Skocz do zawartości

Hoffman

Brony
  • Zawartość

    1150
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    38

Wszystko napisane przez Hoffman

  1. Z powodu nieobecności Slivera na czas bliżej nieokreślony pojedynek zostaje wstrzymany, ale nie zostanie od przeniesiony do archiwum. Gdy Sliver powróci i jeśli obie strony wyrażą chęć (poprzez PW), pojedynek będzie kontynuowany. AKTUALIZACJA: Po uzyskaniu opinii uczestników pojedynku i przemyśleniu sprawy postanowiłem, iż pojedynek znajdzie się w archiwum. Został on wstrzymany i już nie będzie kontynuowany, stąd ta decyzja.
  2. Niedzielny wieczór, trzeci dzień po czternastym lutego, święcie zakochanych. Hoffman wciąż przeglądał pozostałe kartki z życzeniami i raz po raz mamrotał coś pod nosem. Twilight Sparkle obserwowała go z nieukrywaną nutką irytacji w swoim spojrzeniu. - Naprawdę, później się nie dało? - No dobra, zaspałem z tym trochę, ale to dopiero trzeci dzień... uznaj, że... ujmijmy to tak: wyobraź sobie, że te dni po Walentynkach to były szanse, dobra? - Szanse na co? - Nieważne. To jest dopiero trzeci dzień, a więc to tak jakby trzecia szansa, a zawsze się daje trzy szanse, łapiesz? - Chyba nie. Ta "symbolika" jest albo za płytka albo za głęboka dla mnie. Wypowiadając ostatnie zdanie Twilight przewróciła oczami i zaczęła przechadzać się po bibliotece. Hoffman złożył pozostałe kartki w stosik i zaczął głośno myśleć. - W sumie, te kartki których adresaci i adresatki były jasno określone zostały wysłane, a te mogłyby być w zasadzie dla każdego, więc może po prostu pokażemy je wszystkim? - Jeszcze czego! Nie dość, że wszystko odbyło się z trzydniowym opóźnieniem, to jeszcze teraz nawet nie próbujesz wydedukować kto mógłby być adresatem pozostałych kartek! Wszystko miało być dopięte na ostatni guzik, zapomniałeś? - No tak, ale skoro to może być dla każdego... to chyba będzie to dobre rozwiązanie, co nie? - Nie wiem, zobaczymy co Spike na to powie. Młody smok wszedł właśnie do pomieszczenia i widząc stosik kartek z życzeniami przygotował się na kolejną serię magicznych wyziewów dzięki którym kartki trafiłyby do adresatów. Twilight jednak powstrzymała go a Hoffman zaczął mu pokazywać pozostałe kartki. - Powiedz sam, co sądzisz o tej? Albo o tej? Każdy mógłby być adresatem tych życzeń co nie? Niektórzy wręcz wspominali o tym, że chcieli by złożyć życzenia wszystkim! Co z nimi robimy? - Może... po prostu pokazać je wszystkim? Tak, niech wszyscy cieszą się tymi życzeniami, a jeśli ktoś miałby być "ukrytym adresatem" to z pewnością połapie się co i jak! - Poddaję się. Wasze na wierzchu, ale nie mówcie potem, że nie ostrzegałam. A zatem! Walentynki dobiegły końca, aczkolwiek widać było, że wyjątkowa atmosfera nie uleciała wraz z tym szczególnym dniem i trzymała się Was jeszcze przez jakiś czas. Bardzo mnie to cieszy. Te kartki, które miały trafić do określonych adresatów z pewnością dotarły już tam gdzie powinny, wciąż jednak trochę ich zostało. Są to kartki o adresatach bliżej nieokreślonych, bądź też zaadresowane do wszystkich, a zatem zdecydowałem, że zostaną one umieszczone tutaj, aby każdy miał szansę je obejrzeć. No to lecimy! Tu mam długi list z życzeniami od KochamChemie, jego matematyczny wierszyk jest adresowany do do "każdego użytkownika forum oraz do każdego kto odnalazł swoją drugą połówkę". Oto on: Tu z kolei nietypowa kartka od Divine'a. Dlaczego nietypowa? Cóż, swoich życzeń nie wyraził on w słowach, lecz w obrazku: A tu mamy długi i bardzo ładny utwór od Myhella. Każdy powinien go przeczytać, gdyż doskonale pasuje do atmosfery dnia zakochanych! - Dzień zakochanych był trzy dni temu... A tu coś dla wszystkich samotnych, od Fionki2010 : Jedziemy dalej. Co my tu mamy? Życzenia od Pisklaka, który napisał za pośrednictwem PISKLAKOZAURA: jacob.zvierz choć jest pisarzem postów zdołał stworzyć dla nas coś wyjątkowego. To nie był zwykły post! RedSky także nie próżnował i wymyślił dla Was wiersz: Te życzenia są od RainbowDash123456789. Adresowane są one do wszystkich ważnych jej osób, których zapewne jest całkiem sporo. Jednocześnie zapewnia, że pamięta o wszystkich nawet jeśli kogoś nie wymieniła Avatar Babs Seed, Zandi także ma coś specjalnego. Adresatkami są "trzy urocze damy". Któż to może być? Hoffman rozprostował kości, po czym odchrząknął. - W porządku, zostało jeszcze trochę, ale to już zostawię Tricowi. - A no właśnie. Niech się tylko Tric dowie jakie miałeś spóźnienie! - Nie denerwuj się. Zobacz co dla Ciebie Siper napisał! Zatem co teraz? Każdy kto chce niech podziękuje za życzenia! A może też przy okazji dopisać własne! Zabawa jeszcze trochę potrwa, zatem... szczęśliwych Walentynek! - Spóźnialski...
  3. Dziwny był ten odcinek. Sam nie wiem, z jednej strony przekonał mnie, że Twilight jako księżniczka to było nieuchronne przeznaczenie i że w końcu musiało to nastąpić, ale nie do końca odpowiadało mnie to jak to przedstawiono. Do czego zmierzam? Widać było gołym okiem, że to miał być o wiele, wiele dłuższy finał, prawdopodobnie składający się z dwóch części. Widać było, że znacznie uproszczono poszczególne wątki i niektóre rzeczy na siłę poupychano, byle się zmieściło. Miałem wrażenie, że jedynie piękne zakończenie było "w całości", nieskrócone, takie jakie powinno być. A teraz inne rzeczy, po kolei: - ogromny niedosyt jaki pozostawia odcinek Przyczyna zamiany znaczków to była w zasadzie tylko migawka. Za mało zamieszania spowodowanego ową zamianą (przez co pozbawiono odcinka wielu możliwych "zabawnych" scen czy też takich które mogłyby wprawić nas w... współczucie?), rozwiązanie problemu wplecione w piosenkę, ale akurat to wykonano dobrze. Piosenka była wesoła, śpiewały wszystkie kucyki z Mane6, wpadało to w ucho, faktycznie rozweselało, co tu dużo mówić - świetna sprawa. Jednakże... - ...co za dużo to niezdrowo No właśnie. Odcinek bardzo w stylu musicalu (co zapewne wynikało z konieczności "upchnięcia" wątków w jeden odcinek). Nie zrozumcie mnie źle, voice acting to moim zdaniem jeden z największych atutów serialu gdyż głosy są dobrane bezbłędnie, a aktorstwo wręcz fantastyczne co sprawia, że gdy postacie śpiewają nie można wyjść z podziwu (tu zwracam szczególnie uwagę na "I've Got to Find a Way" i "True, true friend", to były moim zdaniem najlepsze piosenki odcinka), ale... przesadzono. Zabrakło mi "normalnych" dialogów, a śpiewania było zdecydowanie za dużo, a coś w nadmiarze, nawet gdy jest dobre nie zawsze się sprawdza. - akcja leci na łeb na szyję To jest wynikiem zrobienia z tego jednego odcinka. Poważnie, zastanawiam się, czy nie warto było odpuścić sobie "Games Ponies Play" i zamiast niego zrobić pierwszą część opowiadającą o badaniach Twilight nad niedokończonym zaklęciem, zamianie znaczków i kłopotach z niej wynikających aby w drugiej części przedstawić rozwiązanie problemu i wreszcie - koronację? Można by było to też bardziej rozbudować o wspomnienia, czy zwiększyć ilość dialogów. Niestety, ale jeden odcinek moim zdaniem nie dał rady uciągnąć tego, co zapewne miało być dużo obszerniejszą historią. W ogóle gdy zaczynał się ten odcinek miałem dziwne wrażenie, że zaczyna się tak jakby "od środka" a potem "wszystko w 5 minut" aż nadeszło cudowne zakończenie, które jako jedyne nie sprawiało wrażenia uproszczonego, tylko kompletnego. - garść innych spraw, takich jak... ...Luna, która znów zapomniała języka. Jak długo jeszcze będą z niej robić "element scenografii"? Słowa nie powiedziała, nawet nie pogratulowała Twilight, nic. No i Celestia - Jigsaw, czyli sugestie jakoby miała wszystko zaplanowane i że od samego początku, od momentu w którym poznała Twilight obserwowała ją na każdym kroku i wiedziała, że ta w końcu stanie się księżniczką ("Congratulations Twilight! You're still alive. Most... wait, wait, wait, wait a second, it was not like this... Sorry.") No, ale zgoda, powiedzmy, że czekała na przyjście na świat wielkiego jednorożca który dokończy zaklęcie i się doczekała. Dziwne wydało mnie się, że kłania się Twilight (ale może to z grzeczności a nie w sensie, że oddaje pokłon), dobrze wiedzieć, że świeżo upieczona księżniczka nadal będzie jej uczennicą, aczkolwiek już nie w ten sam sposób co wcześniej. Może moja wypowiedź sprawia wrażenie, jakby mi się finał trzeciego sezonu nie podobał, ale zapewniam, że to nie tak. Tak naprawdę ciężko mi ocenić ten odcinek i nie jestem w stanie powiedzieć czy według mnie był słaby, czy dobry aczkolwiek wrażenia mam... pozytywne, co sugeruje, że odcinek wypadł raczej na plus niż na minus. Przede wszystkim za kilka szczególnych scen (głównie za sprawą Pinkie), wspomniane "I've Got to Find a Way" (Twilight śpiewała cudownie, byłem pod wrażeniem) i "True, true friend" (klimat) oraz doskonałe zakończenie które zapada w pamięć. Mimo wszystko żałuję, że nie był to dwuczęściowy finał i że pewne rzeczy uproszczono aby zmieścić się w czasie antenowym. Choć wyglądało to jak koniec serialu to jednak mam nadzieję, że pomimo "awansu" Twilight czwarty sezon nas nie zawiedzie i pokaże, że na koronacji przeznaczenie się nie kończy a fabuła zostanie pociągnięta dalej na poziomie co najmniej dobrym.
  4. Ja tylko na chwilkę muszę się wtrącić. Przypominam, że używanie kolorów w postach przysługuje tylko ekipie, tak więc prosiłbym o nieużywanie ich w przyszłości. Już zedytowałem posty, także możecie bez przeszkód kontynuować swój pojedynek. Pokażcie na co Was stać!
  5. Bardzo dobrze napisane opowiadanie, smutne, przygnębiające, zmuszające do refleksji. Tu już nie ma kolorów, śmiechu, zabawy, przez cały czas miałem uczucie "szarości", ciężkiego klimatu, że to się po prostu nie może skończyć dobrze, że już nic nie można zrobić, można tylko czekać. Ta bezsilność była najbardziej przytłaczająca. Albo jeszcze to poczucie, że już nic nie zostało, bardzo uderzające - stara, słaba, pozbawiona sił i chęci do życia Celestia samotnie oczekująca na swój koniec... Nieco niespodziewane, ale mocne zakończenie (z tym czerwonym, umierającym słońcem i motyw w którym Celestia po raz ostatni podnosi głowę do góry a potem zamyka oczy i następuje koniec) zrobiło na mnie niemałe wrażenie. Opowiadanie pokazuje, że (względna) nieśmiertelność wcale nie jest boską mocą, ale wręcz klątwą. Gdy żyje się tak długo praktycznie nic się nie liczy, wszystko z czasem traci na znaczeniu (praktycznie w ogóle nie wspomniano o sześciu głównych bohaterkach - i dobrze, bo to dobitnie pokazuje, że nawet one z najzdolniejszą uczennicą na czele niewiele znaczą w obliczu takiego ogromu przeżytych stuleci). Celestia nawet nie chciała pamiętać o własnej siostrze. Zazdrościła jej szybszej śmierci. Cóż, na krańcu wieczności im więcej wspomnień tym większy ból. Dla mnie rewelacja, lubię takie klimaty. Miejscami brakuje słów aby idealnie oddać to co się czuje (nawet teraz nie udało mi się opisać wszystkiego), po prostu trzeba to samemu przeczytać i się zastanowić. Krótkie opowiadanie, ale uważam, że nie można przejść obok niego obojętnie. Polecam.
  6. - Z jednego placu boju na drugi... cóż, taka praca. Mruknął pod nosem Hoffman zmierzając w kierunku kolejnej areny na której lada moment miał rozpocząć się następny pojedynek. W końcu dotarł na miejsce, po czym szybko otworzył wrota areny i wszedł na podest gdzie miał zamiar zaczekać na kolejnych śmiałków. - Że też akurat teraz musiały zepsuć się wszystkie zegary. To chyba przez tą magię która emanuje z tego miejsca. W trakcie czekania na następnych uczestników Hoffman jeszcze raz sprawdził czy arena jest należycie przygotowana a potem z nudów spróbował jakoś naprawić swój zegarek jednak na wiele się to nie zdało (tak jakby uderzanie w przedmiot kiedyś poskutkowało). W końcu usłyszał kroki co oznaczało, że nadszedł ten moment. Nadszedł czas rozpocząć kolejny pojedynek! Tym razem na przeciw siebie stają: dinokuba i Nocturnal Light! Dinokuba który sam o sobie mówi, że ma dobre pomysły jednakże rzadko kiedy mają one okazję ujrzeć światło dzienne. Poza tym wiemy o nim, że posiada bardzo dobrą średnią ocen w szkole co bez wątpienia jest godne podziwu. Po drugiej stronie areny widzimy Nocturnal Light, o której wiemy, że w wyniku stopniowo nabieranej bierności życiowej wielkie plany które miała zrealizować ostatecznie lęgły w gruzach, ale to nic, gdyż jak sama uważa - jest idealna. Bez wątpienia szykuje się ciekawy pojedynek! Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak oficjalnie otworzyć pojedynek! Nie byłbym sobą gdybym nie przypomniał o zasadach, jednocześnie pragnę życzyć powodzenia i mam nadzieję, że publiczność nie będzie się nudzić.
  7. Przez kilka ostatnich minut Hoffman spokojnie stał przy średnich rozmiarów bramie która pozostawała zamknięta. Bawiąc się kluczami i spoglądając co jakiś czas na zegarek spokojnie czekał na właściwą porę. W końcu wskazówki znalazły się na właściwych miejscach i Hoffman otworzył bramę aby uczestniczki kolejnego pojedynku mogły wejść na arenę. Wrota otworzyły się umożliwiając Tęczowej Mgiełce i Terra Sparkle wejście na arenę. Obserwując je Hoffman nie zauważył aby były poirytowane oczekiwaniem na swoją kolej. Wtem ze zgrozą spostrzegł, że zegarek na jego ręce spóźniał się o dwie minuty w porównaniu z zegarem na arenie. Chowając nerwowo zegarek pod rękawem Hoffman czym prędzej wszedł na podest i przeszedł do rzeczy. A zatem! Dziś zobaczymy pojedynek pomiędzy Tęczową Mgiełką a Terra Sparkle! Tęczowa Mgiełka, znana także jako Lunarna Wojowniczka Maho-Shojo jest wielbicielką Mang o niezwykle złożonym charakterze przez co bywa nieprzewidywalna (świetna cecha jeśli z kimś walczysz). Terra Sparkle natomiast uwielbia czytać i zdobywać wiedzę, co ma ogromne znaczenie, gdyż wielka wiedza z pewnością okaże się przydatna podczas takiego starcia. Tylko bez paniki, nie myśl o tym pojedynku jak o teście! Pojedynek uważam za rozpoczęty! Pamiętajcie o przestrzeganiu zasad i nie pozwólcie nudzić się publiczności! Powodzenia!
  8. Hoffman

    <<Spoilery>> sezon III

    To ciekawe. Może jednak będą w stanie zmieścić całą epickość w jednym odcinku. Skoro nie mogą już zrobić odcinka dwuczęściowego to jedynym rozsądnym rozwiązaniem będzie wydłużenie odcinka. Jeśli wszystkie udostępnione materiały "nie nakładają się na siebie" i to wszystko zebrane w jedno trwa dłużej przewidywany czas odcinka to wszystko wskazuje na to, że jednak dostaniemy wyjątkowy, dłuższy odcinek. Może nawet do trzydziestu minut?
  9. Wczesny (a nawet bardzo) ranek, czternastego lutego. Choć praktycznie całe Ponyville wciąż znajdowało się w objęciach Morfeusza w bibliotece paliło się światło co słusznie sugerowało, że ktoś nie śpi... Twilight Sparkle wraz ze Spike'm nerwowo czegoś szukała wśród bogatego księgozbioru, jednak gdy okazało się, że tego czegoś tam nie ma postanowiła przeszukać jeszcze raz swoje notatki i szpargały. Spike chodził tylko w kółko gdyż ze zmęczenia nie mógł już dłużej skupić się na poszukiwaniach a jego marzeniem było miękkie i wygodne posłanie i kilka godzin spokojnego snu. - Nie mogę uwierzyć, że to zgubiłam! Pamiętałam o tym od początku tygodnia i teraz kiedy jest to potrzebne to oczywiście musiało przepaść! - A może po prostu... innym razem? - Innym razem będzie za późno! No dalej, to musi gdzieś tu być! Twilight nie przestawała szukać. W krótkim czasie w całej bibliotece zrobił się straszny bałagan, ale jak się okazało - warto było. Twilight znalazła wreszcie to, czego szukała. Zadowolona chciała pokazać to swemu asystentowi jednakże ten zdążył już zasnąć na jednej ze stert książek które postały podczas poszukiwań. Twilight pokręciła tylko głową po czym zebrała wszystkie kartki walentynkowe, ułożyła je w stosik po czym położyła na biurku. Dokładnie tak. Z okazji czternastego lutego, Święta Zakochanych mamy dla Was specjalną zabawę, której reguły są proste jak budowa śmigłowca RAH-66! - Hej, hej, nie zapędziłeś się troszkę? Ano, fakt. Nietrafiony żarcik przepraszam. Dobra, przechodząc do rzeczy, Waszym zadaniem jest napisanie życzeń walentynkowych dla wybranej osoby. To może być ktokolwiek, kuc który ma dla Was szczególne znaczenie, osoba znana Wam z forum bądź też ktoś zupełnie inny, byle by był to ktoś ważny dla Was. Ktoś szczególnie ważny. Ktoś komu dziś chcecie przekazać coś od siebie, z serca. Na razie kartki są puste, ale jeśli napiszecie specjalne życzenia zapełnią się one słowami, płynącymi prosto z głębi Waszej duszy. - No, no, jaki poeta *ironiczne spojrzenie* Jak chcę to potrafię. Cóż, drodzy przyjaciele, zastanówcie się dobrze komu chcecie złożyć życzenia, po czym zamknijcie oczy i gdy już poczujecie to natchnienie zabierzcie się do pisania. Wasze życzenia zostaną wpisane na kartkę, a kartki zostaną rozesłane do ich adresatów. Jeśli chcecie aby każdy mógł zobaczyć kto ma dla Was szczególne znaczenie możecie napisać życzenia tutaj, w temacie, a jeśli chcecie zrobić komuś niespodziankę wyślijcie życzenia prywatną wiadomością do mnie, bądź też do Trica, avatara Twilight Sparkle. Już nasza w tym głowa aby Wasze życzenia znalazły się na kartkach! - A Spike'a w tym aby kartki dotarły do adresatów. Jasne, wiem o tym. Zatem moi drodzy! Zapraszam do pisania życzeń! To tylko jeden, jedyny taki dzień w roku, więc warto! Powodzenia!
  10. Hoffman

    <<Spoilery>> sezon III

    Dzięki za odpowiedź, sporo wyjaśniłeś. Rozumiem już czemu dla niektórych ta przemiana może być katastrofą, jednakże wciąż, może istnieje jakieś wyjście. Może jakieś założenia upraszczające? Wiemy dokładnie jaki jest odstęp czasu przykładowo między królewskim ślubem a powiedzmy akcją z poprzedniego odcinka? Może jeśli nie będzie dokładnie wiadomo kiedy odbywa się koronacja Twilight to uda się przyjąć, że akcja poszczególnych ficów będzie się rozgrywać między sezonem drugim a trzecim, albo po prostu, gdzieś pomiędzy określonym wydarzeniem a samą koronacją? To tak odnośnie tych którym zależy na zachowaniu zgodności, bo ci którym na tym niekoniecznie zależy pewnie po prostu zignorują przemianę. Mam też w świadomości, że jak my tu teraz rozmawiamy powstają fici w których pewnie wystąpi Twilight albo też mają niedługo ujrzeć światło dzienne, najprawdopodobniej już po tym przełomowym odcinku. Wciąż, nie wydaje mi się, jakoby wszystko co powstanie po nim i będzie przedstawiać Twilight jako jednorożca będzie skazane na straty. Owszem, nie będzie to już miało tej przewagi, że "skąd twórca miał widzieć co się stanie w x sezonie", ale przecież to twórczość fanowska. Tworzenie własnych historii, swoich wersji niektórych wydarzeń, ukazywanie czegoś pod innym kątem. Jasne, że wielu chciałoby zachować wspomniany przez Ciebie ale niestety, nie można mieć wszystkiego. Ale o co mi tak właściwie chodzi? Żeby nie robić tragedii z nadchodzącego "awansu" Twilight i nie martwić się na zapas o własną twórczość. Nawet jeśli ktoś bardzo chce zachować zgodność - dla chcącego nic trudnego. Prędzej czy później, ale może znajdzie się sposób. Niemniej jednak rozumiem teraz znacznie lepiej problem pewnych twórców fanficów i ich fanów, ale mam nadzieję, że jednak uda się znaleźć "złoty środek" aby zaprowadzić kompromis i zadowolić wszystkich.
  11. Hoffman

    <<Spoilery>> sezon III

    Mam podobne obawy. Teraz tak sobie myślę, że na rzecz obszernego, jak to określiłeś "epickiego", dwuczęściowego odcinka chętnie poświęciłbym zupełnie średniawe "Games Ponies Play". Elegancko rozbiłbym to na dwa osobne odcinki, pierwszy skupiający się na problemie zamiany znaczków, a drugi na jego rozwiązaniu i właściwej koronacji. W ten sposób nie trzeba by było się martwić, czy "jeden da radę", no ale zobaczymy. Mam tylko jedno pytanie do Ciebie - dlaczego uważasz, że przemienienie Twilight w alicorna zniszczy fanfici? Skoro to, jak sama nazwa wskazuje fikcja to przecież nic się nie stanie jak Twilight nadal będzie przedstawiana jako jednorożec (przeciwnicy przemiany będą zachwyceni?) a poza tym kto będzie chciał może napisać coś nowego w związku z nadchodzącą przemianą, albo przedstawić swoją własną wizję takowej. Dla mnie zwiększa się tylko wachlarz możliwości a istniejące fici, tak samo jak jakieś nowe w których Twilight będzie jednorożcem jak najbardziej mają rację bytu. Fan fiction to już jest nasza inicjatywa i jeśli nie chcemy, nie musimy się na siłę kurczowo trzymać się wszystkich realiów serialu. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie aby na przykład z Celestii uczynić bezduszną tyrankę. Na tym właśnie to polega. Dlatego pragnę uspokoić wszystkich tych, którzy martwią się o swoje ukończone, bądź nadchodzące fici. Nic się z nimi nie stanie. Możecie spać spokojnie, a zagorzali przeciwnicy Twilight - alicorna będą wam dziękować jeśli ich ulubiona (?) bohaterka nadal będzie jednorożcem. Będzie dobrze. No właśnie. Przeczuwałem, że w końcu do tego dojdzie (tzn. do przemiany), ale widziałem to bardziej jako zwieńczenie całej fabuły, doskonałe zakończenie serialu. A tu nagle okazuje się, że nastąpi to o wiele szybciej i że to nie będzie koniec. Tym bardziej zastanawia mnie jak to rozwiążą i jak będzie wyglądał nowy sezon. Może być ciekawie, może być niefajnie, przekonamy się. Nie wiem czemu, ale im dłużej się nad tym zastanawiam tym bardziej to do mnie trafia. Niby nie mam pewności do do solidności dalszego ciągu fabuły ale zaczynam wierzyć, że będzie dobrze... chyba, że schrzanią wszystko pojawieniem się ludzi w Equestrii.
  12. [justify]Dwie sprawy: 1. Jeszcze nie widzieliśmy tego odcinka, a na sezon czwarty przyjdzie nam trochę poczekać. De facto nie wiemy jak zostanie to rozwiązane pod względem fabularnym, więc na razie nie możemy narzekać. Możemy mieć obawy co do przyszłości serialu ale narzekać, że "wszystko zniszczyli" nie możemy... na razie (?) 2. Dziś mówią, że zostanie alicornem na zawsze (aczkolwiek nie wszyscy), jutro, że na x odcinków (znów nie wszyscy), jeszcze później, że coś-tam. Znów, nie znamy konkretów, możliwe że część informacji specjalnie jest nieprawdziwa albo nieprecyzyjna żeby zarobić szumu wokół tego odcinka co jak widzę się udało. Albo badają reakcje fanów w Internecie żeby wiedzieć jak pokręcić kolejny sezon żeby zrobić jeszcze większy skandal. "A co, nie spodoba im się, ale i tak obejrzą." Tylko spokojnie, damy radę.[/justify]
  13. Dzierżąc w ręku niewielki zwój Hoffman powoli wszedł na podest po czym dokładnie zmierzył wzrokiem uczestników kolejnego pojedynku. Następnie zerknął na pergamin aby upewnić się, że wszystko jest na swoim miejscu i że arena jest przygotowana. Nie zwracając uwagi na niecierpliwiące się kucyki dla pewności jeszcze raz obszedł wzrokiem całą strukturę, po czym kiwnął głową dając znak, że istotnie wszystko zostało dopięte na ostatni guzik i miejsce to bez przeszkód może być areną dla kolejnego pojedynku. Nagle uwagę Hoffmana przyciągnął Greeny który tupnął kopytem o ziemię. Sharon także wydawała się znużona przeciągającymi się przygotowaniami. - Dobrze, już dobrze moi drodzy! Koniec czekania! Czas rozpocząć nowy pojedynek! Tym razem na arenie magicznych zmagań stają na przeciw siebie tajemniczy Greeny oraz panna de Ville. Greeny bez wątpienia jest jednym z bardziej zagadkowych uczestników, wiemy o nim niewiele poza tym, że dla wszystkich stara się być uprzejmy i miły. Wiemy jeszcze, że przybył na arenę by się dobrze bawić, ale niewykluczone że w trakcie walki odkryje przed nami część swoich sekretów (mnie zawsze intrygowały te kieszenie, a Was?). Po drugiej stronie areny widzimy Sharon de Ville która jest znana ze swojego talentu władania iluzjami co naprawdę potrafi wyprowadzić w przysłowiowe pole. Ponadto wiemy o jej drugim talencie za którym ona sama delikatnie mówiąc nie przepada, ale kto wie, może dziś okaże się przydatny? Trudno powiedzieć, tu wszystko się może zdarzyć! A zatem, drodzy widzowie, panie Greeny, pani de Ville... niech rozpocznie się pojedynek! Nie zapomnicie o zasadach! Powodzenia!
  14. W sumie niezła rzecz. Najbardziej podobały mi się te pierwsze rozdziały, potem gdy dochodzi do finału akcja zaczyna lecieć o wiele za szybko i odnosi się wrażenie, że to zaledwie streszczenie właściwej walki finałowej. Zakończenie nawet mnie zaskoczyło, nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Poza tym ciekawa wizja twórcy odnośnie przeszłości księżniczek i ich rodzin. Celestia została ukazana jako ta zła w konkretny i zdecydowany sposób co również jest plusem, aczkolwiek rzecz która zainicjowała u niej taką przemianę trochę pretekstowa - mam na myśli ten żart z zaćmieniem. Poza tym kilka literówek i błędów ortograficznych, ale idzie przeżyć, a zawsze można to szybko poprawić. Ogółem wrażenia pozytywne. Nie za długa przygoda w sam raz na spędzenie wolnego czasu, tak na szybko.
  15. Hoffman

    <<Spoilery>> sezon III

    A ja trochę zmienię temat. Skoro Twilight ma na zawsze zostać alicornem i zyskać tytuł księżniczki, to chyba będą musieli zmienić czołówkę serialu. Co wy na to? Może też piosenka rozpoczynająca odcinek będzie inna? A może jednak zmiany nie zajdą aż tak daleko?
  16. Hoffman

    Odcinek 12: Games Ponies Play

    Najnowszy odcinek, drugi jaki dziś sobie obejrzałem i szczerze mówiąc... szału nie ma. Odcinek nie był zły sam w sobie, ale był przewidywalny i pozostawił wielki niedosyt. Wręcz nie mogłem uwierzyć, że to już koniec a i akcja z niewłaściwym kucem nieszczególnie mi się nie spodobała. No i Shining Armor, nie wiem czemu ale wydał mnie się jakoś na siłę wrzucony. Chyba nie mam za grosz gustu bo obie fryzury Cadance mi się nie podobały i moim zdaniem lepiej by było gdyby Rarity zostawiła w spokoju jej grzywę, no ale zwyczaj to zwyczaj, tak wypadało i tak trzeba było postąpić. Ale plusy też były. Wszystkie akcje Pinkie Pie, Rainbow Dash (plus jej wspomnienie w którym najprawdopodobniej zobaczyliśmy jej ojca) no i zakończenie. Ale to jednak za mało i ostatecznie odcinek oceniam dość średnio. Największy feler - za mało gier i igrzysk w grach i igrzyskach. Mogło być lepiej.
  17. Dopiero teraz obejrzałem ten odcinek i szczerze mówiąc chyba będzie to jeden z moich najulubieńszych. Było w nim coś swojskiego, odcinek był klimatyczny i ciekawy choć mam wrażenie, że za szybko się skończył. Po tym odcinku bardzo polubiłem Applejack za którą do tej pory nie przepadałem jakoś szczególnie (nie to że jej nie lubiłem, po prostu była dla mnie kolejną, "typową" postacią). Fajnie było zobaczyć całą rodzinę w komplecie, posłuchać opowieści Granny Smith, zobaczyć kilka wspomnień z przeszłości. Miejscami było zabawnie, miejscami było trochę smutno. Najpierw gdy stodoła uległa zniszczeniu (ale smutek szybko minął gdy usłyszałem bardzo wesołą i wpadającą w ucho piosenkę Applejack), a potem gdy zdałem sobie sprawę co oznaczają te dwie spadające gwiazdy... Pojawiły się przed zjazdem i po zjeździe. Cóż, może rodziców Applejack nie było na zjeździe fizycznie, ale i tak... byli z nią i z resztą rodziny. To było niesamowite. Z innych rzeczy - był list, było przesłanie no i jak już wspominałem, swojski klimat i mała odskocznia od poprzednich odcinków. Fajnie, że Applejack przy okazji zjazdu nie rozpacza po rodzicach ale stara się ich zastąpić, żyć dalej aby byli z niej dumni, gdziekolwiek są. Świetna sprawa. Aha, fajnie było znów zobaczyć Babs Seed no i okazyjnie inne postacie z Mane6, no i oczywiście Spike jako zapalniczka. Podsumowując, syty, bardzo dobry odcinek, który bardzo mnie się spodobał.
  18. Taa, ciekawe. Zaraz się przekonamy! Jeden... dwa... trzy... cztery... p-pięć... sześć... siedem... osiem... dz-dziewęć... dz-dz-dziesięć! Ależ to było irytujące! Co poszło nie tak? Cóż... WSZYSTKO! Co tu jest do analizowania?! Znów mam rozpamiętywać swoją porażkę?! Nie, dziękuję! Dobra... zamykam oczy i wsłuchuję się w bicie serca... Rany, to dzikie walenie doprowadza mnie do szału! Trawa? Drzewa? Staram się, ale nie słyszę żadnego szumu! A może... to i lepiej? Dobra... powiedzmy że jest mi trochę lepiej. Co jeszcze radzisz? Nie krzyczeć na nikogo? ŚWIETNY POMYSŁ! NAPRAWDĘ, TEGO MI BYŁO TRZEBA! Że co?! Ja nie pozwoliłam ŻADNYM sprawom przejąć nad sobą kontroli! Sama panuję nad sobą! Jestem... tak monstrualnie zdenerwowana i jestem tego świadoma! Tak, ale wątpię czy będą chciały mi pomóc gdy zobaczą mnie w takim stanie. Spike?! Zwiał jak tylko zobaczył ten błysk szału w moich oczach! A reszta? Fluttershy na pewno schowała się gdzieś gdzie jej sam diabeł nie znajdzie! Pinkie nie mam ochoty oglądać, zaraz zaczęłaby podskakiwać i gadać coś bez sensu, aż by mnie rozbolała głowa! A Applejack pewnie ma inne rzeczy do roboty! Muszę mówić więcej?! Mam dość, przecież to oczywiste, że nikt nie chce zbytnio nadstawiać karku gdy jestem aż tak przeżarta przez mój własny gniew!ąda> Trudny okres... nie wiem, może tak, może nie, czy to aż tak ważne? Miałam mnóstwo siły i samozaparcia... i co z tego? Oczywiście, że praca w bibliotece JEST ciężka! Nie dziwi Cię, że dopadł mnie kryzys? Ha! Mnie dziwi to, że dopadł mnie dopiero teraz! No i gdzie się podziała ta moja siła i samozaparcie?! Wszystko zniknęło a ja nawet się nie zorientowałam kiedy! Co... kolejny test? Jak można tak piekielny gniew nazywać testem?! A może i masz rację... może Celestia chce sprawdzić czy potrafię zapanować nad jedną z najstarszych i najbardziej niszczycielskich sił... czyli gniewem. Albo chce zobaczyć jak daleko się w tym stanie posunę! Nie! Chwila... spróbuję zrobić tak jak radzisz, czyli wziąć się w garść... Rany, ależ to denerwujące! Dobrze wiedzieć, że są i inni którzy miewają takie stany. Dzięki temu nie czuję się osamotniona... Ciekawa jestem co to za sposoby. A to ciekawe, nie wpadłam na to. Na pewno tego spróbuję... ale jak przestanie mnie boleć głowa. W tym stanie jakiekolwiek dźwięki mogłyby mnie tylko jeszcze bardziej zdenerwować. A ja tak lubię muzykę... a przez te nerwy nawet nie mogę sobie niczego posłuchać bo mnie boli głowa i chcę mieć spokój, ale jednocześnie chcę czegoś posłuchać, ale nie mogę, bo chcę mieć spokój... AAARGH! MAM TEGO DOŚĆ! Odpoczynek... czyli ucieczka od wszystkiego... Tak, tak! To jest to! Nic z tego! Za dużo myśli kłębi mi się w głowie! One są jak brzęczące w ulu pszczoły, albo jak jakieś inne podobne badziewie które nie pozwala się wyciszyć! Nie mogę zasnąć!ładzie> Nie, jakoś nie mam na to ochoty. Wcześniej jedyne co zrobiłam to sobie trochę porysowałam, ale na tym koniec. A zresztą... co mam notować? Mam zrobić listę rzeczy które mam ochotę wysadzić w... zaraz... może to nie jest taki zły pomysł? Taa, z chęcią wypiszę wszystko co mnie teraz wpienia, ale to za chwilę. A co to ja jestem Rarity, że mam się przejmować cerą? Kogo ja chce oszukać? Tak, wiem o tym ale i tak nie mogę się powstrzymać! Co za paskudne uczucie! Okaże się... wspólny spacer nie jest złym pomysłem, ale na razie wszyscy ode mnie uciekają. Ale ja nie chcę żeby tak było... muszę jakoś się zebrać i coś postanowić. Taa, kilka razy o tym słyszałam, ale jakoś nie mogę tego zapamiętać. Nie poddawać się, odprężać się, ocenić sytuację... nie poddawać się, odprężać się, ocenić sytuację... Z przemęczenia? Możliwe. Nie da się ukryć, że gdy coś zaczynam to nigdy nie przerywam pracy, przestaję dopiero gdy doprowadzam przedsięwzięcie do końca. Może powinnam nieco przystopować? Zająć się sobą? Lubię słodycze, ale jak tylko jakaś czekolada lub ciasto znajdzie się za blisko mnie to zaczyna się rozpuszczać. To od żaru powodowanego moją złością. Co za... chwila! Może gorąca czekolada zda egzamin? Lepiej. Znacznie lepiej. Wciąż czuję ten palący gniew ale już jakby mniej. O czym jeszcze wspominałaś? O głaskaniu psa... pamiętam. Nic nie wiedziałam o tym hormonie który obniża poziom stresu... przyznam, że to brzmi jak eliksir uzdrawiający szaleństwo, ale jakoś nie mam ochoty aby jakiś szczekający futrzak biegał dookoła mnie z wywalonym na wierzch jęzorem. Nie zrozum mnie, uwielbiam miłe zwierzątka, ale nie w takich chwilach jak ta. Ale dzięki za radę. No ja mam nadzieję. Gdyby okazało się, że cała moja praca, poświęcenie, że wszystko na nic... przysięgam, że rozniosłabym wszystko co tylko spotkałabym na swojej drodze. Absolutnie WSZYSTKO! Czy warto się denerwować? Nie, ale tym razem po prostu nie mogłam, musiałam dać upust swojej złości! Może i źle wpłynie to na otoczenie i na innych, ale przecież kiedy ktoś inny wpada w szał to ja od niego nie uciekam, prawda? Prawda?! No właśnie! No, może czasem przechodzi mi to przez myśl, ale... Ech, wystarczy już. Co jeszcze mówiłaś? Że złość piękności szkodzi? Taa, słyszałam to już kilka razy. Ale przecież każdy ma chwile słabości, prawda? Taka okazjonalna wściekłość nie może mnie zeszpecić, prawda? Gdybym któregoś dnia obudziła się i zobaczyła w lustrze potwora, to bym chyba... ROZTRZASKAŁABYM lustro na milion drobnych kawałeczków a potem wywaliłabym wszystko do kosza! Nie, gdybym jeszcze gdzieś zobaczyła swoje odbicie to to też bym zniszczyła! I już nie wyszłabym spod kołdry, nigdy! ...dziękuję. Hej, nie oparzyłeś się? Wszystko gra? Palący gniew zaczyna ustępować? Tak, wakacje na pewno ukoiłyby moje nerwy, ale nie teraz. Mam zbyt wiele spraw na głowie... ale Twój opis brzmi tak zachęcająco... Przysięgam, że mam przed oczami ten widok, ten ocean, te chmury... ten spokój. Te wszystkie sprawy, cała ta praca pęta mnie jak kajdany które nie pozwalają się rozerwać. Jak mnie to wkurza! Ale spokojnie, spokojnie... nie poddawać się, odprężać się... Dobra książka. To powinno pomóc. Wiesz co? Może ja już teraz spakuję walizkę aby a razie szybszego zakończenia swojej pracy móc od razu wyrwać się z biblioteki, udać się na ta plażę którą tak zachęcająco opisałeś, a potem... sączyć to mleczko kokosowe i odpoczywać. Myśl o takich wakacjach uspokaja mnie, ale świadomość, że nie mogę od razu się na nie wybrać wprawia mnie w nieopisany żal i... złość! Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć. Lepiej. O nie, nie zamierzam cierpieć jeszcze bardziej! Już wystarczająco się wymęczyłam przez te nerwy, ból głowy i w ogóle, przez wszystko! A na ciemną stronę nie zamierzam przejść! Pobyć przez chwilę w samotności... tak, o niczym innym nie marzę. Zniknąć na parę dni? Na przykład na wakacje? Kusząca perspektywa. Już wcześniej słyszałam, że najlepiej będzie odpocząć i na trzeźwo ocenić sytuację. Wiesz co? Z każdą kolejną minutą czuję, że mogłabym to zrobić. Zrelaksować się i ocenić sytuację, na spokojnie. Co raz mniej rzeczy mnie denerwuje, może jeszcze chwila... Kakao to świetna sprawa, ale piłam już gorącą czekoladę. O stronniczości przy pomiarach wiem i dlatego od momentu w którym gniew zaczął palić moje ciało i umysł nie przeprowadzałam żadnych doświadczeń. Wówczas denerwowały mnie nie tylko one same jak i świadomość, że mogłabym się pomylić. kop, krzycz (w razie potrzeby niecenzuralne słowa), rzucaj w niego potężnymi zaklęciami. Ulga gwarantowana. A i Spike nie ucierpi. No chyba że będzie musiał nieść ten kamień W sumie czuję się już znacznie lepiej, ale nie zaszkodzi spróbować... Wow, nie przypuszczałam, że od tak mogłabym zniszczyć taki głaz... samymi kopytami i tak banalnymi zaklęciami! Czuję się jeszcze lepiej! Jak gdybym uległa całkowitemu oczyszczeniu! Dokładnie tak! Przyznaję, że wcześniej śmiałam wątpić w wasze rady i niekoniecznie miałam ochotę wszystkiego próbować, ale dzięki waszemu wsparciu zaczynam wreszcie dochodzić do siebie! Wszyscy macie rację! Nie wolno się załamywać, trzeba klarownie ocenić sytuację, zwrócić się o pomoc, odsapnąć, zająć się czymś odprężającym, pomyśleć o czymś przyjemnym albo wyładować się na czymś (byle nie na kimś). Jak to dobrze, że Was mam! Dzięki pomocy scarecrowa, Loraka, CzArnego, Nigtyblue, kuby841, Terra Sparkle, imki2000, Sipera, Celestora Quartcente'a, Nikerna, Sne, djsounda, PitPla Twilight Sparkle udało się pokonać swój gniew i wrócić do swojej poprzedniej, lepszej postaci. Pełna nowej energii oraz pozytywnych myśli Twilight przypomniała sobie, że za niedługo rozpoczyna się przyjęcie które jak zwykle organizuje Pinkie Pie. Zadowolona, że pójdzie tam wolna od zmartwień i nerwów oraz że spotka swoje przyjaciółki spostrzega, że ma jeszcze wystarczająco dużo czasu aby doprowadzić się do porządku po fali złości która jeszcze nie tak dawno zalała ją i wypełniła cały jej umysł. Nie przeczuwając nic złego Twilight wzięła szybki prysznic i umyła grzywę. Gdy było już po wszystkim jak gdyby nigdy nic wytarła się i spojrzała w lustro aby się uczesać. Niestety to, co zobaczyła sprawiło, że na nowo ogarnęła ją chęć wysadzenia czegoś w powietrze a paląca frustracja powróciła. Najwyraźniej ktoś zrobił Twilight głupi kawał... To nie może się dziać naprawdę! Nie! Jak ja wyglądam?! To nie chce zejść! Ktokolwiek za tym stoi... POŻAŁUJE, ŻE MNIE ZNA! CHOĆBYM MIAŁA WYWRÓCIĆ CAŁE MIASTECZKO DO GÓRY KOPYTAMI, ZNAJDĘ TEGO ŻARTOWNISIA! Wygląda na to, że Twilight ma nowy, poważny problem i potrzebuje Waszej pomocy. Jeśli ktoś może uspokoić Twilight, doradzić jak zmyć z grzywy zieleń albo zna jakiś sposób jak pokazać się z tym czymś publicznie i nie stracić popularności niech nie waha się i niech pomoże! Jeśli pomoc szybko nie nadejdzie Twilight znów zapłonie gniewem... tym razem w zgniło-zielonym odcieniu.
  19. W porządku, pojedynek definitywnie dobiegł końca, a zwyciężył Zegarmistrz, który miał na swoim koncie 12 punktów podczas gdy jego oponent, Spromultis zdobył punktów 5. Gratulujemy obu uczestnikom! Mamy nadzieję, że jeszcze nie raz zobaczymy ich na arenie magicznych zmagań!
  20. Lepiej późno niż wcale. Pojedynek zakończony, a jego zwycięzcą został kochamchemie z przewagą dwóch punktów! Gratulujemy zwycięstwa i żywimy nadzieję, że obaj uczestnicy jeszcze nas zaskoczą, gdy przyjdzie im wziąć udział w kolejnym starciu.
  21. Witajcie po dłuższej nieobecności! Czas na kolejne magiczne pytania... Jeśli myśleliście, że milczałam bo rozwialiście moje wątpliwości to byliście w błędzie. Co raz bardziej nurtują mnie rzeczy związane z Waszym światem i jestem pewna, że jeszcze długo będę potrzebować Waszych wyjaśnień. No to czas przejść do rzeczy. Wybaczcie, miałam już do tego nie wracać, ale po prostu nie mogę... Niedawno natknęłam się na coś, co nazywa się... , a tak! Pamiętam! Prawo Clarke'a! Mówi ono, że "dostatecznie zaawansowana technologia nie różni się od magii". Dokładnie to przemyślałam i doszłam do wniosku, że może jednak w Waszym świecie ISTNIEJE magia, tyle że jest inaczej nazywana i działa w inny sposób. Czy ktoś mógłby mi to wytłumaczyć? Czy to, co nazywacie "technologią" jest tak jakby odpowiednikiem magii spotykanej w Equestrii? Słyszałam też, że macie u siebie specjalne uczelnie gdzie kształci się ludzi właśnie po to aby zrozumieli i potrafili posługiwać się tą technologią, zupełnie jak w instytutach magii które można znaleźć w Equestrii. Słyszałam, że w wyniku kształcenia się na takich uczelniach ludzie stają się... inżynierami? Tak, to chyba o to chodzi. Czy taki inżynier jest dla Waszego świata tym, kim jest doświadczony mag dla naszego? Możecie mi pomóc zrozumieć tą kwestię? Aha, odnośnie tego wróżenia, czy też przewidywania przyszłości - słyszałam, że czasami na podstawie doświadczeń życiowych i pewnych uprzedzeń ludzie są w stanie indywidualnie przewidzieć co ich czeka w niedalekiej przyszłości. Poza tym słyszałam co nieco o "szacowaniu", które znajduje zastosowanie między innymi w trudnej sztuce zwanej matematyką. To chyba też rodzaj przewidywania. Co na ten temat sądzicie? Im dłużej o tym myślę, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że magia w świecie ludzi nie jest zjawiskiem marginalnym, rzadkim ale czymś całkiem powszechnym, tyle że inaczej jest to nazywane i znajduje inne zastosowanie. Liczę na obszerne wyjaśnienia, bardzo mnie to ciekawi.
  22. Hoffman

    Ogłoszenia Avatarów

    Witam po krótkiej przerwie. Cieszę się, że nareszcie znalazłem trochę czasu aby coś napisać, tym razem jako Regent i to w nie takim znowuż zwyczajnym miejscu. Przede wszystkim chciałbym jeszcze raz przywitać się ze wszystkimi i zapewnić, że wraz z panem Avatarem, Kocicą Tric (ok, może brzmi to nieco dziwnie, ale to nie ode mnie zależy kto, kiedy i jak zmieni sobie nick) dołożę wszelkich starań aby dział ten nie przykrył się kurzem. Postaramy się kontynuować istniejące zabawy, od czasu do czasu je urozmaicać a także wprowadzać nowości, jednakże nie bez zastanowienia i nie wszystko naraz bo w ten sposób można zrobić tylko bałagan. W związku z nowym stanowiskiem dochodzi jeszcze kilka innych istotnych spraw, które możliwie szybko ogarnę aby nie obudzić się z kopytem w przysłowiowym nocniku. Pomysłów mam sporo a jestem tu nie tylko ja, ale też i Avatar oraz inni użytkownicy którzy pewnie także mają swoje wizje i życzenia co nowego w dziale mogłoby się znaleźć. Oczywiście jestem zwolennikiem przestrzegania a nie łamania zasad, także zapowiadam, że będę zwracał uwagę na zachowanie w dziale i reagował, zakładając, że Avatar mnie nie uprzedzi. Akurat swoje metody określiłbym na nieco "łagodniejsze", także jeśli kogoś złapię ja, a nie Avatar to ten ktoś ma prawo mówić o farcie. Cóż, mam nadzieję, że szybko załapię jak sobie radzić jako Regent i nawiążę owocną współpracę z Avatarem co poskutkuje rozbudową działu. Czas pokaże czy będzie to taka "zwyczajna" rozbudowa czy może mały renesans. Liczę też na wsparcie użytkowników gdyż ich zdanie również jest bardzo ważne. ~ Hoffman, regent Twilight Sparkle
  23. Hoffman

    <<Spoilery>> sezon III

    Dobrze wiedzieć, taka sytuacja ułatwia sprawę - jak ktoś chce to może już teraz uznać sezon trzeci (i na upartego także pewne elementy drugiego) za niekanoniczny, bo niepokrywający się z wizją pani Faust która de facto nad nim nie pracowała. Mówię - skończy się na tym, że jedni wypną się na serial i zaczną dopisywać historię po swojemu a drudzy będą dalej oglądać. Można. Taktyka jest wręcz genialna - z jednej strony mają zabawki i gadżety a z drugiej serial które to wszystko promuje i jednocześnie zarabia sam na siebie. Wszystkie decyzje należą do nich i gdy zajdzie potrzeba mogą dać Twilight nie tylko skrzydła i tron ale też i natrzaskać nowych postaci z których można by zrobić zabawki. W razie czego można też dorzucić róg postaciom które wcześniej go nie miały (albo skrzydełka, zależy) albo permanentnie zmienić wygląd (Big Macintosh z dredami, a co!) i już mamy nową serię zabawek. Z serialem mogą zrobić WSZYSTKO a nam to się może spodobać albo nie. W praktyce nie zrobi to różnicy póki zyski będą takie jak to sobie oszacował dział ds. sprzedaży. Dlatego dobrze, że mamy tak rozwinięty fandom. W najgorszym wypadku sami będziemy dopisywać ciąg dalszy, nawiązywać do opowiadań kolegów/ koleżanek, tworzyć własne historie (ok, już tworzymy, ale gdyby nowe pomysły twórców przestały nam pasować i serial straciłby swoją świetność nabrałoby to większego znaczenia), tak więc będzie dobrze. A może nie będzie tak źle? A może niepotrzebnie się martwimy o przyszłość marki? Może jednak wyniknie z tego coś interesującego? Przekonamy się. King Sombra. Moim zdaniem byłoby dobrze jakby dali mu druga szansę. Gdy zaczynała się druga część "Kryształowego Królestwa" liczyłem na sytą walkę z tymże panem a co się okazało? On sobie trochę poskakał, Shining Armor rzucił żoną niczym Heihachi synem, Spike uratował dzień i koniec. Nie wiem jak wy, ale ja czułem niedosyt. EWENTUALNIE mogłaby wrócić Chrysalis aczkolwiek nie mam pomysłu skąd miałaby czerpać energię. Ale koniec końców, dlaczego nie? PS: Odnośnie ludzi w Equestrii... nie. To jest zły pomysł, zwłaszcza, że jesteśmy w trakcie trzeciego już sezonu. Gdyby od początku istniały przesłanki, że jacyś ludzie tam występują, to może zaakceptowałbym to jako jednorazowy spin-off, ale skoro od początku był to świat stworzony i przeznaczony dla kucyków to tak powinno zostać. Wprowadzenie ludzi zniszczyło by zarówno ten świat jak i moje (i zapewne nie tylko) wyobrażenia o nim.
  24. Hoffman

    Prace Swah

    Bardzo dobre prace. Podoba mi się nieco ciemniejsza kolorystyka, ośmielę się powiedzieć, że dzięki niej postacie wyglądają mroczniej i lepiej. Najlepiej moim zdaniem wyszła Luna. Dobra poza, to spojrzenie, skrzydła, może jedynie róg jest nieco za gruby, ale nie zmienia to faktu, że jest to praca stojąca na wysokim poziomie i jest na co popatrzeć. Dobra robota. Nie wiem czemu Pinkie miałaby wypaść znacznie gorzej... owszem, może przednie kończyny wyszły nieco zbyt kościste, ale ta inna, nowa fryzura wpada w oko, przynajmniej moim zdaniem. Do tego to pełne złości spojrzenie - ta praca powstawała w nocy, tak? Już czuje tą mroczną otoczkę która otacza ten rysunek. Serio, mnie się podoba. Piknie nie wyszła może aż tak dobrze jak Luna, ale mówienie, że "jest beznadziejna" jest według mnie sporym nadużyciem. A teraz Twój OC, czyli Azure Flame. Krótko mówiąc - cudo. Dobrze dobrane kolorki, kilka znaków szczególnych (czerwień na policzku i na skrzydłach), dobrze dobrane proporcje. Jest sporo fanowskich postaci robionych na jedno kopyto a tu widać pomysł i solidne wykonanie. Ciekaw jestem historii stojącej za tą postacią. Po stroju domyślam się, że należy do Wonderbolts a to oznacza niemałe wyróżnienie.
  25. Obecność Trixie na balu lekko zaskoczyła Twilight, jednak bardziej zastanawiające było jej zachowanie. Co prawda Twilight jeszcze z nią nie rozmawiała (i niespecjalnie miała na to ochotę) ale już z daleka słyszała, że Trixie wyjątkowo nie próbowała przekonywać wszystkich o swojej wyższości i nie chwaliła się swoimi sztuczkami. Zamiast tego zachowywała się stosownie i starała się nawiązać kontakt z innymi gośćmi. Choć na pierwszy rzut oka Trixie sprawiała dobre wrażenie to jednak Twilight nie mogła jej zaufać, tak do końca. Nietypowa dla Trixie skromność i kultura wydały się najlepszej uczennicy Celestii fałszywe. Twilight postanowiła nie szukać kłopotów i trzymać się od Trixie z daleka. Minęło jednak trochę czasu i ku zaskoczeniu Twilight Trixie podeszła do niej, jednak nie była już tak uprzejma jak wcześniej. W złości zwierzyła się, że niewielu gości chce z nią rozmawiać i że ciągle wydaje jej się, że wszyscy patrzą na nią z góry, z pogardą. Trixie zarzuca Twilight, że naopowiadała wszystkim bzdur na jej temat i zaproszenie na bal dla najlepszych kucyków posługujących się magią to jej sprawka bo chciała jej dopiec, jednakże Twilight wszystkiemu zaprzecza. Widząc, że Trixie naprawdę chce się zmienić ale plotki na jej temat i ogólnie zła sława uniemożliwiają jej nawiązanie nowych znajomości Twilight postanawia jej pomóc. Po długiej rozmowie obie doszły do porozumienia i zapomniały o dawnych zatargach. Goście widząc, że najlepsza uczennica Celestii swobodnie rozmawia z Trixie i nie żywi do niej urazy zaczynają przekonywać się co do błękitnej klaczy. Przez resztę balu atmosfera była bardzo dobra, a zabawa przednia. Wszystko co dobre kiedyś się kończy i w końcu Twilight musiała wracać do siebie. Była zadowolona, że pomogła Trixie i prawdopodobnie zyskała nową koleżankę. Jednakże to był bal dla "najlepszych kucyków posługujących się magią"... czy Trixie rzeczywiście przyjęła do wiadomości, że jest jednym z wielu "najlepszych kucyków posługujących się magią"? Czy rzeczywiście postanowiła się zmienić? Czas pokaże. Będąc dobrej myśli Twilight poszła spać. Zabawa na balu była przednia ale też i wyczerpująca.
×
×
  • Utwórz nowe...