inka2001

Postanowiła biegnąć za krzakami, kiedy nie będą patrzeć.

- Nie. Czuję się jakoś nie swojo. - Odparłam szybko.

- Tobie to na pewno lepiej wyjdzie. - Powiedziałam ze słabym uśmiechem.

zasnęłam.

- Nie wiem. Jakoś dziwnie mi się zrobiło. - Powiedziałam.

Sama nie wyglądałam lepiej. Wyglądałyśmy jak pijaczki.

Uśmiechnęłam się. - Jasne. - Odparłam.

Musiałam pomóc przyjaciółce. Lekko położyłam ją na grzbiecie i chwiejąc się ruszyłam do domu.

- na pewno? - Spytałam cicho.

1. No coś ty? Pinkie jest moją przyjaciółką, jak i właścicielką. 2. Słodyczowo. 3. Nie, jest miła. 4. Troszeczkę. 1. Ananas. 2. Było całkiem fajnie. Czułem się świetnie. 3. Oczywiście, że tak. Jest taka miła. 4. Niestety tak. 5. 7. 6. G 7. Nie, Pinkie podczas pobytu tam zostawiała mnie w domu. 8. Nie, kto to? 9. Tak. 10. Nie zbyt. 11. Nie, nie przypominam sobie. Może szacunek innych do siebie?

< Nie mogłam wejść.> Zajęczałam cicho. Podniosłam się i lekko kuśtykając podeszłam do Ruffian.

Patrzyłam na niego. Chciałam aby tam nie szedł.

- Tak z tobą. - Powiedziałam naburmuszona.

Postanowiłam szybko zareagować. Chwyciłam przyjaciółkę za grzbiet i wyfrunęłam z nią przez okno.

- Dziękuję. To miłe, ale Black King jest lepszy. - Powiedziałam a na mojej twarzy pojawił się smutek. Wiedziałam, że to mój wróg jest szybszy. - Możesz ze mną ćwiczyć. - Powiedziałam.

- Mam taką nadzieję. - Powiedziałam płacząc.

Postanowiła skradać się za nimi.

- Hm... Nigdy nie iść do lasu? Może lepiej się ścigać. - Powiedziałam.

Rozgladałam się rozpaczliwie do okoła.

Popatrzyłam na niego ze smutkiem. Łzy cisnęły mi do uszu.

Popatrzyła na worek. Nie wiadomo czemu ale przykuł jej uwagę.

- Dobrze. - Odparłam tylko i uśmiechnęłam się.

Ruff wstała cicho. Wstała i pokuśtykała do drzwi.

- Możesz wejść. - Powiedział Liliput.