Skocz do zawartości

Ukeź

Brony
  • Zawartość

    1391
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez Ukeź

  1. Okej, niech będzie, że akceptuję teraz obie karty postaci. Z tym, że w tej ostatniej zauważyłam całą masę brakujących przecinków i trochę literówek. Jak będzie to w późniejszym pisaniu występować w aż takim natężeniu, to będę gryźć. Też czasem zapomnę o czymś, ale są takie miejsca, że dosłownie gryzie brak przecinka, albo kropki i rozpoczęcia kolejnego zdania. Swoją drogą, dobrze by było, jakby się teraz znalazła jakaś postać żeńska, ale to już kwestia wyboru i tak. Ruszymy jak ktoś się zgłosi, no chyba, że bardzo będzie się to przedłużać, to wtedy zaczniemy w piątkę.
  2. Okej, w kwestiach pałkarzy u Gryfonów, bo jednak idziemy w dużej części z kanonem. Jeśli akcja będzie się toczyć podczas Więźnia Azkabanu to to odpada, ale jeśli padnie na Zakon, to możecie być tymi pałkarzami po tym jak Fred i George dostali zakaz na granie od Umbridge. Po prostu żeby nie było, że bliźniacy sami z siebie wyparowali z tej funkcji. A co do ostatniego zgłoszenia, cóż, karta trochę uboga w porównaniu do poprzednich. Może bym się nie czepiała, ale skoro postać jest wilkołakiem, to proszę to jednak rozwinąć jakoś w historii. Jak do tego doszło, czy coś. Tak samo z tą łapą, jeśli ci zależy, by tak wyglądała, napisz o tym nieudanym zaklęciu w historii. Ona właśnie od takich rzeczy jest w dużej części. I błagam Gryffindor a nie Griyffindor ;_; Ale liczę, że to zwykła literówka. Czepiam się, ale zależy mi na przemyślanych bohaterach. Btw. zapomniałam wspomnieć, ale jak coś będę raczej lecieć z historią książkową, bo wiadomo, że film jest totalnie okrojony (każda część), tak tylko uprzedzam.
  3. Ukeź

    Daj swoje foto :P

    Robię offtop w odniesieniu do włosów. Długie włosy są ładne pod warunkiem, że są zadbane, gęste i ogółem niezniszczone. Krótkie w dobrym stanie są lepsze niż poplątanie, zmasakrowane, ale długie. No i poza tym co komu pasuje. Niektórym ładniej jest w dłuższych, innym lepiej w krótszych. Nie wiem w jakich mi lepiej, ale walczę ze sobą, żeby się na zapałkę obciachać, bo świruję przy długich włosach, wkurzają mnie niesamowicie Tylko, że znów będą mnie wszyscy z chłopcem mylić i to jest dylemat, czy stawiać na wygodę i znów być chłopczykiem, czy codziennie się wkurzać przez te kłaki, ale pozostać dziewczyną...
  4. Nie chce nikt biało-rudego kociaka? Słodziak, nauczył się już jeść, przybłąkał się niedawno, ale nie mogę go zatrzymać ;_; Mogę dowieźć na trasie Biała Podlaska - Lublin, byle w dobre ręce ._.

    1. Discordia

      Discordia

      Musi być wspaniały... Niestety, rodzice na kota już się chyba nie zgodzą. Sprawdziłaś czy nie ma chipa?

    2. Cipher 618

      Cipher 618

      Ech, ja tam całe życie chciałem / chcę mieć psa, ale nic z tego :/ Jak grochem o ścianę.

    3. Ukeź

      Ukeź

      U nas chipów raczej nie mają koty, a już na pewno nie te zwykłe mieszańce ;_; Poza tym pytałam po okolicy, czy to nie jest czyjś kotek, ale nikt się nie przyznaje. Pewnie ktoś wyrzucił... Ja mam jeszcze swoje 3 koty dorosłe poza nim, które się go panicznie boją, bo to dzikusy i ciężko tak ;_;

  5. Od razu mówię, że ja się tymi zamówieniami zajmę, ale chwilowo nie wiem kiedy. Nagle mam zamówienia na pluszaki, albo wyroby pluszakopodobne (uszka), muszę skończyć cosplay, a go prawie nie zaczęłam i jeszcze mam kociaka na głowie, który się przybłąkał. Jak zwykle wszystko na raz i stąd takie efekty. Ale żeby nie było, że mi się to znudziło po dwóch artach.
  6. Ukeź

    RP na facebook'u

    Taaak... Bawię się w RP na fejsie i mam konto Regulusa Blacka. I właśnie z danymi był problem, bo normalnie Rega mi wziąć nie chciało. I wyszło na to, że jest Regulus z rodu Blacków. Chociaż akurat fandom Potterowy w kwestiach RP na fejsie jest bardzo marny, jeśli chodzi o te konta fikcyjne. Już lepiej się pisze ze zwykłego konta, w grupach pokroju "Harry Potter RPG" albo nawet "RPG na każdą okazję".
  7. Nikt nie chce się pobawić w Potterową sesję? Fajnie będzie (pod warunkiem, że uczestnikom się po dwóch dniach nie znudzi), no dawajcie~

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [1 więcej]
    2. solaris

      solaris

      Ostatni raz kartę postaci robiłem z 7 lat temu, poza tym to trochę czasu zajmuje, a nie chce mi się xD

    3. Ukeź

      Ukeź

      A tam, za dużo czasu? Ja w sumie najbardziej lubię robić KP i lubię obczajać inne KP, o ile są fajnie napisane XD

    4. solaris

      solaris

      Może jak będę miał czas, ale nie licz na nic oryginalnego, wątpię żebym wypocił coś wybitnego xD

  8. - Cześć, jesteś wolny? - Nie, bo szybki. - No ale, masz laskę? - Tak, od dziadka pożyczyłem. Lel, ej nie mogłam ;_; A tak serio, ja nie mam sposobu na podryw, bo jestem forever alone
  9. Okej, karta mi się bardzo podoba, bo widać, że postać przemyślana, a nie "na odwal się". Zaraz dopiszę ^^ I w sumie fajnie, że ktoś się zgłosił, mam nadzieję, że jeszcze się ktoś się znajdzie. I póki co są dwa głosy na Zakon, skoro tak.
  10. N: Mówi całkiem sporo w porównaniu z innymi nickami, ale raczej jestem zwolenniczką tych bardziej "ksywkowatych", bez roczników i takich tam. Ale to ja. A: Pinkie Pie lubię, w sumie na avek to całkiem pasuje, więc zastrzeżeń nie mam. S: Zerknęłam przelotnie na dA, właściwie też na pozostałe linki. Poza tym prosta grafika mówiąca o tym kogo fanem jest. W sumie taka zwykła sygna. I dobrze. U: Znać może jakoś specjalnie to nie, ale wiem, że człowiek raczej chętny do działania, bo próbuje ogarnąć lubelskich bronies.
  11. Nie wytrzymałam... Nawet tutaj Jan Chrzciciel zagościł jako mój avatar <3 ;_; Miłość do tego obrazu, tak bardzo.

  12. Ktoś, kto wyrzuca zwierzaka, bo urósł, narozrabiał, pobił wazon od babci, narobił na dywan nie jest nawet człowiekiem. Nie musisz mi zresztą mówić jak to jest, ja szczerze życzę każdemu zwierzakowi jaki przybłąka się do mojego wujostwa, żeby albo szybko stamtąd się do kogoś innego przylepił, albo już nawet zdechł. Tam jest dopiero średniowiecze (wieś robi dodatkowo swoje) i podejście "nie karmić kota, bo myszy nie będzie łapać" i "wyliże się sam" jak jest chory. To nie są ludzie. A jeszcze w kwestii wychodzenia. No moje koty zawsze ciągnęło na dwór, bo lubiły jednak się wybiegać, albo popolować, mimo, że jedzenia im nigdy nie brakowało, więc też nie jestem zwolenniczką tego, żeby takiego zwierzaka na siłę w domu trzymać, bo jak nonstop stoi pod drzwiami na dwór, albo na balkon to też zwierzak cierpi. Nawet jak w bloku na pierwszym piętrze mieszkałam, to się je przez balkon potem wypuszczało. Albo drabinkę miały taką długą, żeby mogły uciec w razie czego z powrotem, albo jak były te naprawdę bardzo inteligentne, to "zjeżdżały" na dół i "wjeżdżały" na górę w swojej "windzie" z koszyka na sznurku. Nauczyły się to grzecznie miauknęły i czekały na dole aż winda "przyjedzie" i sobie w nią wejdą i ktoś je wciągnie na górę. Takie dziwactwa im pasowały, byle tylko na dworze pobiegać ._.
  13. Ktoś, kto przygarnia znajdę za darmo, bo chce jej uratować życie i zdobyć przyjaciela, nawet jeśli wiąże się to z tym, że owy zwierzak będzie potem chorować, czy coś, bo jest słabszy i jego leczenie będzie kosztować, też jest odpowiedzialną osobą. Ja tu nie staję po stronie zwierząt rasowych, czy zwierząt mieszanych, bo nie o to tu chodzi, ale chcę zauważyć, że hodowcy mają wręcz wrogie nastawienie do tych "biednych i chorowitych" "produkowanych" przez nieodpowiedzialne osoby "mieszanek". A to też nie zawsze jest prawda, bo różne są geny i różne sytuacje i czasem taki kundelek, czy dachowiec zbiorą akurat dobre geny po rodzicach i wcale bardziej chorowite niż rasowce. Ja wiem, ze pseudohodowle są złe, szczególnie zarabianie na mieszańcach. Ale ludzie biorą takie zwierzaczki, za np. 100 zł, bo wygląda bardzo podobnie do rasowego, a jest tańszy. To są osoby z gatunku tych, którym zależy tylko na wyglądzie pupila. Ich nie interesuje, czy nie ma chorób itd. Bo to ludzie z zachcianką. Z tym, że nie jest tak ze wszystkimi, są i tacy co go po prostu kupią za tyle z jakiś innych powodów, a pokochają zwierzaka i odpowiedzialnie potem o niego zadbają. Ale wiesz, to też na tej zasadzie, że przykładowo u mnie praktycznie zawsze były w domu kocie znajdy i niestety większość z nich nie zginęła przez to, że była słaba genetycznie i chorowała. Większość była okazami zdrowia. To jak poginęły? Samochód. Psy. Może i ludzie, kto wie. Ale to może niestety spotkać i rasowego zwierzaka. Nie wypuszczać na dwór? Wyprowadzać na smyczy? Na ogrodzonym terenie? Kot to kot, choćby podwórko było ogrodzone, potrafi jakoś z niego wyleźć, czy między ogrodzeniem, czy pod nim, czy nad nim. Trzymać w domu? Moje koty potrafiły z pierwszego piętra przy otworzeniu na chwilę okna skoczyć, bo tak im się chciało pobiegać po dworze. Smycz? Zerwać się też potrafi zwierzak, kwestia jak silny jest, czy na chwilę właściciel nie poluzuje uścisku itd.
  14. Tak, wiem, że były już różne sesje w klimatach z Harry'ego Pottera. I każde padały dość szybko, ale akurat to można zaobserwować w znacznej części tematów w tym dziale. No ale wróćmy do naszego Hogwartu. Pierwszy września. Dzień rozpoczęcia roku szkolnego. Na King's Cross tłoczyło się dziś wiele osób, które przykuwały niemałą uwagę. Pełno ludzi w pelerynach oraz dzieciaków taszczących wózki z kuframi, klatkami z sowami, czy innymi zwierzakami i ogromną, dziwną stertą gratów, przynajmniej dla zwykłego obserwatora. Mugole nie mieli pojęcia, że byli to uczniowie Hogwartu i ich rodziny, spieszący na Peron 9 i 3/4, z którego zaraz miał odjechać pociąg do tejże szkoły. Do Ekspresu wsiadali uczniowie, chcący zająć jak najlepsze miejsca w przedziałach, wszędzie był tłok. Peron 9 i 3/4 naprawdę tętnił życiem, zresztą jak co roku. Do odjazdu zostało już tylko kilka minut, więc teraz harmider był największy. To był swego rodzaju wstęp. Jak widać, zaczynamy od podróży do szkoły. Jest jednak kwestia druga. Jeśli chodzi o realia, w jakich się to dzieje, są to czasy Zakonu Feniksa, Gwardia Dumbledore'a, wkurzanie Umbridge, Brygada Inkwizycyjna (i tak brakuje ślizgonów) i takie tam. A teraz czas na swego rodzaju zasady. 1. Tworząc postać pamiętaj o tym, by nie była wyidealizowana, albo całkowicie skrzywdzona przez los. Chyba nie muszę tłumaczyć, że zasadniczo, poza Hermioną, raczej nie wiele było osób, które ot tak praktycznie wszystko łapały momentalnie. Każdy ma jakieś słabe punkty. Ale nie róbcie też z bohatera kluchy, której nikt nigdy nie kochał i wszystko w jego życiu to tragedia. I bez bardzo bliskiego pokrewieństwa z postaciami książkowymi, szczególnie tymi głównymi. Ale np. możesz być jakąś dalszą kuzynką Seamusa, jeśli chcesz. 2. Ortografia, interpunkcja i takie tam. Wiem, że literówki się zdarzają, ale staraj się sklejać zdania tak, by nie było problemu ze zrozumieniem, o co Ci chodziło. Nie zjem jak zapomnisz o jednym przecinku, ale chociaż trochę ich używaj. One nie gryzą, serio. 3. Nie róbmy z tego rozlazłego love story. Wasze postaci się kochają/mają się w sobie zakochać? Wszystko spoko, wolna wola, ale nie piszcie tylko o tym. Bez ciągłego miziania się, chodzenia za rączkę i wyznań miłosnych. To też może być, ale trochę umiaru serio nikomu nie zaszkodzi. 4. Postaci mogą się nie lubić, nawet ciekawsze rzeczy mogą z tego wyjść, ale bez rzucania avadami, czy cruciatusem ot tak, na korytarzach. Pojedynki, bójki i takie tam? Spoko, tylko jak będziemy rozstrzygać ich walkę (bo przecież każdy chce wygrać, nie)? Cóż, będę ufna w stosunku do Was i posłużymy się wirtualnymi kostkami do gry. Wiem, że łatwo można w ten sposób generować i dziesięć różnych wyników, ale no, uczciwie będzie zabawniej. 5. Przypisy od autora mogą zawierać emotki, opisy już nie. A z tym, że wypowiedzi poza grą jakoś oznaczcie. Czy kursywą, czy w nawiasie, czy w kwadratowych nawiasach, oddzielone linią - wolna wola, byle było wiadomo, że to poza grą. 6. Szczerze? Kocham jak ludzie piszą wręcz wypracowaniami. Przypuszczam, że mało tu osób, co to lubią się rozpisać, ale serio, jak walniecie posta na 2000 znaków, to będę skakać z radości. 7. Jeśli będzie się robił chaos, to wprowadzę zasadę kolejności wypowiedzi. Ktoś stwierdzi, że to utrudnia pisanie, bo kogoś może nie być cały dzień, albo coś i robi się blokada. Ale jeśli zaczniemy mieć zbyt mocne zagięcia czasoprzestrzeni, to to szybko upadnie. 8. Lekcji jako takich nie opisujemy, bo będzie za pewne duży rozrzut roczników. Przechadzki nocą, czy szukanie ukrytych wyjść z Hogwartu? Uwaga na Umbridge/Filcha/coś lub kogoś innego. 9. Ach... Jeśli chcesz to możesz być przykładowo wilkołakiem (oczywiście takim, jak są przedstawione w świecie pani Rowling), czy metamorfomagiem, półolbrzymem itd. to oczywiście możesz, ale opisz to porządnie w historii. Jednak takie istoty jak centaury, jednorożce i temu podobne odpadają, bo takowi już się w Hogwarcie nie uczyli, a piszemy jednak uczniami. 10. I taki bonus, możecie wspomnieć w zgłoszeniu, że np. sporadycznie chcecie pisać przykładowo Ginny Weasley, z którą jesteście na roku i mieszkacie w dormitorium, albo mieć jakiegoś przyjaciela, który również będzie uczniem przez Was wymyślonym. Na upartego, może to też być miłość waszego bohatera. Ale nie prowadzicie tej postaci jako takiej, jest ona swego rodzaju dodatkiem. Dobra, jeśli ktoś przebrnął przez ten regulamin, to teraz już przyjemniejsze, czyli karty postaci. Wzór z opisanymi poszczególnymi punktami: Pod KP napiszcie o tym, czy preferujecie: a) Czasy Więźnia Azkabanu b) Czasy Zakonu Feniksa Bez wyboru w tej kwestii, kart nie akceptuję. Tak samo zastrzegam sobie prawo do niezaakceptowania zgłoszenia, gdzie nie będzie np. choć krótkiej historii. Błagam, chociaż jedno, dwa zdania. To nie zabije. Bez tłumaczenia, że "nie umiem". To jak w ogóle budujesz postać? Lista uczestników: 1. Ukeź - Leif Einar 2. Discordia - Celine Feather 3. Bosman - Bryan Marot 4. Lucypher - Dante Sparda 5. SolarsEpic - Peter Baldwin 6. Mephisto Pheles - Farkas Grimmur (Póki co jest komplet, jednak spokojnie, miejsca mogą się zwolnić. Mogę upominać w trakcie pisania kogoś, za łamanie regulaminu w bardzo drastyczny sposób, a jeśli nijak się nie zastosuje, to się pożegna z sesją, a wtedy ktoś nowy może się dopisać. A na upartego, przyjmę w ostateczności jeszcze jedną osobę, pod warunkiem, że będzie to postać żeńska ) Padło na czasy Zakonu.
  15. No ja zostawić bym nie mogła na ulicy kociaka szczególnie. Bo duży kot to sobie poradzi jednak jakoś jeszcze, ale małe takie to nawet nie wiedzą czasem co jest zagrożeniem itd. I tak bierzemy te koty ciągle i się im szuka potem nowych domów najwyżej, tam najwyżej trochę posiedzą u nas, odkarmi się je, przetrzyma, póki nikt się nie znajdzie. Taki dom tymczasowy się robi, ale też jest problem, jak się ma swoje no, naprawdę dzikusowate koty (obcych ludzi się panicznie boją, obcych kotów tak samo). Ale choćbym miała nie wiem, budować im budki pod domem żeby je gdzieś przechować, póki nikt ich nie weźmie, to malucha w potrzebie nie zostawię. Cóż, moja wysterylizowana kotka jakoś specjalnie przylepna nie jest (właściwie ogółem jest wielką panią księżniczką od zawsze, która do ludzi żeby ją pogłaskać czy coś praktycznie nie podejdzie), a kocury zawsze tak, nawet niewykastrowane. Nie wiem, może to też dlatego, że praktycznie zawsze miałam kocury, to tak jakoś widzę, że one są takie bardziej miłe nawet względem mnie. A w kwestiach koni się nie wypowiem, bo ogółem z nimi zbyt wiele do czynienia nie mam. Moją miłością są koty wszelkiego rodzaju, a koni się w sumie bałam jakoś tak. Zresztą z psami tak samo, nie znam tych zwierząt za dobrze, bo ogółem nigdy w domu takowych nie miałam i zazwyczaj im nie ufam, poza kilkoma wyjątkami. A co do utrzymania małych zwierząt, to fakt, jedyną różnicą w łatwości ich utrzymania jest to, że mniej jedzą. Więc są tańsze, więc łatwiej to utrzymać. Ale tylko pod tym kątem. Chociaż ja się specjalnie nie znam, bo na dobrą sprawę, jedyne zwierzaki jakie miałam w domu, to koty, chomiki i rybki. Moje koty mają dłuższą sierść i czasem się robią, jak to ja nazywam "zdredziałe" (stąd jeden mimo, że zwie się Kermit, to ma ksywkę Dred, Dredzik itd.). Zazwyczaj same sobie to jakoś wyczesują, czasem się je uczesze też, ale są i takie sytuacje, że bez nożyczek się nie obejdzie. I potem chodzi taki, że jak wygryziony wygląda XD
  16. Ja po prostu napatrzyłam się wystarczająco na biedne skrzywdzone znajdy, dlatego wolę przygarniać takie kotki. Jestem wręcz przewrażliwiona na tym punkcie, bo np. wczoraj właśnie pewnie z jakiegoś wypadku przyniosłam z rodzicielką kociaka do domu i normalnie pół nocy i pół dzisiejszego dnia przeryczałam, że on taki biedny i że nie wiem co z nim robić, bo matka musi jechać, a ja zostanę sama i jakby mu coś bardzo źle się robiło, to potem będę rozpaczać, że on się męczy. No i dlatego pojechał do schroniska, najwyżej go potem zabierzemy, jeśli wyjdzie na to, że tam go jakoś weterynarz obejrzał i nie było z nim tak źle. Bo to jednak straszne jest, jak się znajduje żywego kociaka, ale on ani ruszyć się zbyt nie może, bo chyba go tylne łapki bolą (może coś złamał?), ani jeść też nie za bardzo i jeszcze z noska mu trochę krwi poszło. A to podejrzewam, że wyrzucony kotek dlatego, że jest taki "zwykły". Normalny prążkowany. Chyba kotka, nie wiem, bałam się nawet sprawdzać. Maksymalnie 2,5 miesiąca ma. Ludzie to potwory i przez to ja bym najchętniej każdego znajdę przygarnęła, bo tak samo jakiś maksymalnie 1,5 miesięczny biało-rudy kotek przybłąkał się przedwczoraj i jest super, dziś się jeść nauczył dopiero, ale ogółem mądry jest, widać, że niegłupi. Może i by został, ale problem jest tylko taki, że moje starsze koty są dzikusami i nijak się do obcych nie przyzwyczajają, więc szukam kogoś, kto tego malucha weźmie. Ale to tak na dobrą sprawę, ja jestem po prostu przewrażliwiona na tym punkcie i to też, tak jak weterynarz nawet powiedział. Bo są ludzie, którzy widzą takie rzeczy i są ludzie, którzy nie widzą, bo nie chcą widzieć takich rzeczy. No i straszliwa kociara ze mnie jest, ja naprawdę przygarnęłabym wszystkie koty, gdybym tylko miała warunki, pieniądze, możliwość... A jeszcze tak całkiem swoją drogą, jak się bierze zwierzaka, pod kątem charakteru to przynajmniej na podstawie tego całego zwierzyńca, który się przez mój dom przewijał, mogę powiedzieć, że jest znaczna różnica między kocurami, a kotkami. Ale serio. Nie wiem jak jest z tym u rasowych kotów, ale te mieszańce, akurat mimo, że każdy ma inny charakter, to jednak płeć daje im te kilka cech wspólnych w zachowaniach. I jak do tej pory, zawsze lepiej żyło mi się z kocurami, a np. moja siostra cioteczna definitywnie wolała usposobienie kotek.
  17. Ej, może nie masz nic złego na myśli, ale mówiąc o "produkcji" i tak dalej, jakoś tak... odbieram to jakbyś te koty traktowała bardzo przedmiotowo i tylko jak towar. To nie brzmi dobrze. Ale z ciekawości, jaką rasę hodujesz? A jeszcze w odniesieniu do znajd, czy zwierzaków ze schroniska. Cóż, ze schroniska nic bezpośrednio nie brałam, ale znajd przez mój dom przewinęło się bardzo dużo. I szczerze mówiąc, takie kotki były bardzo wdzięczne, kochane. Każdy inny, ale jednak właśnie podobne pod tym kątem, że jednak było widać, że naprawdę są wdzięczne, że się je zabrało do domu z zimna itd. Miałam kotka, który codziennie rano mnie budził do szkoły, o tej samej godzinie, bo się nauczył, że muszę tak wstawać i w ogóle był bardzo do mnie przywiązany, bo go do domu przyniosłam (znalezionego na moście, gdzie domów żadnych w pobliżu nie było, a miał trochę sierści brokatem sklejonej, więc na pewno go ktoś wyrzucił, zresztą pisałam ogłoszenia i rozwieszałam po całym mieście). Nie mówię, że koty z hodowli nie mogłyby się tak zachowywać ale no. Ja osobiście wolę wziąć kociaka od sąsiada, jeśli wiem, że może on potem zostać gdzieś wyrzucony, albo nikt go nie przypilnuje i zagryzą go jakieś psy. Albo kotka, który przybłąka się pod dom, wygłodzony, nie mający pojęcia gdzie jest. Szczególnie żal mi tych najbardziej "pospolitych" pod względem umaszczenia, bo właśnie takie są najczęściej wyrzucane i nikt ich nie chce brać, bo są "brzydkie". A dla mnie każdy kotek jest ładny, czy to tzw. burasek, czy w biało-czarne łatki, czy rudzielec, czy cały czarny jegomość. No i tego typu kotki mają to do siebie, że ich charaktery są bardzo różne i ja osobiście to w nich uwielbiam, że jeden trafi się taki, drugi choć podobny z wyglądu, całkiem inny z charakteru. Ogółem, jeśli ktoś jest zdecydowany, że chce przygarnąć zwierzaka, ale nie ma upatrzonych wymagań, czy we względach wyglądu, czy charakteru, czy ogółem rasy, to serio zachęcam do przygarniania tych biedniejszych, bo można ocalić zwierzakowi życie. Owszem, czasem trzeba trochę się wykosztować na wyleczenie, czy pozbycie się ewentualnych pasożytów, ale jednak... To zawsze uratowanie, albo chociaż próba ratunku dla takiego stworzonka. Nie mówię, że kupowanie z hodowli jest złe. Jeśli komuś zależy na konkretnej rasie ze względu na charakter i wygląd, to faktycznie niech szuka takiej. Ale jak ktoś chce mieć po prostu zwierzaka, bez wymagań w tych kwestiach, to serio, przygarnijcie jakiegoś biedaka. Ach jeszcze też ważna rzecz. Biorąc, czy to rasowego, czy to przybłędę, weźcie pod uwagę to, czy na prawdę będziecie chcecie mieć tego zwierzaka. Bo weźmiecie sobie kotka, albo pieska zimą, a latem zechcecie gdzieś wyjechać na dłużej, gdzie nie możecie go zabrać... i jest problem. To jest duża odpowiedzialność, albo trzeba rezygnować z wielu rzeczy, albo liczyć się z kosztami (przykładowo hotelem dla zwierząt). Bo potem właśnie przez to w okresie letnim jest tyle bezdomnych zwierząt. Bo ludzie gdzieś jadą na dłużej i zwierzak przeszkadza. Nóż się w kieszeni otwiera, jak ktoś tłumaczy to, że wyrzuca takie stworzonko, bo musiał gdzieś wyjechać. Wiadomo, że są różne sytuacje losowe i czasem naprawdę nie da się niektórych wyjazdów przewidzieć, czy coś, ale wtedy powinno się np. zadbać o to, by zwierzak znalazł nowy dom, albo chociaż dom tymczasowy na ten okres. Swoją drogą był też filmik, kampania, gdzie wyglądało na to, że ludzie wyrzucają psa, który nabroił trochę w domu. A na końcu dopiero, kiedy samochód odjechał, okazało się, że na sznurku przywiązane było dziecko. I skoro to, że ktoś wyrzucił dziecko jest takie rażące i że tego nigdy, by się nie zrobiło, to czemu wyrzuca się zwierzaki. Bardzo dobry pomysł w sumie, według mnie.
  18. (Ej nie, ja odpadam jednak. Tak sobie pomyślałam, że pomysł miał szansę być mega, ale w sumie tak płaski czarny charakter wszystko zepsuł. Życzę miłej dalszej gry, jeśli będziecie to kontynuować.)
  19. Olaf za to zostawił swoje rzeczy przy jednym łóżku, po czym wyszedł z pokoju i skierował się na dół. Usiadł pod ścianą i wyciągnął książkę z kieszeni i zaczął sobie czytać. Czemu nie w pokoju? A żeby nie przegapić, jakby się coś ciekawego działo, czy coś.
  20. (Twoja postać ma niedowagę. I TO BARDZO DUŻĄ, LEL. A co do czarnego charakteru, to moje prywatne zdanie, ale powinna była raczej udawać dobrą czy coś i potem się ujawnić, bo tak szczerze, wątek który byłby ciekawy i istotny całkowicie zniszczyłaś ;_; ) Olaf uznał, że skoro tak to wygląda, to na dobrą sprawę nic tu po nim. - Ta szkoła jest totalną pomyłką - podsumował na głos, gdy wyleciał z gabinetu dyrektorki i wzruszył ramionami. Podszedł do swoich rzeczy, które wciąż leżały na holu i zabrał je w bliżej nieokreślonym kierunku, szukając pomieszczeń, które wyglądałyby na pokoje. A że znalazł w końcu takie z numerem dwa na drzwiach, to po prostu otworzył je i zaniósł tam swój marny dobytek.
  21. Ukeź

    [Zapisy] [Gra] Schronisko

    Ej nie żeby coś, ale czepiasz się, że ma być ortografia itd. to też sama ogarnij trochę zasady pisania dialogów, bo piszesz je nieprawidłowo ^^ To nie jest złośliwość, tylko po prostu zwracam uwagę, żebyś zauważyła, że np. "- Na pewno chcesz, żebym cię tu zostawiła? - spytała niepewnie starsza kobieta." To jest napisane dobrze. "- Przykre. - powiedziała i spojrzała na Kate z uśmiechem." A to już nie. Chodzi o stawianie znaków interpunkcyjnych przed myślnikiem i zaczynaniem wielką/małą literą po nim. Np. jeśli piszesz coś w stylu: "- Tak - odparła, drapiąc się po nosie." Wtedy, po "tak" kropki nie powinno być, ponieważ po myślniku kontynuujesz zdanie, przez to, że to co po nim jest odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi, czyli wszystko typu "powiedział" itd. Natomiast gdyby wyglądało to np. tak: "- Tak. - Dziewczyna podrapała się po nosie." To po "tak" jest kropka, a po myślniku zaczynasz z dużej litery, ponieważ czynność po myślniku nie odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi. A gdy mamy sytuację, że np. "- Tak! - wykrzyknęła." albo "- Tak? - zapytała." mamy znak interpunkcyjny przed myślnikiem, a po nim zaczynamy z małej litery, to dlatego, że nadal odnosi się to bezpośrednio do wypowiedzi, a owy znak po prostu podkreśla charakter tych słów, że to było np. wykrzyknienie. To akurat najprostsze z tych zasad, bo są sytuacje w których faktycznie ciężko ogarnąć jak trzeba napisać, ale te akurat są dość proste to zapamiętania. I to serio nie jest złośliwość, ale jak się wymaga jakiegoś poziomu pisania, to samemu też go trzeba trochę trzymać.
  22. N: Krótki, bez dziwactw, zasadniczo taki jak nick być powinien. Da się zapamiętać, nie ma problemu z rozkminieniem, czy dobrze się go napisało, czy nie. A: Patrzy na mnie i wzbudza jakiś nieuzasadniony niepokój, ale w sumie na av pasuje to zdjęcie. S: Klasycznie. Cytat i grafika. Grafika mi się podoba przez ten czerwony akcent kolorystyczny. Cytat, hm... coś w tym niby jest, ale czy ja wiem? U: Właściwie to nie znam, albo po prostu nie kojarzę, bo moja pamięć jest dziurawa okrutnie.
  23. Ludzie wyrzucający kociaki ot tak przy ulicy to kretyni. Kotkę powinni wysterylizować jak już, a tak na dobrą sprawę takich ludzi trzeba sterylizować, żeby tego chorego rozumowania dalej nie przekazywali.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [8 więcej]
    2. Cahan

      Cahan

      Schronisko to najgorsze miejsce dla kociaka/szczeniaka, bo choroby. Zwłaszcza, że szczepią z automatu, a zwierzak zaraz styka się z innymi i się zaraża, bo ma chwilowo obniżoną odporność. Schroniska to umieralnia.

      Moja przyjaciółka mieszka na wsi i chciała ratować kociaki, które miały iść do utopienia. Baba nie chciała ich nam wydać. Oczywiście je utopiła :/. Byłyśmy je gotowe odkarmić, odchować i znaleźć im domy. Ale oczywiście wiejski ciemnogród.

      Póki takich zachowań się nie piętn...

    3. Ukeź

      Ukeź

      Nasze schronisko ma o tyle dobrze, że koty stamtąd idą do domów tymczasowych zazwyczaj, a akurat nie mieliśmy naprawdę co zrobić z tym biedakiem z wypadku, więc tam pojechał, bo weterynarz tam zaraz go obejrzy i tam akurat ludzie, którzy są naprawdę w porządku zawsze byli. Widać, że im zależy na tych zwierzakach. Więc jeśli wyjdzie, że ten kotek nie ma poważnych obrażeń wewnętrznych i da się go wyleczyć, to go podleczą i najwyżej go się zabierze, jeśli miałby tam u nich tkwić nie wiadomo ile....

    4. Estherenn.
  24. Ukeź

    Kreskówki z dzieciństwa

    Lucky Luke leci na Pulsie 2 o 11:20, od poniedziałku do piątku XD Świat Według Ludwiczka też na Pulsie 2, od poniedziałku do czwartku o 18:00. Ej właśnie, Oggy i Karaluchy było mega.
  25. Olaf bez wnikania w szczegóły podszedł do drzwi za dziewczyną i też wślizgnął się do środka. - Dzień dobry - też się przywitał krótko. W sumie uznał, że serio musi zrobić rozeznanie, bo nie może być tak że wierzy od razu jakiejś babce w lochach, nie?
×
×
  • Utwórz nowe...