Imię i Nazwisko: Nick
Pseudonim: Z takim imieniem pseudonimu nie potrzebuje choć czasami Chrysalis woła na niego Nicki
Rasa: podmieniec od Amanity
Strona: Sobmra, choć jedno słowo Chrysalis zmienia jego światopogląd od tak
Płeć: ogier
Miejsce urodzenia: Księstwo Amanity (jedno w wielu księstw w Changei)
miejsce zamieszkania: zależy od misji
Specjalizacja: Wojownik
Wygląd: nie koniecznie w takiej zbroi
Charakter: ciężko poznać jego prawdziwą naturę, pewną rzeczą jest jego dwulicowość, więc nawet kiedy z uśmiechem podaje śniadanie do łóżka należy liczyć się z tym że coś jest dosypane do herbaty. Złośliwy, oskarżony o zbrodnie jakiej nie popełnił, wredny, ze specyficznym poczuciem humoru. Mimo wielu wad na ogół jest miły, a dla wrogów jeszcze bardziej zgodnie z myślą "trzymaj blisko swych przyjaciół, a swych wrogów jeszcze bliżej". Krótka biografia: Nick Urodził się w księstwie Amanity, nie był jakiś wyjątkowy, szary podmieniec z Roju. Jednak jeszcze jako młodziak wykazywał spore umiejętności w walce bronią białą, a ponad to szybko się uczył, był więc cennym nabytkiem u księżniczki. To właśnie Amanita wychowała go, nauczyła go walczyć, bronić się, nauczyła go co tak naprawdę jest ważne. Czerwonooki changeling ze świetnym wynikiem ukończył szkolenie. Po chwili radości nadeszła chwile smutku, Nick otrzymał zaproszenie od Chrysalis. Takim zaproszeniom się nie odmawia, zwłaszcza że to była najbardziej prestiżowa i zaszczytna służba, nie mówiąc już o tym że był to szczyt marzeń wielu podmieńców. Rozłąka z księżniczką była bolesna, ale nieunikniona. Niemal równie bolesna była tez służba w KWKC. Trening w oczach podmieńca nie był jakiś specjalnie ciężki, ciężka była natomiast sama służba. Z czasem zadania stawały się coraz łatwiejsze, powoli stawało się to rutyną. Jednak schody zaczęły się gdy trzeba było sprowadzić partyzantów przed sąd. Początkowo polował na pojedynczych zbiegów, próbowali się bronić, ale na tym się kończyło. Pierwszym szokiem dla Nicka był moment kiedy jego rodak podciął sobie żyły mówiąc "nie wracam". Drugim był moment kiedy go złamali. Był to moment w którym jakiś zbieg zabił kilku agentów Chrysalis z rozmysłem i pełną świadomością, na oczach Nicka. Ów podmieniec miał być odpowiedzialny za swoich i pilnować ich jak braci. Nie dał rady, wydany przez swojego, otoczony z jednej strony przez zdrajców, z drugiej przez wojsko Equesrtii nie był w stanie ich ocalić, stracił ich i zrobił coś jeszcze: przeżył. Wrócił sam do Changei co już zmuszało do postawienia pytania o pozostałych. Wieść o ich śmierci obciążała Nicka, w końcu to jest wada wysokich stanowisk, odpowiedzialność. Poddany Amanity został postawiony przed wojskowym sądem. Oskarżono go o bratobójstwo, nie było mocnych dowodów jego winy, ale nie było też mocnych dowodów na jego niewinność. Do ostatecznej decyzji przyczynił się fakt że pomścił swoich, nie mniej i tak pokroił podmieńców. Za żołnierzem stało jednak prawo i Amanita, a co za tym idzie Chrysalis, więc kary uniknął. Prawie. Nick ma zakaz dowodzenia więcej niż dwóm podmieńcom na raz, nie może brać udziału w akcjach przeciw partyzantom i kilka innych niedogodności, a wszystko to "dla bezpieczeństwa moich poddanych"-ostatnie słowa Chrysalis w sprawie Nicka. Wojna między Sombrą a Cadence była ciekawą sytuacją, Changea mogła na tym wiele zyskać, z wielu opcji do wyboru Chrysalis postanowiła spróbować przebaczenia Cadence. Sojusz Kryształowego Królestwa z Changeą nawet Sombre mógłby zniechęcić. Chrysalis jednak wiedziała że dla księżniczki nie będzie to korzystny układ i zrobi wszystko aby się z niego wyplątać. Chrysalis nie mogła stawiać wszystkiego na jedną kartę, nie mogła też w pełni zaufać tej, która ją wygnała. Oficjalnie Chrysalis powiedziała Cadence że Nick jest partyzantem i jej nie podlega. Do wyjaśnienia sprawy z księżniczką Nick jest wierny królowi. Sombrze z kolei sprzedano bajeczkę że ma wsparcie u Chrysalis.
Wyposażenie: Lekka zbroja, czarny płaszcz, nóż, dwa miecze, trochę miłości, rewolwer 7 naboi kaliber 4,5 (nie kałach ale zaboli, więc poprawiłem w zgodzie z ustaleniami i od razu wyjaśniam, rewolwer w kopytkach wojaka to bardziej wsparcie na sytuacje beznadziejne niż broń, nie ta specjalizacja więc liczę się ze słabą celnością, ale to nadal wojownik a chybić z metra to już wyczyn)
Lekko chaotycznie, lecz można zrozumieć, o co chodzi, więc w zasadzie żadnych zastrzeżeń. Odnośnie broni palnej, dodałem punkt w pierwszym poście.
~ Advilion