-
Zawartość
639 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez inka2001
-
- Nie dobijaj mnie. - Odparłam a łzy nacisnęły mi się do oczu.
-
Parowałam ze złości. Chętnie uderzyłabym ją w twarz, ale noga mnie bolała i nie mogłam. Z rezygnacją ruszyłam w przeciwną stronę.
-
- Nie trzeba. - Odparła.
-
- Ładne imię. - Odparł bursztyn i pokazał znak aby Lajma weszła.
-
- No mam trochę ciastek kupionych wczoraj. - Odparłam i wskazałam na talerz ciastek leżących na stole.
-
- O. Zaraz po śniadaniu. - Odparłam. Zdziwienie ogarnęło mnie również wtedy, kiedy zobaczyłam, że Chuck tak ładnie uczesał się przed treningiem. Wpatrywałam się w niego jak w jakąś straszną postać, lub jakiegoś klauna, który wychodzi na widownie w cyrku. Owszem, ładnie wyglądał, ale nie to przykuło moją uwagę. - Masz jakieś święto? - Spytałam przyjacielsko.
-
Zdenerwowałam się nie na żarty. - No dobra! Co tu jest grane?! - Wykrzyknęłam.
-
[ZAKOŃCZONE]W_objęciach_Chrysalis: Pomoc nadchodzi! (by inka2001)
temat napisał nowy post w Nightmare
- Dobra, tam możesz. - Odparła szybko i popatrzyła na podmieńce. -
- Mi brakuje kogoś kogo mogę wdeptać w płot! - Wykrzyknęłam złowieszczo.
-
- Cieszę się że mogłam pomóc. - Odparłam cicho.
-
- Nie trzeba. Sama o siebie zadbam. - Po czym wstała i lekko kulejąc wyszła z szałasu. Potknęła się i sturlała z górki.
-
- Nie. - Odparła tylko.
-
- Nie. Na razie nie. - Powiedziała i chciała wstać, ale noga rozbolała ją.
-
W końcu Ruff zaczęła się budzić. Powoli otworzyła oczy. Był żywe.
-
- No właśnie? - Spytałam i uśmiechnęłam się złowieszczo.
-
Odwróciłam się i zobaczyłam tą okropnom klacz. - Tak. One ratują mi życie. - Powiedziałam.
-
- Nic. - Odparłam tylko. Nawet nie wiedziałam kto to powiedział.
-
- Zwykle na rynek. Czasami na tor. - Powiedziałam i pokuśtykałam dalej.
-
Spała cicho. Nie kiedy miewała złe dni, więc zaczęła się wiercić. To była tradycja.
-
- Genialny pomysł! - Krzyknęłam i uśmiechnęłam się.
-
- Nie wiem.Ty mnie wyrwałeś z łóżka. - Odpowiedziałam i wyszłam z domu.
-
Czy boisz sie czegoś?
-
Zamknęła oczy. zasnęla
-
- Nie, jeszcze nie. - Odparłam cicho.
-
- To jest chyba koniec... Zapłać za prąd. - Powiedziała i naprawdę płakała. Udało się ją złamać.