasu siedzą przed komputerem (gry & internet) - Są bardziej ciekawi świata - Są otwarci na nowe doświadczenia - Lubią animacje lub kreskówki - Mniej stereotypowo postrzegają role społeczne związane z płcią (tylko męska) - Są bardziej neurotyczni - Mają tendencje do mocnego wciągania się daną czynność (absorption zupełnie nie wiem jak ładnie przetłumaczyć) - Nie mieli mocno sprecyzowanych zainteresowań w życiu Generalnie 15% osób chciało obejrzeć kolejne odcinki. Czyli co 7 osobie się spodoba Oceńcie sami czy warto, ale jak dana osoba ma kilka powyższych cech to podrzucić można nic złego się nie stanie. Najwyżej Cię wyśmieje
  11. W zasadzie nie za bardzo komentuje arty, ale pozostawię tutaj swoje trzy grosze. Przejrzałem cały ten od początku z zaciekawieniem i jedno co się najbardziej rzuca w uwagę to jak bardzo się rozwinąłeś. Twoje początkowe dzieła nie były oczywiście złe, ale mało się wyróżniały. Brakowało w nich unikalnego stylu. Jak dla mnie twoje bardzo dobre arty zaczynają się od rysunku Spitfire, gdzie widać twoją większą ingerencje. Interesująco rysujesz skrzydła i grzywy. Moim zdaniem perełką w tym zbiorze jest Nightmare Moon, dlatego że świetnie komponuje się w tle. Chętnie bym zobaczył księżniczkę Twilight w twoim wykonaniu
  12. Oho wyniki, a to niespodzianka. Myślałem, że się nie doczekamy Cóż niespodzianka. Nie wygrałem, ale trudno coś mi coś napisać w dwie godziny od tak stąd pewnie problem z małą ilością słów, jednak dzięki przede wszystkim Dolar za rady stylistyczne. To najważniejsza rzecz jaką chciałem się dowiedzieć w tym przedstawieniu. Zdecydowanie bardziej nastawiłem się konkurs o magii i technologii. Gratuluje tym, którzy wygrali chętnie zapoznam się z innymi opowiadaniami jak znajdą się w odpowiednich tematach.
  13. Okej przeczytałem i nie powiem, że jestem zachwycony jak wskazywałby jeden z tagów. Nie powiem, że to zły fanfic. Powiem, że jest dobry i tylko dobry. Nic więcej. Warsztat pisarski co najmniej solidny. Czyta się przyjemnie napięcie fajnie rośnie. Jestem wegetarianinem, więc temat ekologiczny przypadł do gustu. Zakończenie również świetnie się komponuje. Jak jednak pójdziemy nieco w bok to cała magia zaprezentowana tutaj się ulatnia. Bodzio już o tym więcej wspominał, ale dodam kilka rzeczy. Wiele rzeczy w tym fanficu dzieje się na zasadzie, bo tak. Cadence umiera bo tak. Bo magia słaba, ale to mnie zupełnie nie przekonuje. Piszesz, że alicorny żyją tysiące lat. Akcja się dzieje po wydarzeniach serialu jak rozumiem kilkaset lat. Twilight oraz Cadence są rówieśniczkami i żyją więc kilkaset lat + kilkadziesiąt lat max jako nie alicorn, a ta druga nie dochodzi nawet do pierwszego tysiąca, bo starość :( Jeśli chciałaś ją wyeliminować, bo do fabuły nie pasowała to mogłaś coś lepszego wymyślić. Twilight bierze róg Celestii, bo tak. Robi z niego talizman i nic z tego nie wynika, bo w sumie jest zakończenie. Nie wiem może część rzeczy dałoby się lepiej wyjaśnić, gdyby fanfic był po prostu dłuższy i przeczytany jeszcze z dwa razy na spokojnie przed publikacją? Ja rozumiem, że to twierdzenie bardzo pasowało tutaj, ale słowa "ktoś kiedyś" sugerują, że to stwierdzenie padło w czasach kiedy Equestria była szczęśliwszym miejscem i jakoś nie potrafię sobie wyobrazić by jakiś kucyk mógł takie coś powiedzieć. Może się zbyt czepiam, ale lepiej pasowałoby tutaj na widok tej tragedii ktoś powiedział to zdanie jak już musiało być koniecznie. Z drugiej strony strasznie rażące są przypisy. Nic ich nie mam ale muszą być poprawne wstawione i mieć sens. I to jest przykład niepoprawnego przypisu, bo prawdziwa wypowiedź brzmi: Taka jest prawdziwa wypowiedź. Lepiej siedzieć cicho niż coś napisać i rozwiać wszelkie wątpliwości (bez urazy). Ewentualnie napisać, że parafraza czy coś jak raz wspomniałaś, ale nie wypowiedź samego Stalina! Czy ten przypis ma sens? Piszesz poważnie o mało przyjemnych rzeczach, a tu nagle robisz sobie jaja i cały klimat idzie się kochać. Pomijam, że to nawiązanie jest właśnie wstawione na siłę, bo faktycznie nie mogłaś się powstrzymać. PS: Na początku piszesz o literaturze obozowej i spodziewałem się czegoś naprawdę mocnego, a tu nie ma nic takiego szokującego.
  14. OneTwo

    Wasza przyszłość

    Trochę smuci mnie, że tak wiele osób z tego tematu ma problemy i średnio wyklarowaną sytuacje życiową. Przedstawie osobiście nieco inną perspektywę. Obecnie kończę pisać inżynierkę na kierunku informatyka. W żadnym wypadku nie planuje iść na magistra, szkoda mi na to zupełnie czasu. Mam mieszane i raczej negatywne zdanie o studiach. O ile trudno mi powiedzieć, że teoria jest źle uczona, to zajęcia praktyczne zwłaszcza na wyższych semestrach to straszna kicha. Większości nieprzydatne rzeczy albo takie które może coś tam kiedyś się przydadzą przy dobrych wiatrach. Uczelnie są przereklamowane i to wielkie ryzyko wiązać z nimi pewną przyszłość. Powodem jest marny poziom nauczania, który wynika głównie z przyjmowania wszystkich jak leci. Poziom się obniża i w praktyce stopień magistra z każdym kolejnym rokiem daje coraz mniej. Nic dziwnego, że pracodawcy coraz częściej nie patrzą tak mocno na papierek, bo skoro każdy go ma to nic nie jest wart. Kto myśli, że wyjdzie z uczelni i dostanie od razu prace na start to żyje świecie MLP, ale tej z 3 utopijnej edycji. W najlepszym wypadku i tak będzie musiał się poduczyć na stażu czy praktykach, bo pewnych umiejętności uczelnia nie przekaże zarówno tych związanych z pracą, ale też jakże istotnych miękkich (zarządzanie sobą w czasie, komunikatywność). I powiesz mi mniej doświadczony użytkowniku forum co w takim razie masz robić? Nie chcę ci mówić, że nie masz iść na studia to musisz sam ocenić, ale pamiętaj, że w obecnych czasach studia to zdecydowanie za mało. W takim razie co masz robić? Coś więcej. Powiem ci na moim przykładzie. Ja od samego początku studiów robiłem dodatkowe rzeczy zupełnie nie związane z uczelnią. Na pierwszym roku związałem się z organizacją studencką AIESEC. Ogólnie świetna sprawa. Organizowałem wolontariaty dla ludzi z całego świata w moim mieście. Chodziłem po szkołach i przekonywałem dyrektorki do zainwestowania prawdziwych pieniędzy w organizacje. Czasem siadałem przez skype i wybierałem odpowiednich kandydatów do projektu. Super sprawa, polecam każdemu! Nauczyłem się wtedy ważnych umiejętności miękkich z których korzystam do dzisiaj, do tego jeszcze mocno podszkoliłem język angielski, a to przecież dzisiaj podstawa. Wyjechałem sobie też na wolontariat do Moskwy. Później zajmowałem się sprzedażą. Chodziłem sobie do firm i próbowałem nawiązać partnerstwa. Nauczyłem się sprzedaży. Może teraz tak bezpośrednio jej nie wykorzystuje, ale przydaje się w życiu np. rozmowa kwalifikacyjna. Inni mogli się tam nauczyć marketingu czy HR. Nic jednak nie trwa wiecznie, a przecież moja przyszłość miała być związana z informatyką. Podczas mojej działalności w AIESEC podłapałem trochę kontaktów i ktoś zaproponował mi żebym budował z nim start-up w roli programisty. W sumie trochę odpuściłem studia i raczej super z programowania, ale chciałem się tego nauczyć. Projekt okazał się zupełnym niewypałem. Mieliśmy zbudować stronę internetową, jednak najważniejsze było to że nauczyłem się pewnych technologii internetowych i zyskałem trochę biznesowego ogarnięcia jak pewnych rzeczy nie robić. Zaczynałem chodzić też na spotkania branżowe z dziedziny informatyki. Łapałem naprawdę przydatne kontakty. W ten sposób nie miałem problemów by załapać się na jakieś praktyki, które z początku były bezpłatne, ale wiadome było że przerodzą się w płatną pracę na pół etatu. Tak też się stało. Wziąłem udział w kilku projektach i podziękowałem ostatecznie za współprace, ponieważ w pewnym momencie zrozumiałem, że się nie rozwijam. Poszedłem więc sobie na intrygujący wolontariat i rezygnując z pensji uczyłem się jak profesjonalnie pisać aplikacje mobilne, aby robić coś ciekawego. Na szczęście mogłem sobie na to pozwolić. Teraz pracuje moim zdaniem w naprawdę perspektywicznym projekcie startupowym, który naprawdę ma szanse powodzenia. Teraz tylko czekam na koniec studiów, aby zaangażować się w niego na 100%. Przez cały ten okres byłem studentem, chociaż nigdy się do studiów mocno nie przykładałem, bo wiedziałem, że robię ciekawsze rzeczy po za zajęciami. Teraz czerpie z tego profity. Kiedy zrobisz jakiś ciekawy krok na samym początku to o wiele łatwiej będzie później o ciekawe perspektywy. W każdym większym mieście znajdą się ciekawe inicjatywy w których możesz się zaangażować, a jedynym wymaganiem będzie twoje obietnica że coś zrobisz za darmo, aby się czegoś pouczyć. Wystarczy poszukać na internecie i jestem pewny, że znajdziesz coś dla siebie. Trzeba jednak wyjść przed szereg, a wiem, że nie jest to łatwe. Być może przeczytałeś moją historie i zarazem skończyłeś już studia bez perspektyw. Raczej mój przykład nie podziałał na ciebie motywująco bo jest już za późno. Na ogarnięcie się nigdy nie jest za późno. Trzeba się po prostu zakasać rękawy i nadrabiać stracony czas, no chyba, że wykładanie chemii w Tesco to twój szczyt marzeń. Rozwijaj się cały czas i szukaj możliwości jest masa darmowych szkoleń z których możesz skorzystać. Wystarczy się nieco rozejrzeć i zajrzeć w inne miejsca niż zazwyczaj. To był taki oftop bo mieliśmy tu mówić o naszej przyszłości. Jak projekt wypali to najlepiej by było ogarnąć jakiś pasywny dochód. 5 000zł mi wystarczy nie muszę być bogaty wystarczy, że nie będę musiał poświęcać czasu na pracę i zajmę się jakimiś dziwnymi rzeczami typu podróżowanie, pisanie książek i innymi ciekawymi rzeczami z których raczej ciężko wyżyć, a są fajne. Może wystartuje w olimpiadzie hehe Jest taka fajna historia o człowieku, który zawsze o tym marzył. Szybko się na czymś dorobił to zdecydował się spełnić właśnie marzenie o byciu olimpijczykiem. Miał kasę to założył związek narciarski w Kolumbii i pokrył wszystkie koszta związane z wyjazdem. Wystartował bodaj w Soczi w biatlonie i nic nie zwojował po za spełnieniem swojego marzenia z dzieciństwa. Jak się nie uda to trudno mam spore doświadczenie pracę jakąś ogarnę albo znowu się podczepię pod jakiś niepewny projekt. Wiecie bardzo mało startupów odnosi sukces. A może założę coś własnego? Możliwości jest wiele. PS: Wiecie? Ja też myślałem że jestem humanistą, bo nie umiem matmy. Naprawdę nie ma się czym chwalić, że jestem słaby z matmy. Ja początkowo miałem iść na prawo, ale się nie dostałem i wybrałem informatykę na zapas. Zmierzyłem się nie tyle co z przedmiotem, co z własnymi słabościami pokonałem demona o nazwie to jest "matma i nie zrobię tego"! Teraz matmę znam i czerpie z tego korzyści. Po prostu trzeba się przełamać.
  15. Nie wiem czy do końca rozumiem twoje założenie, jednak sam pomysł jest intrygujący, tylko trzeba go umiejętnie zrobić. Osobiście nie robiłbym Radzieckiej Repuliki z Equestrii na zasadzie kopiuj/wklej, tylko stworzyłbym kucykowy związek radziecki dostosowany bardziej do serialowych realiów. Nie wiem dlaczego bohaterowie mieli by mieć rosyjskie imiona. Powinny mieć normalne jak kucyki. Jak się domyślam, to zabieg by zrobić odpowiedni klimat, tylko nie musisz tego robić. Polecam przeczytać Folwark Zwierzęcy Orwella. To świetna lektura, gdzie jak na dłoni masz wyłożone dostosowanie atmosfery ZSRR, do zwierzęcych realiów, a nie pojawia się tam ani jedno rosyjskie słowo. Przykładowo mógłbyś zmienić typowe i znane przez wszystkich radzieckie towarzyszu na equestriańskie przyjaciel. W ten sposób można umiejętnie pokazać defraudacje tej wartości, poprzez działanie nowomowy. To tylko drobna sugestia i zrobisz jak uważasz niemniej powodzenia
  16. W oczekiwaniu na wyniki od Dolara chciałbym poruszyć pewien temat. Otóż czy kreatywne pisanie może ci się przydać w życiu? Czy jest cię w stanie rozwijać, nawet jeśli piszesz o kolorowych kucykach? Osobiście zawsze chciałem coś tam pisać, ale do większego zgłębienia się w ten rodzaj sztuki zmobilizowało mnie dopiero MLP. Nie wiązałem z tym tematem jakiś większych oczekiwań. Ot coś w rodzaju specyficznego hobby. Pracuje obecnie jako programista i mam do czynienia z pisaniem, ale głównie kodu źródłowego, a to zupełnie inna zabawa. Zaangażowany jestem w robocie w małym zespole nad czymś w rodzaju gry przeglądarkowej. Czasem należy jednak napisać konkretny komunikat dla użytkownika jakieś ostrzeżenie czy wiadomość o sukcesie. Ot banał. Takie rzeczy najczęściej się robi na szybko, więc pierwsze co wpadnie do głowy przekładasz na klawiaturę. Tak też robiłem. Co zaskakujące te teksty naprawdę przypadły do gustu pozostałym członkom zespołu, jednak jak później się przypatrzyłem faktycznie dobre. Jedna z opinii, a przecież pracuje z naprawdę kompetentnymi osobami. Zaczynałem się bawić w opinie tych większych tekstów. Wprowadzałem jakieś drobne zmiany. Nie zajmowało mi to przecież wiele czasu. Pierwsza myśl i od razu wpadały intrygujące pomysły, które się przyjęły z wielkim zadowoleniem. I tak zostałem copywriterem jednego projektu startupowego. To faktycznie dzięki pisaniu fanfikcji? Przecież napisałem tylko jedną większą! Dobra dwie, ale ta druga to obecny konkurs. Naprawdę trudno mi to ocenić, ale wydaje mi się że tak. Na pewno to wszystko nie zaszkodziło, a przecież nie jestem nawet tutaj na forum w porównaniu do bardziej doświadczonych użytkowników jakimś wielkim pisarzem, ale widzę swoje postępy. Podsumowując. Warto pisać, bo to naprawdę rozwija i paradoksalnie przyda ci się w życiu, nawet nie jesteś tego świadomym. Co o tym sądzicie? Przydały się wam kiedyś doświadczenia z kreatywnego pisania? Zapraszam do dyskusji
  17. Miałem nie brać udziału w tym konkursie, ale napisałem fanfic na edycje rozszerzoną, to zostało jeszcze wystarczająco dużo czasu, aby przygotować coś nieco mniejszego kalibru. Słów około 850 Poranek na końcu świata Tagi: [sad][slice of life][True story] Miłego czytania!
  18. Kurczę skończyłem pisać i o dziwo jestem pierwszy, który oddaje swoją pracę w tym konkursie, a przecież jest dosyć spora objętościowo. Szczerze mówiąc jeszcze nigdy nie byłem tak dumny z jakiegokolwiek dzieła lub rozdziału jaki stworzyłem w mojej skromnej historii pisarskiej. Zobaczymy czy jury podzieli tą opinię. Niemniej to co znalazło się w środku jest bardzo oryginalne. Cóż zachęcam pozostałych do pisania Czekam na solidną konkurencje im nas więcej tym weselej! Krótki opis autora: Ilość słów około 10 700 Przyjaźń to magia czy technologia? Tagi: [Crossover][sci-fi][Post-apo][Mystery][One-shot] Gdybyś przypadkiem znał uniwersum Numenera, a zarazem drobna uwaga: Dolarze i inni miłego czytania!
  19. Jest w tym trochę racji, żeby nie traktować wypowiedzi bardzo serio i się aż tak przejmować jedną opinią. Zwłaszcza, że gust osobiście mam raczej mocno wybredny. Widzę, jednak postęp między pierwszą wersją, a drugą. Najważniejsze że poprawiona zastała część stylistyczna. Teraz mogłem skupić się o wiele bardziej na samym opowiadaniu, a nie fatalnym formacie tekstu. Ogólnie dla mnie jest dosyć dobrze. Niby jeszcze tutaj nic wielkiego nie ma, a czyta się przyjemnie. Zasługa głównie opisów. Ucieszyła mnie dodatkowa treść. Wcześniej się kończyło o ile pamiętam na tych gwiazdkach i nic z tego za bardzo nie wynikało. Teraz mamy Pinkie Pie na końcu i jest zwyczajniej w świecie ciekawiej. Zobaczymy jak się rozwinie możliwości kontynuacji masz dosyć sporo. Powodzenia!
  20. Właściwie to zacznę od technicznej strony opowiadania, która się zdecydowanie wybija. Panuje tutaj ostry chaos, jakby sam Discord maczał w tym palce. Nie jest to dobry znak. Nie rozumiem dlaczego pierwsza część opowiadania jest pisana w arialu 12, a reszta arialem 11 i te czcionki miejscami mają różne efekty. Jak dla mnie niedopuszczalne. Podobnie jest z wcięciami raz są raz ich nie ma. Wcięcia się robi, bo takie są zasady pisarskiego dobrego wychowania. Czasem brakuje też spacji po myślnikach. Nie wiem czy to niedbalstwo czy brak wiedzy. W każdym razie radzę przejrzeć kilka lepszych opowiadań aby podpatrzeć dobre maniery. Sama treść nie mogę powiedzieć, że jest zła. Trudno ją ocenić bo właściwie nic się specjalnego nie dzieje. Prolog powinien był zachęcić mnie do dalszego czytania, a tego nie robi. Zostawić jakąś ciekawostkę, a tu nie ma właściwie nic od taka tam drobna rozmowa. Najciekawsza rzecz jest w spoileru. Trzeba było dać Twi zmienioną w sofę czy taką która przechodzi przez wehikuł czasu. Wniosek: przedstawiłaś na obecną chwilę zdecydowanie zbyt mało albo brakuje czegoś naprawdę ciekawego. Pozdrawiam i zachęcam do mimo wszystko dalszego pisania.
  21. Dolar gdy zobaczyłem twój pierwszy konkurs literacki to się nieco zawiodłem. Kucyki i pijaństwo niezbyt mi się kojarzą, ale ten temat jest naprawdę ciekawy. Seria M&M jest intrygująca z tego wiem, chociaż niezbyt miałem okazje poznać ten świat. Może i trochę szkoda, że nie wstawili kuźni, chociaż tak jak patrzyłem na ich wykonanie to byłem nieco zawiedziony. Wyglądało to wszystko zbyt banalnie i przez to zupełnie nie pasowało do HoMM III. Ja myślę o tym by pójść na całość. Numerena to intrygująca sprawa ziemia za milion lat, która kryje pozostałości po 8 poprzednich cywilizacjach, a obecni mieszkańcy są na poziomie mentalnym średniowiecza. Posługują się niezwykle zaawansowanymi zabawkami, chociaż nie mogą pojąć ich istoty. Idealnie pasuje to do twojego tematu. Ciekawe czy coś napiszę na te kilka tysięcy stron w tym klimacie z kucykami, gdzie głównym tematem będzie tajemnica. Warto zauważyć, że ten setting będzie napędzał nowego Tormenta. http://www.numenera.com/numenera-art/
  22. Zabrzmi to może bardzo dziwnie, ale to chyba mój pierwszy dłuższy fic w klimacie MLP jaki przeczytałem (po za swoim ). Męczy mnie czytanie na komputerze, dlatego skleiłem twoje wszystkie rozdziały w jeden dokument i wrzuciłem na swój czytnik. 1 PDF całe opowiadanie Co dostałem? Bardzo przyjemne czytadełko. Więcej poniżej bo spoilery. W sumie opowiadanie rozpoczyna się bez większych szaleństw. Tak naprawdę mógłbym powiedzieć, że nie ma z początku nic specjalnego. Od misja bez większego sensu. Mógłbym nawet zaryzykować, że prolog jest dosyć nudnawy. Dalej jest lepiej wracamy do Ponyville i pierwsze co mi się rzuca w oczy to to, że jest na swoim miejscu. Bardzo dobrze zostały odwzorowane charaktery bohaterek. Czytając dialogi miałem wrażenie, że dokładnie tak samo postąpiła by w takiej sytuacji w swoim serialowym odpowiedniku. Przez tekst przechodzi się niezwykle przyjemnie. Opisy są ładne, a w niektórych miejscach nie sposób się uśmiechnąć. Czy wszystko wobec tego jest OK? Nie do końca. Nie wciągnęły mnie rozmyślania Fluttershy na temat logiki tego świata. Wprawdzie niektóre były intrygujące, to niektóry były lekko denerwujące. Tak naprawdę czekałem na ten lodowy zamek, bo czułem, że tam będzie coś ciekawego. Z początku byłem rozczarowany, bo cała akcja była niezwykle przewidywalna. Bałem się już, że zrobisz mi tu jakieś Frozen Canterlot Weeding, ale nie doceniłem cię Chociaż czy tylko mi ponowny lot do tego zamku w tak krótkim czasie nie jest nieco naciągany? Tak naprawdę ciekawy fanfik rozpoczyna się dopiero po tym świetnie zaplanowanym pretekście. Każda kolejna odpowiedź rodzi kolejne pytania. Literatura zaczyna coraz bardziej wciągać czytelnika. Pokazywanie serialowych absurdów wyszło ci świetnie, nawet takich banalnych jak Celestia wyskakująca z plota czy śpiewanie piosenek. Chcę się czytać, aby dowiedzieć się co przygotowałeś na wspaniały deser! Próba wyjaśnienia jest co najmniej bardzo dobra. Osobiście nie jestem zwolennikiem dorabiania do nieścisłości takich jak brak więzów rodzinnych czy małej ilości związków głębszej ideologii. To nie mogę odmówić ci niezwykle ciekawego konceptu za który należą ci się pochwały. Daje to wszystko trochę do myślenia w kwestii uszczęśliwiania na siłę. Te wszystkie iluzje i ten fakt, że w Equestrii jest tyle statystów. Sama księżniczka Celestia nie można stwierdzić czy jest zła czy dobra. To wszystko pozytywnie skojarzyło mi się to z powykręcaną na potrzeby MLP wizja roku 1984. Ja osobiście dałbym wersje, że Fluttershy wybiera iluzje. Takie rozwiązanie byłoby o wiele bardziej tragiczne i zgodne z serialową rzeczywistością. Swoją drogą mam wrażenie, że fanfic traci na swoim wydźwięku wraz z alicornizacją Twilight. Za późno go wydałeś Ale pisanie mocno zbiera czas, to muszę ci przyznać. Chociaż jak się trochę bardziej nad tym wszystkim zastanowiłem to nie ma on raczej sensu w kategoriach serialu. Nie wpływa to jakoś mocno na ocenę, bo i tak jest ciekawy. - To tłumaczenie Celestii na ślub Cadence i Shining jest takie meh. - Twilight według twojej wizji nie należy do gwardii snów, a mimo wszystko piszę te listy do Celestii, a Shining Armor mimo wszystko jest jej bratem, a kiedyś opiekowała się nią sama księżniczka Cadence. Coś podejrzanie dużo kontaktów ze wszystko wiedzącymi. Tutaj nawet nie próbowałeś tego wyjaśniać. Podsumowując. Opowiadanie z początku jest ślimakiem, który nabiera rozpędu, aby zostać królikiem, by na końcu zmienić się w jaguara, który uderza z całym impetem w ścianę. Cokolwiek miałem na myśli. Daję ci 0 głosów na EPIC za pierwszą połowę opowiadania i 1 głos na EPIC za drugą połowę opowiadania. W sumie dostajesz 0.5 głosów na EPIC ode mnie. Co by nie było za słodko. Jeżeli taka ocena odbiega od idealnej wizji rzeczywistości serwisu mlppolska.pl to uprzejmie proszę o zbanowanie mojego konta, albo dołączenia mnie do grona wszechwiedzących moderatorów.
  23. Na dworze karmazynowego króla - Rozdział IV Rozmawiam z wiatrem Koniec prawdziwy koniec! Z dumą mogę zmienić tag opowiadania z [NZ] na [Z]. Teraz można spokojnie bez wymówek usiąść i przeczytać wszystkie trzy historie od początku do końca, a warto A miały być fajerwerki i bonusy? I są! Pokusiłem się o zrobienie małego eksperymentu na koniec. Nie widziałem osobiście praktyki łączenia youtube i fanfika. Opowiadanie zawiera wkomponowany w fabułę filmik na youtube. Umieszczam w spoilerze, bo spoilery i jak nie czytałeś\aś ostatnich rozdziałów to raczej wyda ci się to oderwane od rzeczywistości. To wyróżnienie dla tych, co wytrwali w czytaniu aż tutaj. Dziękuje wam! Nie jest to oczywiście koniec z moim pisaniem. Mam pomysł na nowe, chociaż odmienne rzeczy. Nie wykluczam też tworzenia filmików i łączyć je z opowiadaniem w umiejętny sposób. Ten aspekt bardziej zależy od waszej opinii. Mi się to podoba, chociaż szkoda, że google docs nie można normalnie umieścić filmiku youtube. @Add cieszę się podoba. Za korektę dziękuje! Fajny komentarz, chociaż zobaczyłem dopiero przed chwilą PS: Nie dość, że możecie komentować tutaj, google docs, fiction.mlppolska.pl to jeszcze możecie na youtube Widzicie jaki dobry jestem!
  24. Lekki random czyli - łatwy i przyjemny w odbiorze fic z tagiem random, natomiast niekoniecznie z małą ilością randomu. Cóż mogę przeprosić za nieumyślne wprowadzenie w błąd. Tak ten fic jest niejako przestrogą, aby nie pisać aż tak skondensowanie. Brakuje tutaj opisów. Pewnie gdybym miał większą ilość słów, to wyszło by zdecydowanie lepiej i klimatyczniej. Lepiej opisać mniej, a dokładniej. Rozbudować można łatwo. Praktycznie wystarczy wstawić dowolną postać z uniwersum, aby zrobiła coś nieprzewidywalnego. Nie będę tego robił. Nie z powodu lenistwa, tylko z faktu, że wolę się skupić na innych pomysłach. Na kolejnym konkursie będzie zdecydowanie lepiej
  25. Czytałem wszystkie trzy wyróżnione opowiadanie i twoje dzieło Advilionie najbardziej mi się spodobało. Wszystko jest na swoim miejscu jeśli chodzi o treść, pomysł i prowadzenie akcji. Jedyne do czego można się przyczepić to do końcówki. Zrozumiałe jest jednak, że limit słów nie pozwolił na ci na jeszcze lepsze ukazanie tajemniczego towarzysza.
×
×
  • Utwórz nowe...