- O. Zaraz po śniadaniu. - Odparłam. Zdziwienie ogarnęło mnie również wtedy, kiedy zobaczyłam, że Chuck tak ładnie uczesał się przed treningiem. Wpatrywałam się w niego jak w jakąś straszną postać, lub jakiegoś klauna, który wychodzi na widownie w cyrku. Owszem, ładnie wyglądał, ale nie to przykuło moją uwagę.
- Masz jakieś święto? - Spytałam przyjacielsko.