Doświadczenie: Na tym forum nie mam zbytniego doświadczenia. Gram w trzech sesjach. Kiedyś prowadziłam trzy blogi, które były do tego podobne, ale że ludzie byli nieobowiązkowi a ja nie miałam już siły ich pilnować, to zamknęłam wszystkie. Piszę opowiadania, czasem wiersze. Niegdyś dużo czytałam, ale potem trafiłam na te forum (xD) Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować?: Equestria (to chyba oczywiste), Świat Dysku, nasz piękny, chemiczny świat... W sumie jest tego dużo więcej, ale osobiście wolę wymyślać własną rzeczywistość, niż działać na już przez kogoś wymyślonej. Dlaczego Ty?: Ponieważ... yyy... Mam dużo pomysłów i nie lubię gdy się marnują. Wady, zalety (swoje, oczywiście): Trudno mi tak o sobie pisać obiektywnie, ale spróbuję. No więc:
Zalety: Zwykle mam dużo pomysłów. Jestem cierpliwa dla osób, które później przysyłają opowiadania (choć nie wiem czy to zaleta). Staram się być otwarta na rady, sugestie.
Wady: Na forum jestem codziennie, ale najwcześniej o 17. Przeważnie piszę (w miarę możliwości) krótko i na temat, a czasami piszę strasznie rozwlekle, a nic w sumie się w opowiadaniu nie dzieje. Pomimo tego, że czasami zdarzy mi się błąd ortograficzny, nie mogę patrzeć na wypowiedzi osób, którzy nie stosują się do zasad interpunkcji i ortografii. Kontakt (mail / gg / aqq / skype):
[email protected]/46940106/jasiamina Przykładowe WŁASNE opowiadanie:
Pinkie w podskokach skierowała się w kierunku drzwi żegnając się z Gummym:
- Nie martw się Gummy! Niedługo wrócę, a taki dzielny i mądry aligatorek na pewno sobie da radę sam!
Na tą wypowiedź gad odpowiedział mrugnięciem. Pinkie uśmiechnęła się i wybiegła z domu. Gummy został sam. Stał. Słońce powoli przesuwało się po widnokręgu. Nagle promienie zaczęły wpadać przez otwarte drzwi wprost na Gummy'ego. Aligatorek zamknął oczy. Wokół zrobiło się strasznie ciemno, a przed oczami zaczęły mu się ukazywać różne kształty. Ze zdziwienia otworzył oczy i nagle wszystko znikło. Nadal zdziwiony aligatorek odwrócił się powoli i ruszył w kierunku kuchni. Gdy znalazł się w pomieszczeniu, usłyszał dziwny dźwięk. Gummy obrócił się w prawo i w lewo, ale nic nie zauważył. Powoli ruszył w kierunku poduszki, która leżała na ziemi, gdy nagle coś błysnęło mu przed oczami, a następnie wszystko zgasło. Usłyszał trzask drzwi. Przed oczami znowu zobaczył te dziwne świetliste kształty i w jednej chwili wszystko powróciło do normy. Gummy ruszył przed siebie i już miał wskoczyć na poduszkę, gdy zauważył, że ktoś już na niej siedzi. To był mały zielony aligator! Zeskoczył z posłania i stanął naprzeciwko Gummy'ego. Gummy spojrzał na niego a tamten... mrugnął. Nasz kochany pupil Pinkie aż zatoczył się do tyłu pod wpływem szoku, jakiego doznał poprzez ten sygnał. Mniejszy aligator zbliżył się do niego. Nagle do kuchni wpadła Pinkie.
-Witaj Gumciu, już wróciłam! Wiesz co mnie dzisia... Gummy! Ty jesteś... matką?
Aligatorek mrugnął.
-Co? Nie wiesz skąd wziął tu się ten mały aligatorek? Przyszedłeś do kuchni, a on tu już siedział i wtedy zobaczyłeś takie dziwne jasne kształty, a potem ten mały powiedział ci, żebyś się stąd zmywał, bo jak nie, to cię przerobi na rękawiczki?! O droga Celestio, co tu się dzieje?!
Gummy mrugnął, wyrażając swoje niezadowolenie z zaistniałej sytuacji. Nagle usłyszał za sobą trzask. Na miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stał mały gad, teraz stał patyko-wilk! Pinkie odskoczyła jak poparzona i zaczęła krzyczeć. Gummy mężnie stanął do walki. Patyko-wilk w jednej chwili zamienił się w Mantykorę. Aligatorek aż mrugnął ze strachu, jednak nie zaczął uciekać. Złapał w zęby (a raczej ich brak) deskę, która odłamała się od stołu, który przygniótł wielki stwór. Nagle Gummy zaczął rosnąć. Rósł, rósł, rósł, aż w końcu był na tyle wielki, by móc jednym pazurkiem wgnieść potwora w ziemię. Aligator mrugnął, a następnie kichnął. Zaczął się kurczyć. Gdy wrócił do swojego normalnego rozmiaru, obejrzał się wokoło. Nigdzie nie widział Mantykory. Już po chwili u jego boku pojawiła się Pinkie, pozostała piątka elementów harmonii i parę innych kucyków gratulujących wygranej. Na wszystko Gummy odpowiadał leniwym mrugnięciem. Nagle mina Pinkie się zmieniła. Zaczęła krzyczeć:
- Gummy! Jak mogłeś! Zniszczyłeś nasz dom!
Większość kucyków poszła w ślady różowej klaczy, krzycząc na aligatorka. Pozostali odwrócili się jakby urażeni i wrócili do domów. Biedny Gummy opuścił głowę, a z jego wyrażających wszystko oczu spłynęła jedna łza. Uderzając w ziemię wywołała wybuch, przypominający ten, który wytwarza ponaddźwiękowe-bum. Żaden kuc, jakby nie zwrócił na to uwagi. Nagle Gummy uniósł się do pozycji stojącej, założył ciemne okulary i powiedział niskim głosem:
-Gdyby nie ja, was by tu już nie było.
I odszedł...
[*]
Gummy otworzył szeroko oczy. Słońce już dawno zaszło i na niebie widniał księżyc, obwieszczający panowanie księżniczki Luny. Pinkie Pie stała przed aligatorkiem cmokając.
-Oj Gummy. Mogłeś się położyć w kuchni! A tak spałeś na ziemi i to w dodatku przy otwartych drzwiach! Oj Gummy, Gummy. Co ty byś beze mnie zrobił.- powiedziała Pinkie podnosząc aligatora i kierując się w kierunku kuchni.
- Zdziwiłabyś się- wyszeptał Gummy zakładając ciemne okulary.
To opowiadanie nawiązuje do postaci z 'takiego tam' bloga, dlatego dałam go w spoiler, a opowiadanie kucykowe dałam jako przykład "krótko i na temat"